06-09-2005, 21:46
Salewa? Tatonka? Chyba tym razem nie trzeba sięgać na najwyższe półki. Pewnie to zabrzmi jak herezja, ale ja bym polecił... Campusa. Dobrze wiem, że do tekstyliów się nie przykładają i idą na ilość, ale przynajmniej termosy robią naprawdę porządne. Albo robili, bo mój 0,7 służy mi już dwa i pół roku. I chociaż stopper coraz częściej się zacina (zwykle wystarczy odkręcić i odpowietrzyć, żeby wszystko wróciło do normy), to muszę uważać, żeby się nie oparzyć herbatą, którą codziennie rano szykuję sobie na wykłady, kiedy wieczorem chcę ją dopić. A po ok. 24 godzinach taką herbatą można się jeszcze rozgrzać. Sporo zawdzięczam temu kawałkowi blachy, a znajomi, którzy połakomili się na nołnejmy za pół darmo z Tesco i Auchana, też go doceniają i nieraz rezygnują z zabierania swoich ustrojstw w teren jako zbędny ciężar. Sugerowana cena za wersję litrową to 79zł, ale 0,7 gorącego napitku to też całkiem sporo, a pewnie odrobinę lżej ;) .