18-07-2012, 14:06
Jeśli mojego sposobu nie wypróbowałeś, to nie pisz, że nie jest skuteczny. Mój działa do tej pory w 100%. Nie jestem teoretykiem i polecam ludziom tylko to, co wielkrotnie sprawdziłem na sobie. Nie dywaguję o laserach i innych pierdołach. I nie pisz bzdur, że musze się schylać co chwilę. Napisałem, że biorę kamień (albo udaję, jesli ich nie ma) i rzucam, albo udaję, ze rzucam. Pies zazwyczaj rezygnuje.
Nie twierdzę, że jest to jedyny skuteczny sposób. Po prostu u mnie dziesiątki razy zadziałał, wiec go polecam. Rozumny człowiek może zadecydować, czy weźmie na wyjazd petardę czy zaufa sposobom bardziej konwencjonalnym ;)
<Nie mogę się powstrzymać, więc piszę;)> Rozumiem, że Ty rzucasz granat hukowy, walisz psu gazem po oczach, a jak wiejski kundel jest wytrwały, to traktujesz go maczetą?
Zapraszam do Bolwii lub Peru. Albo choćby na wzgórza Valparaiso. Mieszkańcy i psy będą zachwyceni Twoimi metodami. Ale z racji na ilość zajadłych niekiedy kundli (szczególnie nocą) lepiej zabierz większą partię bojowego rynsztunku.
-------------------------------------------
http://kasiaimarek.wordpress.com/
Nie twierdzę, że jest to jedyny skuteczny sposób. Po prostu u mnie dziesiątki razy zadziałał, wiec go polecam. Rozumny człowiek może zadecydować, czy weźmie na wyjazd petardę czy zaufa sposobom bardziej konwencjonalnym ;)
<Nie mogę się powstrzymać, więc piszę;)> Rozumiem, że Ty rzucasz granat hukowy, walisz psu gazem po oczach, a jak wiejski kundel jest wytrwały, to traktujesz go maczetą?
Zapraszam do Bolwii lub Peru. Albo choćby na wzgórza Valparaiso. Mieszkańcy i psy będą zachwyceni Twoimi metodami. Ale z racji na ilość zajadłych niekiedy kundli (szczególnie nocą) lepiej zabierz większą partię bojowego rynsztunku.
-------------------------------------------
http://kasiaimarek.wordpress.com/