03-03-2006, 15:05
ksiażki czytam, ale też rozmawiam z ludźmi, którzy się w wtedy wspinali. Nie zrozum mnie źle, jasne, że tamto pokolenie miało charyzmę, wolę walki, zwłaszcza, gdy ktoś mówił, że się nie da, to potrafili udowodnić, ze jest odwrotnie (Everest zimą). Ale przecież teraz na kominach nie zarobisz połowy tego, co kiedyś. Ale nie to jest najważniejsze. Kiedys trzeba było wszystko samemu załatwiac, jasne, trzeba było kombinowac, ale teraz już nie ma wypraw klubowych, teraz sa wyjazdy bardziej indywidualne, która dostają dofinansowanie z klubu, albo z Pezety, z tymi sponsorami to też bym w Polsce nie przesadzał (chociaż da się znaleźć). Czy uważasz, że polskie przejścia w latach 90-tych i te niedawne (Alaska, Patagonia, Himalaje Garhwalu, Nanga P.) to nie są przejścia na wysokim poziomie ???
Wracając do instruktorów - maprawdę uważasz, że jest aż tak źle, że nie mozna trafic na człowieka, który przekaże Ci rzetelną wiedzę ???
Wracając do instruktorów - maprawdę uważasz, że jest aż tak źle, że nie mozna trafic na człowieka, który przekaże Ci rzetelną wiedzę ???