06-04-2021, 12:16
Nie będę sugerował konkretnej firmy i konkretnego modelu. W zasadzie w każdym się można w miarę komfortowo wyspać jeśli temperatura otoczenia jest powyżej komfortu śpiwora.
Nowa seria Nordkapp od Fjorda Nansena to całkiem rozsądna propozycja i cenowo i wagowo i gabarytowo, przy czym sama termika to już bardziej indywidualna sprawa lokatora i to osobniczo dla każdego z osobna i dla tej samej osoby w zależności od swojej kondycji i warunków zewnętrznych (wilgoć, wiatr itp.).
Kompromisy kończą się wtedy, gdy trzeba spakować się na szlak długodystansowy i oszczędzać wagę wyposażenia, by zabrać więcej zapasów wody i jedzenia. Podobnie pakując się do samolotu, waga i gabaryt zaczynają odgrywać niebagatelne znaczenie, więc lekki i mały będzie oczywistym wyborem - oczywiście jeśli trzeba się zmieścić w limicie.
Ja zaś kiedy idę na kilka dni z dostępem do cywilizacji, mogę zabrać cięższy i większy (jako pakunek) śpiwór, oszczędzając mojego rodzynka (Małach UL300II). A i maty też dobieram według luźniejszych kryteriów.
Kiedy musiałem się spakować na wylot do ciepłych krajów na dwie osoby w dwa podręczne małe plecaki i jeden większy, trzeba już było dobrze kombinować, co się zresztą spokojnie udało (relacja na blogu).
Seria Ultralight od Małacha to klasa światowa jeśli chodzi o materiały, puch, wagę i gabaryty. Dlatego też są osoby, które za 100g wagi mniej i zgrabny kompaktowy pakunek, są w stanie zapłacić więcej.
Dla większości noszenie 100-200g więcej jest bez znaczenia, za to oszczędność 500+ ...ech... +/-500 :-) to już sporo.
Zatem poniżej poziomu FN Nordkapp lepiej nie schodzić, a co wyższa półka, to zwracać uwagę na to co potrzebne, a nie extra ficzery bez których można się tu spokojnie obejść.
Co do quilta - mam, używam i też się wiercę. Ironicznie - wierci mi się najwygodniej właśnie w quilcie. No ale takie rozwiązanie trzeba polubić, co nie zawsze się udaje.
Nowa seria Nordkapp od Fjorda Nansena to całkiem rozsądna propozycja i cenowo i wagowo i gabarytowo, przy czym sama termika to już bardziej indywidualna sprawa lokatora i to osobniczo dla każdego z osobna i dla tej samej osoby w zależności od swojej kondycji i warunków zewnętrznych (wilgoć, wiatr itp.).
Kompromisy kończą się wtedy, gdy trzeba spakować się na szlak długodystansowy i oszczędzać wagę wyposażenia, by zabrać więcej zapasów wody i jedzenia. Podobnie pakując się do samolotu, waga i gabaryt zaczynają odgrywać niebagatelne znaczenie, więc lekki i mały będzie oczywistym wyborem - oczywiście jeśli trzeba się zmieścić w limicie.
Ja zaś kiedy idę na kilka dni z dostępem do cywilizacji, mogę zabrać cięższy i większy (jako pakunek) śpiwór, oszczędzając mojego rodzynka (Małach UL300II). A i maty też dobieram według luźniejszych kryteriów.
Kiedy musiałem się spakować na wylot do ciepłych krajów na dwie osoby w dwa podręczne małe plecaki i jeden większy, trzeba już było dobrze kombinować, co się zresztą spokojnie udało (relacja na blogu).
Seria Ultralight od Małacha to klasa światowa jeśli chodzi o materiały, puch, wagę i gabaryty. Dlatego też są osoby, które za 100g wagi mniej i zgrabny kompaktowy pakunek, są w stanie zapłacić więcej.
Dla większości noszenie 100-200g więcej jest bez znaczenia, za to oszczędność 500+ ...ech... +/-500 :-) to już sporo.
Zatem poniżej poziomu FN Nordkapp lepiej nie schodzić, a co wyższa półka, to zwracać uwagę na to co potrzebne, a nie extra ficzery bez których można się tu spokojnie obejść.
Co do quilta - mam, używam i też się wiercę. Ironicznie - wierci mi się najwygodniej właśnie w quilcie. No ale takie rozwiązanie trzeba polubić, co nie zawsze się udaje.
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)