10-05-2017, 15:18
Dużo jeżdżę rowerem i nie miałem w zasadzie zbyt wielu problemów z psami. Raz pod Wrocławiem, gdy wracałem z wycieczki zauważyłem dużego psa jak atakuje rowerzystę przede mną. Obok stała właścicielka psa i w ogóle nie reagowała. Gdy nadeszła moja kolej jako obiektu ataku, nabrałem powietrza i zanim pies zdążył skoczyć w moim kierunku ryknąłem na niego. Pies z wrażenia aż przysiadł, a ja spokojnie (choć szybko) pojechałem dalej. Jasne, że to nieludzkie (aż sam się zdziwiłem, że mogę wydawać takie dźwięki) ale okazało się skuteczne :)
-------------------------------------------
Robert
-------------------------------------------
Robert