14-05-2009, 11:22
Swojego obecnego żelowego pieprzu (na psy) nie sprawdzałem. Nawet na sobie :-)
Stary ze wściekłym psem na rysunku tylko na psach nie zachowujących się przyjaźnie. Odstraszał je.
Najstarszy pieprzowy na psy, taki jakiś żółto-czerwony, z zapomnianą już nazwą takze je odstraszał. Na człowieka działał dusząco/kaszląco. Kiedyś w pracy dałem go koledze. Żeby sprawdzić zasięg, mądrala psiknął na zewnątrz otwartego okna. Nie wziął pod uwagę, że jest przeciąg i wwiało to do środka. 5 metrów dalej grupka osób zaczęła jednocześnie kaszleć i dziwnie patrzyła się w naszą stronę, widząc jak pokładam się ze śmiechu :-)
Wniosek - aerozolowy nie musi mieć kontaktu ze skórą. Wystarczy wdychać. Żelowy, być może, musi mieć z racji trudności trafienia w nozdrza. Ale oczywiście ze skórą twarzy. Czy też sierścią twarzy, jak wolisz ;-)
Stary ze wściekłym psem na rysunku tylko na psach nie zachowujących się przyjaźnie. Odstraszał je.
Najstarszy pieprzowy na psy, taki jakiś żółto-czerwony, z zapomnianą już nazwą takze je odstraszał. Na człowieka działał dusząco/kaszląco. Kiedyś w pracy dałem go koledze. Żeby sprawdzić zasięg, mądrala psiknął na zewnątrz otwartego okna. Nie wziął pod uwagę, że jest przeciąg i wwiało to do środka. 5 metrów dalej grupka osób zaczęła jednocześnie kaszleć i dziwnie patrzyła się w naszą stronę, widząc jak pokładam się ze śmiechu :-)
Wniosek - aerozolowy nie musi mieć kontaktu ze skórą. Wystarczy wdychać. Żelowy, być może, musi mieć z racji trudności trafienia w nozdrza. Ale oczywiście ze skórą twarzy. Czy też sierścią twarzy, jak wolisz ;-)