10-02-2019, 11:00
@Pim,
Sięgnąłem do ''Magii...'', i jak zwykle, okazuje się, że nie doceniamy naszych praszczurów. W czasach Zaruskiego, a nawet Schneidera, znano różne techniki skrętu: telemark, christianię, choć najpopularniejsza była technika alpejska Zdarsky'ego, bazująca na łukach płużnych i z oporu, oczywiście wykonywanych z drągiem.
A co do ''magii foczenia'': do tej pory zostało mi wspomnienie męczarni na szlaku z Turbacza do Obidowca, doświadczonej na skiturach jeszcze w latach 90tych...
Ja nie mam oporów i też kleję fokę (jak trzeba) na smar odbiciowy - ale tylko twardy i dobrze wtarty korkiem. Jakiegoś strasznego paprania kleju nie stwierdzam, a nawet jeżeli będę musiał go zmieniać, to fok używam tak rzadko, że mogę sobie raz na parę lat na to pozwolić.
---
Edytowany: 2019-02-10 11:08:59
Sięgnąłem do ''Magii...'', i jak zwykle, okazuje się, że nie doceniamy naszych praszczurów. W czasach Zaruskiego, a nawet Schneidera, znano różne techniki skrętu: telemark, christianię, choć najpopularniejsza była technika alpejska Zdarsky'ego, bazująca na łukach płużnych i z oporu, oczywiście wykonywanych z drągiem.
A co do ''magii foczenia'': do tej pory zostało mi wspomnienie męczarni na szlaku z Turbacza do Obidowca, doświadczonej na skiturach jeszcze w latach 90tych...
Ja nie mam oporów i też kleję fokę (jak trzeba) na smar odbiciowy - ale tylko twardy i dobrze wtarty korkiem. Jakiegoś strasznego paprania kleju nie stwierdzam, a nawet jeżeli będę musiał go zmieniać, to fok używam tak rzadko, że mogę sobie raz na parę lat na to pozwolić.
---
Edytowany: 2019-02-10 11:08:59