To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Fjord Nansen Kije Niva
#1
OPIS PRODUKTU:

Innowacja i lekkość to główne cechy wyróżniające nasze nowe kije NIVA. Konstrukcja N-POLE pozwala na szybkie składanie i rozkładanie kijów. Są lekkie i małe po złożeniu.
Materiał: duraluminium 7075
Ilość segmentów: 3
Długość użytkowa [cm] 110 - 130
Długość po złożeniu [cm]: 34
Anti-shock: nie
Waga [g]: 440
Kolor: total eclipse

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
04-02-2018, 14:48

Tylko ten nie popełnia błędów kto nic nie robi

Fjord Nansen zdecydował się na rozwiązania ,,innowacyjne'' i ograniczenie wagi co moim zdaniem okazało się ,,ślepą ścieżką'' na którą ludzkość w imię postępu wstępowała nie raz i zapewne wstąpi jeszcze wielokrotnie.
Na wstępie chciałbym podziękować firmie Fjord Nansen za udostępnienie forum NGT.pl kijków do testu.
Produkt otrzymałem na początku drugiego kwartału 2016 r. czyli dość dawno. Test był wyjątkowo krótki, później czekałem na wymianę na ,,poprawiony'' model-egzemplarz ale to nie nastąpiło.
Kijki Niva firmy Fjord Nansen otrzymałem zapakowane w foliowy woreczek.
Rękojeści były zabezpieczone tekturą falistą. Sekcje kijków do rękojeści przymocowane były za pomocą pętelek z czarnej gumy.
Osobno w pudełku znajdowały się gumowe osłony grotów przeznaczone do poruszania się po podłożu innym niż gruntowe/śniegowe.
Przypuszczam, że nie znajdują się w zestawie (worek był zamknięty zgrzewem) i są sprzedawane osobno. Ale mogę się mylić. Fabrycznie groty kijków są zabezpieczone przez plastikowe kapturki-osłonki. Są one lżejsze od gumowych ale mogą służyć tylko do transportu kijków. Kartonowa metka informuję, że sprzęt został wykonany w Chinach i jest objęty 24 miesięczną gwarancją. W zestawie nie znajduje się żadna instrukcja rozkładania/składania i wytyczne dotyczące konserwacji.
Uważam to za poważny minus. Mając pierwszy raz do czynienia z takim rozwiązaniem - koncepcją połączenia sekcji kijka miałem obawy by czegoś przypadkowo nie uszkodzić. Pomógł Internet, a konkretnie Kolega Rytmar.
Kijki są drogie. Nawet bardzo. W tym kontekście dziwi brak w zestawie talerzyków zimowych i ,,letnich''. Ich koszt w porównaniu do ceny kijków jest tak niski, że wręcz pomijalny.
Kupując kijki nie oznaczone żadnym logiem popularnej marki otrzymałem w zestawie komplet talerzyków, gumowe osłonki grotów oraz ,,stopki'' do NW. Dodatkowo pokrowiec i zdwojone ,,C'' służące do zespolenia nieużywanych kijków. Cena? 1/3 FjN.

Nivy wyposażone są w nakręcany mini talerzyk. Jest to raczej osłona przed obijaniem się kijka o... kijek, kamienie, korzenie, badyle. W jakimś tam stopniu ograniczy zagłębianie się kijka w miękkim gruncie czy też błocie. Ale ze względu na małą średnicę niewiele.
Ja nie preferuję talerzyków więc stąd moje pytanie do przedstawiciela firmy jak się ich pozbyć.
Okazało się, że są po prostu nakręcone na plastikową część grotu. Trochę siły i po problemie.

Wymiary:
Sekcja dolna z grotem - 33 cm. Średnica rurki (jest minimalnie taperowana) od 11 do 12 mm.
łączniki 10 mm
Sekcja środkowa - 34 cm. Średnica 12 mm.
Sekcja górna - 34 cm. Średnica rurki z naniesioną skalą 14 mm, powyżej 16 mm.
Piankowa rękojeść ma długość 13,4 cm.
Jest profilowana anatomicznie. Czyli jej średnice ,,falują''.
Patrząc od dołu pierwsza ,,górka'' to 3,2 cm, później ,,dołek'' 2,8 cm, ,,górka'' 3,3 cm, ,,dołek'' 3 cm, ,,górka'' 4,4 cm.
Sam grot widiowy ma średnicę 4 mm. Jego dalsza (pewnie stalowa) część 6 mm średnicy i 6 mm wysokości.

