To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Idealne schronisko & rozmowy schroniskowe
Nie chce by wyszło, że jestem chamem, prostakiem i osobą roszczeniową. Szliśmy kilka godzin w deszczu robiliśmy fragment GSB (dlatego miałem namiot) i przemoczyło nas doszczętnie - buty, skarpety, bielizna. Cały się trząsłem. Poprosiłem tylko o kawałek daszku nad głową by móc rozłożyć rzeczy, ogrzać się i iść spać/odpocząć.
W końcu poszedłem w deszczu rozstawiać namiot.

Oczywiście dałem radę, przeżyłem - nie było zagrożenia życia, nie wpadłem w hipotermię. Lecz nie wymagałem nie wiadomo czego - poprosiłem tylko o to by się schronić na tarasie, bo z psem mnie nie chcieli wpuścić - to jest dla mnie zrozumiałe i zawsze się z tym liczę zabierając psa w góry, nie każde schronisko wpuszcza turystę z psem np. Maciejowa.

''Turyście, który nie ma możliwości bezpiecznego dotarcia do innego schroniska, stacji kolejowej, miejscowości a także ze względu na zjawiska atmosferyczne, itp. schronisko obowiązane jest udzielić schronienia i jednego noclegu - nawet jeżeli wszystkie miejsca noclegowe są zajęte. Udzielenie noclegu w warunkach zastępczych upoważnia do pobrania opłaty nie przekraczającej ceny najtańszego noclegu w schronisku. Noclegu zastępczego udziela się wyłącznie wtedy, gdy brak jest miejsca w salach noclegowych.''

Patrząc na ten zapis restrykcyjnie - to wielu turystom można by było odmówić noclegu. Przecież do miasta jest tylko 2-3h marszu, kurtka jest, buty są, brak odmrożeń, brak hipotermii, nogi nie połamane, z cukry nie jestem - mogę maszerować w deszczu, latarka jest, mapa jest. W drogę!

No, ale bądźmy ludźmi. Ja nie oczekiwałem salonów, toalety, łóżka. Gdyby zaoferowano mi drewutnie, stodołę byłbym szczęśliwy.

Ale z rozmów na szlaku nie tylko ja miałem problemy ze schroniskiem na Hali Krupowej.

Odpowiedz
beskidbike
rozumiem, że w Twoim mniemaniu schronisko nie musi udzielać o północy schronienia dla jakiegokolwiek turysty dopóty, dopóki jest on w stanie się poruszać o własnych siłach..?

Zdecydowanie bliżej mi do opinii Pitdoggy ale wg wyznawanej zasady ''żyj i pozwól żyć innym'' nie jestem kategorycznym wyznawcą zasad prawa i regulaminów. Ważniejszy jest czynnik społeczny, dana chwila, konkretna sytuacja czy człowiek.
Zabawa zamknięta choć jest to na bakier z regulaminem PTTK? No dobra, ale czy nie wystarczyło choćby wyjść na przeciwko potencjalnym turystom, którzy wzorem autora, będą chcieli choćby się załatwić czy przyrządzić herbatkę w jadalni pod schodami? Trudno było zamieścić info na stronie? Na sylwestrową noc w schronisku nie zjeżdżają się zazwyczaj skorzy do bójek i swawoli bywalcy podmiejskich dyskotek, tylko ludzie mniej lub bardziej kochający góry. Z pewnością by zrozumieli zapis w umowie, że schron jest do ich dyspozycji jednak jakaś tam suszarnia, kuchnia czy inny skromny, ciepły kąt będzie do dyspozycji dla zbłąkanych, zmarzniętych podróżników.
Ja bym zrozumiał, sądzę, że większość z nas również i nikomu podczas sylwestrowego biesiadowania nie przeszkadzałaby garstka turystów, którzy gdzieś z boczku chcieliby się ogrzać. Sam, widząc zdrożonego, prawdziwego piechura zaprosiłbym do swojego stołu na kubek napitka, ani nie zbiednieję, ani korona mi się z czoła nie osunie...

Odpowiedz
-PITdoggy-
Obawiam się, że ta dyskusja ze stratą dla niej samej robi się dość nieczytelna za sprawą mieszania przez Ciebie różnych wątków. Przypadku który opisał Abell w ogóle nie poruszałem, bo jest on jasny i poza dyskusją, a Ty go tu miksujesz jako argument w sprawie dotyczącej wyłącznie Sylwestra.

''Czy prośba o możliwość skorzystania z toalety jest w przypadku obiektu PTTK roszczeniowa czy nie - niech każdy oceni sam, zapewne oceny będą różne''. Takie ujęcie sprawy to wraz z wmiksowaniem ;-) do niej Abella spora manipulacja, ponieważ Farfura napisał :
''Od razu zaznaczam, że nie zamierzali wbić na imprezę, ale chociażby zrobić siku, napić się gorącej herbaty, tudzież choć trochę odpocząć. Ewentualnie podzielić się szampanem i życzeniami z innymi''. Tłumacząc na polski, chcieli się właśnie wbić na imprezę, do tego nie byli sami, a w bardzo licznym gronie.

Nie tworzę tu żadnych uogólnień. Po prostu w tej konkretnej sytuacji mam przeczucie, jak to mogło w rzeczywistości wyglądać.
Podzielam też Twój pogląd co do tarcia na linii roszczeniowość / sobiepaństwo. W wypadku sylwestra widzę po prostu więcej roszczeniowości niż sobiepaństwa. I tyle.

P.S. Uwagi które zamieścił Nowart są racjonalne. Mam jednak wrażenie, że chyba tu nie chodziło o garstkę turystów, a o sporą grupę. Nie przesądzam, takie po prostu odniosłem wrazenie.
---
Edytowany: 2019-01-04 11:47:52

Odpowiedz
''Na sylwestrową noc w schronisku nie zjeżdżają się zazwyczaj skorzy do bójek i swawoli bywalcy podmiejskich dyskotek, tylko ludzie mniej lub bardziej kochający góry. Z pewnością by zrozumieli zapis w umowie, że schron jest do ich dyspozycji jednak jakaś tam suszarnia, kuchnia czy inny skromny, ciepły kąt będzie do dyspozycji dla zbłąkanych, zmarzniętych podróżników''

Haha...nie wiem gdzie bywasz, ale chyba twój światopogląd w tym temacie zatrzymał się wiele lat temu (bez urazy) i chyba nie znasz specyfiki współczesnych ''turystów'', szczególnie w niektórych ''schroniskach'' ;)
Myślisz, że jak ktoś przychodzi ''pod wpływem'', rozbawiony i z butelką w ręku, to obsługa ma obowiązek wpuścić takiego ''turystę''?
Zresztą...wystarczy wspomnieć zamkniętą imprezę(zlot) NGT na Rogaczu i wizytę niespodziewanych turystów, i to takich ''normalnych''. I gdzie ci prawdziwi ludzie gór tak chętnie witający gości?

@abell już sam wspomniał to, o czym miałem napisać, niektóre obiekty mają zakaz wchodzenia z psami i trzeba to respektować, nie widzę w tym nic dziwnego
---
Edytowany: 2019-01-04 11:58:20

Odpowiedz
Przepraszam na Rogaczu, PIT pytał się ludzi czy potrzebują pomocy.
Właściciel obiektu, nie pozwala wpuszczać obcych na imprezę zamknięta.
To obiekt prywatny.
Ci turyści mieli jeden cel poimprezowac.
Gdyby potrzebowali pomocy to by ją uzyskali.

Odpowiedz
Nowart masz oczywiście rację.
Tutaj nie tyle chodzi o restrykcyjne przestrzeganie regulaminów, ile o świadomość pewnych przysługujących nam praw. I mówię tutaj o minimum, nie o maksimum uprawnień.
Generalnie mam wrażenie, że przestrzeń dla tzw turysty plecakowego się kurczy. Nie jest zbyt atrakcyjny dla kwaterodawców. Pisałem już o tym kiedyś - najczęściej to typ w dużym stopniu samowystarczalny, luksusów nie wymaga, ale i kasy często mniej zostawia. A wodę zużyje i miejsce zajmie.
Zdarzyło mi się w schronisku PTTK usłyszeć, że do noclegu to powinienem wziąć posiłek, bo oni nie są instytucją charytatywną. Czy taki tekst jest OK?
Zdarzyło mi się w schronisku PTTK usłyszeć, że wszystkie miejsca zajęte i został tylko dwuosobowy drogi pokój. Jak się później okazało - było prawie całkiem pusto. Czy to ok?

Ja sam staram się być gościem mało uciążliwym. Siermiężne schroniskowe warunki są dla mnie czymś normalnym, niewygoda to moim zdaniem wręcz część tego hobby.

W wielu przypadkach sam fakt domagania się czegokolwiek od obsługi schroniska wywołuje na forum komentarze uszczypliwe, pada tekst o roszczeniowości, bo przecież tylko mięczak prosi o coś w górach. I na ogół faktycznie delikwent sam się o taki komentarz prosi, zwłaszcza na engiecie, gdzie kładzie się nacisk na przygotowanie do dreptania, zapobiegliwość, przezorność. Są znane hasła - lepiej nosić niż prosić, schronisko to nie hotel a GOPR to taksówka. I całkowicie te zdania popieram, wdrażam w życie.

Ale trzeba zauważyć jedno - opieprzamy turystów za roszczeniowość, bo to zapewne podnosi w naszych oczach nasz własny status jako ''twardego outdoorowca''. To nie jest w sumie nic złego, gdyby nie to że jednocześnie nie zwracamy uwagi na proces powolnego nieformalnego przekształcania się schronów w rodzaj hotelu. Jak dla mnie zarówno postawa rozkapryszonych turystów, jak i postawa niektórych rządzących po sobiepańsku dzierżawców jest czymś, co niszczy pewne ważne elementy turystyki górskiej. Schronisko PTTK dla mnie osobiście to pewnego rodzaju instytucja szczególna, właśnie dlatego, że HOTELEM NIE JEST. I ja od tego niehotelu cudów nie wymagam, bo to schronisko. Ale niech jego dzierżawca wie, że mam tam jako turysta pewne minimalne określone regulaminem PTTK prawa - bo... właśnie. Bo to schronisko.

Hermanos padły dwa przykłady - Farfury i Abella, ja je potraktowałem jako ogólny przyczynek do dyskusji o roli schronisk, nie wiem gdzie tutaj manipulacja.

Jeżeli chodzi o Rogacz, bo też o tym pomyślałem - Beskidbike, czy byłeś przy rozmowie? Czy byłeś świadkiem tego o co pytałem osoby które przyszły , o czym rozmawialiśmy, do jakiego wniosku doszliśmy? Widziałeś jak podalismy sobie ręce z przedstawicielem grupy i rozeszliśmy się (w moim przekonaniu) w całkowitej zgidzie? Chyba nie byłeś. Więc daj sobie spokój z tymi kąśliwymi uwagami na ten tenat, bo są nonsensowne.
---
Edytowany: 2019-01-04 12:22:01

Odpowiedz
Co do Rogacza-nie byłem, opieram się tylko na tym co czytałem i wiem że przybysze pocałowali klamkę. Jeśli źle odczytałem-odwołuję.
Całą resztę jednak podtrzymuję, bo co dzieje się w popularnych ''schroniskach'' typu D5S, Morskie Oko czy własnie Szyndzielnia woła o pomstę i absolutnie jestem za tym aby takich, za przeproszeniem, nachlanych ryjów nie wpuszczać, szczególnie w Sylwestra.
A jak chcieli chlać i się bawić w schronisku, to trzeba było wcześniej zarezerwować sobie miejsce i zapłacić. Zapewne była stosowna informacja na ten temat na stronie (analogicznie jak w przypadku imprezy NGT) ;)
---
Edytowany: 2019-01-04 12:36:29

Odpowiedz
Dużo bardziej adekwatnym przykładem niż Rogacz (ktory NIE JEST SCHRONEM PTTK) może byc sytuacja ze schronu Pod Łabskim Szczytem-akurat był tam zlot NGT - gdy kilku chłopaków obsługa odesłała na dół, tłumacząc że droga jest ok i nic im nie grozi. Nie byli zachwyceni i nastąpiło pewne tarcie, można dyskutować czy mieli rację, generalnie moim zdaniem udzielenie noclegu konieczne nie było, a ich zachowanie wobec Pani z obsługi było mało grzeczne.

Pamiętam też sytuację z Markowych, jeszcze gdy funkcję schronu pełniła goprówka. Tam w nocy w deszczu obsługa odesłała do Zawoi parę totalnie przemoczonych turystów. Byli naprawdę w fatalnej kondycji, uważałem że nie powinno się im odmawiać, wyszedłem ich poszukać - byli tak zmęczeni że dziewczyna zamiast w dół poszła szlakiem na Babią. Tych turystów przenocowalismy w pokoju w tajemnicy przed obsługą.

Dwie sytuacje niby podobne, a jednak w mojej subiektywnej ocenie zupełnie inne.
---
Edytowany: 2019-01-04 12:48:16

Odpowiedz
@abell
''Wyszliśmy z Głuchaczek przez Babią [...] Byłem z psem i prosiłem o nocleg [...] Zapytałem czy znają regulamin PTTK [...]''
Czyli przeszedłeś cały Babiogórski Park Narodowy z psem.
W schronisku chciałeś wyegzekwować regulamin PTTK, a sam miałeś regulamin BgPN w głębokim poważaniu.
''Nie chce by wyszło, że jestem chamem, prostakiem i osobą roszczeniową.''
- akurat to właśnie wyszło.
-------------------------------------------
desipere est juris gentium

Odpowiedz
@resmedia wyluzuj... szedłem po granicy polsko-słowackie - od Głuchaczek do Babiej - prawo mi na to zezwala. Słowacy to milszy turystycznie naród niż my.

Ale fakt prawo złamałem - od Babiej do Krowiarek - po drodze spotykałem ratowników (łącznie 5 szt) w Babiogórski PN i każdy mnie zaczepiał i rozmawiał ze mną. Gratulowali podejścia do turystyki i psa.

Do Twojej wiadomości: Pies był przywiązany do mnie na pasie maszerskim - nawet jakbym upadł/przewrócił się to pies nie uciekłby by mi za zwierzyną, bo smyczy nie trzymam w ręku, tylko jest związany ze mną na stałe.

Nie chcę kręcić afery, głupiej kłótni i odbijać piłeczki, ale pewnie Ty NIGDY nie nocowałeś na dziko? Bo wiesz, biwakowanie w Polsce jest zabronione - to nie Szwecja.
---
Edytowany: 2019-01-04 13:12:23

Odpowiedz
co do psa i parku-już nie chciałem drążyć ;)

Myślę, że podane tu przykłady należy traktować w ramach incydentu, coś jak ostatnia afera z nie wpuszczeniem niepełnosprawnego z wózkiem do autobusu, bywa...

Generalnie jednak w sytuacji realnie zagrażającej zdrowiu czy życiu, większość gospodarzy i właścicieli schronisk udzieliła by pomocy i schronienia. Zdecydowana większość z nich to nie są ludzie wyrwani nagle z centrum miasta i z racji ciągłego przebywania w górach, potrafią realnie ocenić zagrożenie jak i człowieka który prosi o pomoc.
Oczywiście należy o tą pomoc w odpowiedni sposób się zwrócić, a nie jak przytoczona banda łebków, którym ''się należy''. W takich sytuacjach nie dziwię się, że gospodarze chcą pokazać kto tu rządzi

Odpowiedz
Regulamin BgPN nie robi wyjątków dla psów uwiązanych. Właśnie tacy jak Ty są zarazą na szlakach, bo nie szanują elementarnych zasad, nie widzą nic w tym złego i na wszelkie sposoby starają się usprawiedliwić swoje ***iane zachowanie.
Szkoda, że zamiast ratowników nie spotkałeś Straży Parku, to byłoby bardziej nobliwe, może nawet dostałbyś gratulacje na piśmie za jedyne 500 zł.

PS. NIGDY nie nocowałem na dziko.
---
Edytowany: 2019-01-04 14:16:15
-------------------------------------------
desipere est juris gentium

Odpowiedz
W Polsce prawie wszystko jest zabronione wiec nauczyliśmy sie, że prawo sie zgrabnie omija. Oczywiście mamy zawsze jakaś historyjkę która nas tłumaczy przynajmniej przed nami samymi, bo przecież nie jesteśmy frajerami.

Z drugiej strony ustawodawca zaostrza przepisy bo wie, ze prawo i tak bedzie częściowo omijane. Tak kółko sie zamyka.

Odpowiedz
-PITdoggy-
''Hermanos padły dwa przykłady - Farfury i Abella, ja je potraktowałem jako ogólny przyczynek do dyskusji o roli schronisk, nie wiem gdzie tutaj manipulacja''.

No weźże ;-) Czytam Twoje kolejne wpisy które są logiczne i wyważone, a w których sam sobie udzielasz odpowiedzi na własne pytanie, które powyżej przytoczyłem.

Pozwolę sobie zacytować fragment Twojej wypowiedzi, która jest kluczem do zrozumienia o co mi chodzi :
''Dwie sytuacje niby podobne, a jednak w mojej subiektywnej ocenie zupełnie inne''.
Jeżeli więc chce się do czegokolwiek dojść - i przecież wiesz że tak jest - to trzeba się poruszać w obrębie zdarzeń zbliżonych a nie wyraźnie różnych, wrzucanych radośnie do wspólnego kotła ;-)

Odpowiedz
Nawet tego nie będę wałkował. Jeżeli widzisz tam jakąś manipulację, to niech będzie. Pozdrawiam.

Odpowiedz
Abell
Nie potępiam Cię bom sam pełen przewinień ;-) ale co do psa dorzucę to, co usłyszałem kiedyś od leśniczego, który mnie kiedyś z takowym na smyczy w lesie zdybał. Wykłócałem się, ale potem przemyślałem jego uwagi i to on miał rację, a nie ja. Uwiązanie psa to jedno, a jego ślad zapachowy to drugie. Podobno wprowadza on wysoki poziom stresu dla zwierząt, nawet jak sam pies nie ma możliwości za nimi pogonić. Brzmi prawdopodobnie.

-PITdoggy-
No widzisz, to jest kluczowy problem. Człowiek w sposób naturalny jest impregnowany na własne niedoskonałości, choć bardzo trafnie potrafi te same wypunktować u innych. To nie jest jakaś uwaga wyłącznie do Ciebie, bo wszyscy tacy jesteśmy. Ostatecznie potrafimy tylko obsikać schronisko ;-)

Butchy
Tak się ukształtowaliśmy historycznie. Gdybyśmy przestrzegali wszystkich narzuconych praw, to już by nas dawno jak Narodu nie było, choć też nie przeceniam formy, w jakiej się ostaliśmy.

Odpowiedz
No i właśnie ludzie często oceniają prawo/przepisy bardzo subiektywnie i w zależności od tego je naginają. Jadę szybciej bo przecież pusta szeroka droga a może chodziło o hałas?

Odpowiedz
@Farfura.
Ja na to, że Szyndzielnia, to ostatnie schronisko, ktore daje wrzatek do kubka za darmo w tej sku...j komercją okolicy. Majo u mnie za to plus.
Ale...
Zamknęli schronisko (jako schronisko) na Równicy, bo nie dawało rady konkurować i trzeba było pozbawić je funkcji PTTK'owskich, albo zamknąć budeynek w ogóle.
Trza się rozstać z romantycznym patrzeniem na turystykę bo w Polsce nie ma już terenów dzikich. Jest tylko dziki lud miejscowy, a to nie to samo. I albo pelna komercha, albo dotujemy schroniska, są tylko dla turystów i nie sprzedają alkoholu.
To ostatnie wszystkim wyszłoby na zdrowie i w moku by było pustawo latem.
Podsumowując, jak mawia Korwin-Mikke; Schronisko nad Morskim Okiem musi być zburzone!
---
Edytowany: 2019-01-04 16:23:06
-------------------------------------------
Piotrunio

Odpowiedz
Już ostatni OT:

@resmedia
Piszesz, że jestem ''zarazą na szlakach'' - nawet się nie znamy i nie wiesz ile mandatów zapłaciłem - masz smutne życie, że taki hejt i osąd od Ciebie bije.
Elementarny zasady co do turystyki to LEAVE NO TRACE

@Hermanos
Znam tą historię i z kim nie rozmawiam o regulaminach PN to za każdym razem ktoś zna leśniczego co opisywał tą historię - albo prawda albo urban legend.

Chyba na Słowacji, Szwecji, Norwegii, Alpach, Gruzji itd. mają chyba inne zwierzęta, mniej zestresowane :)

Odpowiedz
Piotrunio! Widzę jesteś zwolennikiem tezy Włodka Cywińskiego. Spalić schroniska, góry opustoszeją....Wariant minimum brak piwa.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz


Skocz do: