26-07-2007, 11:48
Andy- znalazłeś jakieś farmazony gościa któremu coś dzwoni ale nie wie w którym kościele. Gwarancja jest dobrowolna, a 2 letnia odpowiedzialność sprzedawcy jest tylko i wyłącznie za ''zgodność towaru z umową''. Tak więc owszem, gwarancja może trwać 1 miesiąc, 5 lat itp. przy czym nie może naruszać ona ustawowych praw klienta. Tak więc jeśli długopis ma 1 miesiąc gwarancji, to w 3 dni po zakupie możesz reklamować go albo z tytułu gwarancji albo z ww. ustawowej niezgodności z umową (do wyboru). Ale już po miesiącu, gwarancja nie obowiązuje i pozostaje ci tylko reklamacja z tytułu niezgodności.
Jeśli gwarancja nie daje Ci nic ekstra, to oczywiście można o niej już w 5 sekund po zakupie zapomnieć, ale przecież nie wyklucza się, że jakaś firma zapisze korzystniejsze warunki w gwarancji niż daje ustawa- np. dodatkową rekompenstę, gratis na otarcie łez itp. Wtedy warto korzystać z gwarancji a nie z ustawowych zapisów.
Source daje coś ''ekstra'' - czyli możliwość wydłużenia ich odpowiedzialności za sandały. Jeśli zielony punkt przetrwa 6 lat (bo np. małe mialeś czasu w sandałach chodzić), to umożliwi Ci to reklamację nawet po tak długim okresie. Jeśłi zaś tj. pisze Rojas zetrze się po 1,5 miesiąca, to nie ma co się zamartwiać, i tak 2 lata odpowiedzialności z tytułu zgodności obowiązuje.
Swoją drogą, pic na wodę z takimi wdłużonymi gwarancjami- co z tego że po 6 latach sklep przyjmie buty do rozpatzrenia reklamacji jak ma 100% prawo odrzucić ją z nawet najbardziej absurdalnego powodu, a klient nie ma możliwości odwoływania się itd. Po 2 latach wszelkie działania sklepu na podstawie DOBROWOLNEJ przecież gwarancji, są również wyrazem DOBREJ WOLI. A jeśli jej zabraknie, to wrócisz do domu z rozwalonymi sandałami bo ani Federacja Konsmentów, ani Sąd, ani Matka Boska tutaj nie pomogą.
Lepiej więc nie traktować tego zielonego punktu jako dopust boży, bo to zwyczajna ściema (a jeśli ktoś twierdzi inaczej to niech zacytuje fragment druku gwarancyjnego Source... nie ma takowego! A jeśli nie ma druku gwarancyjnego, to nie ma i gwarancji).
Powyższe bynajmniej nie przekreśla sandałów- w końcu 2 lata to kupa czasu, a opinię mają raczej dobrą.
-------------------------------------------
Krok
Jeśli gwarancja nie daje Ci nic ekstra, to oczywiście można o niej już w 5 sekund po zakupie zapomnieć, ale przecież nie wyklucza się, że jakaś firma zapisze korzystniejsze warunki w gwarancji niż daje ustawa- np. dodatkową rekompenstę, gratis na otarcie łez itp. Wtedy warto korzystać z gwarancji a nie z ustawowych zapisów.
Source daje coś ''ekstra'' - czyli możliwość wydłużenia ich odpowiedzialności za sandały. Jeśli zielony punkt przetrwa 6 lat (bo np. małe mialeś czasu w sandałach chodzić), to umożliwi Ci to reklamację nawet po tak długim okresie. Jeśłi zaś tj. pisze Rojas zetrze się po 1,5 miesiąca, to nie ma co się zamartwiać, i tak 2 lata odpowiedzialności z tytułu zgodności obowiązuje.
Swoją drogą, pic na wodę z takimi wdłużonymi gwarancjami- co z tego że po 6 latach sklep przyjmie buty do rozpatzrenia reklamacji jak ma 100% prawo odrzucić ją z nawet najbardziej absurdalnego powodu, a klient nie ma możliwości odwoływania się itd. Po 2 latach wszelkie działania sklepu na podstawie DOBROWOLNEJ przecież gwarancji, są również wyrazem DOBREJ WOLI. A jeśli jej zabraknie, to wrócisz do domu z rozwalonymi sandałami bo ani Federacja Konsmentów, ani Sąd, ani Matka Boska tutaj nie pomogą.
Lepiej więc nie traktować tego zielonego punktu jako dopust boży, bo to zwyczajna ściema (a jeśli ktoś twierdzi inaczej to niech zacytuje fragment druku gwarancyjnego Source... nie ma takowego! A jeśli nie ma druku gwarancyjnego, to nie ma i gwarancji).
Powyższe bynajmniej nie przekreśla sandałów- w końcu 2 lata to kupa czasu, a opinię mają raczej dobrą.
-------------------------------------------
Krok