Długość złożonych kijków to 36 cm.
Pozbawione talerzyków i ,,połapane'' gumkami z zestawu mają średnicę około od 11 do 16 cm w strefie rękojeści.
https://picasaweb.google.com/11786091241...0534358402
Teraz faktycznie mogą zmieścić się do damskiej torebki :)

https://picasaweb.google.com/11786091241...4308767714
Nigdy nie miałem wcześniej do czynienia z tego typu rozwiązaniem rozkładania i blokowania kijków więc po otrzymaniu sprawiło mi to trudność - kijki są delikatne i nie chciałem czegoś urwać. Egzemplarz który otrzymałem nie był spasowany, pomoc kolegi rytmara okazała się niezbędna. Po wykręceniu czarnego regulatora wyskoczył bolec do blokowania i ... wszystko stało się jasne. Obecnie Fjord Nansen zamieścił instrukcję na swojej stronie http://www.fjordnansen.pl/Kije-NIVA-inst...d-231.html
Sekcje kija są połączone linką (repem) przechodzącą swobodnie przez środkowy element i zamocowaną w dwóch skrajnych.
Linka jest w pancerzu czyli w uproszczeniu w takiej rurce jak od kroplówki.
Pierwsze wyjście
Trasa moja indywidualna treningowa czyli ok 3 km po płaskim bite drogi leśne, 4 km w terenie mocno pofałdowanym w lesie i 3 km powrót.
Plecak Denali 65 obciążony 6,5 kg wody + śpiwór kilowy by się butelki nietelepały + jakaś przeciwdeszczówka, rękawiczki, etc.
Ogółem z workiem trochę ponad 10 kg.
Kijki mocno rezonują. Drogi przekijkowałem w gumowych osłonach grotów.
Każdy krok to specyficzny dźwięk i wibracje
Po zrobieniu pierwszego odcinka już na podejściu usłyszałem jakiś taki inny ,,klik'' - kontrola. Jeden z kijków ,,złapał'' luz. Wyregulowałem je wcześniej ,,na maksa'' - tj. bolec ledwo przeskakiwał rant rurki. Teraz przy każdym kroku rurka z 2-3 mm luzem działała na ścinanie. Musiałem rozseparować kij i kręcąc czarny plastik w dolnym segmencie skrócić linkę. Będę uważał i obserwował (a właściwie nasłuchiwał) co w kiju piszczy (klika). 
10 km to żaden dystans choć przyznam, że podeszwy mnie trochę przypiekły (przechodzone mocno skarpety sponsora testu ;) ). Żaden jeżeli chodzi o dłonie.
Było rześko wieczorem, miałem w kieszeni rękawiczki linery, ale nie odczuwałem potrzeby ich założyć. Na odpowiedź na pytanie czy piankowe rękojeści powodują odciski przyjdzie jeszcze poczekać.
Opis techniczny (wymiary) zrobię później.
Zbyt dużo nie będzie się dało o badylach napisać. Wydaje mi się, że Fjordowi będzie zależało na odpowiedzi czy te kijki się nie rozsypią. Wszak są objęte 24 miesięczną gwarancją. A przypominam, że przy każdym kroku rurka segmentu górnego ścina bolec blokujący.
rytmar jako kijkowy fachura po obejrzeniu kilku zdjęć od razu zwrócił uwagę na łącznik:
,,Ciekawe też w kontekście tego pierwszego wyjścia wydają się luzy na łączeniu rurek. Ciekawe w ponurym tego słowa znaczeniu ;) Jeśli tak szybko będzie postępowało rozciąganie linki, którą ciągle trzeba będzie regulować, to czarno widzę ocenę końcową. W BD Distance nigdy nie musiałem poprawiać ustawień fabrycznych i żadnych luzów też nie było. '' (...) ,,https://picasaweb.google.com/117860912412952531553/KijkiNivaFjordNansen#6276130845888862706

Na zdjęciu z linku powyżej widać segment kijka w którym umieszczony jest mechanizm regulacji naciągu linki. Tutaj wygląda to normalnie.

Jest też drugie zdjęcie, gdzie to ustrojstwo jest pokazane, ale tutaj warto przyjrzeć się rurce łączącej elementy (ta srebrna) z takim charakterystycznymi prążkami po obwodzie. Te zazwyczaj służą do osadzania jednej rurki w drugiej - mają zapobiegać obracaniu się ich wzajemnie.
Wygląda to tak, jakby ten element łączący wysunął się z miejsca mocowania.
Może dlatego na pierwszym spacerze pojawił się luz na łączeniu segmentów kija, bo przecież w tym łączniku montowana jest regulacja długości linki.
https://picasaweb.google.com/11786091241...0722590338
A może tak niechlujnie, nieuważnie ktoś wkleił jedną rurkę w drugą?
Trzyma się to wszystko kupy? :) ''
Ja odpisałem: ,,Rytmar jak czujnie zauważyłeś :)
Zdjęcia z ,,prążkami'' zrobiłem wczoraj.
Przed pierwszym użyciem kijków ,,tego stanu'' nie było.
Też pomyślałem, że mogło to być przyczyną wyskoczenia luzu.
Po obfoceniu wykręciłem plastik i delikatnie wbiłem łącznik (wciskając w wersalkę). Niestety chwilę później przy próbach regulacji (wkręcanie plastiku - rozkładanie kijka) łącznik wlazł głębiej.
Musiałem go wyciągnąć.
Na łączniku są trzy strefy ,,prążkowania''. Wydawało mi się, że są też jakieś ślady kleju.
Jadę niebawem w Sudety Środkowe (asfaltowy GSS) więc w teren niezbyt wymagający użycia kijków. Jeżeli ten jeden się rozwali (będzie przesuwał się łącznik) to nie będzie jakiegoś dramatu. Po powrocie spróbuję wkleić go jakimś Distalem czy innym Budziolem.''
Na co rytmar: ,,Ja bym w trasę nie brał kijów w takim stanie. Jeśli ''prążkowana rurka'' wyleci całkowicie na zewnątrz - kijek prawdopodobnie rozleci się na elementy pierwsze, bo chyba w tym miejscu do regulacji napięcia linki jest ona (linka) właśnie mocowana, więc nic już nie będzie spinało segmentów.
Nawet jeśli jakimś cudem rurka nie wyleci całkowicie - będzie się wysuwała, a więc kij będzie ciągle niedociągnięty - będą luzy na łączeniach.

No chyba, że dla celów testowych chcesz je zabrać w takim stanie w jakim są, a gdzieś w zanadrzu masz coś zapasowego :) ''
Oczywiście rytmar miał rację - kijek rozczłonkował się pierwszego dnia w... pierwszym napotkanym błocie.
Nie miałem nic w zanadrzu i resztę trasy pokonałem ze znalezioną leszczyną.
,,Myślałem, że już ,,gejm ower''.
W domu...
Obserwacja pierwsza - linka+pancerz się kurczy. Gdy kijek jest nieużywany. Po zejściu z Orlicy na pewno były ,,luzy'', dziś po ponownym złożeniu segmenty przylegają do siebie ,,na ścisk''.

Próbowałem wymusić ,,wyskoczenie'' bolca, który zablokował się w niskich temperaturach w położeniu dolnym.
http://tiny.pl/grm8p
http://tiny.pl/grm84

Wciskałem przez ,,szczelinę'' małą igłę, ruszałem pancerzem i polewałem wrzącą wodą etc.
Bolec blokujący wyskoczył... ale łącznik między dolnym, a środkowym segmentem ,,schował'' się do środkowego. Miałem takie sytuacje ,,w terenie'' ale wystawał na tyle (1,5-2 cm), że nałożenie dolnej rurki i pociągnięcie pod pewnym kątem powodowało wyciągnięcie tego łącznika. Tym razem było inaczej. Wystawało go z 3-5 mm
http://tiny.pl/grm28
Wszelkie próby, ,,ewy bary kombinery'' nie dawały pozytywnego rezultatu. Kaplica.
Wsadzenie patyka dało odwrotny efekt - wbiłem jeszcze bardziej.
Kaplica do kwadratu ... :(
Mozolnie najpierw igłą, potem marszpikielem rozwiązałem węzeł, wywlekłem pancerz i później linkę z ,,plastiku'' i ... wkręciłem od czoła śrubę.
Wyszło
http://tiny.pl/grm8n
Na pancerzu linki widoczne są ślady jakiegoś białego kleju
http://tiny.pl/grm8k
http://tiny.pl/grm88
Podobne ślady (warstwę) widziałem na ,,kapturku'' który wyskakuje z drugiego łącznika.
Poskładałem wszystko do kupy i dodatkowo potraktowałem lakierem do paznokci jeden z łączników. Zobaczymy czy dodanie ,,warstwy'' zapobiegnie luzowaniu się elementów i jeżeli tak to na jak długo.
W domu (koło domu) mogę się bawić. Może ktoś poleci jakiś elastyczny klej wiążący aluminium bo lakier to taki słaby półśrodek.
Przed wyjazdem pozbyłem się tych małych talerzyków by zminimalizować opór stawiany podczas ,,wyciągania'' kijka z gruntu. Prawidłowo sądziłem, że chaszcze przyśpieszą wystąpienie luzu. I bez nich się to działo. Co 2-3 km trzeba było ,,dokręcać''.
Niestety w lesie między Spaloną a Lasówką nastąpiła całkowita kompromitacja koncepcji. Skrzyżowanie leśnych dróg... i oczywiście błoto.
Chodząc w krótkich butach tego typu ,,pola minowe'' macam kijem zanim wykonam krok (między innymi po to chodzę z kijami). Błoto nie było jakieś mocno głębokie, ot takie ,,normalne''.
http://tiny.pl/grm83
Po wyciągnięciu kija usłyszałem charakterystyczny dźwięk podobny do tego jaki towarzyszył wyciąganiu korka ze swojskiego jabola.
Tak - dolny segment został w błocie - łącznik, a właściwie klej nie wytrzymały tak niewielkiej siły ,,zassania''.
To tyle w temacie.''
Na zapytanie Bogusia i apel OberAdmina odpisałem:
,,Gumi poza małym ,,eksploatacyjnym'' obtarciem lakieru na jednym z badyli, oraz śladom użycia na grotach wizualnie są jak nowe :)
Jeżeli kupiłbym je w sklepie to dziś na pewno były by reklamowane.
Ale jeszcze zobaczę czy ,,polakierowanie'' cokolwiek da.

Boguś jak dla mnie to ślepa ścieżka nad urwiskiem którą poszła firma.
I trzeba z niej jak najszybciej zawrócić.
Bo raz, że nie tędy droga, dwa, że nad gwarancyjną i wizerunkową przepaścią.
Jedyny ,,namacalny'' plus tych badyli to mała długość transportowa po złożeniu.
Waga jest mała, wręcz bardzo mała ale zbliżona do kijków z systemem rozporowym.
Rękojeść wygodna, taśmy bardzo przyjemne i nie luzujące się.
Na tą chwilę upatruję w nich sprzęt dla zasobnych pań do torebki, schowka samochodowego, takich które od czasu do czasu, od przypadku do przypadku lubią sobie pochodzić po lesie z koleżanką w ramach NordicW by spokojnie poplotkować.
Lub takich co jadą do Uzdrowiska i chcą mieć swoje, a muszą być spakowane do walizki.
W męskiej czy damskiej ale aktywnej turystyce to nie mogło na dłuższą metę zadziałać.''
I jeszcze rytmar dopisał:
,,Kije mają wadę konstrukcyjną. Całość jest trzymana poprzez sznurek, który jest zawiązany do dolnego łącznika - tego z gwintem do regulacji napięcia. Tylko, że ten łącznik jest zaledwie wklejony do dolnego segmentu. W rezultacie cały kij trzyma się na klej :)
Takie klejenia bywają zawodne, co pokazał mój test kijów Camp Xenon Trek. Ja poradziłem sobie z wylatującymi rurkami łączącymi elementy kija nitując je wewnątrz rurek nośnych:
http://ngt.pl/users/rytmar/?kijki-camp-xenon-trek,10

Również w przypadku tych badyli nie wydaje mi się, aby, samo klejenie było na tyle trwałym łączeniem, aby zapewnić długie, bezawaryjne używanie kijków. Nie wiem, czy np. nitowanie tego elementu, który de facto trzyma cały zestaw w kupie jest możliwe, bo tam jest ten kręcący się plastikowy element do regulacji linki. To trzeba by obejrzeć.

Fjord bierze te kije od chińczyka, podobnie jak Viking model Terve:
http://viking.pl/pl/p/kije-trekkingowe-viking-terve
http://techsport.pl/kije-nordic-walking-...-6856.html
To taka sama konstrukcja z nieco inną rączką. Jestem przekonany, że ten sam jest producent obu modeli realizujący zamówienia różnych odbiorców. To ten dostawca musiałby zmienić sposób mocowania linki trzymającej całość.
Wymiana kijków przez Fjorda może pomóc (moim zdaniem) tylko o tyle, że tam klejenie może będzie dokładniejsze i może nieco trwalsze. Nie wydaje mi się jednak, aby rozwiązało to problem całkowicie. Klej w końcu i tak puści.

Ja oglądając poprzednio zamieszczone zdjęcia PRS napisałem, że nie brałbym w trasę kijków w wysuwającym się łącznikiem, bo coś co zaczyna się ruszać, gdzie klej już nie trzyma musi wypaść - wcześniej, czy później. To była sugestia, aby jakoś ten newralgiczny element zamocować bardziej konkretnie ;)
Ja bym tak zrobił z moimi kijkami, ale tu mamy test i tutaj wszelkie wady muszą wyjść i wychodzą. Bardzo szybko niestety.
Coś zmienić, poprawić powinien producent. Tylko kto nim jest :) ''

Nie da się przynitować dolnego łącznika bo w aluminiowej rurce jest ,,wklejony'' (zapewne) plastikowy element zawierający gwint.
Nie wiem czy zastąpienie repa elastyczną sznurkogumą trochę nie poprawiło by sytuacji.

,, Klej w końcu i tak puści.''
Puściły oba łączniki oraz także półkolisty ,,kapturek'' od górnego łącznika.
W zasadzie już po 20 km ,,puściło'' wszystko co mogło i było ,,wklejone''.
Nie wiem czy jest to właściwe porównanie ale obrazowo jak weźmiemy butelkę wina i będziemy odpowiednio uderzać nią w ścianę denkiem to korek po pewnym czasie ,,wyjdzie''. Tu jest podobnie. W moim przypadku (kurdupla) na około jeden pokonany metr terenu wykonuję dwa ,,uderzenia'' kijkiem w grunt. Czyli odcinek 1 kilometra to około 2 000 ,,udarów'' na jeden kij. To nie może wytrzymać.
Z innej beczki to urwanie się linki z górnego mocowania czy też przypadkowe przecięcie jej między górnymi sekcjami kończy żywot tych kijków jako składanych. Będzie można je oddać do ,,kowala'' by zanitował na stałe alu łączniki i sekcje i mieć lekkie, długie kijki z regulacją wysokości 108-133 cm.
To tyle w tym temacie.

https://get.google.com/albumarchive/1178...jSzemre0dO

Jakiś plus?
Tak - bardzo wygodna (jak dla mnie) rączka.


[Obrazek: und_pm_Kije-NIVA-22866_2.jpg]

[Obrazek: niva2.jpg]


Odpowiedz
#2
DATA RECENZJI:
15-12-2019, 13:21

Opis ,,techniczny'' w recenzji powyżej.
Dziękuję firmie Fjord Nansen za dostarczenie wersji poprawionej do ponownego testu a w szczególności Pani Hani za pamięć.

Zdjęcia poprzedniej pary
https://get.google.com/albumarchive/1178...jSzemre0dO

Ogólnie ,,nowe'' kije nie różnią się niczym od poprzedniej wersji - otrzymujemy taki sam zestaw.
Badyle otrzymałem spasowane, nic nie musiałem regulować.
Jedyna różnica to ślady punktowania na dolnych elementach.
Ślady punktowania (4 szt. na każdym z 2 łączników) są mniejsze niż łebek od szpilki. Szczerze to spodziewałem się jakiegoś czopu miedzianego panzerfest na przestrzał. Ale w łącznikach jest tuleja plastikowa z gwintem więc to nie jest możliwe, tfuu, ok trudne do wykonania.
Testowanie
Otrzymane Kije Niva od razu zabrałem na w sumie 230 km trasę w Sudety Środkowe i Zachodnie.
Pierwszego dnia ich nie używałem z racji zbyt ciężkiego plecaka, który musiałem podnosić-unosić rękami.
Od Kalenicy (934 m n.p.m.) do Świeradowa Zdr. i dalej w Karkonoszach służyły mi już codziennie na czerwonym GSS. Nie oznacza to, że każdy metr pokonywałem przy ich pomocy. Na tym szlaku jest zbyt dużo asfaltu. Wtedy kije składałem i maszerując podnosiłem nimi plecak za dno. Nietypowo pokonałem też z nimi ,,grań'' Karkonoszy choć nie jest to odcinek na którym badyle są wskazane lub/i konieczne.
Nawierzchniowo część GSS od Nowej Rudy do Świeradowa to w przeważającej części kamień, asfalt, tłuczeń, trochę szutru i gruntówek. To wymagające warunki dla kijków trekingowych bez amortyzacji i stosunkowo lekkich. Oraz ich grotów.
W Karkonoszach są fragmenty ,,chodnika'' ułożonego z granitu, między płytami są szpary w których łatwo zaklinować kijek i go ,,skasować''. Od Petrowej Budy do Hali Szrenickiej maszerowałem nocą w bardzo gęstej mgle.
Także zejście ze Stogu Izerskiego do Świeradowa zrobiłem nocą.
Trzeba uważać na bolec blokujący. Parę razy gdy miałem kijki w jednej ręce (robienie zdjęć, telefon, marsz po asfalcie, etc. ) musiałem drugim kijkiem wcisnąć bolec. Nie zawsze udaje się usłyszeć. Wtedy po prostu gdy będą używane - użyte - niezablokowany się częściowo złoży - można zaliczyć glebę.
W zimie kijki zaliczyły dosyć wymagający test - Bieszczady z BARDZO CIĘŻKIM WORKIEM. Zabrałem na chatkę tony jedzenia w puszkach/słoikach, sporo odzieży (,,do przetestowania''), 4 śpiwory, raczki, etc. Łącznie z moją osobistą nadwagą ok. 130 kg.
Pierwszego dnia musiałem to nieść samotnie z Baligrodu. W kolejnych już trochę mniej na moim grzbiecie dotarło na Otryt. Powyżej 700-800 m n.p.m. zalegał śnieg, niżej lód i błoto. Wielokrotnie kijki ratowały mi 4 litery przed nieuchronną glebą - opierałem się na nich przy schodzeniu, wbijałem w grunt przy podchodzeniu. W wyższych partiach gór temperatury minusowe, przy zejściu ze Smereka śnieg miejscami powyżej pasa, Chryszczata całkowicie nieprzetarty szlak. Obawiałem się o kijki pomny tego jak skasowałem badyl Fizana przy zejściu z Wetlińskiej (wbity głęboko kijek, zapadnięcie się i przysiad z plecakiem na pupę w mrozie). Być może nie było takiej sytuacji, być może bardziej uważam w niepewnym terenie, suma sumarum kijkom Niva nic się nie stało.
Kolejnym poważniejszym testem miał być zimowy zlot NGT. Tyle, że zimy... nie było. Kto był ten wie. Badyle zaliczyły najwyższy szczyt Pienin czyli Wysoką oraz Prehybę w Sądeckim (ale już na lekko).
W lecie nie robiłem jakichś dłuższych szlaków. Dla zachowania kondycji dreptałem po wąwozach kazimierskich i mazowieckich wydmach. Niestety zapomniałem zabrać badyli na Orle Gniazda.

Groty starły się minimalnie, nadal są widoczne bardzo dobrze charakterystyczne krzyżyki. Dolne el. plastikowe noszą widoczne ślady użycia. Powłoka lakiernicza w dolnym segmencie jest praktycznie nieruszona - z bliska widoczne są włoskowate zadrapania. Na górnym segmencie pozacierała się częściowo skala. Piankowe rękojeści nabrały miejscami blasku ale nadal są matowe.

Najważniejsza rzecz w ponownym teście to trwałość kleju i mini czopów rzutująca na możliwość bezobsługowej eksploatacji kijków.
W całym okresie NIE REGULOWAŁEM długości linki. Czyli nic się nie poluzowało, linka się nie wydłużyła, nie rozwiązał supełek, etc. Nie musiałem dotykać się do łączników. Czopy (a być może inny, lepszy klej) zadziałały. Co będzie po latach to się zobaczy.

Użytkowo to kije mocno rezonują. U mnie subiektywnie przejawia się to w postaci bólu łokcia lewej ręki. Ale idzie się przyzwyczaić. Na twardym gruncie (czyli np. zmrożonym jak teraz, utwardzone drogi leśne, etc. ) idąc wydajemy charakterystyczne dźwięki badylarza tak, że nawet przygłuche psy we wsi z odległości pół kilometra już wiedzą, że... jakiś obcy się zbliża. Jak mogę to staram się iść trochę bokiem, gdzie błota było więcej i grunt jest bardziej miękki lub nie używam kijków. Na asfalcie to już musowo kijki do góry - ich niewielka waga jest tu niewątpliwym atutem.
Obecnie ich cena w oficjalnym sklepie producenta wynosi 260 zł
https://www.fjordnansen.pl/product-und-2...-NIVA.html
Co do zamieszczonej instrukcji:
,,Przygotowanie do użycia: pociągnąć za górną sekcję niebieską z napisem ''PULL'' (schowaną w czarnej sekcji z podziałką i rączką), wyciągamy tę część do momentu zablokowania się srebrnego przycisku (kliknięcie) i całkowitego naprężenia kijka. Złożenie kijków zaczynamy od wciśnięcia srebrnego przycisku i schowanie niebieskiego odcinka do wewnątrz czarnego.''
Ja mam odmienne zdanie. Rozkładanie należy wykonać od dołu czyli zaczynamy od dolnego segmentu. Tu ułatwieniem będzie odwrócenie kijków rękojeścią do dołu. Wkładamy dolny segment w środkowy, przepychamy nadmiar linki i pancerza, środkowy w górny z wepchnięciem linki w segment górny. Gdy nie ma luzów na łącznikach to wyciągamy segment górny aż bolec wskoczy na miejsce, składanie odwrotnie.
Podsumowanie
Poprawione kije dały radę. Nic się nie poluzowało jak do tej pory. Brawo Fjord Nansen! Poprzedniego zdania co do ogólnej koncepcji kijków nie zmieniam. To badyle stworzone dla Pań z Sanatorium Miłości na popołudniowe trasy NW. Osobiście subiektywnie skłaniam się do tezy, że na dłuższe trasy jednak pomocny jest system ,,antiszok'' pomimo zwiększenia wagi kijka. Gdy będziemy badyli używać sporadycznie, częściej będą w plecaku niż w dłoniach Nivy Fjorda Nansena są dobrym rozwiązaniem (system N-POLE jest o około 30 cm krótszy niż tradycyjnie składane kijki). Z drugiej strony system taki jak zastosowany w modelu Gravel Fjorda Nansena jest bardziej niezawodny. Do tego modelu przeniósłbym z Nivy rękojeści (bo są świetne) co zmniejszyło by ich ciężar. Ogólnie jako użytkownik kijków wszelakich zwracam uwagę w pierwszej kolejności na długość po złożeniu. W akceptowalnych cenach nie ma zbyt wielu o długości max ok 55 cm. W przypadku kijków dla mnie waga to dopiero drugi parametr... Dla porównania toporne badyle z Deca z syst. 2 bolcowym przy minimalnej długości 56 cm ważą z talerzykiem zimowym tylko ok 30 g więcej dla pojedynczego kija.
Nivy będą nadal wykorzystywane choć teraz zimą dam im spokój i dopóki niedośnieży zamienię je na archaiczne nołnejmy z antiszokiem a na wyjazd z rakietami zabiorę jakieś z talerzykami zimowymi.


[Obrazek: Niva%201.jpg]

[Obrazek: Niva%203.jpg]


Odpowiedz
#3
Hmm, znaczy się przysłowiowa ''chińszczyzna''. W najgorszym tego słowa znaczeniu. Tyle, że wyceniona na horrendalną kwotę. Obyśmy wystrzegali się zakupu takowych.

Podczas wypadu wypsnęłoby mi się zapewne niejedno słowo nie nadające się do publikacji, gdyby po kilku pierwszych kilometrach takie coś za takie pieniądze zaczęło mi się rozlatywać.

Odpowiedz
#4
grendelku akurat byłeś jedynym, który na Rogaczu zechciał się ,,pochylić'' nad tymi kijami i je organoleptycznie oblukać :)
Możesz nie pamiętać ;)
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
#5
Pamiętam, pamiętam. Już wtedy miałeś zbolałą minę...😂

Odpowiedz
#6
Trochę czasu minęło od testów i niestety zabrakło naszej odpowiedzi na Wasze opinie, za co przepraszamy. W międzyczasie błędy zostały naprawione.
Przed wprowadzeniem kijków Niva do sprzedaży wielokrotnie je testowaliśmy. Kilka osób przeprowadzało testy w różnych warunkach i różnych kombinacjach. Nie było nic do zarzucenia.
Do Was (jak i do klientów) trafiły kije z pierwszej partii produkcyjnej. Okazało się, że mają one wadę - klej nie trzymał tulejek, co uniemożliwiało ich użytkowanie. Gdy ta informacja trafiła do nas kije zostały wycofane ze sprzedaży. Partia trafiła do specjalistycznego zakładu w celu poddania ich testom nacisku, co ostatecznie potwierdziło wadę produkcyjną (pod naporem 5kg tulejka się chowała). Udało nam się jednak wprowadzić rozwiązanie, które wzmocniło kije (zapunktowanie czyli mechaniczne zespolenie tulejki wewnętrznej z zewnętrzną). Po ponownych testach nacisku wyszło, że tulejka nie rusza się nawet pod naporem 130kg. Obecnie (partie produkcyjne z lat 2017 i 2018) kije są są punktowane już w procesie produkcyjnym.
Chętnie przekażemy Wam parę do ponownych testów. Zaraz to dogadamy z NGT :).

Odpowiedz
#7
poooowoli:)

Odpowiedz
#8
,,Zapunktowanie'' było jedną z ,,metod'' ratunku tych badyli jakie podnosiłem w wątku testowym.
Paradoksalnie za dwa dni ruszam (na 50%) w Sudety w miejsce gdzie para nr 1 wyzionęła ducha i ze Srebrnej Góry do Barda pomykałem... z leszczynowym badylem jak onegdaj bieżyli nasi ojce i dziady :)
Z mojej strony duży plus dla Fjorda, że nie zostawił tematu...
-------------------------------------------
wynik mierzy siły

Odpowiedz
#9
Niestety z naszej strony zabrakło śledzenia forum na bieżąco :( ale ale... jesteśmy gotowi by poddać się Waszym opiniom ponownie. Kto jak nie Wy najdokładniej sprawdzi produkt :)

Odpowiedz
#10
Dane PRS na mailu

Paweł porównawczo będzie najlepszym testerem w tym przypadku.

Odpowiedz
#11
Przesyłkę odebrałem.
Kije fabrycznie spasowane - nie musiałem nic regulować, kręcić, etc.
Złożyłem i nie ruszam by nie zapeszyć. Choć jutro muszę złożyć... do autobusu.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
#12
Nie dotykaj bo znowu coś popsujesz!

Milego testowania. Ladnie FN się uwinął z przesyłką
-------------------------------------------
Z kom

Odpowiedz
#13
Zdjęcia poprzedniej pary
https://get.google.com/albumarchive/1178...jSzemre0dO

Ogólnie ,,nowe'' kije nie różnią się niczym od poprzedniej wersji - otrzymujemy taki san zestaw.
Badyle otrzymałem spasowane, nic nie musiałem regulować.
Jedyna różnica to ślady punktowania na dolnych elementach.
Spróbuję to jakoś sfotografować ,,lustrem'' - debilemkamerą nawet na makro się nie udało. Ślady punktowania (4 szt.) są mniejsze niż łebek od szpilki. Szczerze to spodziewałem się jakiegoś czopu miedzianego panzerfest na przestrzał.
Kije zabrałem na w sumie 230 km trasę w Sudety Środkowe i Zachodnie.
Pierwszego dnia ich nie używałem z racji zbyt ciężkiego plecaka, który musiałem podnosić-unosić rękami.
Od Kalenicy (934 m n.p.m.) do Świeradowa Zdr. i dalej w Karkonoszach służyły mi już codziennie na GSS. Nie oznacza to, że każdy metr pokonywałem przy ich pomocy. Na tym szlaku jest zbyt dużo asfaltu. Wtedy kije składałem i maszerując podnosiłem nimi plecak za dno. Nietypowo pokonałem też z nimi ,,grań'' Karkonoszy choć nie jest to odcinek na którym badyle są wskazane lub/i konieczne.
Nawierzchniowo część GSS od Nowej Rudy do Świeradowa to w przeważającej części kamień, asfalt, tłuczeń, trochę szutru i gruntówek. To wymagające warunki dla kijków trekingowych bez amortyzacji i stosunkowo lekkich. Oraz ich grotów.
W Karkonoszach są fragmenty ,,chodnika'' ułożonego z granitu, między płytami są szpary w których łatwo zaklinować kijek i go ,,skasować''. Od Petrowej Budy do Hali Szrenickiej maszerowałem nocą w bardzo gęstej mgle.
Także zejście ze Stogu Izerskiego do Świeradowa zrobiłem nocą.

Trzeba uważać na bolec blokujący. Parę razy gdy miałem kijki w jednej ręce (robienie zdjęć, telefon, marsz po asfalcie, etc. ) musiałem drugim kijkiem wcisnąć bolec. Nie zawsze udaje się usłyszeć. Wtedy po prostu gdy będą używane - użyte - niezablokowany się częściowo złoży - można zaliczyć glebę.

Groty starły się minimalnie, dolne el. plastikowe noszą widoczne ślady użycia.
Nie nastąpiły luzy w łączeniach. Zobaczymy jak temp. zrobią się ujemne.
P.S. Fot 1 Jaga lub Michał
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny


[Obrazek: 9201-12-1.jpg]


[Obrazek: 9201-12-2.jpg]


[Obrazek: 9201-12-3.jpg]

Odpowiedz
#14
korekta tytułu wątku

Odpowiedz
#15
Super! Czekamy na dalsze wieści :)

Odpowiedz
#16
Czekam na śnieg i mróz. Mogłem ostatnio co prawda trochę podreptać ale nie wniosło by to nic nowego.
Zobaczymy czy skurczenie się materiałów w temperaturach ujemnych i ich usztywnienie (zmniejszenie plastyczności) zarzutuje na ewentualne pojawienie się luzów lub/i ,,puszczenie'' tego zaczopowania. Pod koniec miesiąca meteo prognozuje u mnie na wsi już minus 5 ze słoneczkiem więc może będzie warun na jakąś dłuższą wycieczkę.

Odpowiedz
#17
Pomykam trochę leśnymi drogami u siebie na wsi.
Mrozu jakiegoś silnego nie ma.
I w sumie oby nie było.
Stan kijków bez zmian. Nic nie ruszam, nic nie reguluję. Luzów brak więc to ,,zaczopowanie'' na razie działa. Chodzę bez obciążenia.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
#18
Recka dodana.
Komu z Adminów 4 dodatkowe foty?
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny


[Obrazek: 9201-17-1.jpg]


[Obrazek: 9201-17-2.jpg]


[Obrazek: 9201-17-3.jpg]

Odpowiedz
#19
Do mnie Pawle. Thx!!!
-------------------------------------------
Z kom

Odpowiedz
#20
Mam pytanie jaką średnicę ma tulejka dolnego segmentu? Ta która wchodzi w segment środkowy. Mam kije Camp o analogicznej konstrukcji i dolne segmenty u mnie się mocno pogięły oraz jeden z grotów się złamał (złamas jeden). Zastanawiam się czy nie napisać do Fjorda i nie dogadać się co do kupna tego elementu jeśli by pasował. Ale wolałbym wiedzieć czy w ogóle jest o co kruszyć kopię i czy da się przeszczepić elementy od FN do Campa.
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/

Odpowiedz


Skocz do: