To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Kwark Koszulka Pustynna
#1
OPIS PRODUKTU:

Koszulka Pustynna długi rękaw 041101

Cieniutka, bardzo lekka, przewiewna i świetnie chroniąca przed słońcem koszulka na upał. Jest bardzo elastyczna- jak inne rodzaje PowerDry wciąga pot i odsuwa go od ciała, nie śmierdzi, szybko schnie i łatwo się pierze. Przeznaczona do ochrony przed UV przy wszystkich rodzajach aktywności, bieganiu, wędrówce, jeździe na rowerze, kajakach.

Skład: 89% poliester 11% spandex

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
10-12-2018, 20:26

Geneza testu

W 2018 roku po raz pierwszy miałam wędrować przez pustynię - szlakiem Continental Divide Trail w USA. Rozpoczyna się on na Pustyni Chihuahua i biegnie przez odosobnione pustynne i półpustynne masywy górskie rozsiane na obszarze stanu Nowy Meksyk. Dalej na północ prowadzi górskim grzbietem sięgającym powyżej 4000 m n.p.m., często zaśnieżonym, a więc tam również miałam mieć do czynienia z silnym promieniowaniem słońca.

Pustynia stanowiła przed wyjazdem największą zagadkę. Miałam przeczucie, że jej nie polubię, wiedziałam jednak, że będę musiała się z nią zmierzyć. Przypuszczałam, że żaden parasol nie będzie mi potrzebny, wystarczy duża jedwabna chustka, daszek, okulary przeciwsłoneczne, rękawiczki rowerowe, krem z filtrem na pierwszych kilka dni (bo nie wyrzekłabym się za nic krótkich spodenek) i wreszcie biała koszulka z długim rękawem - Pustynna, którą firma Kwark zaoferowała mi do przetestowania.

Pierwotnie rozważałam zakup jakiejś rozpinanej koszuli, tak modnej wśród długodystansowców. Koszule jednak są grube, mało przewiewne, a przede wszystkim źle na mnie leżą. Chciałam czegoś miłego w dotyku i cienkiego. Koszulki Icebreakera z krótkim rękawem, której z takim zadowoleniem używałam w Nowej Zelandii i w Appalachach nie produkują w wersji z długim rękawem. Propozycję testu Pustynnej przyjęłam z radością - to był strzał w dziesiątkę.


Dane techniczne

Skład: 89% poliester 11% spandex
Kolor: biały
Rozmiar: M (ze skróconymi rękawami), w nowej wersji odpowiadający S
Waga: 96 g
Wyprodukowano w Szczecinie


Warunki użytkowania

W trakcie przejścia CDT Pustynna była przez cały czas podstawą mojego ubioru, nosiłam ją 128 dni. Zależało mi na tym, żeby w trakcie wyprawy nie zmieniać zbyt wielu elementów ekwipunku i ograniczyć w ten sposób ilość bagażu, także tego przebywającego w mojej wędrującej paczce pocztowej. Miałam tam koszulkę Icebreakera na wypadek konieczności wymiany, ale założyłam ją dopiero w Kanadzie.

Przede wszystkim chciałam zadbać o możliwie najlepszą ochronę przed przegrzaniem się, o ochronę przed wychłodzeniem martwiłam się nieco mniej, należę bowiem do osób, którym w czasie wysiłku nigdy nie jest zimno, za to umierają z gorąca kiedy na zewnątrz jest powyżej 10 stopni Celsjusza. Postanowiłam więc, że Pustynna wystarczy jako podstawa na całą wyprawę, a jako warstwa termiczna w trakcie wędrówki będzie mi służyła bluza z Polartec Powerstrech. Zestaw sprawdził się doskonale.

Warunki pogodowe trafiały się różne, przeważnie było jednak gorąco i sucho, do 38 stopni Celsjusza w cieniu, a zatem ponad 40 stopni w słońcu. Jedynie wysoko w górach Colorado oraz na północy Montany było zimno (lekki mróz). Bardzo mało padało, dni ze znaczniejszymi opadami było tylko 9.


Materiał

Pustynna jest wykonana z bardzo cienkiej i elastycznej odmiany Polartec Power Dry. Materiał ma fakturę drobnej kratki z mikroskopijnymi dziurkami, które mają wspomagać oddychalność. Jest miękki i miły w dotyku, nie jest śliski i nie robi wrażenia ''plastikowego'' jak niektóre materiały syntetyczne. Skład to 89% poliester i 11% spandex, zwany inaczej lycrą lub elastanem.

Materiał jest na tyle gęsty, że prawie całkowicie blokuje promienie słoneczne, które odbijają się od bieli. Przenika tylko odrobina, możliwe że przez dziurki. Różnica między opalenizną a skórą pod koszulką jest ogromna.


Krój i wygoda

Pustynna ma bardzo prosty krój. Materiał jest elastyczny i zadziwiająco dobrze dopasowuje się do sylwetki. Jest to model uniseks, nie ma żadnych specjalnych profilowań. Koszulka jest dość obszerna i nie przylega do ciała - tak być właśnie powinno w przypadku ubrań na pustynię, bo mają one przede wszystkim osłaniać przez słońcem, a skórze pozwolić odparowywać, zamiast odprowadzać cały pot. Dzięki temu, że koszulka powiewa na wietrze oraz jest bardzo cienka i przewiewna, mechanizm chłodzenia organizmu poprzez pocenie się może działać. Inaczej jest w przypadku ubrań przeznaczonych na niskie temperatury - te mają odprowadzać pot i szybko schnąć, tak żeby parująca wilgoć nie zdołała schłodzić naszego ciała.

Według tabeli rozmiar M jest na mnie za duży aż o 10 cm we wszystkich wymiarach, wcale jednak tak tego nie odczuwałam. Przy zakupie Pustynnej pamiętajcie żeby nie wybierać zbyt dopasowanego rozmiaru, ze względu na właściwości chłodzące.

Przy szyi jest dość szeroka lamówka. W tym miejscu koszulka zachodzi na szyję - to zrozumiałe, kiedy chcemy żeby osłaniała jak najwięcej. Metka nigdy mnie nie drapała i nie chciało mi się jej wyciąć.

Pustynna jest bardzo wygodna, nie krępuje ruchów i prawie jej nie czuć, tak jest lekka. Szwy są płaskie i poprowadzone w zwykłych miejscach. Można byłoby je trochę przesunąć, bo użyte nici są bardzo mocne, ale i bardzo sztywne. Na samym początku wędrówki miałam dwa drobne obtarcia od szwów. Zakleiłam je plastrem, a potem już nigdy mi to nie przeszkadzało.

Tak naprawdę jedyne mankamenty Pustynnej dotyczą jednak właśnie kroju. Faktem jest, że testowany model to uniseks, więc powinien także pasować na panów o muskularnej budowie ciała. Tym można byłoby może wytłumaczyć obszerny wykrój rękawów, które zwisają pod pachami. Nawet kiedy była nowa, marszczyła się w miejscu zetknięcia z szelkami plecaka. Osobiście lubię, kiedy koszulka bardziej przylega pod pachami i może pochłaniać wilgoć, chroniąc w ten sposób przed odparzeniami.

Kwark wprowadził zmiany w kroju Pustynnej i, jak się dowiedziałam, krój rękawów został zmieniony.

Drugi element, w którym jest nadmiar materiału to tył. Został on przedłużony, nie wiem dlaczego. Ze względów estetycznych wyrównałabym tył, tak żeby miał taką samą długość jak przód. W przypadku ubrania na pustynię nie ma mowy o potrzebie polepszenia termiki, bo tutaj im mniej izolacji tym lepiej. Przedłużony tył okazał się mieć wręcz odwrotny skutek, bo kiedy robiło się zimno i czasem koszulka była mokra, zwisający tył magazynował wilgoć i najwolniej ze wszystkich miejsc schnął. Kiedy koszulka wyciągnęła się zaczął nawet zwisać poniżej plecaka, a w czasie przerw na drugie śniadanie siadałam na nim. Było to irytujące.

W nowej wersji Pustynnej na szczęście nie ma już przedłużonego tyłu, więc problem zniknął.


Termika i oddychalność

To właśnie te cechy były decydujące przy wyborze Pustynnej. Tak jak wspominałam, należę do osób, którym zawsze jest w ruchu gorąco, cóż dopiero na pustyni, dlatego niezwykle cienka Pustynna okazała się tak cennym nabytkiem.

Włókna materiałów syntetycznych nie pochłaniają wody (potu), dlatego ubrania z nich uszyte często powodują efekt sauny. Zwykle nie noszę ich jako pierwszej warstwy na gołą skórę, z tego właśnie powodu. Power Dry jest jednak inny, jego nitki są tak drobne, że wilgoć wsiąka pomiędzy nie i szybko odparowuje, w czym pomaga dziurkowana struktura. Choć Power Dry jest plastikowy, nie powoduje nieprzyjemnego odczucia.

Jedynym nieprzyjemnym zjawiskiem jest zakładanie wilgotnej koszulki - jeśli wieczorem pot nie zdążył wyschnąć rano jest zimny kompres. Zjawisko to dotyczy wszystkich syntetyków, a także w pewnym stopniu, choć nie tak dużym, ubrań z naturalnych materiałów.

Pustynna jest bardzo przewiewna, więc do skóry docierały powiewy wiatru. Na pustyni było to zbawieniem.

Grubość tej odmiany Power Dry jest tak niewielka że nie można właściwie mówić o tym, że grzeje, a jednak z powodzeniem nosiłam Pustynną w temperaturach około 10 stopni Celsjusza, dopiero poniżej tej wartości dokładając bluzę z Power Strechu.

Jestem wielbicielką koszulek z krótkim rękawem, ale tym razem nie miałam wyjścia, bo mam jasną skórę i chciałam uniknąć poparzeń. Obawiałam się, że będą mi przeszkadzać długie rękawy, ale wcale tak nie było. One także chroniły przed przegrzaniem, przepuszczały powiewy wiatru. Rękawy podwijałam sporadycznie, dopiero na samej północy. Materiał jest na tyle elastyczny, że rękawy można podwinąć na dowolną długość i nie zjeżdżają.

Power Dry, z którego uszyta jest Pustynna nie posiada wykończenia DWR ani włosków (włókien) jak np. wełna, dlatego woda nie perli się na jego powierzchni, tylko od razu wsiąka w materiał. Na deszczu Pustynna przemaka błyskawicznie, dlatego mając ją na sobie, nie należy nigdy zwlekać z założeniem kurtki przeciwdeszczowej.


Smrodliwość, pranie i schnięcie

Choć Pustynną miałam na sobie każdego dnia wędrówki (było ich w sumie 128) nie odnotowałam nadmiernego łapania zapachów. Po materiale syntetycznym spodziewałam się, że po kilku dniach będzie śmierdział, ale bywał tylko nieświeży, mniej lub bardziej. Bez prania nosiłam ją zwykle 7 - 14 dni. Z pewnością dużą rolę odgrywał tu suchy klimat, bo bakterie rozwijają się w środowisku wilgotnym, a Pustynna bardzo szybko wysychała i tylko pod pasem biodrowym i na plecach bywała wilgotna. Miejscami, które najbardziej łapały nieświeży zapach był przedłużony tył, a także ramiona pod szelkami plecaka.

Pranie wykonywałam jak zwykle rzadko, nie mając do tego zbyt wielu okazji. Kilka razy będąc u kogoś w gościnie prałam ubrania w pralce, zwykle jednak robiłam to pod prysznicem w ramach oszczędności czasu i pieniędzy. Pranie pod prysznicem jest zresztą bardzo efektywne, tym bardziej im dłuższy jest prysznic...

W czasie najgorszych upałów, jeżeli tylko miałam okazję, Pustynną płukałam w górskich strumieniach bez użycia detergentów, tak żeby spłukać pył i sól z potu. Najczęściej robiłam to w ciągu dnia, zakładając mokrą koszulkę dla ochłody, na pustyni także wieczorem. Schła w tempie ekspresowym. Założona w gorący dzień nie potrzebowała pewnie więcej niż pół godziny, nocą na Pustyni także wysychała wywieszona.


Zużycie i wytrzymałość

Zmiana koloru była naturalną konsekwencją używania koszulki. Pustynna stopniowo nabierała koloru pustyni. Biała była zaledwie jeden dzień, po kilku następnych zaczęła przypominać całun turyński. Odbiły się na niej ciemne ślady moich pleców, ramion i bioder. Pył przynosił wiatr pędzący po pustyni, wcierałam go też na każdym postoju, często kładąc się na ziemi. Pranie oczywiście trochę pomagało, ale biel nigdy nie wróciła. Raz w Colorado wyprałam Pustynną w pralce z użyciem jakiegoś wyjątkowo silnego detergentu i wtedy była jaśniejsza niż zwykle, później już nigdy mi się to nie udało. Zmiany koloru nie odbieram jako wielkiego problemu, ponieważ po prostu niemożliwym jest aby ubranie noszone w takich warunkach zachowało biel. Nie wydaje mi się też żeby miało to znaczący wpływ na zdolność odbijania światła.

Zjawiskiem zaobserwowanym już wcześniej przez innych testerów jest trwałe rozciąganie się materiału. Następowało ono stopniowo, ale już od samego początku. Po miesiącu było już to wyraźnie widać. Nie wydaje mi się, żeby miało to jakikolwiek związek z praniem, bo koszulkę prałam rzadko. Myślę, że powiększyła się o dwa rozmiary (naturalnie w tym samym czasie moja osoba zmniejszyła się o jeden). Rozciągnięcie materiału nastąpiło zarówno wzdłuż, jak i wszerz. Rękawy, które zostały dla mnie skrócone ponownie zrobiły się za długie, a przedłużony tył zwisał jak potencjalna turniura.

Jeżeli chodzi o wytrzymałość mechaniczną jest bardzo dobrze. Dopiero po pokonaniu 2000 km zauważyłam pierwsze oznaki zużycia. Najpierw pojawiła się dziura na plecach, było to przetarcie na wysokości zapięcia biustonosza, które zdarza się we wszystkich moich koszulkach. Zdarza się jednak zazwyczaj o wiele wcześniej - w przypadku materiałów naturalnych jak wełna merino nawet już po kilkuset kilometrach. Materiał syntetyczny, nawet tak cienki, jest więc o wiele bardziej wytrzymały.

Nie spodziewałam się aż takiej wytrzymałości, bo dotąd na jeden długi dystans zużywałam po dwie koszulki, a jednak Pustynna wystarczyła na cały, nawet tak długi thru-hike jak Continental Divide Trail.

Oczywiście nie znaczy to, że po pokonaniu 4717 km nie było widać zużycia. Dziur było mnóstwo, niektóre z nich były ogromne, ale nie przejmowałam się tym, wręcz przeciwnie, nosiłam je z dumą, bo były świadectwem mojego wysiłku. Nie wymieniam ubrań natychmiast kiedy pojawią się uszkodzenia, czekam aż rzecz całkiem się rozpadnie.

Dziury pojawiły się głównie na plecach, wszędzie tam gdzie materiał tarł o plecak, na środku, na styku z pasem biodrowym i na łopatkach, a także pod szelkami. Z przodu na skutek kontaktu z kolczastą rośliną powstało tylko jedno małe zaciągnięcie z fragmentem wysnutej nitki.

Rzepy, które mam w stabilizatorach na kolanach i workach wodoszczelnych wyciągnęły nitki z nici w szwach, ale nie uszkodziły samego materiału.


Podsumowanie

Pustynna w najpraktyczniejszym na pustyni białym kolorze co dzień ratowała mnie od przegrzania. Okazała się wystarczająco wytrzymała żeby można ją było zabrać na długi trekking. Bardzo ją polubiłam i chętnie zaopatrzę się w Pustynną ponownie, zwłaszcza że zmiany w kroju już zostały wprowadzone (usunięcie przedłużonego tyłu, inny krój rękawów).

Będzie odpowiednia nie tylko dla wędrowców wybierających się na pustynię, ale także dla osób wybierających się w wysokie góry i wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z bardzo intensywnym promieniowaniem słonecznym. W dostępnym również kolorze ciemnoszarym nada się do wszelkich podróży i wędrówek w miejscach bardziej cienistych.

Przy zakupie Pustynnej pamiętajcie jednocześnie o tym żeby nie wybrać zbyt dopasowanego rozmiaru, a z drugiej o tym, że koszulka z czasem się rozciągnie.

Więcej zdjęć na blogu:
https://acrossthewilderness.blogspot.com...tynna.html

OCENA PRODUKTU:

Oddychalność: 5/5
Wygoda: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 5.00/5


[Obrazek: pustynna1.jpg]

[Obrazek: pustynna2.jpg]


Odpowiedz
#2
Mam Pustynną drugi sezon. Źle znoszę upały, nie przepadam za słońcem. Latem w trakcie upałów jest świetnym rozwiązaniem. ramiona i ręce są chronione. Przeciwpotność, wysychalność bardzo dobre. Bardzo lubię PowerDry.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
#3
Czy kwark albo malden sprawdzali ile UV ta tkanina przepuszcza?
W teście jest mowa o opalaniu to UVB a UVA trudno zweryfikować a ponieważ tkanina jest luźna i jasna to mam wątpliwości czy dobrze chroni.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#4
A czarna i obcisła będzie dobrze chronić?

Mam taką karnację, że opalam się bardzo mało - mimo kremów itp...łatwo łapię oparzenia słoneczne.
Mam Pustynną, mam lnianego Kwarka. Obydwu koszulek używam w upały. Model lniany, jest jeszcze bardziej ażurowy od Pustynnej. W jednej i drugiej nie miałem żadnych niepokojących objawów jakie mam przy nadmiarze słońca.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
#5
Trudno powiedzieć, w każdym razie ja też szybko łapię oparzenia, zwłaszcza na wiosnę, a w białej cienkiej bluzce bawełnianej spaliłam się kiedyś tak, że miałam krwawe wybroczyny. Oparzenia z pęcherzami miewam często. Tym razem nic takiego nie wystąpiło. Za to jak w Kanadzie założyłam koszulkę z większym dekoltem po Pustynnej to momentalnie mnie przypiekło.
-------------------------------------------
http://acrossthewilderness.blogspot.com

Odpowiedz
#6
Też mam pustynną wersja szara i po 3 tygodniach łążenia w Pirenejach w temp +30 mogę tylko dołączyć do tych co polecają, moja póki co się (jeszcze) nie rozciągnęła, tylko raczej ja się skurczyłem, prócz gór była jeszcze używana do biegania i do jeżdzenia rowerem. Potwierdzam wygode, nie jest śliska jak inne moje koszulki i to jest fajne, ma niewiarygodnie znikomą smrodliwość a co do UV to w górach pod koszulką się nie opaliłem. Zapomniałem, że trzeba smarować odsłoniete -raz nie załozyłem nogawek spodni bo się suszyły na plecaku i spiekło mnie trasznie od słonecznej strony na łydach :)
-------------------------------------------
MK

Odpowiedz
#7
W kwestii koloru - wszelkie badania podają jednoznacznie, że ciemne przepuszcza mniej promieni UV, mit wziął się z tego, że w jasnych jest chłodniej ale w kategorii ochrony przed UV - ciemny, czarny. Symtetyk bardziej chroni niż len czy bawełna.

Pytałem o badania, bo wszystkie chyba tkaniny rekalmowane jako chroniące przed uv są bardzo ściśle tkane a np o lnie piszą, że słabo chroni między innymi z powodu luźnego splotu. Jeśli tu tak jest to koszulka nadal chroni przed upałem ale już nie przed UV, szczególnie UVA.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#8
Sprawdziłem, na stronie polarteca stoi, że polartec power dry wystepuje w 2 wersjach UPF15 lub 50. Wersja UPF15 blokuje 94%, UPf50 to ~98 % promieniowania UV. Na stronie kwarka nie napisali jaka to wersja, tylko info że to odzież do ochrony UV.
-------------------------------------------
MK

Odpowiedz
#9
hej, wezwaliście mnie do tablicy więc się stawiam:
Dwie w/w kategorie odporności na UV dotyczą chemicznej obróbki (naniesienia powłoki na materiał). Mam do takich działań niechętny stosunek, doświadczenie dowodzi, że powłoka naniesiona na poliester czy poliamid schodzi, za długi okres utrzymywania się uważa się 50 prań. Tak działają też powłoki antybakteryjne. W związku z tym staram się wybierać dzianiny, których właściwości wynikają z użytych włókien i splotu- te rzeczy nie zmieniają się podczas długiego użytkowania. Niestety Polartec tego nie bada, i nie słyszałam żeby ktoś inny to robił. Czyli nie mamy papierka potwierdzającego odporność na UV, a wszystko co wiemy opiera się na własnych doświadczeniach. Tu test przeprowadził Łukasz Supergan (idąc przez Izrael). Nie wiedzieliśmy czy koszulka da radę więc Łukasz dostał też lnianą i instrukcję żeby w razie nie spełniania oczekiwań Pustynną wyrzucić. Kilka miesięcy później ja zabrałam swoją do Chile na miesiąc. Już bez zapasu, bo Łukasz potwierdził, że jest świetna. Miałam identyczne doświadczenia jak Wy, nie opaliłam się pod koszulką a na nieosłoniętej skórze miałam bąble. Sprawdziłam też mokrą (bo to mogła być różnica). Potem sprawdziliśmy też inny kolor (szary) i dopiero wtedy zamówiłam materiał. Nie pokazalibyśmy Wam niczego co nie przeszło naszych własnych testów w terenie. Wszystkie teoretyczne badania mają wady- tu np kto zbada czy powłoka jest naniesiona równomiernie? I gdzie jej najszybciej ubywa w miarę noszenia?
-------------------------------------------
Kasia Nizinkeiwicz

Odpowiedz
#10
Właśnie tu leżą moje wątpliwości. Z tego co mi się wydaje właśnie testy terenowe nie mogą pokazać odporności przed UV, szczególnie przed UVA które są niebezpieczne w długim okresie. Wiadomo, że odporność takiej tkaniny trzeba by było badać jakoś uśredniając przy konkretnym naprężeniu itd itp ale byłaby to zawsze jakaś wartość porównawcza. Krem UV też chroni różnie zależnie od sposobu nakładania a jednak bada się efekty stosowania. Niemniej dzięki za info :)
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#11
m! Sądzę, że jak TNF wyprodukuje taką koszulkę, to będzie miała fanpage na facebooku, 300 stron w formacie pdf do pobrania i kolorowe reklamy w prasie lifestylowej.
Kwark jest producentem działającym w innej skali. Sprawdza w staroświecki sposób: na sobie. Taką metodę też stosował Max Berg - projektant Hali Stulecia. Sam pierwszy rozszalowywał konstrukcję....
Nie doczekasz się więc pdf-u liczącego 300 stron z wynikami badań. Pozostaje zaufanie.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
#12
Pim - ja pretensji do nikogo nie mam, po prostu pytam bo wydawało mi się, że malden to wielka firma i różne parametry swoich produktów sprawdza, testuje i podaje klientom, niekoniecznie szwalnia musi to robić. Nie wiem czy ta tkanina była w zamyśle producenta przeznaczona na pustynię i czy badał przepuszczalność UV ale gdyby takie użycie przewidywał to pewnie by tak był a ja bym o tym chętnie przeczytał. To trochę jak z okularami przeciwsłonecznymi - jak się założy takie przepuszczające UV to w teście terenowym mogą wypaść rewelacyjnie bo i wygodne i słońce nie razi ale w dłuższej perspektywie może zaszkodzić, dlatego o to pytałem. Rozumiem, że w Kwarku sprawdzono koszulkę pod kątem oparzeń skóry i efektu chłodzącego bo to się dało zrobić prosto i niejako bezkosztowo i przyjmuję to do wiadomości.
Jak Berg rozszalowywał konstrukcję to podawano rtęć na bóle głowy...
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#13
mam kłopoty z odpisywaniem, znika mi treść (mam nadzieję, że nie piszę podwójnie)...
To nie jest tak, że badań nie można zrobić samemu. Tu np inspirujący opis doświadczenia wykonanego w szkole podstawowej: https://kof.zcu.cz/ak/veletrhy/1/turlo.html
detektor promieniowania UV trzeba przemyśleć, bo podane tu przedmioty (marker, banknot) mają wąskie spektrum pochłaniania, źródłem mogłaby być wąska wiązka światła słonecznego- przez dziurkę np, w naszym przypadku bardziej odpowiednia niż lampa do zabijania owadów czy dezynfekcji.
NGT to jak mi się wydaje świetne miejsce do tego typu badań, chętnie się włączę. m-Duże firmy nie robią dużych badań, tylko dużą sprzedaż- to jest ich cel.
-------------------------------------------
Kasia Nizinkiewicz

Odpowiedz
#14
Też jestem posiadaczem pustynnej i muszę powiedzieć że 30 dni we włoszech w upale blisko 40 st, spisywała się znakomicie. Polecam.

Odpowiedz
#15
Kasia, Pim - nie znam się, nie wiem czy sprawdzenie tego to ''duże badanie'' z którego powstaje ''300 stron z wynikami'' czy tylko raport z automatu na pół strony jak w badaniu krwi. Nie wiem ile by to kosztowało, kto takie badania robi, ile by trwało i jak wygląda procedura itd itp. Nie wiem pod jakim kątem malden bada swoje produkty i ile z tego ujawnia kontrahentom. Po prostu spytałem, czy wiadomo jaką ochronę daje koszulka bo (chyba nie przesadzę pisząc większość) większość produktów dedykowanych takim warunkom podaje ten parametr.
Decathlon miał w tym sezonie cała linię produktów pustynnych i podawał upf, każda kurtka membranowa nawet najmniejszej manufaktury ma podane wartości wodoodporności i paroprzepuszczalności więc wydaje się, ze to standard. Ale rozumiem, że taka informacja nie została pozyskana i tyle, przyjmuję do wiadomości.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#16
m- ja Cię rozumiem, chciałabym mieć dostęp do takich badań, ale tak jak napisałam stanie się tak dopiero kiedy wymusi to sprzedaż. Jeśli bez badań nie da się dużo sprzedawać firmy zaczną je robić. Niemniej nadal uważam nasz test terenowy za miarodajny. Smarowałam dłonie dobrym kremem z filtrem 50 (UVA i UVB), co kilka godzin to powtarzałam i po 2 dniach dochowałam się bąbli. A pod koszulką nawet się nie zaróżowiłam.
Jeśli chodzi o wpływ promieniowania elektromagnetycznego na ludzi- to wszystko jest w fazie badań. światło widzialne również wnika w skórę i również szkodzi (wystarczy zjeść coś fototoksycznego żeby widzieć efekt- ja niechcący zbadałam to przy okazji leczenia tetracykliną). Nie wspomnę już o promieniowaniu telefonów komórkowych, sieciach wifi itp. I tak zdrowiej jest wyjść na słońce.
-------------------------------------------
Kasia Nizinkiewicz

Odpowiedz
#17
Nie widzę problemu. Jak potrzebujesz ''kwit'' kup Decathlon, weź paragon itp...
Kwark, ma grono użytkowników, Ci może dokonają innego wyboru. Wybory opierają się na zaufaniu, polowych testach jakie prowadzi sam projektant. A jest to weryfikowane na obszernym blogu.
---
Edytowany: 2018-12-14 09:55:58
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
#18
Pim - wydaje mi się, że nie ma potrzeby obrony bo i ataku nie było. Nigdzie nie napisałem, że nie ufam zeznaniom testerów, nie napisałem, że żądam 300 stronnicowego pdf'a z dużych badań jak sugerujesz. Nie napisałem, że potrzebuję jakieś kwity. Po prostu spytałem czy takie dane są dostępne bo testy terenowe tego aspektu sprawdzić nie są w stanie przez ich naturę, podobnie jak testy terenowe okularów przeciwsłonecznych. Kasia napisała co może stwierdzić i ja tego nie podważam w żadnym punkcie. Tu nie ma problemu którego musiałbyś nie widzieć. Nie rozumiem czemu się tak denerwujesz. Na prawdę nie masz powodu, przynajmniej z mojego powodu.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#19
A czy nie ma normy określającej tego, kiedy odzież chroni przed promieniowaniem? Tj. EN 13758?

Odpowiedz
#20
gavagai-jest, ale z tego co zrozumiałam odnosi się do zakresu powyżej 400 nm czyli UVB- tu ochronę wymuszają unijne przepisy prawa pracy. Naszym problemem jest UVA- dające mniej oczywiste zmiany na skórze. Ciekawy temat, zamówiłam sobie kilka publikacji z naukowych czasopism, nie wiem czy dostanę, bo już od dawna nie jestem naukowcem. Jeśli masz jakieś materiały chętnie przeczytam.

m- test okularów to inna sprawa, zakładając ciemne zaburzamy naturalny proces ochrony przed światłem, kurczenie się źrenicy oka. Tu tak nie jest, porażona skóra powinna reagować. Jeśli popatrzeć na to co zrobiłam krytycznie to był to również test użytych kremów. Pomimo certyfikatu niewiele dały. I to ich certyfikaty porównuję z koszulką.

Pim-dzięki, problemy są motorem rozwoju, ten jest ciekawy, dotyczy całej branży, coś się z tego być może wykluje. Ja na pewno powęszę.
-------------------------------------------
Kasia Nizinkiewicz

Odpowiedz


Skocz do: