To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Fjord Nansen Tromvik II
#1
OPIS PRODUKTU:

- Waga [g]: 2045 g.
- Ilość osób: 2
- Ilość wejść: 2
- Materiał podłogi: Nylon Ripstop 15D PU
- Typ: igloo
- Materiał tropiku: Poliester Ripstop PU
- Wodoodporność tropiku [mm H2O] : 3000
- Materiał sypialni: Nylon Ripstop 30D
- Wodoodporność podłogi [mm H2O] : 6000
- Wymiary sypialni [cm]: 205 x 120
- Wysokość sypialni [cm]: 105
- Wymiary po spakowaniu [cm]: 48 x 15
- Ilość przedsionków: 2
- Stelaż: wewnętrzny
- Materiał stelaża: duraluminium 7001
- Średnica stelaża [mm]: 8.5
- Śledzie: aluminiowe

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
28-11-2017, 22:53

Fjord Nansen : TROMVIK II

Niniejsza recenzja jest wynikiem kontynuacji mojej zeszłorocznej przygody z dwoma namiotami produkcji Fjord Nansen, która zaowocowała tym testem porównawczym :

http://ngt.pl/1434,veig-ii.html?p=produc...oduct=1434

Ponieważ jednak nie każdy poszukujący w tym miejscu opinii o namiocie Tromvik II zainteresowany być musi jego porównaniem, a jedynie nim samym, dlatego też tekst ten zredagowałem jako samodzielny, co dla osób czytających oba wpisy skutkować będzie pewnymi nie dającymi się uniknąć powtórzeniami - za co przepraszam - ponieważ wciąż znajdując sporo poprzednich stwierdzeń jako najbardziej adekwatnych, nie chciałem na siłę ich zmieniać poprzez modyfikacje wyłącznie stylistyczne, utrzymując jednocześnie identyczny wydźwięk merytoryczny.

Tytułem wstępu - dla osób które nie czytały recenzji poprzedniej - chciałbym napisać kilka słów na temat tego, do jakiego rodzaju turystyki używam namiotu i w jakich okolicznościach go eksploatuję. W oczywisty sposób determinuje to zarówno same kryteria i ich wagę w dokonywaniu przeze mnie wyboru, jak też ostateczną ocenę. [/i] Dlatego omówienia postaram się dokonać w taki sposób, aby również osoba o innych preferencjach mogła z niego skorzystać, wybierając te jego elementy i uzasadnienia, które z jej zapotrzebowaniem korelują, a odrzucając te z własnego punktu widzenia mniej istotne. Ocenę i uwagi dostosowuję oczywiście do przedmiotu ocenianego i w jego klasie. W tym sensie oceniając np. wagę namiotu stwierdzam co sądzę o tej wadze w ścisłym powiązaniu z jego wielkością, a nie porównuję do samochodowych namiotów 6 osobowych czy rozpostartych na sznurku pałatek. Być może jest to oczywiste, ale czasami potrafi umknąć.

Z namiotu korzystam w każdym sezonie letnim, w okresie od początku czerwca do początków października, co najczęściej oznacza rozpiętość temperaturową od minus kilku stopni do plus trzydziestu. W tym czasie odbywam pieszą wędrówkę - a ostatnio również spływ - najczęściej w terenie nizinnym, trwającą nieprzerwanie od siedemdziesięciu do około stu dni. Podróżuję zazwyczaj jednoosobowo, w całości niosąc swój ekwipunek, praktycznie codziennie zmieniając miejsce noclegu. W zależności od czasu trwania wędrówki przemierzam trasę około 1300 - 1600 km.

Muszę też na wstępie przyznać, że bardzo cieszyłem się na kontynuację testu Tromvika II, który podobnie jak w zeszłym roku możliwy był dzięki uprzejmości firmy Fjord Nansen - za co niniejszym kolejny raz dziękuję ! [/i]

Moje doświadczenie z opisywanym w tym miejscu namiotem jest jak sądzę znaczące, obejmuje bowiem cztery miesiące ciągłego użytkowania (miesiąc w zeszłym roku i trzy w obecnym), uważam więc, że poznałem i sprawdziłem go w takim stopniu, by móc już wyrażać o nim sensowne opinie.


Kryteria

Poniżej przedstawiam poszczególne aspekty namiotu w kolejności i zakresie, w jakim sam biorę je pod uwagę. Nie jest to oczywiście żadna ortodoksyjna metoda, a jedynie próba jakiegoś uporządkowania cech, w gruncie rzeczy będących branymi pod uwagę en bloc.
Na podstawie dodatkowego trzy miesięcznego użytkowania, niektóre oceny w stosunku do zeszłorocznych zostały przeze mnie nieco podwyższone, żadnej zaś obniżać nie miałem powodu.


Kolor
zamknięty 8/10
otwarty 7/10

Ponieważ ostatnim moim marzeniem jest wabienie - szczególnie w porze wieczorno nocnej - przygodnych znajomych, kolor namiotu możliwie dobrze komponujący się w terenie zadrzewionym jest pierwszym kryterium, które rozpatruję. Z rozmów które prowadziłem z wieloma innymi osobami wynika, że nie jestem w tych oczekiwaniach odosobniony. Dlatego z tego punktu widzenia niewłaściwy kolor oznacza, że rezygnuję z namiotu bez względu na całą resztę jego potencjalnych zalet.

Tromvik II jest namiotem o jednolitym, oliwkowo (nieprzesadnie) jasnozielonym tropiku, wpadającej w biel sypialni oraz dwóch niewielkich, jaskrawożółtych odciągach, w pierwszym kontakcie - przynajmniej w moim odczuciu - nie obiecującym zbyt wiele w kwestii dobrego maskowania.

Wrażenie to jednak ustępuje w terenie, bo okazuje się, że szczególnie w zestawieniu z roślinnością młodą, choć nie tylko, namiot tek komponuje się bardzo dobrze, co w tym roku pod różnymi kątami i z różnej odległości wnikliwie sprawdziłem, momentami wręcz mając problemy z jego zlokalizowaniem nawet z relatywnie niewielkiej odległości.
Ze względu na konstrukcję, żółte odciągi nie mogą zostać zdemontowane, ponieważ stanowią integralną część namiotu rozłożonego. Mogą oczywiście zostać wymienione na zielone, ale ponieważ są raczej krótkie, osobiście nie widzę takiej potrzeby.

Reasumując, jeżeli ktoś podobnie jak ja nie oczekuje nadmiernej ekspozycji w trakcie biwakowania, Tromvik II nie sprawi mu w tym zakresie zawodu i nikogo niepożądanego swoją kolorystyką nie zwabi. [/i]


Waga
10/10

Kolejnym branym przeze mnie pod uwagę kryterium jest waga kompletnego namiotu. Element ten jest szczególnie ważki ze względu na fakt, że jak już wspomniałem, wszystko najczęściej niosę na własnych plecach. Osoby które podróżują podobnie wiedzą, że zaledwie jeden dołożony w mniej sprzyjających okolicznościach kilogram, może zamienić wędrówkę w egzemplifikację drogi krzyżowej. Każdy kto w to wątpi, a jeszcze nie spróbował, koniecznie powinien, a niewątpliwie zostanie ze swych przekonań cudownie uzdrowiony, podobnie jak i ja sam niegdyś zostałem.
Oczywiście kryterium wagi pozostaje w ścisłej relacji do tego, co wraz z jej ubytkiem tracimy w przeciwwadze do komfortu podróży, który niewątpliwie zyskujemy. Każdy musi tutaj znaleźć swoją własną odpowiedź. W obrębie namiotu moja jest taka, że wprawdzie z radością witam każdy jej ubytek, jednak nie kosztem niezbędnego dla mnie minimum powierzchni użytkowej, która będzie omówiona za chwilę.

Jeżeli chodzi o kryterium wagi, Tromvik II (2,04 kg kompletny) w zasadzie wyznacza dolną granicę możliwości jej (sensownego) obniżenia dla namiotu 2-osobowego. Tropik i sypialnia ze względu na użyte bardzo cienkie ale również mocne materiały praktycznie ''nic'' nie ważą - podobnie jak ''śledziki'' - a stelaż wykonany jest z duraluminium, którego odchudzanie musiało by skutkować niedopuszczalnym obniżeniem jego wytrzymałości.
Jeżeli więc ktoś twierdzi, że dwu osobowy namiot mógłby być w sposób istotny lżejszy niż Tromvik II, to ja twierdzę, że można też sobie założyć szlafmycę na głowę i ułożyć się na nocleg pod sosną ;-) Na tej zasadzie, to zgoda.
Jak już to napisałem w teście porównawczym, różnica rzędu 0,8 kg. z punktu widzenia zalegającego na tapczanie wydaje się kosmetyczna (nietrudno bowiem wchłonąć dodatkowe ćwierć kilo makowca), jednak z perspektywy długotrwałej wędrówki jest ona olbrzymia, ponieważ waga namiotu stanowi jedną z głównych składowych całego ekwipunku, ale przecież nie jedyną i z wszelkich takich dodatkowych ''ćwiartek'' robi się nagle extra 10 kg.

Tak wiec każdy, dla kogo waga ekwipunku ma decydujące znaczenie - a nie jest skłonny nocować z kleszczami w leśnym runie pod foliową płachtą - zapewne będzie z tego namiotu bardzo zadowolony. [/i]


Objętość po spakowaniu
10/10

Wprawdzie element ten zajmuje w mojej klasyfikacji miejsce niższe, ale umieszczam go tutaj, ponieważ najczęściej pozostaje w ścisłej relacji do wagi. Pozornie rozważania nad objętością przypominają rozważanie czy lepiej upuścić na stopę kilogram waty czy kilogram żelaza, w praktyce przekładają się jednak na to, ile poza namiotem i szczoteczką do zębów uda się zmieścić do wnętrza plecaka, tym samym unikając konieczności instalowania różnych zewnętrznych i niewygodnych przywieszek, które skutecznie utrudniają ochronę przeciwdeszczową ekwipunku, poruszanie się w terenie gęściej zalesionym czy też w transporcie publicznym.

Przy pierwszym kontakcie Tromvik II w fabrycznym worku zaskoczył mnie tym, że sprawiał wrażenie całkiem sporego. Wrażenie to ustępuje w sposób zdecydowany po zapoznaniu się z namiotem i zapakowaniu go ''po swojemu'', co zazwyczaj oznaczało osobne umiejscowienie w plecaku stelaża, a osobne sypialni i tropiku - wspólnie lub oddzielnie, w zależności od aktualnie wolnej przestrzeni. Z tego punktu widzenia pakowanie całego namiotu do worka, to raczej średni pomysł.
W zakresie objętości po spakowaniu Tromvik II wyznacza niesamowity poziom, sprawiając wręcz wrażenie, że - poza stelażem - można go zmieścić do dwóch kieszeni spodni. Tak dobrze oczywiście nie jest, ale prawie, ponieważ daje się wcisnąć do plecaka w sposób prawie niezauważalny, dostosowując się do kształtu każdej wolnej, relatywnie niewielkiej przestrzeni.

Miłośnicy nie wypchanych po brzegi i nie obwieszonych jak świąteczna choinka plecaków powinni być z Tromvika II bardzo zadowoleni. [/i]


Powierzchnia / przestrzeń użytkowa
sypialnia 10/10
przedsionki 6/10

Jak wcześniej już pisałem, czynnik wagowy jest oczywiście bardzo istotny, jednak - przynajmniej dla mnie - nie na tyle, abym w najbardziej ekscentrycznych marzeniach rozważał wciśnięcie się do jakiegoś ''piórnika'', który wprawdzie waży w okolicy kilograma, natomiast przebywanie w nim ograniczyć się musi do postawy sztywno leżącej a la Hrabia Dracula wzbogaconej o element medytacji, czy pozostawiony z konieczności na zewnątrz i przykryty gałęzią plecak będzie tam wciąż rano czy nie. Być może jestem więc bezwstydnym hedonistą, lecz nie schodzę poniżej namiotu 2 osobowego, w którym osoba w nim przebywająca może swobodnie leżeć oraz swobodnie usiąść, a obok siebie ułożyć bez problemu duży plecak.

Co bardzo ciekawe (wiedząc już jak wygląda w środku), patrząc z zewnątrz - posiadający dwa wejścia Tromvik II - wydaje się w zgrabny sposób raczej niewielki, czy wręcz nawet mały. Ze względu na konstrukcję namiotu, jego przedsionki nie imponują rozległością, umożliwiają jednak bardzo wygodne pozostawienie w nich butów i wielu mniejszych rzeczy, a na upartego być może nawet sporego plecaka. Z tych samych konstrukcyjnych powodów otwór wejściowy nie poraża wielkością, choć w tym roku przywykłem już na tyle, że nie sprawiało mi to żadnego problemu, a gdyby dało się trwale podwijać obie poły wejścia a nie tylko jedną, byłoby idealnie (wystarczyło by wszyć jedną pętelkę więcej), choć podczas opadów deszczu poły te tworzące przedsionki muszą być zamykane, co akurat nie jest żadnym konstrukcyjnym ewenementem.

W przypadku Tromvika II prawdziwa magia zaczyna jednak się w środku. Jeżeli ktoś oglądał serial ''Doctor Who'' to wie, że Tardis, którym tenże podróżował, z zewnątrz miał kształt i wymiary budki telefonicznej, w środku będąc wielokrotnie większym. Na tej samej zasadzie zbudowany jest omawiany tutaj namiot, może nie osiągając jeszcze pułapu wehikułu Doctora, ale na pewno idzie w dobrym kierunku... ;-)
Przebywając w nim, bardzo często się zastanawiałem, dlaczego jest tak nieprawdopodobnie przestronny ? Co ciekawe, to błogie wrażenie nigdy mnie nie opuściło, pomimo spędzenia w nim czterech miesięcy. W pozycji leżącej można było odnieść wrażenie, że podziwia się sklepienie gotyckiej katedry. Stwierdzenie to stanowi oczywiście pewną przenośnię, zastosowaną jednak by uwypuklić wrażenie, które naprawdę jest niesamowite. Jest to kolejny - poza wagą i objętością - element, który stanowi wielką siłę Tromvika II, w którym prawdopodobnie cztery niemałe osoby swobodnie siedzące po turecku mogą grać w karty (lub konwersować o filozofii i sztuce), pozostając od siebie w komfortowej odległości lub dwie mogą spać bardzo komfortowo, a i trzy by mogły przy założeniu, że ekwipunek pozostał by w przedsionkach, chyba że były by to osoby niższe, co generowało by dodatkową przestrzeń pomiędzy nimi a ścianą boczną sypialni namiotu umożliwiającą jego składowanie wewnątrz.

W kategorii wygody Tromvik II deklasuje po prostu namioty oparte na konstrukcji typu klasycznego igloo i będzie stanowił bardzo dobry wybór dla tych, którzy cenią sobie swobodę ruchów i nieklaustrofobiczność wnętrz. [/i]


Nieprzemakalność
10/10

Gdy byłem jeszcze młodym pacholęciem, obozowałem i podróżowałem z namiotami bawełnianymi made in PRL. Największą ich zaletą było to, że w ogóle były. W tamtym też czasie miałem więc niejednokrotnie okazję relaksować się w ich wnętrzu smagany z góry i podmywany od dołu strugami orzeźwiającego deszczu, zdobywając niezbędny zasób opowieści, ''jakeśmy to byli w Bieszczadach i jakeśmy to w wartkim strumieniu moknąc będąc nocowali''. Od tamtego czasu nowych opowieści z tego cyklu nie poszukuję. Namiot więc musi być w moim odczuciu całkowicie nieprzemakalny - a jeśli by nie był - zrezygnuję.
W poprzednim sezonie zbyt słoneczna pogoda mnie nie wspierała w zakresie testu rzeczywistej nieprzemakalności Tromvika II, co mi jednak teraz zostało z naddatkiem wynagrodzone, bo nie pamiętam kiedy ostatnio tak często przez trzy miesiące lało we wszystkich możliwych wariantach kierunku, czasu i natężenia.

Tromvik II z racji zastosowania relatywnie cienkich materiałów sprawia wrażenie delikatnego (co się jednak w praktyce użytkowania nie potwierdza), może to więc nasuwać pytanie co do jego odporności na deszcz - zadeklarowanej przez producenta jako całkowita.
Rozbijałem się w tym roku zarówno w lesie jak i nad wodą w terenie otwartym. Bez względu na siłę i długotrwałość opadów wspomaganych często silnym wiatrem, Tromvik II nie przepuścił ani kropli wody, dowodząc tym samym swojej całkowitej nieprzemakalności, bez względu na to, czy był rozbijany jako mokry czy suchy, a nawet na całkowicie mokrym, bagienno gąbczastym podłożu.
Podłoga wykonana z nylonu, zastąpiła sztywniejszą matę znaną z namiotów starszych czy niższej klasy. Przyznaję, że materiał ten nie budził wstępnie mojego przekonania, zgodnie z regułą, że ''nie ufam niczemu, co nie zostało wyprodukowane w radzieckich zakładach zbrojeniowych'', obecnie jednak trudno mi sobie wyobrazić powrót do rozwiązania poprzedniego. Jakże łatwo przyzwyczaić się do wyższego standardu i szybko uznać go za naturalny... Ta uwaga skierowana jest do wyżej wspomnianych filozofów, nie karciarzy ;-)

W tym roku udało mi się też wreszcie upewnić co do tego, że przy rozbijaniu się na terenie mokrym, ciemniejszy wtedy kolor podłogi nie jest związany z jej zawilgoceniem, a jedynie pozostaje wrażeniem czysto optycznym związanym z niewielką grubością materiału.

Jeżeli więc ktoś nie aspiruje do miana Aquamana, to Tromvik II będzie zdecydowanie trafnym pod względem całkowitej nieprzemakalności wyborem. [/i]


Wygoda rozkładania
10/10

Jest to parametr bardzo istotny w sytuacji, gdy ze względu na charakter wyprawy rozkładamy i składamy namiot wielokrotnie lub nawet każdego dnia. Często stosowanym i dość wygodnym rozwiązaniem jest takie, że najpierw rozbija się tropik, a potem od środka dopina sypialnię. Nie jest to rozwiązanie złe, ale wymaga pewnej ekwilibrystyki we wnętrzu. W Tromviku II proces ten jest uproszczony w ten sposób, że najpierw na stelażu podwiesza się na bardzo wygodnych zaczepach sypialnię, a dopiero na końcu zakłada tropik (choć przy użyciu taśmy można rozkładać go poczynając też od tropiku, np. w warunkach silnego deszczu). Różnica jest więc taka, że namiot rozkłada się w pozycji wyprostowanej z zewnątrz, a nie robi się tego na czworakach, co w przypadku np. wilgotnego podłoża wiąże się zazwyczaj z przemoczeniem spodni na kolanach.
Można się oczywiście spierać czy istnieje jakiś fundamentalny zysk czasowy pomiędzy tymi sposobami, mnie jednak zdecydowanie przypadło do gustu rozwiązanie z Tromvika II, uważam je za olbrzymią zaletę tego namiotu i ogólne wrażenie jakie mi cały czas towarzyszy jest takie, że ja po prostu lubię rozkładać ten namiot, dzięki czemu w jakiś magiczny sposób czynność ta znika po prostu ze świadomości, jako istotna składowa codziennej, często uciążliwej rutyny. Byłem go w stanie rozłożyć niejednokrotnie bez żadnych problemów w dosłownie jednej chwili, w czasie już rozpoczętej nawałnicy deszczowej (co stanowiło wspaniały doping), zachowując suchość swoją i ekwipunku. Rozkładanie tego namiotu - zabrzmi to dziwnie - ale jest wręcz przyjemnością.

Jeżeli więc ktoś nie jest emocjonalnie przywiązany do opcji przymusowego rozkładania namiotu w pozycji czciciela przed świętą relikwią, to Tromvik II stanowić będzie właściwy wybór. [/i]


Trwałość - wytrzymałość
8/10

Jakość wykonania przekładająca się zazwyczaj na trwałość, jest istotna dla tych, którzy nie wygrali w toto-lotka, jak i dla tych, którzy podróżują przez dłuższy czas i oczekują powtarzalnej niezawodności, aby po kilkudziesięciu dniach nie okazało się, że namiot np. zaczyna się pruć czy przeciekać. Ponieważ wagowa redukcja Tromvika II odbyła się głównie za sprawą odchudzenia materiału z którego został uszyty, sprawia on wrażenie bardzo delikatnego, w obrębie tropiku wręcz jedwabistego. Istotnym było więc dowiedzenie się, jak i czy przekłada się to na jego wytrzymałość.

W tym sezonie używałem Tromvika II nieprzerwanie trzy miesiące, codziennie rozkładając go i składając, do tego - aby wynik testu był miarodajny - nie cackając się z nim specjalnie. Przede mną namiot ten był już w użytku - stwierdziłem to po dwóch zmumifikowanych szczypawkach - więc łączny jego ''przebieg'' był jeszcze dłuższy. Po tym czasie mogę powiedzieć, że taki namiot jaki od Fjord Nansen do testu otrzymałem, taki oddałem, nie stwierdzając w nim żadnych istotnych śladów zużycia.
Tak więc Tromvik II choć uszyty jest z materiałów znacznie cieńszych, to jednak wykazują się one odpowiednią wytrzymałością.

W zeszłym roku nie miałem do dyspozycji dość czasu, by stwierdzić lub zaprzeczyć wątpliwości, która dotyczyła bezpośredniego rozciągnięcia materiału tropiku na stelażu. W sytuacji mocniejszego wiatru elementy te przemieszczają się oczywiście względem siebie, a więc dochodzi do tarcia. Tropik od wewnątrz jest bardzo śliski, podobnie stelaż, więc nie stwarza on - jak sądzę - większego w tej kwestii zagrożenia. Dopuszczałem taką ewentualność, że problemem mogą być obejmujące stelaż plastikowe klamry, trzymające sypialnię. Okazało się jednak, że nawet minimalnych śladów zużycia również w tym miejscu nie zauważyłem. Do tego w tym roku przez znaczny czas eksploatowałem namiot na otwartej przestrzeni tuż przy wodzie, gdzie relatywnie silne, a nawet porywiste wiatry nie należały do rzadkości. Namiot ustawiony bokiem do kierunku wiatru jest nań praktycznie niepodatny. Ustawiony przodem (wejściem) ma tendencję do dużej ruchliwości w obrębie nieustająco wtedy pracującego ruchomego elementu stelaża i rozpiętych na nim przedsionków, co pociąga też ze sobą sporą głośność. Moja recepta na to była taka, że podczas jakiejś okrutnej całonocnej nawałnicy, którą spędziłem dwa metry od brzegu chimerycznego Zalewu Włocławskiego, po prostu włożyłem zatyczki do uszu i słodko ją przespałem wychodząc z założenia, że jakby namiot się miał rozlecieć, to i tak się dowiem. Nie rozleciał się, ani nic mu się nie stało, co nie znaczy, że konstrukcja Tromvika II predestynuje go do stałej eksploatacji w warunkach silnego wiatru.

Reasumując, wszystkich tych, którzy poszukują trwałego namiotu wielokrotnego użytku, Tromvik II zdecydowanie powinien zadowolić. [/i]


Jakość wykonania
8/10

Tromvik II, podobnie jak pozostałe namioty Fjord Nansen z którymi się zetknąłem, uszyty jest bardzo precyzyjnie, wszystko do siebie pasuje i w czasie rozkładania znajduje się tam gdzie powinno. W stanie rozłożonym namiot jest dość mocno napięty, szczególnie jeśli chodzi o sypialnię, w przypadku której uważam, że jednak nieco za bardzo. Być może wynika to z konieczności usztywnienia całej konstrukcji opartej na odmiennym od igloo stelażu i teoretycznie może się w dłuższym czasie przełożyć na miejscowe osłabienie szwów, które choć bardzo mocne, też zapewne mają granice wytrzymałości, szczególnie w obrębie samego zszytego materiału.
Podczas gorących dni, w sytuacji gdy nie ma możliwości otwarcia wejść (komary itp.) namiot ze względu na niewielkie siatki wentylacyjne robi się dość gorący, czemu sprzyja dodatkowo impregnowana tkanina sypialni. W polskim klimacie te dni zazwyczaj aż tak częste nie są, za to gdy temperatura spada, namiot wspaniale chroni przed dodatkową utratą ciepła, co jest wyraźnie zauważalne. Osobiście więc wolę takie rozwiązanie, niż np. zastąpienie większych połaci sypialni siatką - chyba że z możliwością ich zamknięcia.


Jasność
10/10

Takie kryterium nie przyszło by mi w ogóle do głowy, gdyby nie Tromvik II. I chociaż umieszczam jego omówienie pod koniec, to jest to jedna z fundamentalnych zalet tego namiotu. Zdarza się przecież całkiem często, że nie mamy możliwości pozostawić wejścia do namiotu otwartego, a jego przedsionek np. w związku z intensywnymi opadami, wiatrem czy zimnem, pozostać musi zamknięty, czasami przez dłuższy czas. Wtedy w większości namiotów robi się mroczno, a nawet - w zależności od okoliczności i pory dnia - wręcz ciemno. Ale nie w Tromviku II. Tu panuje zaskakująca jasność, pozwalająca zająć się czymkolwiek co wymaga oświetlenia porównywalnego wręcz z dziennym. Namiot przepuszcza światło do tego stopnia, że w nocy przy pełni księżyca, detal każdego przedmiotu w jego wnętrzu jest dobrze widoczny. Nie jest to oczywiście namiot prześwitujący, więc nie jest tak, że jesteśmy wystawieni na widok publiczny, czym ekshibicjoniści mogą czuć się zawiedzeni. Wszyscy pozostali za to docenią, że jeżeli zostaną zmuszeni do przesiedzenia w namiocie nieprzerwanie dobę czy dwie, nie popadną w tym czasie w depresję.


Cena
standard : 5/10
promocja : 8/10

Kryterium ceny pozostaje oczywiście w ścisłym związku z omówioną punkt wyżej wytrzymałością, trwałością i jakością wykonania oraz w tym też kontekście musi być rozpatrywana. Tromvik II prezentuje bardzo wysoki standard, który umożliwia jego wygodne użytkowanie i wszystko wskazuje na to, że również długotrwałe. Tak jak w przypadku każdej innej rzeczy, wszystkie zalety tego namiotu nieuchronnie przekładają się na cenę, którą każdy musi odnieść również do swoich możliwości finansowych. Jedni na Tromvika II w cenie nominalnej (1499,90 zł.) pracować by musieli ze trzy tygodnie, a inni jego równowartość wciągają nosem w jeden weekend - jak sobie wyobrażam ;-) - więc z tego punktu widzenia trudno powiedzieć, czy Tromvik II jest (relatywnie) tani, czy drogi. Na tle rynku na pewno nie jest to namiot najtańszy, porównując chociażby do innych namiotów dwu osobowych Fjord Nansen. Ponieważ jednak powoli zaczyna on wychodzić ze strefy całkowitej nowości, to również - szczęśliwie dla nabywców - zaczyna być podatny na okresowe promocje, takie jak chociażby teraz (listopad 2017), gdy można go kupić nawet z blisko 27% rabatem (za 1099 zł.), co dodatkowo bardzo wpływa na jego atrakcyjność.

Jeżeli chodzi o relację cena / jakość to jak wynika z mojego wieloletniego już doświadczenia, jest ona zawsze w namiotach Fjord Nansen na bardzo korzystnym dla klienta poziomie i dopóki się na nich w tym względzie nie przejadę, to tak będę twierdził. [/i]


Stelaż

Wykonany jest z duraluminium i jest nieco odmienny od podstawowej konstrukcji typu igloo (zazwyczaj dwa ''patyki'' na krzyż), choć jego rozłożenie jest równie proste. Zawiera dwa punkty zworne, w których schodzą się po trzy elementy stelaża, zarówno po jednej jak i drugiej jego stronie. Jeżeli tu nastąpi jakaś awaria leżymy i to pod gołym niebem. Nie da się jej nigdy z całą pewnością wykluczyć i w takiej sytuacji mamy dwie możliwości :

1) Jesteśmy na taką ewentualność przygotowani i wtedy uśmiechamy się błogo jak Indianie na widok bogobojnych pielgrzymów dobijających do brzegu na pokładzie statku ''Mayflower''.
2) Nie jesteśmy na to przygotowani i wtedy uśmiechamy się smutno jak ostatni Indianie wyprawieni przez tychże pielgrzymów do Krainy Wiecznych Łowów w wyniku niedających się pogodzić różnic kulturowych.

Wyboru opcji każdy dokonuje wedle własnych preferencji. Zwolennicy drugiej opcji robić nic nie muszą, wystarczy pozytywne myślenie i ufne spoglądanie w przyszłość.

Osobnicy bardziej zachowawczy i niepostępowi, powinni zabezpieczyć się na dwie ewentualności :

a) kupić sobie niedrogi klej typu ''kropelka'', ważne, żeby płynny a nie żel. Zwracamy uwagę, żeby nie wiązał zbyt szybko, tylko po minimum 8-10 sekundach. Klej ów posłuży nam na wypadek, gdyby wewnętrzna rurka (srebrna) stelaża odspoiła się od rurki zewnętrznej (złotawej) i się w nią schowała, jak się to zdarzało w pierwszej serii stelaży. Rurka wewnętrzna jest symetryczna, można ją łatwo wyciągnąć (używamy do tego celu sztywnego drutu albo szprychy wypychając ją od drugiej strony lub wyciągamy dłuższym wkrętem do drewna fi6 jak korkociągiem. Tak sklejony stelaż wytrzymałościowo nie ustępuje wiązaniu fabrycznemu i żadnego problemu nie stwarza.

b) zaopatrujemy się w dwie rurki końcowe (jedna dłuższa, druga krótsza) wchodzące do wspomnianego wcześniej zwornika. To na wypadek, gdybyśmy zamiast na jakąś gadzinę, nadepnęli na stelaż. Rurki te ważą niewiele i kosztują niewiele. Zapasowe zawsze warto posiadać, szczególnie w czasie dłuższej wyprawy, zarówno do tego namiotu jak i każdego innego, bo przypadkowo nadepnąć można na wszystko. W tym wypadku pomijalny koszt wagowy i znikomy finansowy bycia podwójnie zabezpieczonym, zdecydowanie wart jest polecania.


Wyposażenie dodatkowe

Bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie niewielkie, aluminiowe śledzie użyte w Tromviku II. Niesłychanie lekkie, trochę krótkie, jednak na moje potrzeby wystarczające. Żadnego z nich nie pogiąłem, podkreślam jednak, że nie rozbijałem namiotu w warunkach twardego czy skalistego podłoża, zaś na ewidentnie grząskim i niezwartym zastępowałem je dłuższymi patykami. Śledzie te warto wbijać ręcznie, dopychanie nogą to zawsze zły pomysł, chyba że ktoś ma śledzie do wieloosobowych namiotów wojskowych...

Dostarczany z namiotem worek pakunkowy wykonany jest z tego samego materiału co tropik, czyli o bardzo wysokim wskaźniku nieprzemakalności. Jeżeli ktoś w Fjord Nansen chciałby z okazji Mikołaja zrobić klientom prezent, to powinien zadecydować o podklejeniu jego szwów, co przy niewielkim nakładzie zdecydowanie zwiększyło by spektrum jego zastosowań. I można by to wrzucić do reklamy ;-)

Wraz z namiotem otrzymujemy też pas, który (poprzez stworzenie punktów rozstawu stelaża) umożliwia rozłożenie samego tropiku. Osobiście nigdy nie korzystam z tego rozwiązania i pas zostawiam w domu.


Kontakt z serwisem

Element który warto wziąć pod uwagę, szczególnie w czasie dłuższych podróży. Fjord Nansen ma siedzibę w Polsce i w razie konieczności można się łatwo skontaktować celem szybkiego (z dnia na dzień) dokupienia jakiegoś elementu, którego brak mógłby uniemożliwić lub bardzo utrudnić dalszą wędrówkę.


Posumowanie

Jeżeli ktoś odebrał moją recenzję jako nieco zbyt entuzjastyczną, to nie jest ona taką dlatego, abym z natury miał skłonność do nadmiernej egzaltacji, ale dlatego, że Tromvika II polubiłem w sposób szczególny. Rozpoczynając w zeszłym roku jego testowanie, byłem na wstępie nastawiony do niego raczej mocno sceptycznie, o czym we wspomnianym teście porównawczym pisałem. Po czterech miesiącach okazało się jednak, że nie tylko idealnie koresponduje on z moimi oczekiwaniami i potrzebami, ale również dostarcza zadowolenia płynącego z szeroko rozumianej przyjemności użytkowania i trwałego przekonania, że podstawowy dla mnie element ekwipunku jakim jest namiot, bez żadnych istotnych ''ale'' jest dokładnie taki, jakim być powinien. Z pełną odpowiedzialnością mogę go więc polecić wszystkim tym, którzy poszukują dla siebie namiotu celem komfortowego wykorzystania przez jedną lub też dwie osoby, solidnie wykonanego, uniwersalnego, lekkiego, przestronnego i łatwego w obsłudze. W mojej ocenie niewielkie - wymienione w tekście - kompromisy w jego budowie i wykonaniu z nawiązką są rekompensowane przez liczne, również powyżej omówione zalety.

Mam nadzieję, że moje omówienie wiele osób uzna za pomocne w wyborze takiego namiotu, który będzie dla nich jak najbardziej odpowiedni, czego wszystkim oczywiście serdecznie życzę ! [/i]

OCENA PRODUKTU:

Wiatroodporność: 4/5
Wodoodporność: 5/5
Wygoda: 5/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 4/5
Ogólna: 4.40/5


[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(9).jpg]

[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(1).jpg]

[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(2).jpg]

[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(3).jpg]

[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(4).jpg]

[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(5).jpg]

[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(8).jpg]

[Obrazek: Tromvik%20II%20test%20(10).jpg]


Odpowiedz
#2
zdjęcia dograne

Odpowiedz
#3
Czym on się różni od MSR Hubba Hubba HP?

Odpowiedz
#4
''Często stosowanym i dość wygodnym rozwiązaniem jest takie, że najpierw rozbija się tropik, a potem od środka dopina sypialnię. Nie jest to rozwiązanie złe, ale wymaga pewnej ekwilibrystyki we wnętrzu.''

Tylko wtedy wymaga jest ekwilibrystyka, kiedy za każdym razem odpinasz sypialnię od tropiku. W każdym innym wypadku rozstawiane namiotu ze stelażem zewnętrznym wymaga jedynie rozstawienia tropiku. Poprzez wsunięcie pałąków stelaża w tunele lub podpięcie klipsów za rurki stawiasz całość i namiot stoi. Sypialnia jest przypięta i nie trzeba niczego robić na kolanach (''...a nie robi się tego na czworakach'').

Zamiast działania - najpierw podpinasz sypialnię, a później nakładasz tropik, przy stelażu zewnętrznym podpinasz TYLKO tropik. I już. To szybsze i łatwiejsze. Szczególnie przy padającym deszczu.
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#5
kivak
''Czym on się różni od MSR Hubba Hubba HP?''

Wywietrznikiem w innym miejscu oraz tym, że w przeciwieństwie do Hubba Hubba wyprodukowany został w Chinach. A taki chiński odpowiednik Hubba Hubba HP to NatureHike Mongar 2, tyle że o ponad 100% tańszy od Tromvik II https://tinyurl.com/mongar-2

Hermanos napisał w recenzji:
''...Jeżeli chodzi o kryterium wagi, Tromvik II (2,04 kg kompletny) w zasadzie wyznacza dolną granicę możliwości jej (sensownego) obniżenia dla namiotu 2-osobowego.''

Mongar 2 waży 1975 g. I to z dodatkową podłogą. Inny dwuosobowy model NatureHike (którego osobiście używam) - CloudUp 2 waży zaledwie 1838 g. Również z dodatkową podłogą. Z tym, że jest nieco mniej przestrzeni (mimo tych samych wymiarów) z uwagi na brak poprzecznego pałąka w środkowej części stelaża.

Z recenzji:
''...Przebywając w nim, bardzo często się zastanawiałem, dlaczego jest tak nieprawdopodobnie przestronny ? Co ciekawe, to błogie wrażenie nigdy mnie nie opuściło, pomimo spędzenia w nim czterech miesięcy. W pozycji leżącej można było odnieść wrażenie, że podziwia się sklepienie gotyckiej katedry.

Mongar 2 jest o 5 cm dłuższy i o 5 cm szerszy.

I na koniec:
''...Ponieważ jednak powoli zaczyna on wychodzić ze strefy całkowitej nowości, to również - szczęśliwie dla nabywców - zaczyna być podatny na okresowe promocje, takie jak chociażby teraz (listopad 2017), gdy można go kupić nawet z blisko 27% rabatem (za 1099 zł.), co dodatkowo bardzo wpływa na jego atrakcyjność.''

Biorąc pod uwagę fakt, że sprzedawca nie jest konstruktorem ani producentem sprzętu a nabywa jedynie produkt brandowany swoim logo - w moim przekonaniu wycena tego namiotu na kwotę 1499 zł jest po prostu zwykłym zdzierstwem. A potwierdzeniem tego jest fakt wspaniałomyślnej ''obniżki'' do 1099 zł. Wszak nadal nie sprzedaje go po kosztach.

Nie przekonuje mnie twierdzenie, że warto wydać tyle pieniędzy, bo sprzedawca (podkreślam sprzedawca - nie producent) ma siedzibę w Polsce i szybko może wysłać część zamienną, gdy coś się posypie. Co mi po części zamiennej, gdy jestem gdzieś w terenie?

Moje podsumowanie - tak, to dobry namiot, tak jak kilka innych o tej czy podobnej konstrukcji. Ale nie za cenę zbliżoną do produkowanego w USA Hubba Hubba.


[Obrazek: 9184-5-1.jpg]


[Obrazek: 9184-5-2.jpg]


[Obrazek: 9184-5-3.jpg]

Odpowiedz
#6
O ponad 100% tańszy? Łał - dopłacają do niego. Biorę! Cały kontener.

Odpowiedz
#7
Jestem ciekaw, czy podana w teście waga 2,04 kg to wartość rzeczywista, zważona, czy podana po prostu za producentem.

Jak wyglądają wagowo poszczególne elementy składowe namiotu?
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#8
Obecnie TROMVIK II do wyrwania za 1350 zł http://www.outdoorzy.pl/21079-fjord-nans...ik-ii.html
Na tej stronie podana jest waga: 2045 g (waga całkowita wraz z workiem i dodatkową taśmą)
Za cenę niższą 993 zł można zanabyć LIMELIGHT 2P Marmota, który co prawda jest ciut cięższy ale ma większą powierzchnie spania (137 x 224 cm) i jest wyższy o 4 cm
Minimalna waga (stelaż, sypialnia, tropik): 2325g
Maksymalna waga: 2550g
Ale ta maksymalna waga jest z dodatkową podłogą która jest w zestawie (w cenie).
http://www.outdoorzy.pl/22659-marmot-nam...ht-2p.html

Veig II jest za 720 zł
http://www.outdoorzy.pl/6496-fjord-nanse...ig-ii.html
---
Edytowany: 2017-11-29 16:10:29
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
#9
Jak nisko da radę opuścić tropik? Próbowałeś rozstawiać namiot na śniegu? Jeśli tak, to jak w takich warunkach spisuje się podłoga? Jak sądzisz, dałby radę w lekkozimowych warunkach?

Odpowiedz
#10
A, to taka kopia NH Star-river 2?

Odpowiedz
#11

Na wstępie podkreślę jeszcze raz to co już w recenzji napisałem, że każdy dokonuje oceny według własnych kryteriów, nie twierdzę więc wcale, że głoszę jakieś dogmaty ;-)

------------------------------------------------------------------------------

rytmar

''Tylko wtedy wymaga jest ekwilibrystyka, kiedy za każdym razem odpinasz sypialnię od tropiku. W każdym innym wypadku rozstawiane namiotu ze stelażem zewnętrznym wymaga jedynie rozstawienia tropiku. Sypialnia jest przypięta i nie trzeba niczego robić na kolanach''.

Nie wiem jak Twoja, ale moja sytuacja wygląda najczęściej w ten sposób (80%), że mam namiot od rosy albo deszczu praktycznie mokry i takim go składam. Sucha sypialnia do plecaka, tropik do wora gdzieś na wierzchu ładunku i jak tylko jest postój i warunki, to suszę. Tak więc opcja z nieodpinaniem sypialni jest dla mnie w zasadzie czysto teoretyczna i nigdy z niej nie korzystałem, bo gdybym pakował tropik z podwieszoną sypialnią, to bym sobie grzyba w dwa tygodnie wyhodował.


''najpierw podpinasz sypialnię, a później nakładasz tropik, przy stelażu
zewnętrznym podpinasz TYLKO tropik. I już. To szybsze i łatwiejsze. Szczególnie przy padającym deszczu''.

Przez wiele lat tak się rozbijałem, nie narzekałem, ale zdecydowanie jednak wolę patent z Tromvika, lecz Ty możesz woleć podpinanie sypialni, nie wydaje mi się, aby musiała tu być tylko jedna koszerna strategia. Rozbijałem Tromvika w takie ulewy, że sam się dziwiłem, jak to szybko może pójść przy odpowiedniej motywacji... ;-)


''Jestem ciekaw, czy podana w teście waga 2,04 kg to wartość rzeczywista, zważona, czy podana po prostu za producentem.
Jak wyglądają wagowo poszczególne elementy składowe namiotu ?''

Przyznam, że ponieważ zepsuła mi się dokładna waga, to nie ważyłem. Nie podejrzewam jednak żeby wciskali kit, bo to jest za łatwe do weryfikacji. Odbierałem go tak, że jego wagę głównie robił stelaż. Pasa nie zabierałem, żeby się niepotrzebnie nie dociążać, nie jest oczywiście specjalnie ciężki, ale nie lubię też iść w ilość.

--------------------------------------------------------------------------------

grendel

''Mongar 2 waży 1975 g. I to z dodatkową podłogą. Inny dwuosobowy model NatureHike (którego osobiście używam) - CloudUp 2 waży zaledwie 1838 g. Również z dodatkową podłogą. Z tym, że jest nieco mniej przestrzeni (mimo tych samych wymiarów) z uwagi na brak poprzecznego pałąka w środkowej części stelaża''.

Nie znam tych namiotów w praktyce, ale wcale nie zaprzeczam. Mognar 2 jak widać waży w zasadzie tyle samo co Tromvik II, a po budowie Cloud Up 2 wnioskuję, że sformułowanie ''nieco mniej przestrzeni'' to eufemizm ;-) Veig II też jest (o ile pamiętam) wymiarowo ciut większy od Tromvika II, a w rzeczywistości to przy nim królicza nora... Właśnie ze względu na ów poprzeczny pałąk.

Przez ''dolną granicę'' rozumiem oczywiście pewien pułap, a nie sztywną liczbę. W Cloud Up 2 najwyraźniej zredukowali stelaż, zysk wagowy symboliczny, a strata przestrzeni bardzo duża.

''Nie przekonuje mnie twierdzenie, że warto wydać tyle pieniędzy, bo sprzedawca (podkreślam sprzedawca - nie producent) ma siedzibę w Polsce i szybko może wysłać część zamienną, gdy coś się posypie. Co mi po części zamiennej, gdy jestem gdzieś w terenie ?''

Po pierwsze nigdzie takie twierdzenie nie padło, a po drugie kwestia serwisu i siedziby w Polsce jest jednym z kryteriów które wymieniłem - a nie jedynym kryterium - co chyba jasno wynika z podziału tekstu.

Kiedy padł mi stelaż w zeszłorocznym teście, to na drugi dzień miałem nowy namiot. Podobnie było parę lat temu, gdy padł wysłużony stelaż z włókna szklanego w innym moim Fjordzie i dosłali element na drugi dzień. Dla mnie to jest jakiś atut warty wzięcia pod uwagę. Jeżeli jesteś w zasięgu kuriera, to część będziesz miał na następny dzień. I tyle.

--------------------------------------------------------------------------------

PRS

Tu masz Tromvika II za 1099 zł:
https://olimpiasport.pl/produkt 498.17701.23.htm?utm_source=ceneria&utm_medium=cpc&utm_campaign=2017-11

''Za cenę niższą 993 zł można zanabyć LIMELIGHT 2P Marmota, który co prawda jest ciut cięższy ale ma większą powierzchnie spania (137 x 224 cm) i jest wyższy o 4 cm Minimalna waga (stelaż, sypialnia, tropik): 2325g Maksymalna waga: 2550g''

To nie jest takie ''minimalnie'' ;-) Widać, że dołożyli jedno całe przęsło w stosunku do Tromvika II gdzie jest ono zredukowane poprzez wspomniane w recenzji zworniki - co jest rozwiązaniem takim sobie, o czym też napisałem.

Na pewno więc w tym Marmocie zyskali na wytrzymałości i prostocie, ale to profilowanie stelaża które widzę, wprawdzie dodatkowo ''prostuje'' boczne ściany, ale zapewne zmniejsza jego odporność na podmuch. Zawsze jest jakiś kompromis.

Veiga II można upolować jeszcze taniej, ale poczytaj sobie mój test porównawczy Veig II vs. Tromvik II bo to jednak dwa różne namioty. Każdy ma swoje indywidualne cechy, które je ostatecznie znacząco różnią.

--------------------------------------------------------------------------------

dave

''Jak nisko da radę opuścić tropik ? Próbowałeś rozstawiać namiot na śniegu ?''

Rozumiem, że pytasz w kontekście zasypania go na tyle, żeby nie podwiewało ? Na śniegu nie, ale rozbijałem go na plaży jak mocno wiało, trzeba było sporo piachu nasypać. Nie odniosłem też wrażenia, żeby materiał tropiku komponował się dobrze z dodatkowym tego typu obciążeniem, a już na pewno, nie w sposób regularny. Podejrzewam, że najkorzystniej by było niszę sobie podkopać i opuścić go względem poziomu śniegu, wtedy dociążenie dołu było by sporo łatwiejsze.

''Jeśli tak, to jak w takich warunkach spisuje się podłoga ? Jak sądzisz, dałby radę w lekkozimowych warunkach ?''

Jak pisałem w teście - bo bardzo mnie to ciekawiło - nie raz rozbijałem go na głębokiej, podmokłej trawie w czasie deszczu - po prostu gąbka. I było całkowicie sucho w środku. A sądzę, że to warunki porównywalne z rozmokłym śniegiem.

Mimo wszystko bym się zastanowił, na ile będziesz zasłonięty od wiatru. Ta konstrukcja wytrzymuje sporo (jak pisałem, bokiem nawet bardzo dużo), ale gdybym miał się rozbijać przy pełnej ekspozycji na solidną wichurę, to wybrałbym proste i bardzo mocne igloo takie jak Veig II, który w wersji III chyba nawet występuje z fartuchami. W Tromviku nie zamkniesz też otworów wentylacyjnych w drzwiach sypialni.

Krąży taki film w sieci gdzie gostek w górach testuje Tordisa (podobna konstrukcja) w czasie jakiejś wichury i nieźle go tam wytrzepało ;-) Ale to już taki lekki hardcore, bo raczej żaden namiot nie nadaje się jednocześnie do wszystkiego.

Odpowiedz
#12
Morgan to zwymiarowany jest na zewnątrz, a Tordis ma podany wymiar sypialni. Wysokość tropiku Morgana od ziemi pozwala do niego wchodzić na kucka z każdej strony. Podsumowując na szybko, to już w tym mamy przyczynę niższej wagi Morgana. Może inny silnylon, może brak jakichś tasiemek.

A odnośnie Tordisa - rozumiem, że 120cm szerokości to ideał dla jednego mieszkańca, ale 205cm na długość preferuje skrzaty, a nie mężczyzn o średnim wzroście europejskim. Taka długość to gwarancja wycierania śpiworem wody z burt podłogi, a to raczej pozytywem nie jest.

Odpowiedz
#13
Arni

Dzięki za tego ''skrzata'' ;-)
Może nie jestem Schwarzenegger'em, ale mam 182 cm (i lekki też nie jestem) a zgodnie z tą typologią :
https://antropologia-fizyczna.pl/mapy-an...t-lat-temu
średni Europejczyk to 168 - 174 cm.

Oczywiście wcale nie obraził bym się na nieco dłuższą sypialnię, ale przy tromvikowym 205 cm nie miałem żadnych powodów do narzekań, ponieważ boczne ściany idą prawie pionowo w ich dolnym odcinku.

Odpowiedz
#14
Te niemal pionowe ściany to zasługa poprzeczki. Tak ma też Mongar.

I tutaj zwracam Waszą uwagę na podane przeze mnie wagi namiotów:
1. Mongar 2 1975 g Z DODATKOWĄ PODLOGĄ
2. CloudUp 2 1838 g Z DODATKOWĄ PODLOGĄ (widać ją na fotce).

Mając na względzie wagę samego kompletnego namiotu (jak podawał w przypadku Tordis II recenzent), od podanych przeze mnie należy odjąć ponad 200 g (dokładnie nie pamiętam ale bodaj 240 g) ciężaru tej podłogi.

Wówczas:
Mongar2 1775 g
CloudUp2 1638 g

A to już robi różnicę wagową. I to przy cenie dwukrotnie (Mongar ~ 160 USD) lub czterokrotnie (CloudUp ~90 USD) niższej.

Odpowiedz
#15
Dlatego Arni podałem ad hoc przykład LIMELIGHT 2P Marmota.
Długość 210 cm to jest takie minimum, a 220 to już prawie spoko jeżeli chodzi o długość.
Ja mam śpiwory o szerokości 80-85 cm, karimata ok 10 cm od ścianki (tak na szerokość buta), z drugiej strony plecak na takiej samej zasadzie by nie dotykać materiału, z poprawką, że ma spory pas biodrowy.
Takie 135-140 cm szerokości sypialni to dla mnie minimum, tak samo jak 110 cm wysokości a jestem przeca niski ;)
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
#16
Cytat:
''Nie podejrzewam jednak żeby wciskali kit, bo to jest za łatwe do weryfikacji.:

I po to jest właśnie test, aby dane katalogowe zweryfikować. Można się często zdziwić, jak różnie potrafią działać wagi nasze i te firmowe :)

Odnośnie sposobów mocowania stelaża to - trzymając się oferty Fjorda Nansena* - można zobaczyć, posiłkując się filmem poniżej, że kiedy kończy się zapinanie klamerek na stelażu (po 1 min. filmu) taki np. Tordis jest gotowy do użytku. W namiocie Tromvik trzeba się dalej bawić mocując tropik. Przyznasz, że to ogólnie bardziej czasochłonny proces.

https://www.youtube.com/watch?v=i_KOyt3vusk

Oczywiście stelaż wewnętrzny ma swoje zalety. Pozwala obniżyć nieco wagę, ukrywa pod tropikiem elementy ''łapiące'' wiatr i śnieg. Możliwe są też takie zabawy z tropikiem, jak na zdjęciach:
https://www.msrgear.com/ie/catalog/produ...ategory/4/

Ogólnie w warunkach letnich się to ładnie sprawdza, bo bez problemu rozstawisz sama sypialnię, która będzie moskitierą.

I te cechy warto podkreślić, jeśli taki typ namiotu komuś odpowiada . Nie przekonują mnie jakoś słowa o ekwilibrystyce i padaniu na kolana:
''Jeżeli więc ktoś nie jest emocjonalnie przywiązany do opcji przymusowego rozkładania namiotu w pozycji czciciela przed świętą relikwią, to Tromvik II stanowić będzie właściwy wybór.''

Ja używam namiotów głównie zimą i zwijam mokry namiot, bo w takich warunkach mokry jest zazwyczaj nie tylko tropik, ale też sypialnia. Nawet gdy sypialnia nie jest szczególnie zaszroniona, to przecież zwijając ją (oddzielnie) na śniegu (mokrej trawie) zmoczy się wszystko od totalnie mokrej podłogi.
Sypialnia jest szyta z materiałów lekkich i cienkich. Po rozstawieniu namiotu nie ma przeważnie problemu z szybkim wysychaniem. Dlatego dla mnie lepszym wyborem jest stelaż zewnętrzny (sypialnia przypięta), bo łatwiej rozbić namiot z takim rozwiązaniem, a da się to docenić szczególnie wtedy, gdy wieje konkretnie, a na dłoniach masz grube rękawice.

Ale O.K. Ty wolisz odpinać za każdym razem sypialnię (jak zrozumiałem), kiedy używasz namiotu ze stelażem zewnętrznym. Tobie lepiej się sprawdza więc namiot z tropikiem narzucanym na zewnątrz. To zostało wyjaśnione.


* Umyślnie zaznaczyłem nazwę Fjord Nansen. Ciekawy jestem, czy używałeś kiedyś namiotów innych producentów? Teraz testujesz/testowałeś ich dwa namioty, wspominasz o tym, że miałeś inny:

„Podobnie było parę lat temu, gdy padł wysłużony stelaż z włókna szklanego w innym moim Fjordzie i dosłali element na drugi dzień”

Na zdjęciach z tego testu widzę śpiwory Fjorda w namiocie.

Masz coś wspólnego z tą firmą?
---
Edytowany: 2017-11-30 16:02:04
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#17
Oczywiście, że ''skrzaty'' to żarcik sytuacyjny, ale każdy chyba zrozumiał przesłanie.

Ocena 5 za namiot, którego trudno nazwać uniwersalnym pod względem rozmiaru dla każdego, nie jest właściwa. Prawda jest taka, że jeśli szyjemy jeden rozmiar np. 2p, to długość powinna wynosić właśnie w okolicy 210/215cm. Jeśli jednak chcemy zejść z wagą, bo są osobniki które nie potrzebują tak długich konstrukcji, to należy szyć dwie wersje tego samego modelu np. 205x120 i 220x135. Tak szyje niektóre modele Vaude oznaczając je jako Long i wtedy otrzymujemy sypialnie nawet 230cm długości.

Grendel, z całym szacunkiem, ale Cloud jest tak fatalną konstrukcją, że aż nie chce się o tym ponownie pisać. To jest namiocik na plażę czy do ogródka, a nie w góry wiec przytaczanie go tu jako przykład jest raczej nie na miejscu, bo w jego przypadku cena jest odzwierciedleniem jakości konstrukcji.

''Możliwe są też takie zabawy z tropikiem, jak na zdjęciach:
https://www.msrgear.com/ie/catalog/produ...ategory/4/ ''
Hehe, takie zabawy z tropikiem mogę wykonać też ze swoim namiotem ze stelażem zewnętrznym. Oczywiście nie każdy producent o to dba, ale są tacy co im zależało.
---
Edytowany: 2017-11-30 17:47:01

Odpowiedz
#18
Możesz łatwo, bez jakichś alpejskich kombinacji odwinąć połowę tropiku, jak jest to pokazane na przykładzie MSR?
Czego trzyma się wtedy sypialnia?
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
#19
Aaa, połowy nie, ale mogę postawić samą sypialnię bez tropiku tak jak tu:
https://d1l67pfsx3wblg.cloudfront.net/im...bba_NX.jpg
Mam odpowiednie haczyki od środka, taśmy w rogach z oczkami itd.

Odpowiedz
#20
Hermanos
Mógłbyś go jednak zważyć? Masa producentów jednak tutaj stosuje pewne przekłamania, ukryte za magią słów- waga może oznaczać:
-całą paczkę, którą kupujemy jako komplet
-jw. ale minus zestaw naprawczy i papierki
-jw., ale dodatkowo minus ''zbędne'' szpilki i śledzie, czyli opcja minimum pozwalająca postawić namiot do pionu z przedsionkami- zazwyczaj 2-6 szpilki/śledzi z całego kompletu, pomija się odciągi
-Same powłoki + stelaż.
Różnie to bywa, i u naprawdę renomowanych marek.
Chętnie bym też zobaczył szpilki/śledzie dodawane do zestawu na fotce w recenzji. To obecnie chyba najciekawszy sposób zaoszczędzenia wagi. Producenci potrafią zastosować szerokie spektrum szpilek i śledzi. Od standardu, czyli ok 10g śledzik z szajsmetalu, po szpileczki 2g szt. I tak, widziałem taką opcję w namiocie 4 sezonowym, szpileczki, które nie utrzymają namiotu w letniej porze :) I w takiej sytuacji trzeba jednak z pełną świadomością dodać wagę wynikającą z wymiany na coś sensownego

Odpowiedz


Skocz do: