To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Ullmax Woolterry
#1
OPIS PRODUKTU:

Skład:
55% wełna Merino,
20% micropoliester,
20% akryl,
5% elastan

Gramatura: 315 g/m2

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
06-03-2016, 17:14

1. Tester
Ponieważ testy odzieży są bardzo subiektywnym doświadczeniem, kilka słów wprowadzenia o sobie.
Wiek 40+. Przy wzroście 176 cm ważę ok. 74 kg.
Dość istotny jest fakt, że mam raczej wyższą niż przeciętna odporność na odczuwanie zimna. Dość szybko zaczynam się pocić, stąd też staram się ubierać nie za grubo. W górach czy na rowerze nigdy nie używam hardshelli.
Dotychczas nie używałem bielizny z wełny merynosów.

2. Bielizna
Przedmiotem testów są bluza i kalesony Ullmax Woolterry otrzymane do testów od firmy Ullmax Polska.
Skład (według metki): 55% wełna merynosów, 20% poliester, 20% akryl, 5% elasten.
Gramatura: 315g/m2.
Waga bluzy (rozmiar M): 382 g.
Waga kalesonów (rozmiar M): 306 g.

3. Pierwsze wrażenie
Pierwszy problem pojawił się przy wybieraniu rozmiaru bielizny. Zgodnie z tabelą rozmiarów powinienem zamówić L. Okazało się jednak, że ''L-ka'' jest na mnie za obszerna. Ostatecznie wymieniłem ją na ''M-kę''.
Przesyłka przyszła w czarnym solidnym woreczku strunowym. Opis na metce (55% wełna z merynosów, 20% poliester, 20% akryl, 5% elastyn) zgodny jest z opisem na stronie internetowej SportActive.
Pierwsze wrażenie nie było najlepsze - materiał jest mało elastyczny, w dotyku nieco sztuczny. Strona zewnętrzna jest bardziej gładka, natomiast od wewnątrz materiał przypomina fakturę frotte. Szwy sprawiają wrażenie dość grubych, jednak przez cały okres testów żaden szew mnie nie uciskał ani nie obcierał. W zasadzie w ogóle nie zauważałem, że są.
Przy pierwszym założeniu materiał bielizny lekko mnie ''drapał'', jednak bardzo szybko skóra się z nim oswoiła i wrażenie drapania minęło. Materiał w dotyku przypomina moją starą bluzę z Tchibo, tyle że jest wyraźnie grubszy. Zaskakuje fakt, że elastyczność bielizny jest w zasadzie pomijalna.
Po założeniu wrażenia są wyraźnie przyjemniejsze. Kalesony, choć lekko luźne, bardzo przyjemnie grzeją. Bluza bardziej przypomina sweter (jeśli ktoś pamięta TNF FlightSeries, będzie wiedział o czym mówię) niż koszulkę na pierwszą warstwę.
Kalesony nie przylegają dokładnie do ciała, nie opinają się na nogach, ale też nie są całkiem luźne. Długością sięgają mi nieco nad kostkę. Mankiety przy kostce są luźne, nie uciskają nogi.

Bluza jest dość luźna, dłuższa od typowej bielizny 1st layer, praktycznie w niewielkim stopniu przylega do ciała. Przypomina nieco taką grubszą tunikę z lekko przedłużonym tyłem niż przylegająca koszulkę. Dużą zaletą jest długość bluzy. Nie cierpię koszulek, które w trakcie aktywności odsłaniają mi nerki. Woolterry sięga mniej więcej do połowy pośladków, więc nigdy się nie zdarzyło by wiatr podwiewał mi plecy.
Zamek pod szyją ma ok. 18 cm długości. Wokół zamka jest wstawka z materiału o nieco innej fakturze. Bluza nie ma innych wstawek - czy to z cieńszego materiału (np. na bokach, pod pachami), czy też z grubszego materiału (np. na nerkach).

4. Testy
a) Trekking na Hardangerviddzie
Jak napisałem wcześniej, nigdy dotąd nie używałem bielizny z wełny merynosów. Do porównań posłużyła mi więc moja ulubiona stara bielizna HiMountain Seamless oraz kalesony Kanfor Kolari (Power Stretch Pro).
Temperatury w czasie trekkingu wahały się od -4 do -10 st. C przy średni wietrze ok. 10 m/s. Jak więc widać mrozu ostrego nie było, za to można było przetestować odporność bielizny na wiatr. Podczas trekkingu ciągnąłem sanki o łącznej wadze ok. 20 kg oraz niosłem plecak o wadze ok. 5 kg. Bluzę Woolterry nosiłem na sobie codziennie. Jako pierwszej warstwy używałem jej w połączeniu z bluzą Montano Cortina NGT. Jako druga warstwa noszona była na bluzie HiM Seamless. W jednym i drugim przypadku na wierzchu nosiłem stary softshell HiM StormyPass III na windstopperze.
Ponieważ bluza Woolterry nie przylega ściśle do ciała, obawiałem się czy zakładając ją jako pierwszą warstwę, a na nią dość obcisłą bluzę Montano, nie będzie się fałdować i ugniatać. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Bluza dobrze przylegała do ciała. Opisany zestaw bardzo dobrze radził sobie zarówno z odprowadzaniem potu jak i zatrzymywaniem nawet porywistego wiatru. Gdy zdejmowałem plecak na postojach, nie odczuwałem nawet najmniejszego odczucia chłodu na plecach związanego z parowaniem potu.
Ku mojemu zdziwieniu trochę mniej komfortowo czułem się w drugim zestawie, gdy bluza Woolterry służyła za drugą warstwę. W tym zestawie zarówno bardziej odczuwałem mocniejsze podmuchy wiatru, jak i czasami lekki chłodek na plecach na postojach. Przyczynę upatrywałbym przede wszystkim w słabszym odprowadzaniu potu między koszulką HiM\'a a bluzą Woolterry oraz w być może słabszych możliwościach transportu potu seamless-u niż wełny merynosów.

Kalesony Woolterry nosiłem co drugi dzień, na zmianę z kalesonami HiM Seamless i Kanfor Kolari. Na wierzch zakładałem spodnie Milo Lahore. Kalesony sprawdziły się bardzo dobrze. W odróżnieniu od produktu HiM-a, materiał nie schodził się w trakcie wędrówki (nie podciągał do góry). Nie był też tak ciepły jak kalesony Kanforu, co w tych warunkach było akurat zaletą.
Przez cały wypad nie zauważyłem by bielizna była wilgotna.

Bieliznę przetestowałem również pod kątem noclegu. I tu rozczarowanie. Zarówno bluza jak i kalesony w nocy mnie drapały i drażniły. Być może była to kwestia większej potliwości w nocy (tym bardziej, że spałem w śpiworze Cumulus Teneqa 700, który jest jednak przeznaczony do niższych temperatur). Dodatkowo kalesony jednak nieco utrudniały ruch. A że lubię spać w pozycji embrionalnej, było to trochę wkurzające.

b) Testy lekkie
Bieliznę Woolterry wypróbowałem również podczas kilku jednodniowych wypadów w kraju.

Wypad na narty przy słonecznej pogodzie i temperaturze ok. +5 st. C (ćwiczyłem zjeżdżanie na backcountry). Najpierw używałem bluzy jako pierwszej warstwy pod lekką bluzę TNF FlightSeries. Na panujące wówczas warunki był to zestaw idealny. Później jeździłem w samej bluzie Woolterry i jednak lekko mnie przewiało.

Kolejny raz testowałem bieliznę na rowerze przy temperaturze ok. +10 st. C, w pochmurny dzień, przy średnim wietrze. Na kalesony założyłem cienkie letnie spodnie Vaude. Było mi jednak za ciepło, a dodatkowo kalesony ze względu na swoją małą elastyczność krępowały ruchy nóg.
Dużo lepiej spisała się bluza, którą założyłem jako jedyną warstwę. Wprawdzie początkowo było mi chłodno, jednak gdy się rozgrzałem - pomimo że wiatr dość wyraźnie ją przewiewał - zapewniała wystarczający komfort termiczny. Po powrocie bluza była sucha, nie kleiła się do pleców.

