To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Obuwie Altberg
#1
Obuwie niezbyt znanej w Polsce firmy brytyjskiej z Yorkshire. Altberg, a właściwie Alt-berg, produkuje buty hikkingowe, policyjne, wojskowe i motocyklowe. Szerzej znany jest z dwóch ostatnich profili. Od kilkunastu lat jest dostawcą armii brytyjskiej, w której buty - przede wszystkim model Defender - cenione są za wygodę i trwałość.
Może to brytyjska mieszanka konserwatywno-patriotyczna, jednak śledząc fora turystyczne (mniej) i wojskowe (bardziej), mniej więcej połowa użytkowników, to zwolennicy lub fani altbergów. Poza tą firmą większymi dostawcami brytyjskiej armii są m.in.: Lowa, Haix, Meindl, Bates, Karrimor, Magnum, YDS... śladowo Bata i Prabos... ostatnio Iturri i Aku.
W Polsce - z tego co udało mi się zorientować - obecny przede wszystkim za sprawą używanych butów z demobilu brytyjskiego dostępnych na portalach aukcyjnych lub wyspecjalizowanych sklepach. Końcówki większej partii nieużywanych Defenderów oferowanej ok. 2-3 lata temu sprzedaje właśnie jeden z takich sklepów. Poza tym import prywatny.
Jestem użytkownikiem butów tej marki (model Defender) od ok. 4 miesięcy.
Zanim podzielę się dotychczasowymi wrażeniami, chciałbym poznać opinie osób, które mają lub miały buty tej marki.
-------------------------------------------
Piotr

Odpowiedz
#2
Nie bój się, możesz śmiało dzielić się wrażeniami jako pierwszy.

Odpowiedz
#3
O! Taka zachęta psuje przyjemność poznawania cudzych wrażeń. 
To bardzo proszę pierwszy kawałek.
Altbergi wymyśliłem na miesiąc w południowych Włoszech. Stopy mi się sypnęły z racji zużycia (oba płaskostopia, problem z kostkami i jednym kolanem) i powolnego łapania nadwagi. Ogólnie: wkładki ortopedyczne i potrzeba mocnego trzymania kostki.
Wzięło mnie na jakieś wyższe trekkingi, myślałem też o pustynnych, w końcu waga: estetyka/funkcjonalność/cena/obszary potencjalnego dalszego użytkowania (Bieszczady, Świętokrzyskie, lasy mazowieckiego), popchnęły mnie w stronę Altberg Defender.
Zachęciły też: pełna skóra z cambrelle, oddychalność, „szybkoschnącość” i to, że wg specyfikacji nadają się użytkowania w temperaturach do 30 st. C.
W sumie z 32 dni w temperaturach 26-33 st., w altbergach na nogach 9 dni, po 10-12 godzin. Skarpety: quechua forclaz 500 długie, brytyjskie wojskowe dedykowane (polyester, nylon, bawełna), holenderskie wojskowe coolmax. W ciągu dnia lekka wilgotność (nie sprawdzałem, nie zdejmowałem, nie było potrzeby), po zdjęciu skarpety lekko wilgotne w palcach i przedniej części stopy. Podszewka butów na granicy wilgotności. Zapachu buty nie złapały.
Wcześniej czytałem, że altbergi trzeba dobrze rozchodzić. Nie zdążyłem (dwa razy po kilka godzin w Kampinosie), pojechałem w mało rozchodzonych. Chyba trafiłem z rozmiarem, bo poza małym palcem w prawej stopie (zawsze problemy), bez otarć i bąbli.
Amortyzacja w terenie i na twardym w pełni zadowalająca. Na początku ciężko mi było przyzwyczaić się do wysokiej cholewki, bo jeśli w takich butach chodziłem, to z cholewką o kilka cm krótszą.
Wodoodporności nie miałem okazji przetestować, poza przekroczeniem kilku strumyczków. W jednym się ze 2-3 min. potaplałem, z czego nic nie wyniknęło.
Komfort cieplny w porządku, chociaż różnice po włożeniu sandałów, czy customowej przeróbki zamszowych „szczurów” z Lidla na trepki pustynne, na oczywistą niekorzyść altbergów.
---
Edytowany: 2018-08-16 21:40:06

Odpowiedz
#4
Po kilku, czy kilkunastu dniach nawet najbardziej intensywnego użytkowania, trudno coś powiedzieć o podeszwie, czy raczej jej odporności na zużywanie. Użyta w defenderach Vibram Tsavo (zdarzają się z podeszwami Skywalk lub – jak cywilna odmiana Warrior – z Vibram Masai) jest w miarę twarda, ale – na ile mogłem stwierdzić na wilgotnych kamieniach – trzyma dość dobrze.
Ponieważ nie przewiduję ostrego chodzenia po górach, a raczej po terenie mieszanym (w tym beton, asfalt, bruk) odporność na ścieranie jest dla mnie istotna. Tu użyteczne byłyby opinie osób użytkujących buty z Tsavo – np. Lowa Mountain gtx - od dłuższego czasu.
Vibramy w obu butach można zmienić na nowe. To też był dla mnie argument, bo lubię rzeczy, w tym buty, dopasowane, rozchodzone, sprawdzone... Nawet jeśli nie są i nie wyglądają już na „pierwszą młodość”.
Mam np. trzy pary butów ecco (trekkingi, zimowe miejskie i sandały sportowe ze skóry jaka), które chociaż są z lat 2006-2008, i są intensywnie eksploatowane, jeszcze służą. Niestety w sandałach podeszwa już pada i mimo, że „góra” całkiem sprawna, będę się musiał z nimi rozstać.

Odpowiedz
#5
Zakładając wątek liczyłem na więcej...
Jednak wygląda na to, że altbergi - przynajmniej w Polsce - są o wiele mniej popularne niż mi się wydawało. W sumie nie dziwię się. Za 800-1200 lub nieco więcej złotych mamy wybór niemal nieograniczony.
Kilka uwag po zimie i niemal roku użytkowania.
Dobrze rozbite - a wcześniej dopasowane rozmiarowo - dla mnie idealne. Trochę się z tym wyborem rozmiaru nagimnastykowałem, ale o tym przy innej okazji.
W lutym miałem okazję sprawdzić nieprzemakalność i trzymanie szwędając się trochę po Górach Świętokrzyskich (Św. Katarzyna, Św. Krzyż, Pasmo Jeleniowskie). Błotnisto i mokro szczególnie na drodze do Gołoszyc z małym wypadem na Górę Witosławską. W sumie kilkanaście godzin, z czego kilka w błocie i kałużach. Buty absolutnie nie przemokły (mam firmowe altbergowe szuwaksy od impregnacji i połysku, ale wysychały w szafie i pierwszy raz użyłem ich dopiero po tej wycieczce). Nogi lekko zawilgotniały, ale od wewnątrz i pojawił się nie specjalnie drażniący zapaszek.
Ślizgały się, powiedziałbym, bardzo umiarkowanie (tu chyba najlepszym testem chodzenia po śliskich kamieniach było wejście na Katarzynę oraz zejście i wejście na Łysiec od Nowej Słupi), zaś najbardziej błotnisty kawałek wspinaczki - na Krowią Górę.
Ostatnie razy przemierzałem tamte trasy (w sumie dość powtarzalne dla mnie) zawsze wczesną wiosną (marzec-kwiecień) lub jesienią (październik), w trekingach z Lidla lub trekingach ecco (model w tym momencie wywietrzał mi z głowy, jakaś wcześniejsza odmiana rugged track - kupione bodaj w 2007 lub 2008 roku z gore). Najbardziej śliskie były lidlowe, chociaż trzeba im oddać, że nigdy mi te ''szmaciaki'' za 80 i parę złotych nie przemokły. Owszem pociły się od wewnątrz i były a właściwie są (leżą w piwnicy i kto wiem, czy nie zaliczą ''zejściowego'' dla nich szwendania się po Etnie) minimalnie za duże. Ale to buty lekkie i dość odporne na miejskie bruki. Są bodaj z roku 2010 lub 2011.
Ecco - bez przemoczeń nawet przy intensywnych deszczach. Mają gore, ale po tylu latach, to jednak jadą na impregnacji i konserwacji samej skóry. Myślałem w ub.r. , że pójdą na emeryturę, bo rozpadł się taki elemencik z tworzywa sztucznego na pięcie, jednak sklejenie i przeszycie przez szewca załatwiło sprawę. Podeszwy nadal są elastyczne, chociaż straciły trochę bieżnika (jak na używanie głównie w mieście przez tyle lat, to wyglądają całkiem, całkiem...
Buty z dobrych czasów ecco.
Mam z tamtych lat jeszcze sandały (zjechane tak, że aż krzywe, ale jeszcze ''chodzą'') i takie bardziej ''wyjściowe'' zimowe z cholewką na suwaku. te ostatnie trochę połatane przez szewca po bokach, ale lat wcale po nich nie widać.
Natomiastinne, no nowe sandały ecco z ubr. mają już wyraźne zarysowania (przygotowują się do pęknięcia) na podeszwach.
W każdym razie treki ecco w rankingu ''poślizg'' są w środku. W terenie najmniej śliskie były altbergi - mimo chyba najtrudniejszych warunków. Gorzej jest w mieście przy lekkim mroziku, bo na chodnikach miałem wrażenie, że mogą ''pojechać''. Nigdy mi się wprawdzie to nie zdarzyło, ale nie czułem się pewnie.
Zima, jaka była - a właściwie jeszcze jest - każdy widział, więc po mieście na upartego dało się ganiać w krótkich butach. Poza tymi Świętokrzyskimi altbergi pochodziły jeszcze po podtrójmiejskich lasach i górkach i kilka razy po Kampinosie. Podeszwy lekko się rozruszały, co znaczy że chodzi mi się dość elastycznie, jak na buty de facto militarne.
Ze względu na temperatury nic nie mogę powiedzieć o tym jak altbergi, czy raczej nogi w nie obute, znoszą większy mrozik.

Odpowiedz
#6
Trekingi o których wspominam powyżej, to Ecco Track IV Plain Toe High Gore. Pierwsze wersje miały kiepskie podeszwy, musiałem trafić na kolejną (ok. 2 lata po rozpoczęciu produkcji modelu), bo nadal działają. Nie widzę ich natomiast obecnie w ofercie producenta.
Natomiast jeszcze przed zimą - jako człowiek starszy zrobiłem się sknerliwie zapobiegliwy - zakupiłem Lowy Mountain gtx. Założyłem ze dwa razy z ciekawości. Też zacny bucik, bardziej z serii ''załóż i zapomnij'': odniosłem wrażenie, że nie trzeba go jakoś specjalnie ''rozbijać'', bo doskonale leży. No, może ciężar (też jednak nie przesadny) nie pozwala zapomnieć. Na kilku kilometrach mieszanej trasy z przyjemnością i bez negatywnych skutków dla stóp.

Odpowiedz
#7
Po 3 latach uzupełniam wątek o uwagi z używania altbergów.
Altbergi Defendery - nie jest to but na wysokie góry (podeszwa, konstrukcja cholewki), nie jest też idealnym butem trekingowym (zbyt duża twardość) i na pewno miejskim.
Chociaż sporadycznie używam jako trekingów na płaskie tereny i niższe, niezbyt wymagające góry (w zasadzie to świętokrzyskie i parki narodowe w śr. i pd. Włoszech), to są idealne do wędrówek fotograficznych. Tu rzadziej typowe lasy, raczej doliny rzeczne, łąki, bagniska.
Zalety: nie zdarzyło się żeby przemokły, chociaż są dni kiedy mają częsty kontakt z mokrym podłożem i trawami. Dedykowanego wosku Leder Gris, używam góra 3 razy w roku, tak, że nie skończyłem jeszcze pierwszego pudełka.
Sposób chodzenia: 6-8 razy w miesiącu, odległości 10-30 km, z czego asfalt to 1/5. Reszta j.w. czyli polne dróżki, piachy, trawy błota. Po trzech latach podeszwa widać, że ruszona na pięcie i palcach, jednak do wytarcia bieżnika brakuje. Gumowy otok, zaczyna powoli zyskiwać mikro pęknięcia, sama cholewka w porządku. But pewny, trzeba się jednak przyzwyczaić do twardawej podeszwy, chodzenia delikatnie jak na szczudłach i tego, że nie zawsze wie na co się staje. Trzymanie kostki do tego rodzaju użytkowania plus plecak 8-12 kg sprzętu i wyposażenia, bardzo w porządku. Rzadko mogę powiedzieć, że nogi mam zmęczone. Nigdy, poza okresem rozchodzenia, nie otarły.
Są standardowymi wojskowymi buciorami. Masowa produkcja. Buty cywilne, czy też wojskowa odmiana kupowana u producenta, są lepiej wykończone. No i można oczywiście na zamówienie sobie zrobić.
Tej samej marki mam pustynne microlite w dwóch odmianach: z podeszwą vibram masai i z podeszwą davos. Podeszwy nie tak twarde jak tsavo, o wiele lepsza amortyzacja. Gdyby guma nie była tak mięka i nie ulegałaby szybkiemu zużyciu na asfalcie były idealne do trekingu po drogach bitych utwardzonych i do łażenia po mieście. Jak zajeżdżę podeszwy, przy wymianie na nowe o przystosowaniu jednej z par do miasta pewnie pomyślę.
Ostatnie zimy miały sporo mroźnych dni, które były jednocześnie słoneczne, więc dobre do fotografii. Po kilka godzin dziennie używałem wówczas przeważnie nie Lowa Mountain GTX, które kiedyś wymyśliłem jako zimowe, ale altbergów. Nie żeby Lowy były złe, tylko nie było takiej potrzeby. Mimo braku ociepliny defendery z arktycznymi, wełnianymi skarpetami (też kontrakt armii brytyjskiej), w zupełności wystarczały do zapewnienia ciepła.
Na marginesie: dla zapewnienia pełnej wodoodporności firma altberg zaleca używanie skarpet wodoodpornych sealskinz. Mam, nosiłem w plecaku, ale nie miałem nigdy potrzeby używania. Używam tych skarpet do zapewnienia wodoodporności i "chłodoodporności" letnim adidasom używanym do chodzenia po mieście w deszczowe lub zimowe dni, co się czasem zdarza. I chociaż noga się trochę poci to wody faktycznie nie przepuszczają.
A buty Ecco Track IV Plain Toe High Gore, których pozbycie się planowałem już trzy lata temu, wytrzymały do jesieni ubiegłego roku. Chociaż zwietrzała i poprzez niewielkie pęknięcia obcasów wykruszyła się pianka i czułem się w nich trochę jakbym chodził na oponach z wyposzczonym powietrzem, dawały radę na płaskim, suchym terenie.
Odpowiedz


Skocz do: