To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Marabut Baltoro
#1
OPIS PRODUKTU:

Namiot 2-osobowy, 2-wejściowy
Tropik - poliester rip-stop PU UV resistant; nieprzemakalność 3 000 mm
Sypialnia - poliamid
Podłoga - tkanina PE; nieprzemakalność 10 000 mm
Stelaż - aluminium 7001 T6; średnica 9,5 mm
Waga - 3,6 kg
Wymiary (dł./szer./wys.) - 360x160x107 cm
Wymiary po spakowaniu (dł./średnica) - 55x17 cm

Link do wątku o namiotach Marabut Baltoro (wątek istniał zanim powstała recenzja):
http://ngt.pl/forum/?p=readTopic&nr=150

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
28-05-2008, 11:55

Geneza
Namiot zakupiony został jesienią 2005 roku, ma więc za sobą 2,5 roku użytkowania, w tym 2 sezony letnie, w czasie których jest wykorzystywany najbardziej intensywnie (razem około 60 noclegów).
Jego poprzednikiem był Komodo Plus w wersji z wentylacją przy pomocy ''rękawów''. Odniosę się do tego namiotu, porównując niektóre rozwiązania w nim zastosowane do tych użytych w konstrukcji Baltoro. Mimo nienajlepszych doświadczeń z Komodo Plus - wentylacja ograniczała zakres zastosowania namiotu tylko do warunków zimowych - po przeprowadzeniu małego rozpoznania polskiego rynku uznałem, że Baltoro najlepiej odpowiada moim wymaganiom i postanowiłem zaryzykować, kupując następny namiot Marabuta. Do zakupu zachęciała mnie postawa firmy, która potraktowała mnie jako stałego klienta i zaoferowała 30-procentową zniżkę (żeby było zabawnie - zniżką nie zostało objęte doszycie fartuchów, które zleciałem przy zakupie). Namiot był kupowany bezpośrednio u producenta.

Układ konstrukcyjny
Konstrukcja Baltoro jest prosta i klasyczna do bólu. Dwa pałąki, stelaż zewnętrzny, jedyna ''ekstrawagancja'' to dwa wejścia. Konstrukcja umożliwia rozstawienie namiotu bez użycia szpilek, a zastosowanie dwóch szpilek do rozciągnięcia przedsionka powoduje, że namiot uzyskuje kształt zbliżony do docelowego. Oczywiście to rozwiązanie nie sprawdzi się w czasie opadów, gdyż nienapięte ściany tropika będą dotykały ścian sypialni. Raz jednak byłem zmuszony rozstawić namiot bez możliwości wbicia szpilek i wtedy taka opcja okazła się bardzo cenna.
Namiot zaopatrzony jest w mocowania dla 6 odciągów. Dwa z nich wszyste są w boczne powierzchnie tropiku i umożliwiają prawidłowe napięcie tych powierzchni. Poza tym są jeszcze 4 dodatkowe odciągi zamocowane do tuneli na pałąki, namiot jednak jest wystarczająco stabilny bez nich (o ile pamiętam, stosowałem je tylko raz w Alpach).
Namiot posiada 2 wejścia i 2 przedsionki. Z przodu mamy duże wejście - nazwijmy je ''głównym'' - za którym ''rozpościera się'' przedsionek - też możemy go nazwać ''głównym'', bo ''dużym'' już raczej nie. Z tyłu umieszczono dodatkowe wejście i symbolicznych rozmiarów przedsionek. O funkcjonalności wejść i przedsionków więcej w rozdziele ''funkcjonalność'', tu zaznaczę jedynie, że tylny przedsionek jest tak symboliczny, że jeszcze z niego nie korzystałem (w sensie przechowywania tam jakiegokolwiek wyposażenia).
Osobiście uważam, że 2 wejścia w namiocie tej wielkości (przy założeniu 2-osobowego użytkowania, jak w moim przypadku) nie są rozwiązaniem niezbędnym. W zasadzie tylnego wejścia używam tylko do wychodzenia w czasie deszczu, gdy przednie wejście jest ustawione od strony nawietrznej oraz do szybkiej wentylacji namiotu przez otwarcie go na przestrzał. Ale to kwestia osobistych preferencji, dla kogoś innego drugie wejście może być ogromnym udogodnieniem.
Jak na 2-osobowy namiot sypilania ma dość spore rozmiary. Jako że ja i żona nie należymy do wielkoloudów, dla nas mogłaby być minimalnie mniejsza, jednak dla osób o większych gabarytach jej wymiary mogą być decydującym argumentem. Swobodnie mieszczą się 2 osoby oraz plecaki obok - w sytuacji awaryjnej mogą przenocować 3 osoby, tyle że na plecaki nie zostaje wiele miejsca. W przedsionku - jak już pisałem, niezbyt dużym - zazwyczaj trzymam buty oraz urządzam sobie kuchnię. Generalnie, przy wykorzystaniu przez 2 osoby, nie odczuwam braku przestrzeni.
Namiot zajmuje nieco większą powierzchnię niż Komodo Plus - większa długość i szerokość sypialni oraz drugi przedsionek - przez co wymaga znalezienia większej powierzchni do rozłożenia (co, w pewnych warunkach, bywa problematyczne), a w zimie trzeba kopać większa platformę. Nie twierdzę bynajmniej, że to wada - po prostu warto, rozważając wybór odpowiedniego namiotu, wziąć pod uwagę kwestię wymiarów oraz wynikające z niej pozytywne i negatywne konsekwencje. Uwzględniając większę długość i szerokość oraz nieco mniejszą wysokość niż w przypadku Komodo Plus otrzymujamy za to namiot o bardziej ''aerodynamicznych'' kształtach, co ma pewien, choć zapewne symboliczny, wpływ na odporność na podmuchy wiatru.

Jakość wykonania
Nie mam w tym względzie absolutnie żadnych zastrzeżeń. Jakość wykonania wzbudza duże zaufanie. Szwy są porządnie położone, nie ma żadnych wystających nitek, zamki (YKK) oraz klamry (National Molding) wyglądają solidnie i działają bez problemu.
Podłoga ma, według zapewnień Marabuta, wodoodporność 10 000 mm - wiem, że wcześniejsze Baltoro miały delikatną podłogę o wodoodporności 3 000 mm i zwracałem uwagę przy kupnie na ten element. Pracownik Marabuta zapewnił mnie, że podłoga jest identyczna jak w Komodo Plus, chociaż mam wrażenie, że jest minimalnie delikatniesza. Nie porównywałem jednak bezpośrednio. Być może nieco zmieniono technologię (Komodo Plus kupowałem 1,5 roku wcześniej niż Baltoro).
Bynajmniej jednak podłoga nie robi wrażenia delikatnej, można ją nawet określić mianem pancernej. Także jej wodoodporność nie budzi zastrzeżeń (o czym dalej). Grubość podłogi daje pewien komfort psychiczny podczas rozbijania namiotu na ''nieoptymalnej'' powierzchni (nie stosuję płachty biwakowej). Mimo że gruba podłoga zwiększa masę namiotu, jest ona, w mojej opinii, rozsądnym kompromisem - jak na razie jestem zadowolony zarówno z jej odporności mechanicznej, jak i wodoodporności - choć wyznawcy light and fast uznają ją zapewne za zbyt ciężką.
Poza tym warto zwrócić uwagę na dobrej jakości aluminiowe szpilki - w Komodo Plus miałem stalowe badziewie.

To, co najważniejsze...
...czyli jak namiot wywiązuje się z najważniejszej funkcji - ochrony przed warunkami zewnętrznymi. W tym rozdziale będą same pochwały.
Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń co do wodoodporności, zarówno podłogi, jak i tropiku. Podłoga nie przecieka niezależnie od tego, czy rozstawimy namiot na śniegu czy na mokrej trawie. Jak na razie namiot spisuje się pod tym względem wyśmienicie, zarówno w warunkach letnich, jak i zimowych. Nie robi na nim wrażenia także kombinacja silnego wiatru z ulewnym deszczem.
Odporność na wiatr jest dla mnie wystarczająca - nie spotkałem warunków, którym namiot by nie sprostał, przynajmniej w Alpach (latem, ale przy paskudnej pogodzie), Durmitorze oraz innych pomniejszych górach. Kilka noclegów odbywało się w warunkach bardzo silnego wiatru - ciężko było spać, ale namiot dał radę. Zaznaczam, że przy kupnie zażyczyłem sobie wszycia fartuchów przeciwśnieżnych. Koszt - 90 zł (niemało). Mimo iż nieco zwiększają one wagę namiotu, uważam to za niezłe rozwiązanie, przydatne nie tylko w zimie. W warunkach silnego wiatru fartuchy można obrzucić śniegiem (jak złapie, to trudno potem oderwać) lub kamieniami, by wiatr nie wdzierał się pod tropik i nie próbował zdezintegrować całej konstrukcji.

Funkcjonalność - minusy
Prosta jak budowa cepa konstrukcja Baltoro powoduje, że musimy się liczyć z pewnymi niedogodnościami wynikającymi właśnie z ogólnej koncepcji tego namiotu. Można powiedzieć, że to ''namiot w czystej postaci'' (no, może drugie wejście jest jakimś ekstra-bajerem) i producent pomyślał tylko o tym, by spełniał on swoją podstawową funkcję, nie przejmując się ''duperelami'', które mogłyby sprawić, że jego użytkowanie będzie bardziej komfortowe.
Przedsionek jest bardzo pochylony i ma stosunkowo niewielkie rozmiary. Gotować się więc da, ale jest to raczej mało wygodne. Zazwyczaj stosuję ''strategię pośrednią'' - sam siedzę w sypialni, ale przy jej krawedzi, manipulując przy palniku umieszczonym w przedsionku. W sumie taka taktyka sprawdza się nawet nieźle i można powiedzieć, że z gotowaniem nie mam większych problemów. Trudno jednak uznać, by Baltoro był ''zoptymalizowany'' pod kątem zastosowań kuchennych.
Druga znacząca niedogodność wynikajaca z braku trzeciego pałąka i mocnego pochylenia przedniej ściany przedsionka to utrudnione wchodzenie i wychodzenie w czasie deszczu. W zasadzie czynności te nie nastręczają większych problemów - problemem jest tylko woda, która wlewa się przy tym do sypialni. Górna część otworu wejściowego nie jest odsunięta od sypialni, ale znajduje się nad nią. Nie ma tragedii - wchodząc szybko i sprawnie można zminimalizować zalewanie sypialni prawie do zera, ale jest to z pewnościa słaby punkt tego układu konstrukcyjnego. To samo zastrzeżenie odnosi się także do korzystania z drugiego wejścia, tyle że - ze względu na zastosowanie tylko jednego zamka - korzystanie z niego jest jeszcze bardziej niewygodne.
Trzecia sprawa, związana - jakże by inaczej - z ustawieniem ściany przedniej pod dużym kątem, to trudność w sięgnięciu do dolnej krawędzi zamka, podczas gdy siedzimy w sypialni. W czasie deszczu bywa to denerwujące. Wyglada to tak - wyciągamy się jak strzała, by dosunąć zamek do końca, głowa dotyka nam mokrego tropiku, a żeby utrzymać równowagę, podpieramy się drugą ręką, która trafia w ''klepisko'' w przedsionku, zazwyczaj - jak na złość - zamienione w błotną breję...
Jeszcze kilka drobiazgów, które mogłyby być lepiej rozwiązane. Plastikowy łącznik do spięcia pałąków jest trudny do założenia, a zwłaszcza do zdjęcia (choć, poza bardzo silnym wiatrem, nie ma potrzeby stosowania go). Siatkowa półka podwieszona pod dachem jest kuriozalnie mała - spada z niej nawet niewielka czołówka. To trochę dziwne - w Komodo Plus była większa. Czyżby chodziło o ograniczenie ciężaru namiotu? Kieszenie wzdłuż ścian bocznych nie są rozmieszczone na całej długości ścian, ale na ok. 3/4. Na początku trochę mnie to drażniło - w Komodo Plus miałem kieszenie na całej długości - ale teraz nie robi mi to różnicy. Zawsze to kilka gram mniej. Za to półka podwieszana denerwuje mnie za każdym razem.
Drobną niedogodnością są niezabezpieczone końcówki pałąków - w czasie składania/rozkładania namiotu do środka rurek dostaje się gleba. Nie ma jednak możliwości zabezpieczenia tego elementu ze względu na system łączenia pałaków z narożnikami sypialni - w owe niezabezpieczone otwory wchodzą krótkie pręty.

Funkcjonalność - plusy
Z mojego punktu widzenia powyższe mankamenty to problemy, z którymi da się żyć - raczej denerwujące drobiazgi niż rozwiązania, które znacząco ograniczałyby użyteczność namiotu. W zamian za to, pod kilkoma innymi względami - według mnie często mającymi większe znaczenie - konstrukcja Baltoro spisuje się bardzo dobrze.
Przede wszystkim chodzi o stelaż zewnętrzny z możliwoscią rozdzielenia tropiku od sypialni. Dla mnie to kapitalna zaleta - w razie składania w deszczu można rozdzielić te elementy, a w efekcie mamy suchą sypialnię. Także przy rozkładaniu w deszczu można najpierw rozbić tropik, a następnie podwiesić pod niego sypialnię. Po nabraniu odrobiny wprawy operacja łączenia i rozdzielania tych elementów przebiega szybko i sprawnie.
Druga zaleta - ze względu na tylko 2 pałaki, prostą konstrukcję oraz tunele, w które bez problemu możemy wsunąć stelaż (nic nie ''haczy''), rozbijanie namiotu jest bardzo proste i szybkie.
Z drobiazgów wypada zaznaczyć, że patki, które chronią zamki w czasie deszczu dobrze spełniają swoje zadanie, a co więcej, nie wcinają sie w zamki podczas ich zasuwania i odsuwania. Wszystkie zamki mają dwukierunkowe maszynki, co bardzo zwiększa komfort użytkowania. Drobnym udogodnieniem mogłoby być zamontowanie tasiemek w różnych kolorach do maszynek wejścia do sypialni oraz moskitiery - zdarza mi się zamknąć nie to , to zamierzam. Nie jest to jednak wielka niedogodność - gdyby taką była, sam wprowadziłbym tu stosowną modernizację (zwłaszcza biorąc pod uwagę niewielki stopień jej ''technicznej komplikacji''), ale jakoś nigdy się nie zebrałem. Ot, po prostu mała sugestia dla producenta.
Ważna sprawa - kolor bardzo ładnie zlewa się z otoczeniem - po zaszyciu się w lesie gajowy nam nie straszny.

Wentylacja
Wentylacja jest przede wszystkim normalna - po traumatycznych doświadczeniach związanych z innowacją w postaci rękawów w Komodo Plus traktuję to jako dużą zaletę.
Trudno mi obiektywnie ocenić skuteczność wentylacji - wydaje się być ''w normie'', ale tu trzeba by porównać z innym namiotem w takich samych warunkach. Z pewnością jednak rozwiązanie z dwoma wejściami sprzyja szybkiemu przewietrzeniu namiotu.

Waga
Nie mam zamiaru nikomu udowadniać, że waga jest zaletą Marabuta. Można w ofercie renomowanych producentów znaleźć modele lżejsze, także wśród konstrukcji w większą liczbą pałąków niż 2. Nie zawsze jednak spełniają one inne wymagania, które akurat dla mnie są ważne (np. możliwość rozdzielenia tropiku i sypialni). Całkowita waga namiotu z fartuchami w stanie gotowym do transportu (ze szpilkami i wszystkimi pokrowcami) zmierzona na wadze kuchennej wyniosła 3,7 kg. Zapewne nie jest to zbyt precyzyjny pomiar - spodziewałem się nieco większej wagi ze względu na fartuchy - ale nie mam możliwości ani ochoty na przeprowadzenie bardziej precyzyjnych pomiarów. Ogranicze się tylko do dwóch stwierdzeń - wydaje się, że Marabut raczej uczciwie podaje wagę swoich namiotów oraz, że producentowi udało się przynajmniej przełożyć stosunkowo pokaźną wagę na dużą odporność namiotu na różne czynniki.

Uwagi po dłuższym użytkowaniu
Tego rozdziału mogłoby nie być, bo nie bardzo jest tu co opisywać. Namiot nie wykazuje żadnych oznak starzenia - wodoodporność dalej bez zarzutu, nie ujawniły się żadne skazy na jakości wykonania. Klamry i zamki spisują się tak, jak na początku eksploatacji.

Podsumowanie
Dla mnie największą zaletą jest komfort psychiczny, jaki oferuje mi namiot - ani razu nie puścił wody ani śniegu, do odporności na wiatr nie mam zastrzeżeń. Dotychczasowa eksploatacja nie ujawniła żadnych słabych punktów w zakresie jakości wykonania poszczególnych elementów czy też jakości materiałów.
Mimo kilku wad myślę, że to fajny namiot - mogę się pogodzić z kilkoma niedogodnościami oraz wagą większą niż u części konkurencji, jeśli mam duże prawdopodobieństwo spokojnie spędzonej nocy niezależnie od warunków (przynajmniej w takich warunkach, w jakich miałem okazję go użytkować). Podsumowując - jeden z bardziej udanych moich outdoorowych zakupów.

Zalety
Wodoodporność tropiku bez zarzutu
Bardzo wysoka wodoodporność podłogi
Odporność na silny wiatr
Szybkie składanie i rozkładanie
Możliwość rozdzielenia tropiku i sypialni
Duża odporność podłogi na uszkodzenia
Wysoka jakość wykonania, materiałów i drobnych elementów
''Maskujący'' kolor
Dobrej jakości szpilki
Dobrze rozwiązane patki chroniące zamki
Możliwość zakupu namiotu z fartuchami lub bez - w zależności od potrzeb
Dobry serwis

Wady
Stosunkowo duża waga
Ograniczona funkcjonalność przedsionka
Woda lejąca się do sypialni podczas korzystania z wejść w czasie deszczu
Mało komfortowe zasuwanie zamków tropiku podczas przebywania w sypialni
Zbyt mała półka podwieszana
Plastikowy łącznik spinający pałąki trudny do założenia i zdjęcia

OCENA PRODUKTU:

Wiatroodporność: 5/5
Wodoodporność: 5/5
Wygoda: 3/5
Wyposażenie: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.60/5


[Obrazek: 2%5B13%5D.jpg]

[Obrazek: 1%5B14%5D.jpg]

[Obrazek: 3%5B9%5D.jpg]


Odpowiedz
#2
DATA RECENZJI:
06-05-2016, 12:34

Namiot kupiłem późną wiosną 2005 roku i używam go do tej pory. Zbliżająca się 11 rocznica jest więc doskonałą okazją do podzielenia się wrażeniami.

Budowa
Baltoro jest prostym konstrukcyjnie namiotem w typie igloo. Dwa maszty i paczka szpilek. Namiot jest konstrukcją dwupowłokową (materiałowa sypialnia + tropik), ale obie są połączone (z możliwością rozdzielenia), co ułatwia rozstawianie. Namiot ma dwie absydy i dwa wejścia. Absydy są zróżnicowane pod względem rozmiarów. Większa jest zamykana dwoma zamkami. Mniejsza pojedynczym. Zamki są chronione patkami. Dodatkową wentylację namiotu zapewniają dwa otwory (możliwość zamknięcia), umiejscowione po jego bokach. W moim egzemplarzu nie było fartuchów (obecnie można już kupić wersję z fartuchami). Zarówno maszty jak i szpilki zostały wykonane z aluminium. Szpilki mają przekrój sześciokąta (ołówka), dzięki czemu b. trudno jest je nieumyślnie wygiąć, ponadto zostały wykonane w pomarańczowym kolorze - są widoczne w trawie. Podłoga została wykonana z tkaniny PE o wodoodporności 10000 mm. Tropik uszyto z poliesteru o wodoodporności 3000 mm. Tkanina odbija promienie UV. Aktualnie Baltoro jest dostępny w kolorach: oliwkowym i żółtym. Namiot został wyposażony aż w 14 wszytych i 4 dowiązywane odciągi (linki), zapewnia mu to trwałe zakotwiczenie podczas ekstremalnej wietrznej pogody. Do biwakowania w normalnych warunkach wystarczają jednak tylko wszyte odciągi (14). W celu zbicia wagi da się rozstawić namiot przy użyciu 9 szpilek. Mimo tego zabiegu zachowuje on swoje wszystkie właściwości. Baltoro posiada kilka gadżetów. Za takie uznałem: podsufitową, siateczkową ''półeczkę'' (nie używam - wymontowałem), oczka do rozciągnięcia sznurka w sypialni (w zamyśle do suszenia - nie używam), boczne siateczkowe kieszenie ułatwiające utrzymanie porządku w sypialni (praktyczne) i odblaski w narożnikach, które ułatwiają nocą powrót do namiotu (praktyczne).

Rozstawianie
Dzięki prostocie konstrukcja Baltoro stoi na samych masztach bez użycia szpilek. Namiot mimo tego, że dwuosobowy bez problemu rozstawi jedna osoba. Maszty mają taką samą długość, dzięki czemu rozstawianie namiotu nie wymaga przymierzania, co pozwala na uniknięcie pomyłki np. podczas rozbijania w nocy czy w pośpiechu podczas deszczu. Dodatkową funkcję usztywniacza konstrukcji pełni plastikowy łącznik, którym można spiąć maszty w miejscu ich krzyżowania (przydatne właściwie tylko podczas silnego wiatru). Dzięki wspomnianemu połączeniu powłok Baltoro rozstawia się ekspresowo. Tropiku i namiotu nie da się rozstawić osobno. Zwijanie namiotu od środka jest możliwe, ale wymaga sporej gimnastyki.

Waga
Według producenta Baltoro waży 3,6 kg. Realna waga namiotu jest jednak zbliżona do 3,7 kg. Na szczęście jest klika prostych sposobów żeby zejść z tej wagi:
1) Namiot spakować w solidniejszy worek na śmieci zamiast oryginalnego pokrowca. Ten ostatni waży ponad 200g, a tylko sprawia wrażenie wodoodpornego. Ten patent jest obowiązkowy gdy namiot jest noszony w plecaku.
2) Wymienić pokrowiec od masztów na lżejszy. Można się też go pozbyć.
3) Nie zabierać dodatkowych odciągów (linek).
4) Zredukować liczbę szpilek i wymienić worek na szpilki.
5) Zdemontować podsufitową półeczkę.
6) Podchodząc do tematu odchudzania nieco bardziej ekstremalnie można: 4 narożne szpilki zastąpić odpowiednio dociętymi i zagiętymi szprychami rowerowymi; wyciąć metki; wyciąć mocowanie półeczki; wyciąć kółka do rozwieszania linki... Jest z czego schodzić :-)

Użytkowanie
W mojej ocenie dwa wejścia i dwie absydy to spora wygoda. Umożliwia to jednoczesne moszczenie się w namiocie dwóch osób. Dodatkowo ułatwia to jego wentylację. Sporym minusem jest budowa większej absydy. Do magazynowania drobnych przedmiotów, butów czy plecaka jest aż nadto wystarczająca, jednak kąt jej spadku powoduje, że gotowanie jest mało wygodne i wymaga dużej uwagi. Wspomniany kąt nachylenia powoduje również niedogodności przy otwieraniu/zamykaniu wejścia od środka. Trzeba się mocno wyciągnąć żeby dosięgnąć zamka. Dodatkowo możemy być pewni, że nastąpi kontakt głowy z tropikiem (nierzadko wilgotnym od środka - może kapnąć kilka kropli do sypialni) i ręki z podłożem. Jest jednak prosty sposób żeby o poranku uniknąć kontaktu głowy z mokrym tropikiem - do suwaka trzeba dowiązać cienką linkę o pożądanej długości. Mniejsza absyda jest wolna od tej wady. Jednocześnie jest dość pojemna. Bez problemu upycham w niej 70-litrowego Karrimora (pustego, w pokrowcu) w ten sposób, że nie dotyka tropiku, namiotu i nie wystaje. Zapewne z powodu wyżej opisanych niedogodności producent wszył wodoodporną tkaninę w drzwi sypialni. W celu polepszenia wentylacji można ją rozsunąć, pozostawiając moskitierę.
Sypialnia na potrzeby dwóch osób jest aż nazbyt przestronna. Na szerokość mieszczą się na luzie dwie dorosłe (nie małe) osoby i masa rzeczy po bokach. W warunkach awaryjnych spokojnie wejdą 3 osoby. Pod względem długości jest równie wiele miejsca. Mam 185 cm wzrostu, w nogach trzymam buty, a pod głową moszczę sobie podgłówek z ubrań i jeszcze zostaje mi trochę miejsca. Wysokość namiotu umożliwia swobodne zajęcie postawy siedzącej. Mimo oliwkowego koloru sypialnia jest jasna, dodatkowo boczne otwory wentylacyjne umożliwiają częściowe obserwowanie sytuacji na zewnątrz. W temacie wentylacji muszę napisać uczciwie, że dość często poranek potrafi przywitać kroplami na wewnętrznej części tropiku. Mimo tego sypialnia pozostaje sucha. Po zrobieniu ''przeciągu'' dosuszenie jest bezproblemowe.
Dla wielu ogromnym mankamentem będzie gruba (by nie powiedzieć toporna) podłoga, która podnosi wagę całego namiotu. Jednak z drugiej strony nie wymaga ona stosowania dodatkowych zabezpieczeń w postaci płacht.
Rozkładanie Baltoro jest równie szybkie i proste jak stawianie. Na siłę mogę wyliczyć tylko dwa mankamenty: ziemia zbiera się w masztach (to wytrzepania) i konieczność ciasnego zwijania namiotu w celu upchnięcia go w fabrycznym worku.

11 lat minęło jak jeden dzień...
Baltoro używam w różnych warunkach, ale tylko w okresie od kwietnia do listopada. Zaznaczam, że bardzo o niego dbam (po każdym wyjeździe doczyszczony i wysuszony).
Po 11 latach moje Baltoro z zewnątrz wciąż prezentuje się bardzo dobrze. Tropik nie uległ odbarwieniom ani rozdarciom. Od wewnątrz tropik zaczął się 2 lata temu delikatnie łuszczyć. W 2016 roku sypie się niemiłosiernie. Na razie nieregularny deszcz wytrzymuje bez kłopotów. Większej ulewy czy dłuższego opadu raczej nie przetrwa. Odciągi tropiku sprawne (w tym ich mocowanie do tropiku). Do wiosny 2015 roku podłoga miała się całkiem dobrze. Podczas majówki podłoga puściła w narożnikach (zbyt mocne napięcie namiotu). Poskutkowało to nieznacznym dostawaniem się wody do sypialni. Wizyta w serwisie (namioty są szyte i serwisowane w Polsce) rozwiązała ten problem. Przy okazji muszę pochwalić pracę serwisu. Początkowo myślałem, że konieczna będzie wymiana całej podłogi, ale podczas telefonicznego kontaktu pani ze szwalni udzieliła mi wyczerpujących informacji. Ostatecznie podłoga nie została wymieniona tylko załatana. Dzięki temu zaoszczędziłem kilkadziesiąt złotych. Sama naprawa trwała bardzo krótko. Niestety postępująca wiekowość namiotu powoduje, że w 11 roku żywota podłoga przestała być szczelna. Da się z tym walczyć przy pomocy preparatów czy wspomnianego wszycia nowej podłogi, ale w połączeniu z przewidywanym ''siadaniem'' tropiku podjąłem decyzję o zaprzestaniu inwestowania i kupnie nowego namiotu.
Z innych elementów wspomnę jeszcze o masztach i worku. Maszty nie wymagały nigdy naprawy. Szpilki dzięki swojej budowie i przy normalnym użytkowaniu są niezniszczalne. Na cały zestaw mam tylko jedną ugiętą - zaklinowała się w ziemi, a współlokator postanowił ją rozruszać ''z buta'' (bolało hehe). Worek, choć wyglądający na wodoszczelny, pełni tylko funkcję osłony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Mimo tego jest ciężki (klamra, kołnierz) i mało trwały (tak jak tropik łuszczy się od środka).

Próba podsumowania
Namiot nie jest wolny od niedogodności konstrukcyjnych (waga, otwieranie absydy od środka) lecz wszystkie da się zminimalizować lub ograniczyć. Baltoro ma jednak więcej zalet (rozmiary sypialni, dwa wejścia, prostota rozstawiania/zwijania, bardzo solidne wykonanie i bezawaryjność, żywotność, podłoga niewymagająca podkładania plandeki, niegnące szpilki, bezawaryjne maszty, brak wrażliwych elementów z plastiku).

OCENA PRODUKTU:

Wiatroodporność: 5/5
Wodoodporność: 5/5
Wygoda: 4/5
Wyposażenie: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.80/5



Odpowiedz


Skocz do: