25-11-2004, 14:07
Właśnie. Chodzi dokładnie o prężność pary wodnej - to jest właśnie ta różnica po obu stronach membrany, która napędza transport. I to jest decydujący czynnik. Chodzi o to, żeby pod membraną przy ciele powietrze było nasycone parą wodną, wtedy więcej pary już nie przyjmie i woda będzie się wykraplać. Jeżeli przy zachowaniu tego warunku mamy odpowiednie warunki na zewnątrz membrany, czyli, jeżeli powietrze na zewnątrz jest jeszcze w stanie przyjąć parę transportowaną na zewnątrz, to super. Membrana działa etc. Jeżeli natomiast mamy powietrze nasycone parą wodną na zewnątrz, to membrana transportować niczego nie będzie - a raczej nic się nie będzie przez tą membranę przedostawało, poruszało. Bo na zewnątrz już i tak jest tyle, że więcej nie wejdzie - tropiki. Dotyczy to pary wodnej oczywiście, czyli tego o co w membranach chodzi. I fakt, prężność par zależy od temperatury i ciśnienia. Ponieważ ciśnienie jest takie samo po obu stronach membrany, o potrzebnej do transportu różnicy decyduje temperatura. Nie są to duże różnice raczej, cały bajer polega na tym, że powietrze na zewnątrz może dużo pary wodnej przyjąć, Raczej nie sądzicie, że jeden spocony turysta jest w stanie zmienić w sposób istotny parametry powietrza w górach... On tego powietrza parą wodną raczej nie nasyci.