19-09-2012, 11:52
Co do pokrowców przeciwdeszczowych: całkowicie zgadzam się z przedmówcą: ''...czasem się przydają, czasem nie...'' :D
Zupełnie jak z kurtkami przeciwdeszczowymi ;)
Jeśli pada deszcz lub pizga, a pokrowiec masz ze sobą, to się przyda - jeśli nie, to kombinuj :)
W poniższym linku kilka zdjęć zrobionych podczas niezobowiązujących wędrówek z nosidełkiem:
https://plus.google.com/photos/114568700...x8ippN6adw (wybaczcie, tnij odmówił skrócenia lina).
Zdjęcie 2 i 3 zrobione na trasie na Śnieżnik - na nosidełku założone były wówczas wyłącznie, znajdujące się jego standardowym wyposażeniu, daszek przeciwsłoneczny i krótka osłona przeciwdeszczowa. Miejsca niezabezpieczone od deszczu i wiatru staraliśmy się zasłonić tym, co akurat było pod ręką - żółtą pelerynką przeciwdeszczową ;)
Liche, ale było.
Na 3-ce widać zresztą wystającą i niezabezpieczoną od deszczu nóżkę Jadzi.
Jeśli mocno pada, a dodatkowo jeszcze wieje, ochrona dziecka staje się wysoce problematyczna...
Po doświadczeniach na Śnieżniku kupiliśmy pełny pokrowiec przeciwdeszczowy, który naciąga się na całe nosidełko - dopiero ten patent zdał egzamin. Dziecko jest jak w kokonie (część górna pokrowca pokazana na zdjęciu nr 11).
W większości przypadków, jeśli słońce praży, stosujemy daszek przeciwsłoneczny. Polecam zwłaszcza, gdy dziecko jest małe.
Na zdjęciu nr 7 i 10 widoczny rożek, który zabezpiecza główkę dziecka przed ''bocznymi przechyłami'' ;)
Na 5-tce jest widoczne strzemię, w które dziecko lubi wkładać stopę - jeśli go dosięga oczywiście ;)
Osobiście polecam przemyśleć sprawę ochrony dziecka przed deszczem
- chyba, że zakładamy, iż nosidełko będziemy używać wyłącznie przy pięknej, słonecznej pogodzie ;)
F.
Zupełnie jak z kurtkami przeciwdeszczowymi ;)
Jeśli pada deszcz lub pizga, a pokrowiec masz ze sobą, to się przyda - jeśli nie, to kombinuj :)
W poniższym linku kilka zdjęć zrobionych podczas niezobowiązujących wędrówek z nosidełkiem:
https://plus.google.com/photos/114568700...x8ippN6adw (wybaczcie, tnij odmówił skrócenia lina).
Zdjęcie 2 i 3 zrobione na trasie na Śnieżnik - na nosidełku założone były wówczas wyłącznie, znajdujące się jego standardowym wyposażeniu, daszek przeciwsłoneczny i krótka osłona przeciwdeszczowa. Miejsca niezabezpieczone od deszczu i wiatru staraliśmy się zasłonić tym, co akurat było pod ręką - żółtą pelerynką przeciwdeszczową ;)
Liche, ale było.
Na 3-ce widać zresztą wystającą i niezabezpieczoną od deszczu nóżkę Jadzi.
Jeśli mocno pada, a dodatkowo jeszcze wieje, ochrona dziecka staje się wysoce problematyczna...
Po doświadczeniach na Śnieżniku kupiliśmy pełny pokrowiec przeciwdeszczowy, który naciąga się na całe nosidełko - dopiero ten patent zdał egzamin. Dziecko jest jak w kokonie (część górna pokrowca pokazana na zdjęciu nr 11).
W większości przypadków, jeśli słońce praży, stosujemy daszek przeciwsłoneczny. Polecam zwłaszcza, gdy dziecko jest małe.
Na zdjęciu nr 7 i 10 widoczny rożek, który zabezpiecza główkę dziecka przed ''bocznymi przechyłami'' ;)
Na 5-tce jest widoczne strzemię, w które dziecko lubi wkładać stopę - jeśli go dosięga oczywiście ;)
Osobiście polecam przemyśleć sprawę ochrony dziecka przed deszczem
- chyba, że zakładamy, iż nosidełko będziemy używać wyłącznie przy pięknej, słonecznej pogodzie ;)
F.