To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Maść/krem na bolące plecy
#1
Witam,

Na codzien pracuje w biurze w pozycji siedzacej, do pracy nosze torbe a'la aktowka. Kilka razy w roku jezdze w gory i chodzac po nich mam problem na poczatku z obolalymi plecami od plecaka. Plecaki mam rozne i mysle, ze nie zalezy to od systemu nosnego plecaka tylko po prostu od tego, ze moje plecy nie sa przygotowane do takiego obciazenia z dnia na dzien.

Pomyslalem czy jest jakis krem czy masc kojaca, ktora moznaby posmarowac plecy na noc zeby na drugi dzien czuc sie lepiej? W zeszlym roku kupilem sobie Ketonal Lek i po masazu przez moja narzeczona bylo mi lepiej na drugi dzien (nie wiem czy to za sprawa masazystki czy masci..? :)). Moze jednak Wy uzywacie jakis konkretnych specyfikow?

Pozdrawiam

Odpowiedz
#2
ty lepiej po prostu bądź aktywny fizycznie poza wyjazdami w góry, to ci plecy takich kwiatków nie będą robić...

swoją drogą, jesteś świetnym przykładem na polskie podejście do tematu leków - leczmy objawy zamiast usuwac przyczyny :)

Odpowiedz
#3
Twoje plecy najzwyczajniej w świecie, nie są przyzwyczajone (nauczone) do znoszenia takich obciążeń. Moim zdaniem apteczne specyfiki to tylko doraźna i pomoc. Jak planujesz wyjazdy to ćwicz plecy, przyzwyczajaj do noszenia obciążonego plecaka, wtedy plecakowanie na pewno stanie się przyjemniejsze.

Odpowiedz
#4
ja bym doradzil basen :) pływanie bardzo dobrze wpływa na plecy, a 1-2h tygodniowo na pewno nie wezmie Ci duzo czasu
-------------------------------------------
Michał

Odpowiedz
#5
Na podstawie swoich doświadczeń mogę napisać, że:
1. Maści są słabe, smarowałem się, smarowałem się i nic.
2. Basen, wyjść z domu zimą i jeszcze się rozebrać, a woda w basenie zimna. Jak bym miał jakieś termy to co innego.
3. Masażysta - raz byłem, ale to drogi biznes. Jeden raz nie pomaga.
4. Bolał mnie ząb i w oczekiwaniu na dentystę jadłem ibum, przypadkowo kręgosłup przestał mnie boleć (ząb dopiero po wizycie u stomatologa).
5. I moje genialne odkrycie:
http://wdziek.info/aerobiczna_6_weidera.html
wzmocniłem mięśnie brzucha, plecy same przestały boleć.

Odpowiedz
#6
Tu Masażysta pracujący w zawodzie
Tak jak piszą poprzednicy ruch, ruch i jeszcze raz ruch
to najleprze co może być na bolące plecy, maści tylko likwidują objawy a nie przyczynę.
Jednak poprawiając poprzednika ważne jest nie tylko wzmocnienie mięśni bżucha ale całego grzbietu. CO do szustki wadera dobrze aby Ci ją dokładnie wyjaśnił fizjoterapełta lub jakiś trener, bo nieprawidłowo ćwiczona może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Jak pisał kolega masaż to albo konkretny wydatek albo długie czekanie w kolejce .
Ja polecał bym albo basen albo nordic walking. Najbespieczniejsze z tego co znam i przynosi naprawde dobre efekty.
Ewentualnie można jeszcze wykupić sobie kilka spotkań z fizjoterapełtą, który dobierze odpowiednie ćwiczenia do rodzaju bólui jego umiejscowienia, także nauczy CIę jak powinieneś ćwiczyć.
Jeśli masz jakieś pytania pisz

Odpowiedz
#7
Cykl 6 Weidera zrobilem w te wakacje. Schudlem 5 kg. Na codzien nie mam zadnych problemow z plecami. Nie jest tez tak, ze w moim zyciu nie ma ruchu (jestem np. aktywnym rowerzysta sportowym). Chodzi tylko o to, ze na codzien nie nosze plecaka, a jak jade w gory to nagle moje plecy i ramiona dostaja obciazenie np. 10 kg przez 10 godzin. Brak przyzwyczajenia do takiego obciazenia skutkuje tym, ze po pierwszym dniu dosc mocno bola mnie glownie ramiona.

Odpowiedz
#8
Oprócz ćwiczeń to ja bym polecił wymianę śpiwora na lekki puchowy, plecaka z cordury na mniejszy i lżejszy plecak z ripstopu lub dyneemy i namiotu na tarp. Serio. W ten sposób ograniczyłem bóle po krzywo zrośniętych żebrach.

Odpowiedz
#9
10 kg na jednodniowej wycieczce to bardzo dużo, plus niedobrany plecak i już masz kłopot. Co ty masz w tym plecaku, podkowy? :-)
Mój waży ok 7,5, ale w to wchodzi dosyć ciężki aparat. Jak go powieszę na szyi to mam tam ok 6 kg.
...
Hm, nie doczytałem. To nie chodzi o jednodniowe wycieczki... :-)
Ale zgadzam się z przedmówcą, że odchudzenie sprzętu może nieco pomóc.
A na jakieś kłopoty z gnatami generalnie używam maści Olfen.
---
Edytowany: 2010-09-01 09:34:51
---
Edytowany: 2010-09-01 09:35:25

Odpowiedz
#10
Martini
Uściślijmy
Bolą CIę barki?
I to jest kwestja przyzwyczajenia do ciężaru ja mimo, że na zbyt małą ilość ruchu nie mogę nażekać zawsze mam bóle w okolicy łopatek po pierwszym dniu łazikowania.
Ja na twoim miejscu nie szukałbym nic więcej niż to co dotej pory używałeś, wsasadzie ketonal jest jednym z najśilniejszych tegotypu środków ewentualnie jeśli to takie bule z przesilenia to sprubuj poszukać czegoś słabszego jak np naproksen a najlepiej zagryść zęby i dobrze odpocząć po pierwszym dniu. Wszak po co się truć lekami jeśli to tylko zmęczenie

Albo, dobre rezultaty w uśmieżaniu bólu dają jeszcze takie specjalne żelki do dostania w aptece. Należy takiego schłodzić np zamrażalniku i przykładać według zaleceń w instrukcji na bolące miejsce i masz darmową krioterapię. Takie żelki stosują np pacjenci z problami kolan i ich dużymi bólami i sobie chwalą, tylko gdzie Ty znajdziesz zamrażalnik w górach?
---
Edytowany: 2010-09-01 09:53:43
-------------------------------------------
śnieżnyj Barsus

Odpowiedz
#11
1. Z tym ciezarem plecaka to przesadzilem... <zawstydzony> Pewnie jest duzo mniej kg. A nosze: ubrania (bluze polarowa, buff, koszulke termoaktywna, czesto cienkie rekawiczki, ewentualnie lekka czapka) + czasem jakies rzeczy mojej Lubej, aparat, statyw aluminiowy, 1,5l termos z herbata, jedzenie, inne drobne ***y.

2. Plecak obecnie mam Berghaus Freeflow 35+8.

3. Barsus, tak, glownie bola mnie barki.

Odpowiedz
#12
Hmmm... jeśli barki, to może masz źle ustawiony, albo za luźny pas biodrowy i cały ciężar zamiast na biodrach (tak jak powinien) idzie na bary. Ja u siebie zawsze zwracam na to uwagę, żeby dobrze pas zacisnąć i ustawić, bo mnie też denerwuje, gdy mam wszystko na swoich barkach.

Odpowiedz
#13
ja bym się upatrywał przyczyny w niewykorzystaniu pasa biodrowego - to podstawa zeby cokolwiek nosić - opieranie jakeigoś ciężaru na barkach cały dzień jest bezsensowne z definicji - pas biodrowy MUSI przenosić ciężar.

Odpowiedz
#14
Problem z plecami najczęściej wraz z upływem czasu narasta, temat więc z każdym rokiem w naturalny sposób zyskuje na aktualności... :->

Odpowiedz
#15
Ćwiczenia może i tak, ale z własnego doświadczenia wnoszę, że nie zawsze, nie w każdym wypadku. W zeszłym roku miałem tak naciągnięty/spięty mięsień między łopatką i kręgosłupem, że przez półtora miesiąca nie dawałem rady ani biegać, ani się wspinać, ledwo — na samym początku kontuzji — dawałem radę wytrzymać krótki spacer, jazdę autobusem. Próbowałem najpierw ''naprawić się'' u znanego osteopaty, następnie chodziłem do masażysty, byłem również u specjalisty ortopedy. Koniec końców kontuzja minęła po 3-4 wizytach u bardzo dobrego (czytaj też: ''drogiego'') fizjoterapeuty sportowego.
Niestety, znowu przesadziłem z treningiem i od zeszłego tygodnia mam dokładnie to samo, choć poziom bólu jest trochę mniejszy. Jedna wizyta u fizjoterapeuty trochę pomogła, choć niecierpliwie czekam na kolejną (niestety, nawet prywatnie trudno się do dobrego terapeuty sportowego dostać ot tak, ''na żądanie''). Niesterydowe maści przeciwzapalne łagodzą ból, ale w moim odczuciu, jeśli juz doszło do urazu, a nie jesteśmy na jakimś wyjeździe, lepiej po prostu wybrać się na fizjoterapię, w ostateczności uciec się do automasażu (jeśli ból jest efektem napięcia mięśnia). Tu najlepsza strona, na którą udało mi natrafić, z czytelnymi wskazówkami odnośnie do automasażu -> https://www.muscle-joint-pain.com/pain/s...lade-pain/
---
Edytowany: 2019-01-19 09:45:54

Odpowiedz
#16
Miałem jakoś trzy lata temu - z perspektywy czasu - zabawną historyjkę, jak mi w czasie blisko trzy miesięcznego trekingu piasek z nerek zaczął schodzić. Teraz wiem co to było, wtedy identyfikowałem to jako narastający ból w odcinku lędźwiowym pleców.

Miałem przejściowe, choć narastające problemy z wyprostowaniem się / poruszaniem / schylaniem, nawet po całonocnym wypoczynku. Ciekawostka była taka, że te bóle pojawiały się tylko po zdjęciu plecaka, nigdy gdy go niosłem, choć zapewne właśnie duże obciążenie i długotrwały, regularny marsz uruchomiły cały proces.

Stosowałem więc swoje dotąd niezawodne antidotum, czyli w pozycji leżącej na brzuchu albo ze stołu zwisającej ;-) wznosy do góry i przytrzymanie. Nie pomogło, bo i pomóc nie mogło. Czasami musiałem na dłuższy czas zastygać w jakiejś pozycji (bo ból był bardzo duży) co z boku wyglądało pewnie zabawnie, jak mnie jacyś ludzie mijali, a ja np w pozycji na kolanach i podparty na rękach. Pewnie myśleli, że alkoholik z plecakiem wypełnionym trunkiem pielgrzymuje do jakiejś gorzelni... ;-)

Grand finale miałem w nocy w środku lasu, gdy zdjąłem plecak, przeszedłem dwa metry i tam padłem w bezruchu, bo ból był niesamowity. Powrót do plecaka zajął mi łącznie trzy godziny niespiesznego, klimatycznego pełznięcia pod gwiazdami ;-) Potem objawy już nigdy nie powróciły.

Mimo wszystko, nie polecam ;-)

Odpowiedz
#17
Dlatego i w tym przypadku sprawdza się zasadą, że lepiej zapobiegać, niż leczyć.
U mnie sprawdza się masaż powięziowy na rollerze i poranne rozciąganie, choć to i tak oczywiście nie daje zabezpieczenia przed takimi, czy innymi kontuzjami.
Rację ma jednak joaannka pisząc, że wzmacnianie poszczególnych partii mięśni, jak również zwiększenie zakresu mobilności, ma sens.

Odpowiedz


Skocz do: