Ja uzywam Berghausa Arete 45. Wpadlem w jego posiadanie przypadkiem, ktos chcial mi sprawic prezent na zimowa wycieczke na Ben Nevis, potrzebowalem plecaka w tym rozmiarze, kwota zgadzala sie - zamowilem i zaczalem uzywac. Ogolnie, to plecak, ktory ma zbyt slaby system nosny do swej wielkosci. W wersji 35 pewnie jest swietnym wyborem, w wersji 45 wymaga ''wprawy w pakowaniu'' - czyli ma wady. Zaleta jest waga i cena. Wada jest brak systemu nosnego (ale trudno jakis miec przy tej wadze i cenie) i zbyt cienkie paski nosne (do 45 litrow da sie wlozyc calkiem niezly ciezar). Wlasciwie trudno jest wymienic inne wady, bo plecak jest pozbawiony cech. Mam model jeszcze z kieszonkami bocznymi, bez zawieszen na narty. Nie ma odpinanej klapy, nie ma wyciaganego pasa biodrowego, nie ma wyciaganego stelaza. Z ciekawostek dodam, ze material, choc wyglada na badziewny, jest calkiem mocny. Podobno ma wodoodpornosc papieru toaletowego, nigdy mnie wielki deszcz w nim mnie zlapal.
Brak systemu nosnego, w tak wielkim plecaku, powoduje, ze jedynym rozsadnym wyjsciem jest usztywnienie go albo namiotem, albo lina w srodku. Przy wspinaczce tradowej, z iloscia kosci i camow, okazuje sie, ze przydaja sie daisy chains na wierzchu - choc to chyba juz ostatni plecak z takowymi, noszenie na zewnatrz jest niemodne. Przydaja sie bardziej do organizacji, przy przechodzeniu z miejsca na miejsce, niz z braku miejsca w srodku. Wolalbym te daisy chainsy w srodku, albo pasek poziomy w srodku do organizacji - widzialem to w jakims plecaku. 45 litrow, to przy minimalistycznej wielkosci ciuchach, w lecie jest to wciaz za duzo. Nawet zima trudno mi bylo go wyladowac do maksa. Raz, na podejscie do obozu tylko - z namiotem, lina, calym zywieniowym badziewiem - wydaje mi sie, ze kumpel noszac wszystko w 70 litrowym plecaku wyszedl na tym lepiej, po rozlozeniu wszystkiego, wyciagnal z plecaka maly plecak szturmowy (jeden z Lowe Alpine ''costam'' Attack 35l), z ktorym juz sie poruszal.
Przy wielowyciagowym tradowym wspinaniu plecak jakos sie tam sprawdza, da sie go skompresowac do nicosci, klapa wchodzi do srodka, pas da sie zawinac na tyl (choc bergbuckle tu nie pomaga) - wszystko i tak wisi na uprzezy (moze przydalyby sie petle z przodu, byly takie w pierwszym modelu Arete). Niestety, jesli podejscie liczy sie w godzinach, to mozna zmeczyc ramiona i plecy zanim sie dotrze na miejsce. Nadal jednak plecak jest luzno pusty przy podejsciu.
Gdybym mial wybierac jeszcze raz, to wolalbym 45 litrowy plecak ze sztywnym stelazem, w stylu Deuter Guide, czy Karrimor Alpiniste (ktory, mimo badziewnego loga, jest calkiem madrze przemyslanym plecakiem) i dodatkowo lekki, miekki plecak 35 litrowy, moze nawet mniejszy. Miekki jak Berghaus Arete, LA Crag Attack, czy Deuter Guide Lite lub z wyciaganym stelazem jak wiele na rynku wspinaczkowcow. Jako najciekawsze wydaja mi sie teraz plecaki Montane - Medusa i Cobra.
Na podejscie pod jednowyciagowa sciane, najlepsza i tak jest nowoczesna torba na ilne. Cragging bag jak to na to tutaj mowia. Kumpel ma taka wyszukana z Quechua, wyglada jak skrzynka, rozpina sie jak walizka, w srodku wszystko jest posortowane, kanapki nie zgniecione (podobna do Edelrid Crag Bag). Tutaj jest kilka testow (ja mam torbe DMM Courier, wyglada cool, ale nosi sie zle, zbyt malo miejsca do tradu, idealna do sportowego wspinania i na panel, nigdy nie udalo mi sie wypelnic wszystkich kieszonek):
http://www.ukclimbing.com/gear/review.php?id=3625
http://www.ukclimbing.com/gear/review.php?id=3906
-------------------------------------------
Sprzedawca w sklepie outdoorowym. Anglia