20-11-2006, 16:44
@simba
Jeśli mogę Ci cokolwiek doradzić, to zamiast jeździć na turystykę zimową i lawinówkę od razu uderzaj na taternictwo zimowe. Te dwa kursy są integralną częścią kursu taternictwa zimowego i prawdopodobnie pierwsze 3-4 dni będziesz miał zajecia wspólne z grupami z tych ''małych'' kursów.
Co do papierów, to na stronie są podane takie wymagania bo taką ścieżkę formalną wyznaczyła komisja szkolenia PZA (której z resztą Waldek jest członkiem). Ale w praktyce jeśli masz jako-taką praktykę we wspinaniu (szczególnie posługiwanie się sprzętem: asekuracja i stanowiska z reverso, prowadzenie liny, zakładania punktów itd.) to nie usłyszysz złego słowa. A jeśli jesteś lamerem, to nie pomogą Ci żadne kwity - od drobnych złosliwości nie uciekniesz.
Ogólnie, to ''taternictwo zimowe'' to dwa tygodnie ostrej zabawy w śniegu przy miłej atmosferze - naprawdę warto się skusić.
I na koniec: jeśli będą tak snieżne zimy jak ostatnio, to nieocenioną pomoca są rakiety śnieżne. Na podejściach tracisz mnóstwo energii, a miejscami wręcz brniesz po szyję w śniegu.
Jeśli mogę Ci cokolwiek doradzić, to zamiast jeździć na turystykę zimową i lawinówkę od razu uderzaj na taternictwo zimowe. Te dwa kursy są integralną częścią kursu taternictwa zimowego i prawdopodobnie pierwsze 3-4 dni będziesz miał zajecia wspólne z grupami z tych ''małych'' kursów.
Co do papierów, to na stronie są podane takie wymagania bo taką ścieżkę formalną wyznaczyła komisja szkolenia PZA (której z resztą Waldek jest członkiem). Ale w praktyce jeśli masz jako-taką praktykę we wspinaniu (szczególnie posługiwanie się sprzętem: asekuracja i stanowiska z reverso, prowadzenie liny, zakładania punktów itd.) to nie usłyszysz złego słowa. A jeśli jesteś lamerem, to nie pomogą Ci żadne kwity - od drobnych złosliwości nie uciekniesz.
Ogólnie, to ''taternictwo zimowe'' to dwa tygodnie ostrej zabawy w śniegu przy miłej atmosferze - naprawdę warto się skusić.
I na koniec: jeśli będą tak snieżne zimy jak ostatnio, to nieocenioną pomoca są rakiety śnieżne. Na podejściach tracisz mnóstwo energii, a miejscami wręcz brniesz po szyję w śniegu.