To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


20.11 - start test kurtki Aura model X1 / rytmar
#41

Tym razem dłuższy weekend, bo wyjazd dalej. Wybrałem się w Beskid Żywiecki. Celem oczywiście Babia Góra.

W piątek, po przebiciu się przez korek na autostradzie, zjawiłem się w Zawoi dość późno. Wystarczyło czasu, aby wyskoczyć na Halę Krupową.
Dzień ciepły z opadami deszczu. Podchodziłem w sofcie, a kiedy zaczął moknąć za bardzo - w HS. Wyżej na szczęście robiło się chłodniej i deszcz stopniowo przechodził w śnieg. W schronisku ciemno, pusto, głucho. Tak samo zresztą, jak na szlaku 😊. Nie wiem, czy tam tak zawsze, czy dlatego, że piątek był i pogoda nie za bardzo. Ale fajnie było 😊.
Ubrałem na siebie Aurę co by nie wychłodzić się za bardzo. W tej kurtce zacząłem też schodzić w dół. Padający mokry śnieg znosiła X1 dość dzielnie, ale kiedy niżej zaczęło lać konkretnie zmuszony byłem schować kurtkę do plecaka.

Wyschła Aura w pokoju pensjonatu i rano, przy lekkim mrozie, zacząłem w niej podchodzić w kierunku Markowych Szczawin. Po czasie zrobiło się jednak za ciepło.
Kurtkę nałożyłem na siebie powtórnie dopiero na szczycie Babiej Góry, gdzie tradycyjnie wiało konkretnie i mróz trzymał.
Tak ubrany zszedłem na Przełęcz Brona skąd wdrapałem się na Małą Babią Górę (jedna Baba dziennie to za mało 😊), aby zrobić kółko i zejść do Zawoi inną trasą. Dało się cały czas pomykać w waciaku mimo podejścia na szczyt. Gdyby nie test pewnie przebrałbym się, ale tak też nie cierpiałem katuszy. Kiedy ewidentnie zacząłem się grzać (niżej) kurtka zawędrowała do plecaka. Materiał na plecach był mokry, bo plecak tam dociskał i hamował jakiekolwiek wysychanie, ale reszta była ledwie wilgotna.

W niedzielę znowu Babia, ale od drugiej strony - z Przełęczy Krowiarki. X1 ubierana była w czasie postoju na Sokolicy i na Babiej Górze. Zejście na około też „na lekko”, bo ciepło było tego dnia.

Zima ewidentnie w odwrocie, co zawęża czas używania waciaka w górach. Coraz częściej Aura pełni rolę kurtki postojowej i biwakowej – nie tej do marszu. Tak już pozostanie w najbliższym czasie, bo raczej nie ma co oczekiwać powrotu mrozów. Za tydzień w planach kolejny biwak zimowy, więc X1 będzie używany w pracach około namiotowych. Później też będzie brana w góry, ale nie spodziewam się chodzenia w niej. No chyba, że w wyższych górach, ale to nieco później 😊.

Nowe zdjęcia dodane:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#42
Ostatnio wydawało mi się, że zima w odwrocie. Na dole, gdzie cieplej, rzeczywiście śniegu coraz mniej, coraz więcej wystających skał i korzeni.
Tymczasem w ostatnich dniach dowaliło w Karkonoszach nowego śniegu w takich ilościach, że niektóre słupki szlakowe ledwie co wystają ponad powierzchnię. Na górze, na grzbiecie, gdzie mróz jeszcze trzyma powstały potężne zaspy, stare ślady zostały zasypane, a niektóre szlaki stały się nieprzetarte.

Widząc taką sytuację zabrałem ze sobą na ostatni wyjazd rakiety śnieżne i raki. Oba gadżety okazały się przydatne. W miejscach, gdzie wiatr wywiał nowy opad wyłoniła się warstwa starego lodu. W innych bez rakiet zapadałem się po kolana i głębiej. Mając na grzbiecie ciężki plecak, bo przecież namiot wziąłem, poruszanie się bez rakiet byłoby dużo bardziej kłopotliwe i męczące.

Aurę X1 nosiłem niemal cały dzień. Na podejściu było za ciepło, ale na górze, gdzie wiatr się rozhulał dało radę. Cały czas padał śnieg - taki drobny, ale gęsty. Niestety mróz słabiutki, więc opad topniał stopniowo na materiale zewnętrznym. W efekcie wieczorem, kiedy stawiałem namiot Aura była wyraźnie mokra. Na noc zawiesiłem ją w przedsionku, aby przeschła, a że wiatr cały czas dokazywał, a temperatura zaczęła wzrastać powyżej zera, to rano kurtka była w lepszym stanie - na tyle dobrym, aby posłużyć przy porannej krzątaninie z pakowaniem.

Tutaj zaznaczył się dylemat odnośnie kurtki ocieplanej. Jest fajna, bo wiatru nie puszcza, świetnie izoluje od otoczenia, daję pożądane ciepło i nie wymaga ubierania warstw pośrednich. Zakładając ją na siebie w ciągu dnia ryzykujemy jednak zmoczenie - tym co leci z nieba i naszym potem. Jej funkcja grzewcza na postoju, w bezruchu, czy w razie ''W'' zostaje zakłócona, bo mokra nie jest tak efektywna jak sucha. Dodatkowo pod namiotem jest problem z suszeniem i ogólnie z wilgocią, którą wnosimy do wnętrza sypialni.
Ja testuję, to noszę i sprawdzam. Mogłem sobie pozwolić na taką zabawę, bo nocleg jeden zaledwie i puchówkę miałem w odwodzie. Tym niemniej warto wspomnieć, że normalnie nie zakładałbym na siebie kurtki ocieplanej w takich warunkach, jak spotkane. Bazowałbym na tradycyjnej izolacji typu fleece pod kurtką membranową.

Dodałem oczywiście nowe zdjęcia do albumu.

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#43
Rytmarze! bardzo mnie zainteresował Twój wpis o stosowaniu kurtki ''za dnia'' i ''na postoju''. Jest to trochę wbrew mitowi, który mówi ''syntetyk nawet mokry grzeje''.
Tak dobrze nie ma, utrata właściwości jednak jest. Kiedy wiadomo, że nie będzie możliwości suszenia, tę warstwę należy jednak chronić jako ostatnią linię ''obrony''.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
#44
liczę bardzo na podsumowanie testu z rekomendacją Rytmara :
- na jakie warunki zdecydowanie poleca taki typ kurtki
- na jakie warunki zdecydowanie odrzuca.

i w czym taki system ubierania się jest lepszy od tradycyjnego :
fleece + osobna powłoka zewnętrzna wiatro czy wodoodporna ?

Odpowiedz
#45
Mało mam ostatnio czasu. Początek roku w moim zawodzie to zawsze bardzo gorący okres, więc mimo, że byłem z kurtką w górach na początku miesiąca – dopiero teraz skrobię parę słów.

Pojechałem do Jakuszyc na dwa dni, aby pobiegać nieco po tamtych trasach. Śniegu jeszcze sporo, ale temperatury wysokie, więc warunki dość słabe. Wszystko miękkie po południu i całkowicie zlodzone rano. Tu i ówdzie wystają kamienie. Ogólne pełno zanieczyszczeń w śladach. Po wichurach z drzew posypały się igły, patyki, stare gałęzie. Wszystko to leży na drodze i w torach czasami całkowicie uniemożliwiając przejazd.

Kurtka spędziła większość czasu w plecaku. Przydała się na postojach - dla takiego zastosowania została zabrana. Mimo słońca i dodatnich temperatur w bezruchu i lekkim wietrze było jednak chłodno. Aura na grzbiecie dała mi całkowity komfort, a że to syntetyk to nie martwiłem się o ocieplinę, zakładając X1 na wilgotną odzież.

Jak wspomniałem śniegu jest dużo, ale topnieje on w błyskawicznym tempie. Zasypane doły, rowy, kanały stają się czasami niebezpiecznymi pułapkami. U góry nadal przykryte twardą pozornie warstwą śniegu, kryją pod spodem puste przestrzenie, skąd śnieg już odpłynął w postaci wody i można się zdziwić stając nieopatrznie poza szlak 😊.

https://tiny.pl/tr717

Dodałem kilka zdjęć do albumu:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#46
Zabrałem kurtkę X1 na „wyjazd długo-weekendowy”. Wybrałem się rowerem nad morze, aby objechać Zalew Szczeciński i kawałek polskiego wybrzeża od Świnoujścia do Kołobrzegu i z powrotem.
Pogoda była, jak każdy widział – chłodno, wietrznie i deszczowo. Rano wręcz zimno. Brrr.
Dlatego chwaliłem dzień, w którym włożyłem X1 do jednej z sakw 😊. Kurtka przydała się nie tylko na postojach, dla posiłku, czy też do łażenia po miejscowościach w celach turystycznych.
Doskonale spisała się X1 w czasie wyjść na plażę – szczególnie tych wieczornych. Tam zimny, północny wiatr hulał sobie w najlepsze próbując wciskać się wszędzie, gdzie może wyziębić, a ja w zapiętej pod brodę gardzie i szczelnym kapturze mogłem śmiać się z jego starań 😊
Używałem też Aury do jazdy na rowerze – szczególnie rano, kiedy temperatura niewiele wznosiła się ponad mróz, a wraz z silnym wiatrem było szczególnie niemiło. Tutaj kurtka spisała się wyśmienicie. Dopasowany, prawie opięty krój ograniczał furkotanie odzieży, przedłużany tył chronił plecy przy pochyleniu nad kierownicą, a długie rękawy nie odkrywały nadgarstków. Materiał nie puszczał wiatru, a wentylatory pozwalały uniknąć przegrzania. Niestety kaptur, który dam radę wcisnąć na swój kask wspinaczkowy, nie wchodzi na ten rowerowy. A byłoby idealnie wręcz 😊.
Nie używałem X1 w deszczu. Po doświadczeniach górskich wiem, jakie są ograniczenia materiału wierzchniego dla wody. Wolałem mieć suchą ciepłą warstwę w sakwie „na zaś” niż mokrą szmatę na plecach teraz, bo ciepło.

Ogólnie bardzo się cieszę z decyzji zabrania Aury X1. Okazała się bardzo przydaną w tych warunkach i ogólnie bardzo fajną na rower. Teraz wiem, że będą ją wkładał do sakw na każdy kolejny wypad. Nawet jeśli pogoda będzie znacznie ciekawsza (mam taką nadzieję) to dobrze mieć ze sobą coś cieplejszego, co sprawdzi się nie tylko podczas oglądanie miejscowych atrakcji, ale też w czasie jazdy, kiedy będzie taka potrzeba.

Dodałem kilka zdjęć do albumu:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
---
Edytowany: 2019-05-14 14:15:29
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#47

Lato to nie jest moja ulubiona pora na wypady w polskie góry. Ludzi na szlakach u nas nie brakuje nawet zimą, ale kiedy śniegi „zejdą” i mróz odpuszcza, góry są zalewane dodatkową falą chętnych na górskie przygody. Mi to nie pasuje, ja wolę być wtedy w innych miejscach i takie wybieram.

Tym niemniej byłem na kilku weekendowych wypadach w Karkonosze od ostatniego wpisu. Testowaną kurtkę brałem ze sobą, ale, że ciepło jest ostatnio 😊, a noclegi były w pensjonatach to kurtki nie używałem.

Teraz pojechałem w Niżne Tarty z planem, aby całą graniówkę przejść w trzy dni. Oczywiście Aura X1 znalazła swoje miejsce w plecaku.

Pierwszy dzień to trasa z Telgartu do utulni Ramża - poprzez Kralovą Holę i Andrejcovą. Bardzo długi dzień i masa kilometrów z dużą sumą przewyższeń. Na szlaku pusto, pięknie, ale pioruńsko gorąco. Akurat fala upałów dotarła do Słowacji ☹. Dźwigałem zatem odpowiednią ilość wody popijając co rusz, a i tak pod koniec dnia musiałem reglamentować każdy łyk, co by starczyło 😊.

Do utulni dotarłem późno, więc miejsc na nocleg już nie było. Nic to! Mam przecież namiot na takie sytuacje. Rozstawiłem obóz i wskoczyłem w Aurę. Zrobiło mi się naprawdę zimno. Nie wiem, czy tak spadła temperatura wraz z zachodzącym słońcem, czy zmęczenie drogą wylazło w taki sposób. W każdym bądź razie kurtka była zbawieniem i jej kaptur, bo jakoś zawsze lubię, muszę otulić głowę, kiedy jest mi zimno, aby przestać marznąć.
W nocy X1 służyła jako poduszka na materacyku pompowanym. Jest miękka i przyjemna, jednak ma też sporo zamków (główny, 4 kieszenie, pod pachami), więc trzeba dość dokładnie ją ułożyć, aby nie obudzić się z nieciekawym odciskiem na twarzy 😊.

Drugi dzień to trasa Ramża – Durkova poprzez schronisko Stefanika i Chopok.
Jeszcze bardziej gorąco. Ani jednej chmurki na niebie i brak wiatru. Pojawili się też ludzie na szlaku idący z przełęczy Czertovica do schroniska. Oczywiście o tłumach nie mówię - ot, dało się spotkać kogoś co jakiś czas. Za Chopokiem, w kierunku utulni już zupełnie pusto.
Znowu daleko, długo, raz do góry to znowu w dół. I ten żar nieustannie lejący się z nieba. Niefajnie ☹.

W Durkovej udało się położyć na ichnim materacu na strychu. Namiotu nie rozkładałem. Aurę zakładałem na siebie tylko idąc po wodę do oddalonego o jakieś 200 metrów strumienia.

Ostatni dzień normalny, tzn. do przejścia został ostatni, pojedynczy zaledwie etap😊. Odcinek Durkova – Donovaly mimo, że najdłuższy w standardowej formie przechodzenia graniówki, teraz był zdecydowanie najkrótszym, typowym.
Nadal lampa na niebie i zaledwie zefirek niekiedy, dający jakąś ulgę. Skóra spieczona, bąble na stopach i ogólne zmęczenie kolan i ud. Ale to już finisz. Dość!

Zawsze na początku jest radość z ruszenia w ciężką rasę i taka sama, jeśli nie większa jest na końcu, kiedy umęczenie się kończy.
Dziwne to wszystko 😊.

Mimo upałów w ciągu dnia wieczory i noce potrafią być chłodne w górach. Aura X1 okazała się bardzo przydatną na tym wyjeździe. Nie jest ciężka, nie ma strachu o zapocenie puchu, kiedy nakładam ją na mokrą koszulkę, a jest wystarczająco ciepła, aby poratować po bardzo ciężkim dniu, kiedy zimno i zmęczenie wywołują drgawki.

Teraz będę jechał w Alpy. Aurę zabieram oczywiście ze sobą.

Album uzupełniłem:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#48
Pojechała ze mną Aura w Alpy. Taki łączony wyjazd – najpierw szczyt 4-tysięczny, a potem objazd rowerem Jeziora Bodeńskiego. Padło na Strahlhorna w Szwajcarii.

Na miejscu zastały nas upały większe niż oczekiwałem. Nawet w położonej przecież wysoko miejscowości Saas-Grund temperatura dochodziła w dzień do 34 *C. To jednak dolina górska i po zachodzie słońca szybko robiło się chłodno, a w nocy wręcz zimno – tak, że musiałem wspomagać się ubraniem w śpiworze Yeti NGT.
Aura X1 służyła mi zatem po zachodzie słońca i rano, zanim wzeszło ono ponad otaczające dolinę góry. To mój najcieplejszy ciuch zabrany na ten wyjazd, ale wystarczył w zupełności.

W górach wyżej też bardzo ciepło. Droga do schroniska Britannia w palącym słońcu, praktycznie bez wiatru. Wieczorem oczywiście bardziej rześko. Zastanawiałem się nawet, czy nie wyruszyć na szczyt w kurtce X1 narzuconej na bieliznę z długim rękawem, bo to środek nocy przecież i mróz będzie, a jak zawieje to konkretnie się zrobi.
Nic z tych rzeczy! Ruszyłem przed 3-cią, a mimo to już na początku śnieg nie był zmrożony. Dodatnia temperatura. Zero wiatru. Gorąco po prostu. Później po wschodzie słońca lekko zawiało, ale tylko na moment. Mimo wzrostu wysokości nadal wszystko miękkie, rozmokłe. Droga trudna i niebezpieczna, bo nogi zapadały się czasami po kolana, a czasem wyżej – szczególnie na trawersach. Aż bałem się myśleć co będzie w powrocie, ale już miałem takie zabawy na lodowcu, więc nie odpuściłem.
Na szczyt szedłem tylko ja z żoną i przewodnik z 3 klientami. Tamci zostali po czasie daleko z tyłu i zapewne mając na uwadze za niskie tempo zawrócili w końcu po zaliczeniu przełęczy pod szczytem. Nam też droga na wierzchołek zajęła więcej czasu niż oczekiwaliśmy, nie wspominając o znacznym zmęczeniu. Trudny śnieg zrobił swoje. Zejście też nie było ani łatwe, ani przyjemne. Tempo maksymalnie szybkie, aby jakoś wyrwać się z tego coraz bardziej rozmokłego bagna. Do tego słońce palące na całego i zero wiatru. Po czasie skończyło się picie, ale już było blisko do schroniska, więc nie było dramatu. Opłaciło się zabranie dodatkowej wody oprócz tradycyjnego termosu z herbatą.

Ogólnie coraz mniej przyjemnie dzieje się w Alpach. Jeżdżę tam już kilkanaście lat i dosłownie widzę, jak bardzo, jak szybko kurczą się lodowce. Byłem teraz dla aklimatyzacji koło schroniska Hohsaas skąd jest przepiękna panorama na kilka 4-tysięczników. Spływają z nich oczywiście lodowce do okolicznych dolin. Byłem tam dokładnie 10 lat temu idąc na Weissmiesa i wszystko było inne. Było mnóstwo śniegu, a lodowe języki były znacznie dłuższe. Porobiłem zdjęcia wtedy i teraz, więc tym bardziej mam porównanie.
Kiedyś w nocy (!) koło schroniska Gnifetti (ok. 3600 m n.p.m.) spadł deszcz zamiast śniegu. Rano szedłem na szczyty bardzo uważnie badając namoczone, rozmoczone mostki lodowe. To wszystko zaczyna robić się coraz bardziej niebezpieczne. Jest za gorąco, wszystko się topi. Jeśli taki tręnd się utrzyma to być może za chwilę najwyższe szczyty Alp staną się niedostępne w okresie letnim. Wejście na lodowce stanie się zbyt ryzykowne. Pozostanie zima, albo czekanie aż wszystko spłynie i pozostanie droga skalna.

Przepraszam za ten wtręt o Alpach, ale jakoś mnie to rusza, bo to kawałek mojego życia górskiego jest i mam wrażenie że coś się powoli kończy. Ech…

Objazd Bodensee niestety nie ma związku z użyciem kurtki Aura X1. Było tak ciepło i w dzień, wieczorami i w nocy, że kurtki nie używałem. Przejechała sobie całą trasę w sakwie czekając na swój czas, który nie nastąpił.

Ale nastąpi, bo test nadal trwa i chyba coraz chłodniej będzie. Taką mam przynajmniej nadzieję 😊.


Nowe zdjęcia, jak zwykle w albumie:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#49

Robi się zimniej. Coraz więcej będzie okazji, aby znowu zacząć używać X1.
Ostatnimi czasy zawsze brałem Aurę na każdy wyjazd rowerowy i też w góry, kiedy jechałem, ale zawsze było tak ciepło, że kurtki nie używałem – nie było takiej potrzeby. Nie jest tak, że zakładam na siebie ciuch tylko dlatego, że go akurat testuję. Test ma być „normalny”. Przedmiot ma być sprawdzony w realnych warunkach, zgodnie z moimi potrzebami i wymaganiami stosowanymi dla innych ciuchów, których używam.
Takiej zasady się trzymam 😊.

Teraz byłem w Małej Fatrze. Pogoda piękna, jak to ostatnio, ale ranki i wieczory już chłodne. Również wiatr inny niż ten letni. Słońce przygrzewa, ale trochę cienia, trochę powiewu i już…chciałoby się powiedzieć - zimę czuć 😊. Niestety nie, zimy jeszcze nie widać, ale jesień jak najbardziej.
Aurę miałem oczywiście w plecaku. Nie była potrzeba w drodze do góry i na dół. Niespodziewanie jednak przydała się kurtka na popasie. Kiedy stanąłem, aby posilić ubolałe ciało, okazało się, że dobrze dla komfortu, aby nie wystygnąć całkowicie, było ubrać waciaka. Wiatr na szczytach zrobił swoje i w bezruchu robiło się chłodno - za chłodno. Kurtka nałożona na wierzch rozwiązywała problem szybko, łatwo i wygodnie 😊. To syntetyk, więc bez obaw można ją ubierać na wilgotne od potu ubrania. Jest przy tym stosunkowo lekka i mała po spakowaniu, to też nie jest problemem zabrać ją do plecaka – tak na wszelki wypadek.

Tak właśnie jest ostatnio zabierana i w końcu się przydała 😊.

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#50
Kolejny „długi weekend” w kalendarzu, więc pojechałem do Zawoi.

Zaraz po przyjeździe - niemal z samochodu - wyszedłem na Mosorny Groń. Dzień dość ciepły, ale na górze fajnie było założyć kurtkę Aury, aby w pełnym komforcie popatrzeć na okolice. Na szczęście nic nie przeszkadzało w napawaniu się widokami.

To zupełnie inaczej niż w niedzielę. Od rana padał deszcz, a nieco powyżej wszystko kryło się w gęstych, ciężkich chmurach. Na Babią Górę ruszyłem z Przełęczy Krowiarki - od razu w komplecie membran. Było zimno, więc przemoczenie deszczem nie byłoby fajne. Oczywiście spodziewałem się zapocenia, bo droga dość stroma i po czasie rzeczywiście nieco się zagrzałem. Ale też wraz ze wzrostem wysokości robiło się coraz zimniej. Deszcz przemienił się w śnieg i coraz mocniej dawał się we znaki wiatr. Już nie było za ciepło. Membranę założyłem bezpośrednio na koszulkę, a teraz trzeba było wyciągać z plecaka polar i rękawiczki. Sypało mocno i mocno wiało. Ubieranie się w takich warunkach to żadna przyjemność :).
Na szczycie, za słynnym murkiem z kamieni, nałożyłem na wszystko X1 od Aury, aby w cieple napić się herbaty i przegryźć co nieco przed dalszą drogą (Mała Babia, Markowe Szczawiny i powrót dołem do Krowiarek).

Ostatni dzień to powrót do domu. Pogoda jeszcze inna niż poprzednio. Śnieg, który sypał całą noc pokrył wszystko grubą warstwą świeżego, białego puchu. Śnieg mokry, ciężki oblepił drzewa zginając gałęzie i konary tak nisko, że czasami dla przejścia trzeba było przeciskać się na dość szerokim przecież szlaku. Wyszło też słońce. Zrobiło się przepięknie, całkowicie zimowo, a przecież właśnie zimowe góry lubię najbardziej :).
Poszedłem w kierunku schroniska na Hali Krupowej, aby połazić po okolicy, pooglądać przed kilkugodzinnym powrotem. Testowanej kurtki nie zakładałem, bo nie było takiej potrzeby.

Tradycyjnie dodałem nowe zdjęcia.
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
---
Edytowany: 2019-11-16 23:19:17
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#51
W sobotę pojechałem do Jagniątkowa.
Pogoda mglista, wilgotna, taka niespokojna. Oczywiście ciepło, jak na tę porę roku, więc Aura X1 spoczywała sobie w plecaku na całym podejściu na grzbiet Karkonoszy. Wiatr powiewał z różnych kierunków, kręcąc i przenosząc opadłe liście tam i z powrotem, ale że dookoła las to też nic poza windshirtem nie było potrzebne.
Na górze inaczej. Ledwo minąłem ostatnie drzewa podmuchy uderzyły tak mocno, że trudno było utrzymać równy krok. Zrobiło się bardzo zimno. Natychmiast trzeba było ratować się zmianą ubrania, ale nie jest fajnie przebierać się w takich warunkach. Na szczęście blisko znajdowało się schronisko Petrova Bouda (nadal niestety nieczynne), więc tam za załomem mogłem w spokoju wygrzebać z plecaka rękawiczki i rzucić na grzbiet – dosłownie na windshirta – kurtkę Aury. Ta oprócz osłony przed wiatrem dała też pożądane ciepło, bo ta wichura zdecydowanie wyziębiła mnie w dosłownie kilka minut. Pomierzyłem siłę wiatru. Mój przyrząd wskazał maksymalnie 102 km/h.
Zostałem w X1 na dłużej. Podreptałem w niej do Odrodzenia, a później też służyła mi w drodze do Szyszaka. Kurtkę zdjąłem dopiero sporo niżej, w lesie - schodząc do Jagniątkowa, gdzie wiatr był wyraźnie słabszy.
Nie spociłem się tego dnia mimo, że większość czasu przemaszerowałem w waciaku. Choć nie było mrozu, tak silny wiatr skutecznie wychładzał wciskając się w każdy odsłonięty zakamarek ciała. Kolejny raz doceniłem naprawdę udany kaptur Aury X1 i bliskie dopasowanie kurtki dzięki czemu materiał zewnętrzny nie wpada w trzepotanie, nie hałasuje.

W niedzielę kompletna zmiana. Od rana słońce, słaby wiatr, piękne widoki. Przeniosłem się do Karpacza, aby pobiec na Śnieżkę, gdzie nie było mnie już dawno. Napatrzyłem się nacieszyłem oczy, naładowałem akumulatory. Zanim ruszyła lawina ludzi, ja byłem już w innym miejscu.
Tego dnia kurtki nie używałem.

Robi się coraz zimniej. Coraz więcej będzie okazji do testów dla X1. Czekam na śnieg, aby wreszcie ruszyć z namiotem.
Tyle tylko, że właśnie minął rok od kiedy mam kurtkę i czas na podsumowanie. Zatem pytanie do Dyrekcji – kończyć już, czy jeszcze chwilę…



Nowe zdjęcia:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#52
Taka ciekawostka, Aura wsparła ratowników z akcji ''Bezpieczny Kazbek'' tymi kurtkami. Firma pisała o tym na FB.

https://www.youtube.com/watch?v=rmyEf2OwUk0
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/

Odpowiedz
#53
Znowu Karkonosze z Aurą X1. Tym razem punktem wyjść była Szklarska Poręba.

Sobota przywitała mnie pięknym słońcem i chłodem - rzadko ostatnio spotykanym. Już na dole termometr pokazywał delikatny mróz. Im wyżej tym zimniej. W górach temperatura oscylowała w okolicach od minus 3 do minus 5*C. Niestety wraz z postępem czasu coraz więcej chmur napływało nad góry, aż do całkowitego zachmurzenia. Na dole widać było doliny skąpane w promieniach słońca, a ja na górze poruszałem się w permanentnym cieniu.
Aurę ubrałem na siebie koło schroniska Labska Bouda. Budynek zamknięty na czas remontu, ale tam w osłonie murów zrobiłem sobie przerwę na posiłek. Skoro ubrałem kurtkę to już w niej zostałem. Grzbiet Karkonoszy jest w miarę płaski, więc jeśli jest mróz wspomagany dodatkowo wiatrem, to można poruszać się w tym terenie w waciaku - nawet trzymając odpowiednie tempo.
Kurtkę nałożyłem na koszulkę bieliźnianą z długim rękawem i nie pociłem się mocniej niż bym oczekiwał.

W niedzielę pogoda niewiele się zmieniła. Mróz podobny, ale więcej słońca na niebie. Przybyło też nieco śniegu, bo wieczorem popadało solidnie, choć krótko niestety ☹.
Zdecydowaną większość dnie przemaszerowałem tym razem w windshircie i kurtce HS. X1 założyłem tylko na postój dla posiłku.

Nie jestem przekonany do poruszania się w waciaku na dłuższą metę, kiedy jest nieco cieplej – choćby przez grzejące słońce. Niby jest dobrze termicznie, ale wystarczy wejść w teren bardziej osłonięty, aby szybko zrobiło się za gorąco. Musiałbym nieustannie walczyć z zamkami, albo co chwilę się przebierać. W każdym ubraniu doznania temperaturowe zmieniają się wraz ze zmianą warunków wietrznych i nasłonecznienia, ale w windshircie czy nawet HS jakoś mniej przeszkadzają mi te zmiany temperatury. Jest mi raz chłodniej, to znowu nieco za ciepło (wtedy ściągam lub zakładam kaptur na przykład), ale wahania odczuć są na tyle małe, że nie powodują dyskomfortu, który zmuszał by mnie do myśli o potrzebie przebrania się. Ja nie lubię się pocić za mocno, a właśnie w waciaku szybciej się zapacam (choć jeszcze przed chwilą było dobrze). Pewnie jest tak dlatego, że ogólnie w góry ubieram się bardzo lekko – ciepło daje mi ruch. Ocieplana kurtka już na starcie jest cieplejsza niż to co noszę zazwyczaj i dlatego mam nieco za mały zapas dla mojej tolerancji temperaturowej. No, ale to rozważania może do testu końcowego 😊.

Teraz będę prał Aurę. Nie jest brudna i nawet nie przepocona specjalnie, bo jak napisałem nie lubię się pocić za bardzo. Była kurtka wiele razy mocno zmoczona deszczem i śniegiem, co nie zmieniło jej wygładu, ani parametrów w mojej ocenie. Jest jednak test, to trzeba porównać loft ociepliny przed i po praniu. Zobaczymy. Zaraz kolejny wyjazd – trzeba się pospieszyć 😊.

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#54
Kurtka uprana. Program do syntetyków z wirowaniem. Wysuszona w suszarce bębnowej wygląda jak nowa. Na moje oko Climashield nic nie stracił na sprężystości i grubości.

Zabrałem kurtkę na kolejny wyjazd w Karkonosze. Choć jakiś ciepły front nadciągnął nad Polskę to wysoko w górach trzyma nadal mróz i leży śnieg. Niestety wraz z frontem pojawił się deszcz, dlatego od początku podejścia trzeba było posiłkować się membraną. Oprócz deszczu, a wyżej śniegu, przyciągnął też front silne wiatry w Karkonosze.

Ruszyłem w membranie. Wraz ze wzrostem wysokości deszcz przechodził coraz bardziej w śnieg, a wiatr przybierał na sile. Nie zakładałem Aury aż do osiągnięcia grzbietu, ani też w drodze na Śnieżkę, bo byłem kompletnie mokry od tego co padało. Dopiero później, w dalszej trasie, gdy uznałem, że tutaj pada już sam śnieg, założyłem X1, aby porównać ją do dotychczasowego ubrania. Miałem na sobie koszulkę z długim rękawem, polar 100 i kurtkę z GTX Pro. Aurę ubrałem bezpośrednio na bieliznę. Wydaje mi się, że sama X1 była cieplejsza niż kombinacja polar/membrana. Może dlatego, że tutaj również kaptur jest ocieplany, a w takim wietrze był on cały czas na głowie, szczelnie dopasowany.
Niestety po czasie okazało się, że niesiony wiatrem śnieg jest na tyle mokry, jest na tyle ciepło, że materiał zewnętrzny X1 zaczął konkretnie namakać. Kiedy dotarłem po czasie do Strzechy Akademickiej okazało się, że kurtka jest po prostu mokra. Chciałoby się powiedzieć – znowu!
Ileż to już razy zmoczyłem Aurę w czasie tego testu. Teraz nawet w okresie zimy w górach coraz trudniej o porządny śnieg i mróz. Zamiast tego deszcz, ewentualnie śnieg z deszczem, a jeśli sam śnieg - to też mokry, jak deszcz :) Słowa pewnej znanej pani:”sorry, taki mamy klimat” same cisną się na usta :)

A nieco poważniej – mam coraz większe przekonanie, że używanie kurtki ocieplanej, jako marszowej w naszych górach jest bezcelowe. Przynajmniej dla mnie. Ja poruszam się szybko, ubieram lekko. Mając na sobie tylko coś wiatroszczelnego - warstwami spodnimi i tempem marszu reguluję temperaturę ciała. Zakładając waciaka, od razu wchodzę na wysoki level, od razu jest mi ciepło. To inaczej niż zazwyczaj, gdy marznę stojąc. Dodatkowo jest ciągły problem z wilgocią. Mokra kurtka to problem, bo kiedy ma służyć jako ochrona na postoju, czy na biwaku zimowym to jest d...pa. Wyciągam z plecaka mokrą szmatę, która przy okazji zmoczyła wszystko inne wewnątrz wora. A waciak moknie od tego co pada, od śniegu topniejącego na powierzchni, ale też od potu, bo nie sposób się nie spocić idąc szybko w ocieplinie. Wysuszyć go w warunkach polowych to też wyzwanie. W pokoju pensjonatu, czy schroniska kurtka schnie szybko, ale w namiocie już niekoniecznie.

Nigdy nie używałem niczego ocieplanego do poruszania się po polskich górach. Test sprowokował mnie do prób i tylko upewniłem się, że to nie dla mnie. Kurtka ocieplana ma służyć do innych celów.
A tutaj szkoda, bo krój Aury X1 jest naprawdę świetny. Jest ona bardzo wygodna i doskonale chroni przed nawet bardzo silnym wiatrem. Przekonałem się o tym drugiego dnia w okolicach Śląskiego Domu. Tam zawsze wieje, to takie miejsce przeciągu, gdzie z jednej strony jest Kocioł Łomniczki, a z drugiej Obri dul. Tym razem pomierzyłem 142 km/h. Trudno było ustać na nogach, tym bardziej, że podmuchy zawsze pojawiają się znienacka. Wyszedłem specjalnie na zewnątrz, aby potestować kurtkę, przy okazji ratując z opresji pewną przerażoną panią bez raków, która niemal leżała na ziemi, aby nie pozwolić spychać się w kierunku kotła. W tych warunkach wykazał się kaptur Aury X1, jej wysoka garda i ogólna wiatroszczelność. Uszczelnione mankiety to też zaleta. Wiatr nie wciska się w rękawy, nie podwiewa, nawet jeśli nie zadbamy o dokładne ubranie rękawic, bądź też w ogóle ich nie mamy na dłoniach. Naprawdę podoba mi się to co uszyła Aura.

Do zastosowań kurtki wrócę oczywiście w teście końcowym, bo nawet jeśli MI wygodniej do marszu jest używać innych kombinacji niż waciak, to nie znaczy, że nie potrzebuję takiej kurtki, jak X1. Wręcz przeciwnie :)

Nowe zdjęcia od tego:

https://tiny.pl/tk8q6

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#55
Udało się wyrwać w góry. Ten miesiąc jest trudny czasowo - sprawy rodzinne, zawodowe i jeszcze jakieś szkolenia. No, ale bywa i tak, że niekiedy zamiast tego czego chcemy dostajemy w zamian to co konieczne 😊.

Pojechałem oczywiście w Karkonosze, do Karpacza. Niestety był to tzw. „długi weekend”. Już zapomniałem, że w takie dni miałem nie pchać się w góry. Korki na drodze, korki w miasteczku, brak miejsc do parkowania i tłumy ludzi na szlaku. Wybrałem szlaki niepopularne, więc jakoś dało się oddychać, ale w schroniskach pełno, gwarno, głośno wręcz. Podobnie w samym Karpaczu. Kolejki do stolika w restauracjach, samochody niemal stojące w sunącym ulicą nieprzerwanym sznurku pojazdów i pełne pieszych chodniki. Nie lubię takich klimatów - nie po to jeżdżę w góry.

A w górach pogoda przyjemna. Słonecznie, lekko mroźno, ze słabym raczej wiatrem. Nie zmoczyłem tym razem X1, bo nie padało 😊. Służyła mi kurtka na postojach. Trochę też w niej połaziłem, gdzie mocnie powiewało i zanim się zagrzałem. Utwierdziłem się, że sama X1 nałożona na bieliznę daje więcej ciepła niż zestaw polar 100 + HS.

Ciągle myślę o wyjeździe namiotowym. Niestety mimo tego, że jakiś śnieg w górach leży, to jest go za mało. Jest miękki, nieuleżały. Wysokie kępy traw, pniaki, korzenie, połamane gałęzie, różne zapadliny są ledwie przykryte lub wystają ponad śnieg. Trzeba by szukać czegoś naprawdę płaskiego i gładkiego, a po ciemku i poza szlakiem to taka sobie zabawa. Mam nadzieję, że w końcu napada odpowiednio 😊.

Wcześniej zabrałem Aurę nad morze do Międzyzdrojów, gdzie spędziłem Sylwestra. Podobnie, jak rok wcześniej służyła mi do spacerów po mieście i na plaży. Kurtka jest naprawdę ciepła, pozwala ubrać się lekko pod spodem. Wchodząc do ciepłego pomieszczenia (np. restauracji) wystarczy zdjąć tylko kurtkę - nie ma innych ciepłych warstw do ściągania, aby nie grzać się za bardzo. Kaptur i jego regulacja są świetne. Coraz bardziej mi się to podoba. Zacząłem chyba częściej zmieniać ustawienia (bo inne zastosowania) i naprawdę system X zastosowany przez Aurę działa wyśmienicie.

Zdjęcia nowe:
https://tiny.pl/t8xq3

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#56
Podsumowanie testów X1: /zacne grono/

https://www.facebook.com/207134709325139...725802878/
-------------------------------------------
Z kom

Odpowiedz
#57
:)
''Podsumowanie testów X1''
No tak - czas na podsumowanie. Rok minął. Pytałem (kilka wpisów wyżej), czy można by przedłużyć nieco test, bo zima przecież, a to najlepszy czas dla takiej kurtki. Nie było odpowiedzi to samowolnie dalej testuję, choć zimę mamy... no taką właśnie jak widać :)

Teraz byłem pod namiotem i zaraz znowu jadę. Potem może jeszcze jakieś narty - warun się poprawia :) Pod koniec lutego w planie jest zimowe przejście graniówką Niżnych Tatr.

Po tym napiszę test końcowy.
Ok?

P.S.
''zacne grono''
Forum zacne, to i w zacnym gronie się znaleźliśmy :)
---
Edytowany: 2020-02-04 20:37:55
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#58
Wróciłem z wyjazdu namiotowego. To drugi z rzędu weekend spędzony w ten sposób w górach. Tydzień temu też wziąłem namiot ze sobą. Trochę śniegu popadało ostatnio, to trzeba wykorzystać sytuację, bo przyszłość jest niepewna – ta odnośnie stanu zimy w górach oczywiście 😊.

Poprzedni wyjazd był dość ekstrawagancki w rozumieniu biwaku zimowego. Nie tylko temperatura daleka od tej oczekiwanej, to jeszcze deszcz! Zaczęło padać wieczorem – dosłownie chwilę po tym, jak rozstawiłem namiot. Potem to już ulewa przyszła. Nie było wiatru, ale huk na materiale tropiku był niezgorszy. Na szczęście po czasie deszcz ustał, tak że rano dało się spakować na sucho, jeśli można tak powiedzieć, biorąc pod uwagę kompletnie mokry namiot.
Kurtki używałem tylko chwilowo kręcąc się wokół biwaku wieczorem.

Teraz pojechałem z rakietami, bo według tego co napisane i widziane na kamerkach, pokrywa śnieżna wyraźnie wzrosła w ciągu tygodnia. To dobra decyzja. Rzeczywiście jest nieźle. Szlaki w wielu miejscach nieprzetarte, do tego nasypane zaspy. Nadal nie ma niskich temperatur, ale chociaż mróz trzyma, to deszcz raczej niegroźny 😊.
Umęczyłem się dźwigając ciężki namiot i walcząc z sypkim, nie zawsze ułożonym śniegiem. Idąc tam, gdzie inni nie chodzą trzeba powalczyć.

W miejscu upatrzonym na biwak dało się udeptać odpowiednią platformę, a obawiałem się, czy będzie dostatecznie gruba warstwa śniegu, aby pokryć to wszystko co pod spodem. Wiało cały czas, ale nocy zaczęło tak konkretnie. Znowu huk na tropiku, ale tym razem inny, bo nie deszcz go powodował. Na szczęście po wielu nocach spędzonych w takich warunkach nie przeszkadza mi to już w spokojnym śnie. Dało się odpocząć.

Kurtka służyła dzielnie w czasie rozkładania biwaku i rano przy zwijaniu. Jest tak ciepła, że nie zabrałem ze sobą typowej na takich wypadach puchówki. Nie zawiodłem się.

Na podejściach nie szedłem w Aurze, aby nie przepocić jej, nie zmoczyć. Miała kurtka inne zadanie na ten wyjazd. Jak wspomniałem droga w tych warunkach była ciężka, więc i potu sporo się wylało.
Dopiero na grani Karkonoszy w okolicach Śnieżnych Kotłów ubrałem X1. Wręcz nie mogłem się doczekać, kiedy dotrę do stacji przekaźnikowej, aby się przebrać. Wiatr cisnął tak mocno, że przy pewnym mrozie było po prostu bardzo zimno. Kurtkę nałożyłem na koszulkę z długim rękawem, wsparłem się kominiarką, goglami i tym co X1 oferuje w standardzie - szczelnym, ocieplanym kapturem, wysoką, dopasowaną gardą. Teraz pogoda przestała być straszna. Zrobiło się ciepło, komfortowo. Wiatr na zewnątrz, ciepełko pod spodem, do tego miękki materiał nie krępujący ruchów.
Mróz i silny wiatr to idealne warunki dla takiej kurtki, jak Aura X1. Opcją na poprawę samopoczucia była oczywiście dodatkowa warstwa odzieży pod HS, ale że mam waciaka w plecaku i test jest to wybrałem X1 - bez ubierania niczego pod spód. Wystarczyło.

Znowu zachwycił mnie kaptur, garda i ogólnie krój Aury X1. To kurtka górska „pełną gębą”. Nie jakiś modny marketingowo twór udający odzież techniczną, zaawansowaną, ładny i kolorowy. Aura też jest ładna, ale jest przemyślana i rzeczywiście skuteczna, wtedy kiedy potrzeba - tak jak tego oczekujemy i czego wymagamy w górach.

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
---
Edytowany: 2020-02-10 15:14:01
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#59
Wziąłem swoje Hagany X-Trace do Świeradowa-Zdrój. Spadło ostatnio nieco śniegu to też trzeba użyć nart, bo może nie będzie więcej okazji w tym sezonie ☹.

Żeby pojeździć trzeba narty wynieść wysoko w góry, bo niżej raczej wiosna panie. Szaro, ponuro i ciepło. Akurat ocieplenie przyszło na weekend i wiatr mocny. Zima jest tylko w kalendarzu niestety.
Wyżej śnieg zlodowaciały od ciągłych zmian temperatury, później z czasem coraz bardziej rozmokły.
Tym niemniej było fajnie, bo ludzi niedużo i słońce coś tam poświecało. Połaziłem po trasach - czasami całkowicie ''dziewiczych'', gdzie moje narty robiły pierwszy ślad. Ogólnie cicho, bo wiatr między drzewami nie przeszkadzał, nastrojowo i spokojnie.
To inaczej niż obok schroniska Chatka Górzystów, gdzie kolejka po jedzenie z kuchni wychodziła aż na zewnątrz budynku ciągnąc się krętym ogonem. Jakiś obłęd. Nie pamiętam takiego oblężenia, a przecież – choć nie często – to bywam tam od wielu lat. Jakaś nowa moda na góry, narty, czy nie wiem co? Normalnymi stały się korki drogowe przy wjeździe i wyjeździe z miejscowości takich, jak Karpacz, czy Szklarska. Tego dawniej (nie tak dawno temu) nie bywało. W Karkonoszach zimą, tam poza wyciągami, było zawsze dość mało ludzi. Teraz nie ma szans na miejsce w schronisku i na szlakach trudno o samotność. Nie jeździłem tam latem, aby nie cierpieć, a teraz i zimą przestaje mi się podobać.
Ale dość już o tym 😊.

Kurtki X1 używałem tylko na postojach dla posiłku. Spokojne zakładałem ją na wierzch softa Arcteyx Gamma MX Hoody. Nie musiałem niczego zdejmować. Aura jest dla mnie dość mocno dopasowana, więc zdziwiłem się, że mogłem ubierać ją w ten sposób.

W niedzielę przeniosłem się do Jakuszyc, aby na przygotowanych trasach pośmigać na biegówkach. Przyjechałem bardzo wcześnie, bo przecież byłem już w górach, to też nie brakło miejsca na parkingu i na szlakach było pustawo. Śnieg początkowo zlodzony, później coraz bardziej miękki. Mało go. Są miejsca – te niżej położone - gdzie kamienie widać i ziemia prześwituje.
Pogoda nie zimowa. Jeszcze cieplej niż w sobotę, a po południu zaczął padać deszcz!

To nie warunki dla użycia takiej kurtki, jak Aura X1. Znowu była jedynie ochroną na postojach, aby nie wyziębić się w bezruchu. Nie jest ciężka, ani duża po spakowaniu, to też spokojnie mieściła się w plecaku, którego używam do biegówek.

Zimy, takiej prawdziwej nie ma w górach i coraz bardziej wygląda na to, że już nie będzie. Planując ten weekend wszędzie widzę zapowiedzi deszczu, zamiast śniegu. O mrozie można tylko pomarzyć. Będę zatem kończył test Aury, bo plany które snułem na dalszą zimę raczej trzeba odłożyć na…

Oczywiście dodałem zdjęcia:

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#60
Może to wszystko przez festiwal '' Trójka górom'', te tłumy w sensie... :)
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/

Odpowiedz


Skocz do: