11-01-2006, 15:14
Koperek >> oto zagwozdka
rozumiem, że takie narty będziesz traktował jako muzealne, ewentualnie na jakoweś wyścigi retro?
Mam podobną nartkę (''Beskidy'', na dole przykręcane krawędzie, pomiędzy gołe, żywe drewno) i byłem w nich na biegu retro bez żadnego smarowania. Chodziło się bardzo topornie (bardzo duże opory), ale po imprezie ślizg w ogóle nie był zniszczony!
Kumpel, który postarał się troszeczkę więcej mówił, że posmarował ślizgi świeczką i tak nałożoną parafinę wtopił w ślizg za pomocą opalarki. Wydaje mi się to troszeczkę brutalne, więc zaniechałem. Poza tym w ten sposób jednynie można nasmarować nartę ''na jazdę'' - pozostaje jeszcze nałożenie smaru hamującego na środek narty...
rozumiem, że takie narty będziesz traktował jako muzealne, ewentualnie na jakoweś wyścigi retro?
Mam podobną nartkę (''Beskidy'', na dole przykręcane krawędzie, pomiędzy gołe, żywe drewno) i byłem w nich na biegu retro bez żadnego smarowania. Chodziło się bardzo topornie (bardzo duże opory), ale po imprezie ślizg w ogóle nie był zniszczony!
Kumpel, który postarał się troszeczkę więcej mówił, że posmarował ślizgi świeczką i tak nałożoną parafinę wtopił w ślizg za pomocą opalarki. Wydaje mi się to troszeczkę brutalne, więc zaniechałem. Poza tym w ten sposób jednynie można nasmarować nartę ''na jazdę'' - pozostaje jeszcze nałożenie smaru hamującego na środek narty...