To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


20.11 - start test kurtki Aura model X1 / rytmar
#21
Czyli zgadzamy się :-). Mam porównanie też waciaka Mammuta Rime Pro. Z kaskiem to bajka, fajna garda, daszek, bez kasku system regulacji daje radę.

Ostatnio testuję takie rozwiązanie z kapturem:

https://8a.pl/kurtka-gorska-salewa-ortle...-blue.html

Masz kask, odpinasz z tyłu kaptur, nie masz, zapinasz, objętość maleje. W niedzielę na Szpiglasie dość mocno wiało (pisali, że ok 60-70 km na h). Kaptur spisał się doskonale.
Nie ma uczucia bez kasku, że kaptur to worek, że opada, pasuje w sam raz. Bajka.

Siedem miał rację hehehhe:
''powiem co powiem, bo i tak nie usłyszycie, ale jak czytam, że nazwa jest od regulacji kaptura to boję się czytać dalej..''
---
Edytowany: 2018-12-04 14:59:42

Odpowiedz
#22
Regulacja nasunięcia daszka na głowę taka, jak w kurtce Salewy z Twojego linku jest dość fajna, ale tylko dość. Dlaczego? Bo jest zero-jedynkowa. Albo nasuwa się do przodu na maksa (zamek odpięty), albo cofa ile może (zamek zapięty). W wielu kapturach mamy z tyłu prostego rzepa (np. testowany tutaj Eider Uphill), albo elastyczną linkę ze stoperem (Arcteryx) dzięki którym możemy zmieniać objętość kaptura w tym kierunku bezstopniowo, dopasowując stopień nasunięcia daszka na czoło tak, jak nam pasuje.

Odnośnie regulacji kaptura w X1 to nie mam do końca wyrobionego zdania. Za mało go używam w warunkach realnych, aby już teraz wyrażać opinie. Mam na to rok. To jest system, który ma być szybki w działaniu, łatwy w obsłudze. Zobaczymy. Nieraz było tak, że po próbach w różnych warunkach przekonywałem się do pewnych rozwiązań, choć na początku wydawały mi się nietrafne (np. garda w kurtce Arcteryx Appha SL z początku wydawała mi się za niską, po czasie okazała się optymalną).


A tak popatrzyłem na Mammuta Rime i zdjęcie (pod spodem). Tutaj kaptur z boku dochodzi do bocznego paska w kasku.

Na zdjęciu Aury:
https://tiny.pl/thnmz
też kaptur tyle twarzy zasłania.

Pasek kasku ukazuje się nieco po przekręceniu głowy. Nie wiem, jak to jest we wspomnianym Mammucie, bo nie mam takiego zdjęcia. Rzeczywiście jest w Mammusie dłuższy daszek niż ten w X1 i niższa garda. Ale gardę zawsze można obnizyć odpinając zamek nieco :)

Trzeba też zuważyć, że mój kask Petzl Elios jest dość duży. Nałożone na niego kaptury typowych kurtek wspinaczkowych Eidera i Arcteryxa też pozostawiają spore obszary twarzy odkryte, co widać na zdjęciach z moich poprzednich testów.

Tak, więc ja bym się jednak wstrzymał z ostateczną oceną. To dopiero początek testu.
-------------------------------------------
cześć i czołem


[Obrazek: 9286-22-1.jpg]


[Obrazek: 9286-22-2.jpg]

Odpowiedz
#23
Pewnie. Wymieniamy uwagi. Jak nie zapomnę, zrobię fotkę z kaskiem i Rime'm. Ta fotka, co wkleiłeś, nie oddaje.
W regulacji kurtki Salewy chodzi o użycie z kaskiem, bądź bez. Bez kasku ksptur nie opada. Takie zjawisko często masz, jak to używasz określenia w ''topowych kurtkach...''. Z kaskiem fajnie to działa, ale bez, worek z tyłu głowy.
To rozwiązanie Salewy na razie przemawia do mnie.
Kaptur moim zdaniem powinien bardziej na czoło i przód kasku wchodzić.W zamieci, tam będzie gromadziła się śnieg...
---
Edytowany: 2018-12-05 08:09:48

Odpowiedz
#24
Tu jest fotka z Salewy. Można dużo bardziej podnieść gardę

Odpowiedz
#25
Kaptur jest rozpięty z tyłu. Garda jesscze ze 2 cm do góry pójdzie i ściągaczem (jest jeden) spokojnie można zmniejszyć jeszcze otwór. Tak by w zasadzie wystawały gogle.
Dodatkowo widać, taką streczową warstwę pod samym kapturem na górze - nic wtedy nie będzie wpadało (śnieg) między kask a kaptur.
---
Edytowany: 2018-12-05 08:17:54


[Obrazek: 9286-25-1.jpg]

Odpowiedz
#26
Moczenia kurtki ciąg dalszy.
Tym razem pojechałem w Bieszczady. Tylko na weekend, więc tak naprawdę jeden cały dzień spędziłem w górach – pozostałe to jazda.

Niestety zima nadal oporna. W Smereku, gdzie się zatrzymałem biało wprawdzie i nawet nowy śnieg sypał, ale temperatura ledwie co na minusie, a w porywach i powyżej zera.

Do góry podchodziłem ubrany lekko. Testowaną kurtkę ubrałem dopiero na górze, gdzie zrobiło się zdecydowanie zimniej, ale przede wszystkim zaczęło wiać konkretnie. Założyłem X1 na samą koszulkę z długim rękawem. Taka kombinacja była odpowiednią do poruszania się po połoninie. Nie musiałem otwierać zamków pod pachami. Bardzo fajnie chronił mnie kaptur i wysoka garda. Materiał nie puszczał wiatru. Tylko ta wilgoć…
Cały czas padał drobny, ale gęsty śnieg, który niestety topił się na powierzchni kurtki mocząc coraz bardziej materiał zewnętrzny. Kiedy dotarłem do schroniska Chatka Puchatka X1 była zdecydowanie mokra. Trochę wilgoci było też od wewnątrz, ale to od potu – kurtka nie przemokła na wylot.
W schronisku nie ma warunków do suszenia – jest zimno i dość ponuro. Kurtki nie zdejmowałem z siebie, ba nawet ubrałem pod spód polar, aby w jakimś tam komforcie zjeść kanapkę.
Dopiero kiedy wychodziłem pani z obsługi zaproponowała, aby wejść do „świetlicy” (pomieszczenie opisane na drzwiach, jako te tylko dla korzystających z noclegu schroniska). Tam było zdecydowanie cieplej, ale nie zabawiłem długo – tyle, aby się przepakować. Zdecydowałem, że drogę powrotną (tą samą drogą) pokonam jednak w kurtce HS, bo Aura była naprawdę mokra, a patrząc na to co się dzieje na zewnątrz nie było szansy, aby wyschła.
To nie jest kurtka przeciwdeszczowa. Świetnie radzi sobie z wiatrem, daje pożądany zimą komfort cieplny, ale deszcz, czy topniejący w oczach śnieg to nie jej żywioły.

Pisałem poprzednio, że co wyjazd to zmoczenie kurtki. Tak było tez tym razem. Może już niedługo prawdziwe mrozy zawitają w góry i skończy się to udawanie 😊.
Mam nadzieję.


https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#27
No to zima w końcu porządna w górach 😊.

Byłem, widziałem. Mnóstwo nowego, bielutkiego, takiego „nie ruszanego” śniegu. Drzewa oblepione, obsypane, stojące nieruchomo niczym białe kolumny. Mróz. I słońce drugiego dnia i zjawisko na niebie zwane „halo”. Pięknie było.
Już tęsknie, a dopiero co byłem. Tęsknię tym bardziej, że teraz to dopiero po Nowym Roku pojadę ☹.

Rejon Szklarskiej Poręby w sobotę i Jakuszyc w niedzielę.
Kurtka była używana – a owszem. Tym razem nie była moczona. Mróz i śnieg – normalny, nie ten topniejący na rękawach.
Na podejściach jest za ciepła, ale wyżej, gdzie teren się wypłaszcza, jest zimniej i wieje mroźny wiatr – X1 jest jak najbardziej użyteczna. Powiewy blokuje wyśmienicie, garda pozwala zakryć twarz, a opady śniegu są jej niestraszne.

Pierwszego dnia w okolicach Śnieżnych Kotłów mróz i wiatr zmusił mnie wręcz do ubrania kominiarki i gogli, aby ochronić twarz. Przydarzyła mi się też historia niczym z filmu. Postanowiłem w pewnym momencie iść „na krechę” od nieczynnego schroniska Łabska Bouda w kierunku źródła Łaby Na początku prosto, ale potem trzeba było skręcić w prawo. I tak sobie skręciłem, potem nieco poprawiłem. Chmury naszły tak gęste, że widoczność spadła niemal do zera. Mimo to wydawało mi się, że idę w dobrym kierunku. Po czasie przecinam jakieś ślady i… są to moje ślady, moich rakiet. Zatoczyłem koło! No, nieciekawie, żeby nie powiedzieć dupnie. Na szczęście jest u mnie odbiornik GPS, a tam ślad szlaku zapisany. I tak zerkając na ekran co jakiś czas, w końcu doszedłem tam, gdzie zmierzałem 😊.

Drugiego dnia pogoda była inna - wyśmienita. Błękit nieba i nieskazitelna, wręcz powalająca biel okolicy. Do tego w rejonie Owczych Skał zobaczyłem znowu Halo. Już dawno nie widziałem, a też tym razem zjawisko trwało bardzo długo i komponowało się ze skrzącymi się w słońcu drobinkami śniegu nieśpiesznie krążącymi w powietrzu, połyskującymi niczym brokat. Po prostu bajka.
I jak tu nie tęsknić? 😊.

https://tiny.pl/tqtf3

Mimo pięknej pogody poruszałem się (dla testu) w kurtce Aury. Dało się, bo ubrałem ją na samą bieliznę, mróz trzymał (ok. -9 *C), więc nawet lekkie podmuchy wychładzały, no i teren tam na górze jest dość łagodny. Nie zapociłem się, nie zmarzłem. Aura - jej test - powoduję, że chadzam w ocieplanej kurtce po Karkonoszach, czego nigdy wcześniej nie praktykowałem.
Będę zatem dalej próbował i przyglądał się, jak to działa ;).

Dodałem kilka zdjęć do albumu. To pierwsze z nowych:
https://tiny.pl/tqt57


https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#28
Nowy rok to nowe wyjazdy – dla testowania oczywiście 😊.

Jeszcze w starym roku wziąłem Aurę nad morze, gdzie spędziłem Sylwestra. Kurtka przydała się w spacerach po plaży. Znowu mocno zmokła, bo wilgotno było i mżawka padała niemal nieustannie, przechodząc stopniowo w śnieg. Z nowym rokiem sztorm nadciągnął i zawiało porządnie. Nie często bywam nad morzem, a zimowo praktycznie nigdy, więc widok ogromnych fal przewalających się przez falochrony i dobijających do samych wydm był dla mnie niesamowity. Spacer plażą w takich warunkach – sama przyjemność 😊.
Pogoda potwierdziła wysoką wiatroszczelność X1 i małą odporność na deszcz materiału zewnętrznego. Okazała się kurtka wystarczająco ciepła dla takich zastosowań, a garda ładnie osłaniała twarz.

Teraz na weekend pojechałem oczywiście w góry.
Niby atak zimy mamy w całym kraju, a tutaj w sobotę od rana deszcz padał w Karkonoszach – taki drobny, ale gęsty, niesiony, wciskany wiatrem. Ledwie założyłem X1, aby natychmiast utwierdzić się w przekonaniu, że to nie warunki dla waciaka – kurtka namokła błyskawicznie.
Ostatecznie, więc nie używałem Aury tego dnia, mimo że wyżej, gdzie mróz trzyma deszcz przeszedł w opad lodu, a wszystko co mokre zamarzło. Skoro zamarzło, musiało odmarznąć. W schronisku lód puścił mocząc dodatkowo już nasiąknięte wodą materiały. Nie, nie były to warunki korzystne dla kurtki ocieplanej, bo nie dla walki z wodą została ona uszyta . Tutaj HS rządzi.

W niedzielę inaczej – bez opadów z mrozem od rana. Teraz ruszyłem w Aurze. Do góry jeszcze na lekko, ale na grzbiecie Karkonoszy już cały czas poruszałem się w X1. Mróz ok. 9 *C i solidny wiatr to odpowiedni warun dla zastosowania waciaka, szczególnie takiego jak Aura X1 z jej „technicznym” krojem, który nie dopuszcza do luźnego, hałaśliwego powiewania materiału. Kurtka jest bardzo wygodna, nie krępuje ruchów, kieszenie są zawsze dostępne, a wysoka garda, głęboki kaptur i wiatroszczelny materiał doskonale chronią, osłaniają przed mroźnymi podmuchami. Ocieplina zapewnia odpowiednią ciepłotę, pozwala zrezygnować z dodatkowych warstw ubrań pod spodem. Kurtkę nosiłem na samej bieliźnie.
Oddychalność mogę określić na wystarczającą dla takich warunków. Mnóstwo śniegu, głębokie zaspy, rakiety cały czas na nogach - tempo zatem nieoszołamiające. Mróz, a przede wszystkim wiatr nie pozwalały na żadne przegrzanie. Nie spociłem się ponad miarę, ale też nie zmarzłem. Słowem lekko, ciepło, komfortowo 😊.

Dodałem kilka zdjęć do albumu testu:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA

Nowe od tego:
https://tiny.pl/tqv3l
---
Edytowany: 2019-01-09 16:06:12
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#29
Wybrałem się w końcu z namiotem w góry. Nie za dobry to czas na takie zabawy, bo przez ostatni tydzień właściwie codziennie padał w Karkonoszach śnieg. Cały weekend też sypało. Bardzo gruba pokrywa nowego, nieuleżanego śniegu, to ogromne kłopoty z poruszaniem się - szczególnie poza głównymi miejscami pobytu turystów. Do tego zawiane, zasypane szlaki, brak śladów, więc torowanie i kłopoty orientacyjne. Nawet w rakietach śnieżnych zapadałem się przy każdym kroku, czasem wpadając w jakieś niewidoczne rozpadliny po same klejnoty. Wyrwać się z takiej pułapki z rakietami na nogach to cała historia 😊. Słowem – wolno i ciężko do przodu.
No i wiatr. Ten tworzył dodatkowe zaspy, jeszcze bardziej blokując przejście. Stawianie namiotu w porywach wichury i sypiącym, bijącym po oczach i twarzy śniegu, to żadna przyjemność.
Rano moje ślady zostawione na z trudem wyznaczonej trasie już nie istniały. Nowa warstwa białego puchu pokryła wszystko dokładnie. Żadnych znaków, żadnej ścieżki. Krajobraz zupełnie inny od tego letniego. Tam gdzie było płasko, teraz góry i pagóry. Widoczność raczej słaba we mgle i sypiącym nieustannie śniegu. Znam te okolice, ale bez GPS-a miałbym ogromne problemy, aby dotrzeć tam, gdzie chciałem.

Nie było zimno. To znaczy mróz na górze trzymał, ale na kurtce wszystko stopniowo topniało mocząc ją coraz bardziej. W efekcie na Hali Szrenickiej, gdzie wstąpiłem na posiłek X1 była już wyraźnie mokra. Swoje dołożyło ciepło schroniska roztapiając zmrożony na kurtce śnieg.
Znowu okazało się, że waciak nie za bardzo nadaje się na takie temperatury. Wprawdzie używając wentylatorów pod pachami, ubierając się bardzo lekko, można poruszać się po grzbiecie Karkonoszy w takiej kurtce, ale problem zmoczenia ciągle się pojawia. Gdyby nie test – nie szedłbym w Aurze tego dnia. Ostatecznie patrząc na to, jak mokra jest kurtka i tak schowałem ją w końcu do plecaka, zastępując kurtką HS.

Bardzo fajnie spisała się Aura w czasie rozkładnia namiotu. Było mi w niej ciepło mimo wieczornego mrozu i silnego wiatru. Nie martwiłem się o wilgoć dookoła i pod spodem - jak miałoby to miejsce - gdybym miał na grzbiecie coś puchowego. X1 jest naprawdę ciepłą, świetnie chroniącą przed kaprysami natury kurtką. Trzeba jej tylko używać zgodnie z przeznaczeniem, aby docenić zalety.

To pierwsze z nowych zdjęć:
https://tiny.pl/txtqs
dodanych do albumu test:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#30
Wybrałem się do Świeradowa Zdrój, aby pochodzić, pobiegać na nartach BC z wiązaniami X-Trace. Było to też rozpoznanie tej części Gór Izerskich pod kątem takiej aktywności w połączeniu z zimowym biwakowaniem.

Rejon Jakuszyc jest tłoczny, hałaśliwy, wyratrakowany. Ze świecą szukać tam samotności i spokoju. Tam się biega, śmiga. Tam się ćwiczy, poci i męczy.
Tutaj można kontemplować naturę, słuchać ciszy. Tutaj można pobyć samemu, zadumać się i odpocząć. Psychicznie oczywiście, bo wysiłku fizycznego przecież nie unikniemy w górach (a z resztą kto by chciał nie męczyć się w górach 😊). Wystarczy tylko oddalić się odpowiednio daleko od Stogu Izerskiego zawłaszczonego przez zjazdowców i innych takich co to „lubią być w górach” – w dużym możliwie towarzystwie, w otoczeniu tłumu, tam gdzie gwar, ruch i ciepłe posiłki podają i piwo polewają.

Pogoda dopisała. Było mroźno i słonecznie. Podchodząc ze Świeradowa na górę poruszałem się w cienkim softshellu. Aurę X1 ubrałem na siebie dopiero na Stogu Izerskim. Tam zaraz za schroniskiem zaczyna się lekki zjazd. Kopny śnieg, nieprzetarte trasy i kluczenie. O bieganiu można zapomnieć. Raczej chód, posuwanie się do przodu między drzewami i jazda w dół. Można w waciaku.
Kiedy wyszedłem na bardziej utwardzone trasy i ruszyłem nieco energiczniej do przodu, okazało się, że trzeba było schować Aurę do plecaka. Za ciepło.
Znowu ubrałem X1 wieczorem - zjeżdżając, początkowo trasą narciarską, a potem szlakiem turystycznym do miasta.

Testowana kurtka służyła mi też na postoju, kiedy posilałem się dla nabrania mocy 😊.
Mimo mrozu było mi ciepło i przyjemnie, a Aurę zarzuciłem na bieliznę termoaktywną jedynie. Kolejny raz przekonuję się, ze to naprawdę ciepły ciuch, mimo dość skromnej gramatury wypełnienia.

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#31
Warunki miałeś bajeczne.

Odpowiedz
#32
Było po prostu cudownie. Pełne słońce, zero wiatru, dziewicza biel i mróz. Taki akurat - nie za duży, nie za mały :)
I cisza i spokój. I ludzi bardzo mało, a ''na uboczach'' wcale.

Już bym tam wracał, ale z tym może być problem, bo w czasie nocnego zjazdu do Świeradowa żona skręciła kostkę. No i zobaczymy jak to się potoczy.

P.S.
Zmienne warunki to jeden z powodów dlaczego tak lubię góry zimą. Tydzień temu tonąłem w sypiącym śniegu i walczyłem z wiatrem wyrywającym namiot z rąk, a teraz sielanka i piękne widoki. Za kolejnym razem będzie jeszcze inaczej. Co ciekawe nie wiem jak, ale na pewno inaczej. Każdy wyjazd jest inny.
---
Edytowany: 2019-01-21 19:07:38
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#33
Mam podobne refleksje. W sobotę też wyskoczyłem w Niski na narty. Mam taką ulubioną miejscówkę, w którą w miarę łatwo mi dotrzeć. Tym razem było słonecznie, lekki mróz, twardy śnieg pod deskami i sprawne podejście a potem relatywnie sprawny zjazd. Ale to samo miejsce, ta sama trasa dwa tygodnie temu wyglądały zupełnie inaczej. Wiatr miotający śniegiem w twarz, ciągły opad, puch pod nogami w który zapadałem się mimo nart. Dość powiedzieć, że trasę ok 12/ 13 km robiłem 6 h a w ostatnią sobotę nieco ponad 4...
Ale ładna pogoda zachęciła też innych i pod koniec robiło się już tłoczno, natomiast dwa tygodnie temu spotkałem przez te sześć h ledwie dwoje ludzi i psa...

Odpowiedz
#34
Dwa tygodnie nie byłem w górach. W okresie zimowym to dla mnie cała wieczność. Sezon upływa, a ja w domu się nudzę. Nie lubię takich przerw, takich sytuacji.
No, ale w końcu postępy w leczeniu kontuzji pozwoliły ruszyć dupsko. Spakowałem namiot i wszystko inne co potrzebne i ruszyłem w Karkonosze.

Zima ostatnio taka sobie. Śnieg wprawdzie nadal leży obficie w górach, ale ciepło jest. Szlaki oblodzone. Teraz raki są potrzebne - nie rakiety, jak to było jeszcze niedawno. W niedzielę nawet deszcz popadywał, zamiast śniegu ☹. Cóż - cytując klasyka można rzec: sorry, taki mamy klimat. Trzeba z tym żyć, nie narzekać!

Kurtkę staram się zakładać, kiedy tylko jest to możliwe, ale że to ciepły ciuch to też większość dnia spędza niestety w plecaku. Teraz wiało konkretnie, więc trochę pochodziłem w X1 mimo ogólnie wysokich temperatur w górach. Znowu bardzo pomocne okazały się duże otwory pod pachami. To naprawdę fajny patent, szkoda, że tak niechętnie stosowany przez innych producentów waciaków. Nie, nie przepacam kurtki. Nie noszę jak dla zasady, że jest test to ma być stale na grzbiecie. Jest wprawdzie tak, że Aurę zakładam, kiedy jest to możliwe - niekoniecznie potrzebne (w końcu test), ale nic ponad miarę, nic na siłę. Nie jest celem testu sprawdzanie, jak dużo potu może przyjąć Climashield. Raczej „normalne” traktowanie pozwoli jakoś tam ocenić stan ociepliny po roku - jej zbicie, loft. Da to porównanie do innych moich ocieplanych kurtek, też przecież traktowanych „normalnie”.

Na tym wypadzie Aura służyła mi dzielnie na zimowym biwaku. Nie używałem żadnej puchówki. Było wystarczająco ciepło, komfortowo i wieczorem, kiedy stawiałem namiot i rano przy pakowaniu. Zakładałem też X1 na postojach - wkładając ją bezpośrednio na softshella. Mimo mocno dopasowanego kroju Aura spokojnie wchodzi na warstwy innych ubrań, co po pierwszym mierzeniu w domu wydawało mi się niemożliwym.

Zima trwa. Trwa też test. Za tydzień kolejny wyjazd, kolejne doświadczenia.


To pierwsze z nowych zdjęć w albumie:
https://tiny.pl/tmjck

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#35
Kolejny weekend w górach z Aurą za mną.
Było słonecznie i bardzo ciepło, jak na tą porę roku. X1 służyła mi dzielnie jako kurtka postojowa.

Dodałem dwa zdjęcia z tego wyjazdu do albumu testu:

https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#36
Powstaje pytanie, jaki jest sens robienia tego typu kurtek z hiper zawaansowaną regulacją kaptura, który średnio kryje kask?
Salewa ma teraz też w ofericie Ortlesy medium, fajna kurtala, tylko kaptur do dupy.
Jakaś zmowa? Hehe
---
Edytowany: 2019-02-22 13:23:55

Odpowiedz
#37
Nie znam kurtki, o której wspominasz, ale czytając opisy nigdzie nie jest wspominane, aby jej kaptur był projektowany do użycia z kaskiem wspinaczkowym. Zresztą patrząc na zdjęcie poniżej nie wygląda, aby takie było założenie Salewy :)
Wszędzie chwalą się wysokim kołnierzem i świetną ochroną przed podmuchami, ani słowem nie wspominając o kasku.

Podobnie odnośnie testowanej tu Aury X1 - producent nigdzie nie wspomina o zakładaniu kaptura na kask wspinaczkowy. Ja na samym początku przeprowadziłem próbę nałożenia i napisałem:
''Da się założyć kaptur na kask wspinaczkowy, ale jest dość ciasno. Nie wiem, czy był ten element projektowany pod takie użycie, ale jakby co, to można założyć i nawet głową obracać''.

Także spisku bym ty nie węszył, a raczej naczelne założenie, aby kaptur możliwie najlepiej chronił głowę w zimnych warunkach (bo to kurtki na mrozy). Lepiej w takim zadaniu spisze się kaptur dopasowany, kompaktowy - niż wielki, mieszczący i zakrywający całkowicie kask wspinaczkowy (jaki spotykamy w kurtkach HS).

Idąc dalej - nie wchodzi mi kask pod kaptur kurtki puchowej Roberts Neutron Plus i Eksplo Wyprawa. Również Roberts Polaris nie ma tak dużego kaptura.
To już inna liga jeśli idzie o izolację cieplną, ale widać, że jeśli mamy do czynienia z kurtkami ocieplanymi - możliwość zakładnia kaptura na kask wspinaczkowy nie zawsze jest priorytetem.

:)
---
Edytowany: 2019-02-22 21:53:08
-------------------------------------------
cześć i czołem


[Obrazek: 9286-37-1.jpg]

Odpowiedz
#38
Masz rację. Ale u Salewy niby przeznaczona do wspinania.... Dla mnie to ważne, idę sobie np. granią, w kasku, zaczyna duć i wtedy kaptur pasuje. Natomiast u Aury przy tak złożonej regulacji, dałoby się pogodzić dopasowanie do kasku.
Ale to moje zdanie tylko :-).

Odpowiedz
#39
Moje zdanie jest podobne do Twojego :)
Też wolę kurtki z kapturami, które nałożę na kask. Widać jednak, że w modelach ocieplanych nie zawsze jest to priorytetem - nawet jeśli model jest jakoby ''wspinaczkowy''.
---
Edytowany: 2019-02-26 12:17:22
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#40
Co z tą zimą? Tradycyjnie pojechałem na weekend w Karkonosze, a tam wiosna – ciepło, słonecznie, bezwietrznie. Niby fajnie, i ładnie, ale zima jest i zimno powinno być i wietrznie. Ciepło będzie miało swój czas później!

Na szczęście noce jeszcze mroźne. Dlatego w sobotę rano wychodząc w góry nałożyłem Aurę X1 na siebie co by nie marznąć od razu. Droga poprzez las w cieniu, toteż trochę poszedłem w waciaku. Niestety na dłuższą metę nie dało rady i kurtka znalazła swe miejsce w plecaku, skąd była wyjmowana jedynie na postoje. Ja ogólne zatrzymuje się rzadko. Jakoś tak mam, że nie lubię stawać, więc Aurę założyłem raz posilając się koło wiaty na trasie.

W niedzielę było lepiej😊. Tzn. zimniej było i wiało trochę. Nie pchałem się też na górę na grzbiet, a połaziłem niższymi szlakami, mało mi znanymi, rzadko uczęszczanymi i pustymi nawet teraz w okresie ferii. Tam kurtkę X1 ponosiłem znacznie dłużej. Cały dzień w cieniu w lekkim mrozie (ziemia i śnieg cały czas zmrożone) z otwartymi wentylatorami pod pachami. Było całkiem rozsądnie. Nie forsowałem tempa, bo to taki nostalgiczny i spokojny był wyjazd. Oczywiście potu troszkę się wylało – Aura była mokra wewnątrz i - jak się okazało po czasie - na zewnątrz, co świadczy o tym, że jakoś tam „oddycha”. Nie żebym upocił się jak świnia, bo przecież wcześniej bym kurtkę zdjął. Po prostu w górach zawsze mam wilgotne wewnątrz ciuchy - nieraz bardziej, a kiedy indziej mniej. Tym razem było to bardziej 😊.
Podtrzymuję swoją opinię o świetnym pomyśle z zamkami pod pachami. To działa. Kurtka jest naprawdę ciepła, ale dzięki wentylacji zakres temperatur, kiedy może być używana wyraźnie się poszerza.

Byłem na tym wyjeździe świadkiem niemiłej sytuacji. Podchodziłem z Jagniątkowa na Czarną Przełęcz i akurat zatrzymałem się, aby zrobić kilka zdjęć, bo widoki były zacne – lśniący lodem śnieg, białe góry i ciemne doskonale widoczne osady w dolinie. Zobaczyłem kogoś, kto na brzuchu jedzie z góry z ogromną szybkością (jest tam bardzo stromo, bo zimą idzie się „na krechę”). Pierwsza myśl – jakiś idiota na „jabłuszku” nie zdający sobie sprawy z zagrożenia. Gdy usłyszałem krzyk – ratunku, zrozumiałem, że to jednak inna sytuacja. Pani schodząc upadła od przodu i pojechała w dół z całym impetem, nabierając szybkości na lodzie. Zatrzymała się na muldzie śniegu powstałej wokół jednego z drzew. Gdyby nie taka hopka to jechałaby dalej!
Kiedy do niej doszedłem okazało się, że ma nieco poobdzieraną twarz (nie krwawiła) i jest w szoku. Zaraz z góry zszedł mąż Pani. Udało mi się znaleźć jeden z jej kijków i co zobaczyłem – gumową osłonę na grocie! Pani nie miała oczywiście raków, ale tymi kijkami mogłaby się chociaż podpierać. Tylko, że taka guma w żadnej mierze nie trzyma na oblodzonym śniegu. Eh.
Nie wiem co tam robiła na takiej stromiźnie, na takim lodzie. Dlaczego wybrała to zejście. Dlaczego nie zawróciła widząc ten lód.

Wszystko zakończyło się pomyślnie, szkoda tylko, że trzeba dostać w dupę, aby coś pojąć, zamiast pomyśleć wcześniej. Nie była to osoba „młoda i głupia”. Jak widać brak wyobraźni nie jest powiązany z wiekiem.


Ach i jeszcze nowe zdjęcia w albumie:
https://photos.app.goo.gl/XMyuVvtLFdKfuBRDA
---
Edytowany: 2019-02-26 12:20:05
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz


Skocz do: