24-04-2012, 00:28
24-04-2012, 08:47
@Blatio
Jak rozsyłasz fotki to i ja poproszę..
-------------------------------------------
7
Jak rozsyłasz fotki to i ja poproszę..
-------------------------------------------
7
24-04-2012, 11:11
Będzie, Będzie, ale wieczorkiem, kochanieńcy, wieczorkiem, mam chwilowo urwanie zadu z rożnymi rzeczami :)
24-04-2012, 11:16
''urwanie zadu z różnymi rzeczami''- czyli urywa Ci tyłek i rózne rzeczy dodatkowo? Obyś doszedł do siebie ;)
-------------------------------------------
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.
-------------------------------------------
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.
24-04-2012, 12:42
Nie inaczej, nie inaczej... :P
24-04-2012, 17:55
Widzę, że było cudnie i postaram się bardzo by na kolejnym zlocie mnie nie zabrakło :)
24-04-2012, 19:42
Tak sobie czytam szczątkowe relacje z wyjazdu, oglądam nieznane, acz DOŚĆ sympatyczne twarze ;) i się zastanawiam...
Co to w ogóle za szemrana wymiana plików, co???
Internet dla Wszystkich!
Dawać zdjęcia na forum! Plebs też chce pooglądać!
Wrzućcie, wrzućcie, nie dajcie się prosić, a może next time będzie nas więcej :)
F.
Co to w ogóle za szemrana wymiana plików, co???
Internet dla Wszystkich!
Dawać zdjęcia na forum! Plebs też chce pooglądać!
Wrzućcie, wrzućcie, nie dajcie się prosić, a może next time będzie nas więcej :)
F.
24-04-2012, 20:59
Jak będzie nas więcej to i zobaczy się więcej :->
24-04-2012, 21:02
>>''Tak sobie czytam szczątkowe relacje z wyjazdu''
No to takie krótkie mniej szczątkowe podsumowanie:
Na zlot już w piątek, co prawda o różnych porach, trafili wszyscy uczestnicy zlotu czyli 18 osób+ czworonożny Larry- wierny towarzysz Jędrusia. Jako pierwszy dotarł Pitdoggy, który wyruszywszy z wybrzeża poprzedniego dnia o 19.00 (!), przeszedł do historii schroniska Jagodna czule przyjęty przez jego gospodynie :)) Towarzyszyła mu fioletowa piłka-miejmy nadzieję- stała już maskotka zlotów. Pit twierdzi z przekonaniem, że wiózł ją nadmuchaną nawet w pociągu... Sporą niespodzianka zlotu było przybycie @rka na stalowym rumaku oraz nieprzybycie przedstawicieli administracji (smoła i pierze już przygotowywane:D). Nie wgłębiając się w szczegóły oba wieczorki biesiadne były bardzo udane. Pomieściły m.in. w sobie:
- integrację wszystkich ze wszystkimi
- program artystyczny pieśni wszelakich w tym rosyjskich i ukraińskich
- krótki kurs akrobatyki z użyciem kijka trekingowego poprowadzony przez Sasqua dla licznych chętnych :))
- trening najprzedziwniejszych pozycji i figur z użyciem fioletowej piłki
- występ dyrygencki Botxa
- rozmowy sprzętowe, dowcipy, wspomnienia, toasty, wymiany poglądów i takie tam..
Podziękowanie należy się Vetinariemu, który sam nie mogąc być na zlocie, sprawił radość zlotowiczom sporą ilością złocistego napoju dostarczoną przez kolegę. Honorowy czy cóś? Obiecał- słowa dotrzymał.
Sobota przywitała nas smętnym deszczem jednostajnie kapiącym z rynny, który zadał cios morale grupy. Pierwotny zamiar wyjścia w traskę o 9.00 nieco się opóźnił. Całe szczęście, że było kogo obarczyć winą- po prostu czekaliśmy na Matthewa, który śpieszył do nas dołączyć rano z Bystrzycy Kłodzkiej :D Mimo opóźnienia zrobiliśmy całkiem przyzwoitą pętelkę w Orlickich Horach, posiliwszy się nieco przy okazji w czeskiej knajpce. Był śnieg, wylegiwanie się na słońcu, Fryderyk II podobny do Blatia albo odwrotnie, Botx jako samozwanczy kapelan dbający o morale, las, błoto, trochę gór itd. Pozostał jednak pewien niedosyt. Gdybyśmy mimo początkowo złej pogody ruszyli wcześniej...
W niedzielę realizowaliśmy już własne plany ( powroty do domu, łażenie indywidualne, zwiedzanie itp.) żegnani przez kolegów i bardzo sympatyczną obsługę schroniska- wielkie dzięki J Zlot zapadł nam w pamięci jako jeden z tych, na których czuje się to coś w powietrzu. Pewnie dlatego, ze czuwał nad nami duch fioletowej piłki...
---
Edytowany: 2012-04-24 22:05:37
No to takie krótkie mniej szczątkowe podsumowanie:
Na zlot już w piątek, co prawda o różnych porach, trafili wszyscy uczestnicy zlotu czyli 18 osób+ czworonożny Larry- wierny towarzysz Jędrusia. Jako pierwszy dotarł Pitdoggy, który wyruszywszy z wybrzeża poprzedniego dnia o 19.00 (!), przeszedł do historii schroniska Jagodna czule przyjęty przez jego gospodynie :)) Towarzyszyła mu fioletowa piłka-miejmy nadzieję- stała już maskotka zlotów. Pit twierdzi z przekonaniem, że wiózł ją nadmuchaną nawet w pociągu... Sporą niespodzianka zlotu było przybycie @rka na stalowym rumaku oraz nieprzybycie przedstawicieli administracji (smoła i pierze już przygotowywane:D). Nie wgłębiając się w szczegóły oba wieczorki biesiadne były bardzo udane. Pomieściły m.in. w sobie:
- integrację wszystkich ze wszystkimi
- program artystyczny pieśni wszelakich w tym rosyjskich i ukraińskich
- krótki kurs akrobatyki z użyciem kijka trekingowego poprowadzony przez Sasqua dla licznych chętnych :))
- trening najprzedziwniejszych pozycji i figur z użyciem fioletowej piłki
- występ dyrygencki Botxa
- rozmowy sprzętowe, dowcipy, wspomnienia, toasty, wymiany poglądów i takie tam..
Podziękowanie należy się Vetinariemu, który sam nie mogąc być na zlocie, sprawił radość zlotowiczom sporą ilością złocistego napoju dostarczoną przez kolegę. Honorowy czy cóś? Obiecał- słowa dotrzymał.
Sobota przywitała nas smętnym deszczem jednostajnie kapiącym z rynny, który zadał cios morale grupy. Pierwotny zamiar wyjścia w traskę o 9.00 nieco się opóźnił. Całe szczęście, że było kogo obarczyć winą- po prostu czekaliśmy na Matthewa, który śpieszył do nas dołączyć rano z Bystrzycy Kłodzkiej :D Mimo opóźnienia zrobiliśmy całkiem przyzwoitą pętelkę w Orlickich Horach, posiliwszy się nieco przy okazji w czeskiej knajpce. Był śnieg, wylegiwanie się na słońcu, Fryderyk II podobny do Blatia albo odwrotnie, Botx jako samozwanczy kapelan dbający o morale, las, błoto, trochę gór itd. Pozostał jednak pewien niedosyt. Gdybyśmy mimo początkowo złej pogody ruszyli wcześniej...
W niedzielę realizowaliśmy już własne plany ( powroty do domu, łażenie indywidualne, zwiedzanie itp.) żegnani przez kolegów i bardzo sympatyczną obsługę schroniska- wielkie dzięki J Zlot zapadł nam w pamięci jako jeden z tych, na których czuje się to coś w powietrzu. Pewnie dlatego, ze czuwał nad nami duch fioletowej piłki...
---
Edytowany: 2012-04-24 22:05:37
24-04-2012, 21:18
Coś ode mnie:
Zacząłem faktycznie w czwartek o 19, po drodze z ciekawszych zdarzeń spotkałem grupę zawodników muay thai i 3 hiszpańskie dziewczyny w wagonie sypialnym. W Bystrzycy Kłodzkiej byłem około 10 rano, miałem spotkanie z jasnowidzącą panią z kijkami trekkingowymi i szlakiem doszedłem sobie do schroniska w Jagodnej, gdzie spotkałem dwóch Panów z PTTK i razem czekaliśmy na nowe, jakże sympatyczne dzierżawczynie schronu.
Po zaanonsowaniu grupy i zrobieniu jej dobrego PR (powiedziałem, że wygód nie potrzebują ;) ) wyszedłem znowu na szlak, żeby zdobyć Jagodną. Pochodziłem nieco po szlakach i okolicy, Jagodną zaliczyłem i zszedłem do schronu. Potem stopniowo napływało szacowne grono.
Resztę opisał Cantores. Dodatkowo w niedzielę rano wraz z Jagodą, Izą, Iksem, Jędrusiem, Sasqiem, Botixem i Larrym ponownie zdobyliśmy Jagodną. Inspiratorem wyjścia była Jaga. Do Krakowa podwiózł nas łaskawie Botix, po drodze zjedliśmy pstrąga i ponownie spotkaliśmy Iksa i Sasqów. W Krakowie złapałem PKS na Pomorze i mogłem rano stawić się w pracy.
Na każdym zlocie pada wiele ciekawych stwierdzeń, które warto zapamiętać jako ''złote myśli zlotowe''. Tym razem było ich tak dużo, że nie wiem które przytoczyć. Z ciekawszych czynności poza tymi opisanymi przez Cantoresa były obliczenia pojemności piłki, wyszło że pomieści 300 litrów wódki, to znaczy wody.
Jeszcze raz powtórzę- bynajmniej nie żałuję, że byłem. Atmosfera była tak fajna, że naprawdę warto było jechać.
---
Edytowany: 2012-04-24 22:35:07
Zacząłem faktycznie w czwartek o 19, po drodze z ciekawszych zdarzeń spotkałem grupę zawodników muay thai i 3 hiszpańskie dziewczyny w wagonie sypialnym. W Bystrzycy Kłodzkiej byłem około 10 rano, miałem spotkanie z jasnowidzącą panią z kijkami trekkingowymi i szlakiem doszedłem sobie do schroniska w Jagodnej, gdzie spotkałem dwóch Panów z PTTK i razem czekaliśmy na nowe, jakże sympatyczne dzierżawczynie schronu.
Po zaanonsowaniu grupy i zrobieniu jej dobrego PR (powiedziałem, że wygód nie potrzebują ;) ) wyszedłem znowu na szlak, żeby zdobyć Jagodną. Pochodziłem nieco po szlakach i okolicy, Jagodną zaliczyłem i zszedłem do schronu. Potem stopniowo napływało szacowne grono.
Resztę opisał Cantores. Dodatkowo w niedzielę rano wraz z Jagodą, Izą, Iksem, Jędrusiem, Sasqiem, Botixem i Larrym ponownie zdobyliśmy Jagodną. Inspiratorem wyjścia była Jaga. Do Krakowa podwiózł nas łaskawie Botix, po drodze zjedliśmy pstrąga i ponownie spotkaliśmy Iksa i Sasqów. W Krakowie złapałem PKS na Pomorze i mogłem rano stawić się w pracy.
Na każdym zlocie pada wiele ciekawych stwierdzeń, które warto zapamiętać jako ''złote myśli zlotowe''. Tym razem było ich tak dużo, że nie wiem które przytoczyć. Z ciekawszych czynności poza tymi opisanymi przez Cantoresa były obliczenia pojemności piłki, wyszło że pomieści 300 litrów wódki, to znaczy wody.
Jeszcze raz powtórzę- bynajmniej nie żałuję, że byłem. Atmosfera była tak fajna, że naprawdę warto było jechać.
---
Edytowany: 2012-04-24 22:35:07
24-04-2012, 21:40
>> ''3 hiszpańskie dziewczyny w wagonie sypialnym''
Aaaa, to dlatego tak się ucieszyłeś i tak Ci dobrze szło, gdy śpiewaliśmy ''Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny...''.
No, no, no... PIT, szalejesz ;)
Aaaa, to dlatego tak się ucieszyłeś i tak Ci dobrze szło, gdy śpiewaliśmy ''Żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny...''.
No, no, no... PIT, szalejesz ;)
24-04-2012, 21:42
Nie wiem czy zauważyłeś ale ta piosenka pojawiła się także dlatego, że wspominałem o tym z kim podróżowałem w nocy ;)
A Polki są od Hiszpanek na ogół o wiele ładniejsze :D
---
Edytowany: 2012-04-24 22:43:52
A Polki są od Hiszpanek na ogół o wiele ładniejsze :D
---
Edytowany: 2012-04-24 22:43:52
24-04-2012, 21:47
Dlatego Pit chciał z całą mocą wymazać ten koszmar śpiewając ŻEGNAJCIE :D:D
24-04-2012, 21:50
>> ''Nie wiem czy zauważyłeś ale ta piosenka pojawiła się także dlatego, że wspominałem o tym z kim podróżowałem w nocy ;)''
A nie zauważyłem... po prostu ktoś w pewnym momencie dał sygnał i zacząłem grać :D
A nie zauważyłem... po prostu ktoś w pewnym momencie dał sygnał i zacząłem grać :D
24-04-2012, 21:51
Zostawmy już Hiszpanki i ustalajmy następny termin zlotu:D
24-04-2012, 22:25
Powinny być wg linka, ale jakby nie było to ja juz nie wiem, bo siedze przy tym od 20.00. reklamacji nie przyjmuje :) ewentualnie moge komplet z tymi ocenzurowanymi podesłac na maila:) hłe hłe hłe
https://picasaweb.google.com/10691121761...OOTt4WCjgE
-------------------------------------------
Turbo Krasnal zrobił folder ze zdjeciami
https://picasaweb.google.com/10691121761...OOTt4WCjgE
-------------------------------------------
Turbo Krasnal zrobił folder ze zdjeciami
24-04-2012, 22:55
Ys@, genialne zdjęcia! :)
24-04-2012, 22:58
Nooooo.... wreszcie jestem ukontentowany :)
Ys@ - dobre, BARDZO dobre zdjęcia.
Szacun.
F.
Ys@ - dobre, BARDZO dobre zdjęcia.
Szacun.
F.
24-04-2012, 23:42
No no, Ys@, wyrobiłaś się, gratulacje :D
sasq
25-04-2012, 06:03
Prosze Cioci jakie zdjęcia :-D
szacuneczek
-------------------------------------------
tymczasowy problem z logowaniem :-(
szacuneczek
-------------------------------------------
tymczasowy problem z logowaniem :-(