21-09-2004, 07:17
gumi> święta racja, szczególnie jeśli chodzi o termosy. Miałem jeszcze niedawno termos no name, kupiony w Carrefourze, chyba za jakieś 30 zet (0,75 l). Sprawował się bez zarzutu 2-3 lata, dopóki w maju nie poszybował w dół lodowca spod Grossglocknera..;-)
Ponieważ akurat w pobliskim markecie termosów nie było, poszedłem do sklepu Horyzont i kupiłem z wyglądu niemal identyczny termos, ale firmowany przez Fjord Nansen, za złotych blisko 60. Po jakichś trzech miesiącach rozkleił się kubek-nakrętka, tzn. wierzchni kubek metalowy oddzielił się od plastikowego. Da się z tym żyć, ale niesmak do FN pozostał. Reklamować nie mam co, bo paragonów na takie pierdoły raczej nie magazynuję, poza tym wydało misie, że w czymś takim nic nie ma prawa się zepsuć. Zresztą szwagier obiecał skleić na silikon...;-)
Ale Sigg z pewnością nadal robi swoje flaszki w Szwajcarii, i pewnie stąd ta różnica w cenie. Wszak szwajcarski robotnik jest opłacany znacznie lepiej niż chiński;-)
Pozdrówka
-------------------------------------------
Tomek
Ponieważ akurat w pobliskim markecie termosów nie było, poszedłem do sklepu Horyzont i kupiłem z wyglądu niemal identyczny termos, ale firmowany przez Fjord Nansen, za złotych blisko 60. Po jakichś trzech miesiącach rozkleił się kubek-nakrętka, tzn. wierzchni kubek metalowy oddzielił się od plastikowego. Da się z tym żyć, ale niesmak do FN pozostał. Reklamować nie mam co, bo paragonów na takie pierdoły raczej nie magazynuję, poza tym wydało misie, że w czymś takim nic nie ma prawa się zepsuć. Zresztą szwagier obiecał skleić na silikon...;-)
Ale Sigg z pewnością nadal robi swoje flaszki w Szwajcarii, i pewnie stąd ta różnica w cenie. Wszak szwajcarski robotnik jest opłacany znacznie lepiej niż chiński;-)
Pozdrówka
-------------------------------------------
Tomek