Dwa razy poszedłem w tym zestawie na siłownię w piwnicy (temperatura ok. 16 st. C). Wrażenia identyczne jak przy jeździe na rowerze. Przy intensywnym ruchu nóg związanym ze zginaniem kolan (wioślarz) kalesony krępują ruchy. Bluza natomiast - jak na tego typu materiał - sprawdza się bardzo dobrze. Nie wiem jakim cudem, ale nigdy nie była wilgotna w takim stopniu, jak moje koszulki z coolmaxu.

Kolejny był test rowerowy. Przy dość ciepłej pogodzie (ok. +14 st. C) przejechałem na rowerze w dwa kolejne dni po 43-45 km. Wiatr lekko przewiewał bluzę. Zimna nie odczuwałem, jednak osoby bardziej wrażliwe mogą takie przewiewanie odczuwać negatywnie.
Oba wypady zrobiłem z lekkim plecakiem. Pod plecakiem bluza zrobiła się mocno wilgotna. Po zdjęciu plecaka lekko odczuwalny był charakterystyczny niemiły chłodek na nerkach. Jednak ze względu na specyficzny, nieprzylegający krój bluzy nie było to wrażenie uciążliwe.
Po rowerze poznęcałem się jeszcze nad bluzą (i sobą) na wioślarzu przy tętnie na poziomie ok. 80-90% HRmax. Jak łatwo się domyślić, bluza była mocno wilgotna. Czas schnięcia nie wyróżniał się ani negatywnie, ani pozytywnie.
Pozytywnie za to wyróżniała się bielizna odpornością na smród. Dopiero po dwóch tygodniach dość intensywnych testów bluza zaczęła śmierdzieć.

c) Rowerem przez Skandynawię
Najpoważniejsze testy bluza przeszła w północnej Finlandii i Norwegii. Ponieważ wcześniejsze testy kalesonów pokazały, że nie nadają się one na rower, tym razem na wyprawę ich nie zabrałem.
Bluzy używałem przez 7 dni na odcinku od Oulu do Nordkapp i Alty (wcześniej było za ciepło). Zakres temperatur wynosił od ok. +15 do +3 st. C. Wiatr od 5 do 50 km/h, przeważnie N-ENE.
Pod bluzę zakładałem koszulkę rowerową b\'twin z długim rękawem lub Brubecka z krótkim rękawem.

* Jeżeli nie padał deszcz bluza była warstwą wierzchnią. Na ciężkich podjazdach bardzo dobrze radziła sobie z odprowadzaniem potu z pierwszej warstwy. Jak się okazało, najsłabszym elementem zestawu była decathlonowska koszulka b\'twin, która kompletnie nie radziła sobie z odprowadzaniem wilgoci z ciała. Pod tym względem dużo lepiej radziła sobie koszulka rowerowa Brubecka.
Dużo gorzej było zjazdach. Bluza jest mocno przewiewna i w najmniejszym stopniu nie ograniczała pędu wiatru. O ile nie stanowiło to większego problemu w zestawie z Brubeckiem, to w zestawie z koszulką b\'twin dawało efekt lodowatego przewiewania organizmu.

Przez dwa dni jeździłem dodatkowo z plecakiem rowerowym na plecach, a nie na bagażniku. W miejscach, gdzie plecak przylegał do ciała po pewnym czasie koszulka stawała się wilgotna, jednak po zdjęciu plecaka bardzo szybko i bezboleśnie schła. Tu duży plus dla bluzy.

W czasie deszczu bluzy używałem z trzema różnymi okryciami.

* Najpierw stosowałem z cieniutką wiatrówką do biegania Kalenji. I był to bardzo dobrany zestaw. Wiatrówka, która miała dobry system wentylacji, świetnie współpracowała z bluzą Woolterry i nawet przy sporym wysiłku nie miałem wrażenia ociekania potem. Na zjazdach może nie było komfortowo, ale wiatrówka w wystarczającym stopniu blokowała wiatr.

* Niestety, gdzieś w okolicach Sodankyli wiatrówkę zgubiłem, a w jej miejsce kupiłem w lokalnym sklepie jakąś fińską ceratę (jedyna wentylacja przez rozpinane kieszenie). Na podjazdach to była tragedia. Nawet w deszczu musiałem rozpinać zamek, żeby nie pływać we własnym pocie. Za to na zjazdach - jeśli nie zapiąłem się z powrotem - to nawet nerki potrafiło wywiewać.
Oczywiście nie była to wina bluzy. Za to w tym elemencie bluza wykazała swoją zaletę - na postojach, gdy zdejmowałem kurtkę, bluza praktycznie nie była nawet wilgotna. Zdarzało się za to, że pierwsza warstwa w postaci b\'twina sprawiała wrażenie lodowatego kompresu.
Z jednej strony może to świadczyć o szybkim schnięciu bluzy, z drugiej jednak, gdyby bluza była bardziej przylegająca, to lepiej odprowadzałaby wilgoć z pierwszej warstwy.

* Bardzo dobrze wyglądała współpraca bluzy ze zwykłą peleryną przeciwdeszczową. Z jednej strony duża powierzchnia wentylacji zapewniała wygodę na podjazdach, z drugiej natomiast gruba warstwa syntetyku zapewniała na zjazdach idealną ochronę przed wiatrem. Niestety, na dłuższą metę peleryna nie wytrzymała starcia ze skandynawskimi warunkami i pewnego paskudnego dnia wiatr przerobił ją na kilkanaście długich syntetycznych pasków.

* Podczas wypadu bluza nie miała nawet chwili wytchnienia. W dzień była na grzbiecie, w nocy pod głową jako wypełnienie śpiwora NGT+1. Codziennie się w niej pociłem, dwa razy przemokłem do suchej nitki. Pomimo to bluza - choć nie miała już aromatu świeżości - nie złapała też jeszcze smrodu.

* Próbowałem też w bluzie spać. Jednak mało elastyczny materiał w nocy mnie drażnił i sprawiał, że często się budziłem. Po jednej nocy zrezygnowałem więc z tego pomysłu.

* Bluza jest już bardzo mocno speelingowana. Co ciekawe, głównie z przodu.

* Bluza przeszła jeszcze jeden nieplanowany ekstremalny test.
Pod Utsjoki przy prędkości powyżej 40 km/h pozamiatałem asfalt. Z fińskiej ceraty zostały strzępy, łokieć i biodro rozwalone, a na bluzie zostało tylko niewielkie zaciągnięcie. Tak więc za odporność na tarcie bardzo duży plus. ;)

5. Pranie i schnięcie
Ponieważ nie mam bluz o podobnym zastosowaniu, bieliznę Ullmax Woolterry poddałem testom porównawczym z kompletem HiMountain Seamless, zestawem Wurth-a, który kupiłem gdzieś w Finlandii, noname-owym zestawem ze sklepu Tchibo, bluzami Montano Cortina i TNF FlightSeries oraz z kalesonami Kanfor Kolari. Do testów na wszelki wypadek dorzuciłem zwykłą bawełnianą bluzę z Reserved.

Warunki testu:
Pranie w 30 st. C (program syntetyki).
Wirowanie: 800 obrotów.
Temperatura schnięcia: 19,3 st. C.
Wilgotność pomieszczenia początkowa: 20%.
Wilgotność pomieszczenia końcowa: 28%.

Wyniki
Wyniki prezentują się w układzie następującym:
Waga - % zwiększenia wagi bezpośrednio po praniu - % różnica wagi (do suchej) po 5 godzinach schnięcia - % różnica wagi po 11 godzinach schnięcia.

Bluzy:
TNF FlightSeries
280 g - 37,14% - 10,36% - 0,36%

Montano Cortina
301 g - 34,88% - 10,63% - 1,33%

Wurth
234 g - 39,32% - 11,54% - 0,43%

Ullmax Woolterry
382 g - 36,91% - 18,06% - 6,02%

Tchibo
239 g - 45,61% - 18,41% - 2,09%

HiM Seamless
186 g - 51,61% - 19,89% - 2,15%

Reserved (bawełna)
210 g - 80,95% - 44,29% - 15,24%

Kalesony

Kanfor Kolari
253 g - 36,76% - 1,98% - 0,40%

Wurth
206 g - 36,41% - 4,37% - 0,97%

Ullmax Woolterry
306 g - 34,64% - 7,84% - 1,31%

Tchibo
240 g - 36,25% - 8,75% - 0,42%

HiM Seamless
178 g - 7,75% - 16,29% - 0,56%

Omówienie wyników
Różnica w tempie schnięcia bluz i kalesonów wynika w głównej mierze ze sposobu ich suszenia. Bluzy rozwieszone były tak, że żadna nie miała szczególnego przewiewu, natomiast wszystkie kalesony powieszone były tak, że miały zbliżony przewiew.
Jak pokazują wyniki, bielizna Ullmax plasuje się w środku stawki. Wprawdzie wagowo dominuje nad produktami porównywanymi (zwłaszcza w grupie bluz), to dotrzymuje im tempa, gdy chodzi o schnięcie.
Poza wszelką konkurencją są kalesony Kanfor Kolari, ale to w głównej mierze zasługa materiału (Power Stretch Pro).
Ciekawe jest porównanie z bluzą Montano Cortina, która jednak schnie wyraźnie szybciej. Tu jednak muszę zwrócić uwagę, że subiektywne wrażenie wskazuje, że wilgoć najdłużej utrzymuje się w grubszej wstawce wokół zamka pod szyją w bluzie Ullmax Woolterry.

6. Podsumowanie
W moim odczuciu bielizna Ullmax Woolterry przeznaczona jest przede wszystkim do aktywności bardziej statycznych niż dynamicznych.
Testowana bielizna bardzo dobrze sprawdziła się w średniotrudnych warunkach pogodowych. Dotyczy to zwłaszcza bluzy, która bardziej przypomina przewiewny golf niż typową bieliznę. Materiał podczas marszu nie drażnił skóry, szwy nie obcierały, bluza nigdy nie była wilgotna w stopniu zauważalnym. Gorzej sprawdza się podczas noclegów.
Kalesony nie podciągają się, dobrze odprowadzają pot, sprawdzą się podczas marszu, czy na nartach. Jednak ze względu na stosunkowo małą elastyczność zupełnie nie nadają się do jazdy na rowerze.
Dodatkowo bluza dość szybko zaczęła się mechacić. Nie jest to jakiś radykalny peeling, jednak dość zauważalny.

Bluza świetnie nadaje się na drugą warstwę, pod warunkiem, że nie oczekujemy od niej odporności na wiatr. Jest to raczej część garderoby docieplająca statycznie. Dobrze sprawdza się w zestawieniu z niezłą pierwszą warstwą. Problemy pojawiają się, gdy pierwsza warstwa jest kiepskiej jakości. Bluza jest dość luźna. Trudno te cechy zakwalifikować jednoznacznie jako plusy lub minusy. Wszystko zależy od przeznaczenia, któremu ma służyć.

Ogromną zaletą jest duża odporność na smród. Nawet po kilkudniowym intensywnym użytkowaniu bielizna ta nie odstręcza swoim zapachem. Może nie jest to zapach świeżości, ale na pewno nie jest to intensywny smród, jakim potrafi raczyć wiele innych produktów.

Osobiście zrezygnowałem z używania kalesonów Woolterry. Przy moich typach aktywności nie mają zastosowania. Jest to raczej sprzęt dla narciarzy lub motocyklistów niż rowerzystów czy biegaczy.

Natomiast często noszę bluzę Woolterry. Bardzo dobrze sprawdza się na rowerze przy słabszym wietrze lub w temperaturze poniżej 10 st. C oraz przy temperaturach poniżej 0 jako druga warstwa pod dobrego softshell\'a.


edit: poprawione znaki specjalne.

OCENA PRODUKTU:

Oddychalność: 5/5
Wiatroodporność: 2/5
Wygoda: 4/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.00/5


[Obrazek: 20160305_143300-przyciete.jpg]

[Obrazek: 20160305_143437-przyciete.jpg]


Odpowiedz


Skocz do: