To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Nie wiesz? zapytaj! - krótkie pytania, szybkie odpowiedzi
>ludz
dzięki, gdzie jest taki sklep?

>m
tak, ale to ma być coś więcej ;)

>foks64
dzięki sklep znam,
zaopatruję się w tam wszelkie nierdzewne dziadostwo do nurkowania, o miedzi nie pomyślałem, a to faktycznie metale kolorowe
dzięki

Odpowiedz
ptb - ja znam w katowicach tylko ;)

Odpowiedz
mam pytanko czy na Orlej Perci obejdzie się bez sprzętu wspinaczkowego? Będę we wrześniu jechał w Tatry i tak się zastanawiam nad tym szlakiem. Lata po górkach (głównie Sudetach) dość sporo. Za wielce doświadczonego się nie uważam, ale za żółtodzioba też nie. Tyle, że czytając o orlej trochę się wystraszyłem :) Wiem, że nie jest ona dla zielonych i przy złej pogodzie lepiej sobie odpuścić. Ale czy da się ją przejść (bezpiecznie) bez uprzęży?

Odpowiedz
tak.

Odpowiedz
Ja byłem w sierpniu na odcinku Zawrat - Kozi Wierch. Nie powiem - to tylko ok. 1/3 trasy, ale respekt wzbudza okrutny... Jak dla mnie w złą pogodę nie ma się co nawet tam zbliżać, zwłaszcza jak jest mokro, nie ma co kusić licha.
24 lata chodzę po górach i też sobie myślałem ''co to ja nie tego'', ale z pokorą przyznaję, że już ten jeden fragment Orlej dał mi trochę popalić.

Jasne, da się przejść bezpiecznie, jeśli masz przyczepne buty, mocne ręce i głowę na karku (przede wszystkim głowę na karku...). Ale moim zdaniem - gdy jest sucho. Pchanie się tam gdy jest mokro, to moim zdaniem kuszenie losu.

Poza tym na szlak trzeba wyruszyć bardzo, bardzo, bardzo wcześnie (sugerowałbym nawet 5 rano), jeśli chcesz mieć nadzieję na zrobienie go w całości od jednego podejścia. Zakładam, że masz już jakieś doświadczenia z łańcuchami i klamrami, typu okolice Świnicy i Zawratu, na przykład?

Inna sprawa, że dziś na Kasprowym jest właśnie 20 cm śniegu, a kucharze z pizzerii na szczycie urządzili sobie bitwy na śnieżki :P
Zobacz sam:
http://tiny.pl/h7zq5
W okolice Orlej, to ja bym się raczej w takich warunkach nie pchał...
---
Edytowany: 2010-08-31 23:55:47

Odpowiedz
o coś dla mnie. przeczytaj uważnie zanim się tam wybierzesz Ty, lub ktokolwiek inny. byłem na kozim wierchu na początku lipca. początkowo pogoda ok, potem przyszło załamanie: wiatr, deszcz i mgła. trochę mi się pobłądziło (koszmarny poziom oznaczeń szlaków) i postanowiłem ze zejdę tym jednokierunkowym (!) aż do żółtego szlaku a potem do dolinę gąsienicowej. dodam jeszcze że byłem tam absolutnie sam.
lało niemiłosiernie a szlak wybitnie trudny w tych warunkach, każdy krok obmyślałem na przód bo każdy niepewny ruch groził upadkiem nawet nie wiadomo gdzie (mgła). z racji że padał deszcz woda płynąca z góry po granitach formowała regularnie cieki wodne, najczęściej w linii łańcucha po którym aktualnie chodziłem (taki mini canyoning). buty przemoczyłem doszczętnie (nalało się górą) a plecak, choć zabezpieczony pokrowcem również był w całości wilgotny (woda lała się po kapturze, plecach i przez system nośny zmoczyła całą zawartość plecaka). na odcinku kozi wierch - żółty szlak zeszło mi z 2 godziny i były to najtrudniejsze chwile w moim życiu. nie da się też ukryć że taki szlak w takich warunkach w samotności potrafi zmienić człowieka... zabić albo wzmocnić.

reasumując, nigdy nikomu nie polecam wybierać się na ten fragment orlej perci w przypadku choćby ułamka niepewnej pogody. a już na pewno nie w taką pogodę jaką przedstawił Blatio. myślę że dla przeciętnego człowieka orla perć będzie musiała zaczekać do czerwca...

Ps. czytam co napisałem i teraz widzę że nie oddaje to nawet 10% sytuacji w której się tam, wysoko znalazłem.
---
Edytowany: 2010-09-01 00:36:10
-------------------------------------------
Polarsport

Odpowiedz
100% zgodności z mojej strony. Ja sam na Orlej chyba pierwszy raz od niepamiętnych czasów przeżyłem chwile poważnego stresu. Mimo, że sam akurat pogodę miałem idealną, suchą, chłodną i prawie bezchmurną, to w miejscach zacienionych, gdzie po poprzednim dniu skały były jeszcze wilgotne, zwłaszcza na zejściach, kilka razy miałem serce w przełyku.

Tak jak napisałeś: momentami trzeba się poważnie zastanowić nad każdym krokiem. Na szczęście nie szedłem sam. Na Kozim Wierchu obaj podjęliśmy decyzję, że schodzimy czarnym szlakiem z powrotem do 5-ki, bo mimo, że było dopiero około 14:00, to zaczęły nadciągać chmury, poza tym stwierdziliśmy, że na robienie całości Orlej tego dnia chyba trochę przeceniliśmy swoje siły i nie ma się co bić ze sobą, tylko odpuścić ''wyczyny'' i skończyć ją sobie np. w przyszłym roku, na spokojnie, bo to ma być przyjemność, a nie wyścigi :]

Odpowiedz
ja mam serce w przełyku na samą myśl co się tam działo. ale... żyję i bardzo mnie to cieszy.
film z tego dnia: tu jeszcze na granatach i przy wymarzonej pogodzie, choć momentami już widać co się święci...

http://www.youtube.com/watch?v=XTzjP2oIoiI

często oglądam ten film, i trochę się przy nim wzruszam za każdym razem. sporo emocji z tym dniem związanych. wielkie wrażenia, wielkie doświadczenie, ale nie warto kusić losu, bo można zapłacić najwyższą cenę.
---
Edytowany: 2010-09-01 00:57:05
-------------------------------------------
trochę oftopowo, ale w dobrej wierze

Odpowiedz
Very nice ;)
Ja za niedługo powinienem na Picasę wrzucić swoje foty z wycieczki... Nie powiem, ciągnie strasznie żeby tam wrócić, ale już z dozą szacunku jakieś 10 razy większą niż za pierwszym razem :)

Odpowiedz
dwa bądź trzy tygodnie wstecz, w radiu, PR3, zdaje się była audycja o OP. niestety, nie dane mi było wysłuchać jej w całości, jeno załapałem się na ostatni telefon. głos męski grzmiał z tuby mniej więcej tak: ''to skandal by w państwie unijnym tak fatalnie były przygotowane szlaki turystyczne w górach. orla perć jest źle oznakowana, źle ubezpieczona, normalnie chodzić po tym się nie da. nie wiem kto robił wszystkie zabezpieczenia, ale wiem, że na pewno nie robił ich dla ludzi''
tak to jakoś mniej więcej leciało :)

Blatio, co będę Ci mówił, szacunek dla gór KAŻDYCH! nawet i na Skrzycznem zdarzają się wypadki śmiertelne...

Odpowiedz
Ten facet miał sporo racji. To fajne miejsce ale ja nie lubię tam chodzić. Kupa luda, raz zarobiłem kamolem, pokaleczyłem sobie tam rękę, a cały czas się bałem, że się coś urwie mnie, albo tym co nade mną.

Odpowiedz
Przeszedłem z dziewczyną od Kuźnic, przez Kasprowy, Świnicę i Zawrat. Zeszliśmy na Koziej przełęczy w Cichą Dolinkę, bo choć mieliśmy jeszcze pół dnia, to zaczęło padać i ściągnęła mnie dziewczyna. Może mi ktoś powiedzieć czy odcinek Orlej od Koziej do końca jest łatwiejszy czy trudniejszy od tego co już przeszliśmy? I jak to się ma do odcinka Tete Rousse --> Gouter w drodze na Mont Blanc (bo tak się składa, że w Alpach więcej łaziłem niż w Tatrach)?
---
Edytowany: 2010-09-01 09:49:30

Odpowiedz
dzięki za wypociny :) chyba teraz sobie odpuszczę, tym bardziej, że spadł już śnieg. Co do szacunku - GÓRY TO ŻYWIOŁ i nie ma żartów. Szkoda tylko że do ludzi w japonkach to nie dociera.

Odpowiedz
Jeżeli wybierasz się w te rejony możesz ewentualnie podejść na Kozi Wierch do 5stawów. Tam raczej nie polecisz w przepaść, a osiągniesz dobra miejsce do podziwiania widoków i zorientowania się jak wygląda sytuacja na perci.

Odpowiedz
oczywiście ''od'' nie ''do''. przepraszam za mnożenie postów ale różnica w tym przypadku jest dość istotna. ;)

Odpowiedz
Piotrunio, to są góry do licha, a nie ścieżka zdrowia w parku :) nie bez powodu mówi się o najtrudniejszym czy jednym z najtrudniejszych, szlaków po polskiej części tatr. i to ''naj'' przyciąga rzesze turystów, również i tych kompletnie nieprzygotowanych na ekspozycje, elementy ''wspinaczki'' etc. i to właśnie Ci ludzi widzieli by tam najchętniej schody z poręczami i balustrady widokowe.
btw dyskusja ta winna znaleźć się w zupełnie innym wątku

Odpowiedz
Cóż... wyjazd planowałam od lutego (rezerwacja noclegów), zresztą co roku od lat pierwszy weekend września jestem w Tatrach, ale pierwszy raz trafi mi się taka pogoda, mimo to będziemy próbować podejść w piątek na Rysy od słowackiej strony, trzymajcie kciuki, by ta próba była możliwa, a jeśli będzie, by zakończyła się sukcesem i szczęśliwym powrotem na niziny :-)

Odpowiedz
Ivan Drago, w moim odczuciu wielkiej różnicy nie ma.
A porównać nie porównam bo nie byłem w Alpach. :-)

Bartolini, ja zauważyłem, że to są góry. :-) Odniosłem się do jakości tych zabezpieczeń, które są. I sytuacja jest taka, że zamiast poprawić ich stan, któregoś dnia mondrale od bezpieczeństwa i ekologii zamkną ten szlak oraz postawią filanców na straży.

Odpowiedz
Na Kozi czarnym szlakiem od 5-ciu Stawów spokojnie można wejść, o ile nie jest zaśnieżony i zalodzony. Normalny szlak, jak wiele innych w Tatrach, bez jakichś fajerwerków, co prawda dość stromy i moim zdaniem nieco nużący przy podchodzeniu pod górę (ja nim co prawda schodziłem, ale dłużyło mi się to strasznie...). Ale na Kozi można wejść bez problemów, choćby dla samych widoków :)

Piotrunio, jak byłem na drabince nad Kozią Dolinką i miałem na wysokości oczu te przerdzewiałe (i chyba nawet popękane) mocowania, to nagle zapragnąłem się napić Red Bulla, żeby mieć skrzydła u ramion, hehe :P
Co do zabezpieczeń, to muszę przyznać, że źle mi się chodziło po łańcuchach, dla mnie są zdecydowanie za luźne. Znacznie pewniej czułem się, gdy można było się gdzieś chwycić litej skały.
---
Edytowany: 2010-09-01 12:37:01

Odpowiedz
łańcuchy, jakby nie było, są zabezpieczeniem, hm... dodatkowym - w sensie ze nie mają służyć w domysle do trzymania się ich cały czas, tylko w razie potrzeby.

to oczywiście nie żadna podrecznikowa wiedza, po prostu uważam takie podejście do łańcuchów za wygodniejsze - ja tam nie lubię się schylać tylko by żelazo złapać :)

IMHO, tak naprawdę problem z łańcuchami w polszy jest taki że na wielu szlakach (vide Rysy) sa położone w absolutnie kretyński sposób, uniemozliwiający wybór sensownej drogi zabezpieczonej łańcuchami - na rysy szedłem wygodniejszym wariantem, w promieniu 2-3 m od łańcuchów. a wystarczyło, by ktoś pomyslał.....

Odpowiedz


Skocz do: