18-04-2015, 20:36
OPIS PRODUKTU:
Wool Sock Active
Kompilacja informacji ze stron polskiej i niemieckiej producenta:
Ciepłe, miękkie, termoaktywne skarpety idealne sprawują się w codziennym użytkowaniu w chłodne dni oraz przy umiarkowanym mrozie. Dopasowują się idealnie do stopy dając wysoki komfort noszenia. Wełna Merino działa antybakteryjnie i nie przyswaja zapachów. Utrzymuje temperaturę ciała nawet gdy jest mokra. Producent: Ullmax - Szwecja
Skład: 30% wełna merynosów, 65% akryl, 5% elastan
AZO-free:
- używane barwniki nie są rakotwórcze
- używane barwniki nie uczulają
Bezszwowa konstrukcja, wzmocnienie od strony podeszwy i na pięcie.
W opakowaniu 2 pary: 1 para jasnoszara, druga para ciemnoszara z niebieskim logiem
Rozmiary: Kobieta i Mężczyzna (unisex) 35-37, 38-40, 41-43, 44-46
Prać w środkach do wełny.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
18-04-2015, 22:33
Dzięki uprzejmości firmy Ullmax Polska w styczniu 2014 roku otrzymałem do testu skarpety wełniane Wool Sock Active:
http://www.ullmax-shop.de/shop/socks/woo...6189404150
1 dzień, czyli oglądanie na sucho
Skarpety sprzedawane są jako dwupak - jedna para jasno-szara, druga para czarna. Obie wersje kolorystyczne mają na piętach i palcach kontrastujący materiał oraz niebieskie logo producenta, które dają produktowi sportowy wygląd. Skarpety były zawinięte w banderolę z danymi producenta, składem i sposobem prania. Całość włożona w zwykły woreczek strunowy.
Pierwsze rozłożenie skarpet było lekko rozczarowujące. Owszem, skarpety ładne, wykonanie bez zarzutu, zero wystających nitek, ale... Producent sugeruje na swojej stronie, że jest to produkt na zimniejsze pory roku - jesień, zimę i wiosnę. Po wzięciu do ręki skarpet okazało się, że w górnej części są one cienkie - porównywalnej grubości są zwykłe bawełniane skarpetki jakie noszę na co dzień. Na szczęście producent w palcach, na pięcie i od strony podeszwy zastosował nieco grubszy materiał, więc moja wiara w ich ciepłotę powróciła.
Druga sprawa, która lekko mnie zaskoczyła to długość skarpet. Ponownie - odpowiada tej ze zwykłych skarpetek z supermarketu. W moich jesiennych Lowa Rangers ledwo wystają ponad cholewkę. Osoby przyzwyczajone do długich trekingowych skarpetek mogą być tu rozczarowane. Dla mnie nie był to problem, bo nie lubię długich skarpet, jednak zacząłem się zastanawiać nad przeznaczeniem tego produktu. W nazwie owszem jest Active, ale opis producenta mówi o ''codziennym użytkowaniu w chłodne dni''. Zero informacji o przeznaczeniu do turystyki, trekingu czy jakiejkolwiek innej aktywności sportowej. Czyli raczej miał to być produkt dla zwykłego zjadacza chleba, który nie lubi marznąć w stopy siedząc w domu przed komputerem, a po mieście chodzi w krótkich butach. Tylko po co w tej sytuacji to sportowe wzornictwo? Polski przedstawiciel dostrzegł te wątpliwości i odpowiedział: producent nazwał je (oryginalna nazwa Wool Sock Active) ze względu na to, że w składzie mają wełnę. Pomyślimy o zmianie nazwy polskiej na niewprowadzającą w błąd. Jeśli macie jakiś pomysł to z chęcią ''przyjmiemy go''.
Pierwsza przymiarka wypadła bez zarzutu - na co dzień noszę obuwie 44-45 i otrzymany rozmiar 44-46 pasuje idealnie - nic nie obciska, nic się nie przesuwa. Lekko mięsisty materiał z przodu przyjemnie opatula palce. Od strony podeszwy materiał również jest grubszy - na zewnątrz gładki i dość gęsto tkany, od środka ma lekką fakturę frote i miło izoluje od zimnej podłogi.
Producent na niemieckiej stronie mówi o bezszwowym wykończeniu (nahtlose Verarbeitung). Nie jest to do końca prawda, palce i pięta są ''dołączane'' do reszty skarpety. Nie jest to klasyczny szew, jednak jest wyraźnie wyczuwalny pod palcami. Na szczęście nie przeszkadza to wcale przy noszeniu, nigdy też te miejsca nie uciskały mnie ani nie obcierały w żaden sposób.
Bieszczady...
Co innego przymiarka w ciepłym pokoju, a co innego wielogodzinny marsz na mrozie. Początkowo pogoda w styczniu wydawała się sprzyjać testom - na bieszczadzkich Połoninach w styczniu było -14 stopni. Zanim jednak dostałem urlop i się spakowałem, przyszła odwilż... Początkowo skarpety Ullmaxa zamierzałem połączyć z jakimiś cieplejszymi, ale po przyjeździe w Bieszczady okazało się, że temperatura to nędzne -1. Po drugie w połączeniu z grubszymi skarpetami za nic nie chciały się zmieścić w moich butach. Skończyło się więc na noszeniu 2 par Active jednocześnie:-) Taka kombinacja sprawdziła się zaskakująco dobrze. Po mojej Bieszczadzkiej wycieczce (według GPS okolo 50 km i 2500 metrów podejść/zejsc) oceniłem, że:
1) w takich warunkach dobrze odprowadzają wilgoć (10 razy lepiej niż jakakolwiek tania skarpetka z bawełną i porównywalnie z innymi dużo droższymi modelami) i świetnie dogadywały się z moimi butami Gore-tex. Podkreślam dość trudne warunki - spore odcinki w mokrym, lepiącym się śniegu.
2) mimo dużej zawartości tworzywa po 3 dniach noszenia nie było żadnych efektów zapachowych. Może to kwestia kataru, nie było drugiej osoby do oceny ;-)
3) wycieczka nie zrobiła na skarpetkach praktycznie żadnego wrażenia - na podbiciu i w okolicy kostki było widać lekkie sfilcowanie, które jest jednak niczym w porównaniu z tym jak wyglądały moje Smartwoole czy Bridgedale po jednym dniu noszenia (tam jednak była wyższa zawartość merino)
4) skarpety dobrze trzymały stopę i nie przesuwały się podczas chodzenia, z wycieczki wróciłem bez żadnych obtarć. Dla mnie podwójny sukces, bo pojechałem w kompletnie nowych butach
Dla porównania czwartego dnia nosiłem Bridgedale Summit - jedna para Bridgedale grubością odpowiada dwóm parom Ullmax Active. Summity wydają się jednak sporo cieplejsze, co było dla mnie pewnym zaskoczeniem. Wydawało się, że skoro dwie pary Active są podobnej grubości, a jednocześnie zawierają 30% wełny i 65% akrylu (czyli tzw sztuczna wełna w tanich swetrach), to ciepłota powinna być porównywalna. A jednak nie... Przypuszczam, że 'winny' jest tu użyty splot materiału. Na większej powierzchni Active splot jest praktycznie płaski, tylko w palcach, pięcie i podbiciu zastosowano bardziej puchate frote. W Summitach odwrotnie - cała skarpeta jest frote, a na palcach i pięcie zastosowano zwartą, ale bardzo grubą warstwę odporną na ścieranie. Czyli Summity ciepłe są całe, a nie tylko miejscami...
Kolejny test miał mieć miejsce w Norwegii. Niestety plany diabli wzięli, gdy na prostym, ale fatalnie śliskim chodniku poślizgnąłem się i naderwałem przyczep ścięgna Achillesa. Przez tą kontuzję zostałem wyłączony z jakiejkolwiek działalności na ponad rok. I w ten sposób zaczęła się...
Orka na ugorze, czyli skarpety w ''w codziennym użytkowaniu w chłodne dni''
Tester to tester. Nie jesteśmy tu dla przyjemności. Po górach chodzić nie mogłem, ale do pracy i na rehabilitację owszem. Zacząłem więc nosić skarpety niemal codziennie, na zmianę z przerwami na pranie i suszenie. Skarpety znosiły to bez żadnych problemów. Stopień sfilcowania wzrósł tylko nieznacznie, nie pojawiły się żadne przetarcia. Skarpetki prałem ze zwykłymi rzeczami, więc nie bawiłem się w żadne delikatne programy i płyny do wełny. Normalny proszek, program do bawełny i wio. Po paru miesiącach nadal nie zmieniły ani fasonu, ani długości, ani się nie rozpadły. Duża zawartość tworzywa pozytywnie wpłynęła na ich trwałość. Niestety nie można tego powiedzieć o komforcie noszenia. Na mrozie wszystko było dobrze. Jednak po wejściu do ciepłego pomieszczenia, zaczynałem czuć pewną ''śliskość'' skarpet. Im wyższa temperatura, tym większe nasilenie objawów. Skarpety miałem zamiar nosić do zrobienia pierwszej dziury. Nosiłem je do czerwca. Dziury ani śladu, za to niezbyt przyjemne odczucie owej sztuczności materiału spowodowało, że dałem spokój.
W maju dostrzegłem inne ślady zużycia ( fotka ze zlotu) - dookoła górnego ściągacza pojawiła się kupa nitek. Takie samo zjawisko wystąpiło w obu otrzymanych parach i pojawiło się dosłownie w odstępie kilku prań. Po kolejnych 8 miesiącach ściągacz nadal działa, nic się nie pruje, nie ma żadnych dziur, więc na razie to tylko kwestia estetyki. Przyznam, że nie do końca potrafię wytłumaczyć logicznie przyczyny tego zjawiska. Po zbadaniu okazało się, że nitki nie są elastyczne, więc to nie popękał elastan w ściągaczu. Tak jakby zwykłe nitki ''konstrukcyjne'' nie wytrzymały naprężeń w okolicach dość wąskiego ściągacza i zaczęły wysnuwać się z materiału.
Do testów powróciłem w okolicach października. Powolny powrót do aktywności - dwa zloty, kilkudniowy wyjazd w Bieszczady w marcu 2015 i łącznie kolejnych 70-80 kilometrów po górach. I na razie nic. Skarpetki nie są już może takie piękne, nitki powiewają malowniczo podczas marszów, ale skarpety trwają i pewnie będą trwać kolejny rok.
Zalety
- zaskakująca odporność materiału na przetarcie
- uniwersalna grubość
- stosunek ceny do trwałości
Wady
- problem konstrukcyjny w okolicy ściągacza
- zbyt duża zawartość tworzywa odczuwalna w cieplejsze dni
- nie bardzo wiadomo dla kogo jest ten produkt
OCENA PRODUKTU:
Oddychalność: 5/5
Wygoda: 4/5
Wytrzymałość: 4/5
Ogólna: 4.33/5
Wool Sock Active
Kompilacja informacji ze stron polskiej i niemieckiej producenta:
Ciepłe, miękkie, termoaktywne skarpety idealne sprawują się w codziennym użytkowaniu w chłodne dni oraz przy umiarkowanym mrozie. Dopasowują się idealnie do stopy dając wysoki komfort noszenia. Wełna Merino działa antybakteryjnie i nie przyswaja zapachów. Utrzymuje temperaturę ciała nawet gdy jest mokra. Producent: Ullmax - Szwecja
Skład: 30% wełna merynosów, 65% akryl, 5% elastan
AZO-free:
- używane barwniki nie są rakotwórcze
- używane barwniki nie uczulają
Bezszwowa konstrukcja, wzmocnienie od strony podeszwy i na pięcie.
W opakowaniu 2 pary: 1 para jasnoszara, druga para ciemnoszara z niebieskim logiem
Rozmiary: Kobieta i Mężczyzna (unisex) 35-37, 38-40, 41-43, 44-46
Prać w środkach do wełny.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
18-04-2015, 22:33
Dzięki uprzejmości firmy Ullmax Polska w styczniu 2014 roku otrzymałem do testu skarpety wełniane Wool Sock Active:
http://www.ullmax-shop.de/shop/socks/woo...6189404150
1 dzień, czyli oglądanie na sucho
Skarpety sprzedawane są jako dwupak - jedna para jasno-szara, druga para czarna. Obie wersje kolorystyczne mają na piętach i palcach kontrastujący materiał oraz niebieskie logo producenta, które dają produktowi sportowy wygląd. Skarpety były zawinięte w banderolę z danymi producenta, składem i sposobem prania. Całość włożona w zwykły woreczek strunowy.
Pierwsze rozłożenie skarpet było lekko rozczarowujące. Owszem, skarpety ładne, wykonanie bez zarzutu, zero wystających nitek, ale... Producent sugeruje na swojej stronie, że jest to produkt na zimniejsze pory roku - jesień, zimę i wiosnę. Po wzięciu do ręki skarpet okazało się, że w górnej części są one cienkie - porównywalnej grubości są zwykłe bawełniane skarpetki jakie noszę na co dzień. Na szczęście producent w palcach, na pięcie i od strony podeszwy zastosował nieco grubszy materiał, więc moja wiara w ich ciepłotę powróciła.
Druga sprawa, która lekko mnie zaskoczyła to długość skarpet. Ponownie - odpowiada tej ze zwykłych skarpetek z supermarketu. W moich jesiennych Lowa Rangers ledwo wystają ponad cholewkę. Osoby przyzwyczajone do długich trekingowych skarpetek mogą być tu rozczarowane. Dla mnie nie był to problem, bo nie lubię długich skarpet, jednak zacząłem się zastanawiać nad przeznaczeniem tego produktu. W nazwie owszem jest Active, ale opis producenta mówi o ''codziennym użytkowaniu w chłodne dni''. Zero informacji o przeznaczeniu do turystyki, trekingu czy jakiejkolwiek innej aktywności sportowej. Czyli raczej miał to być produkt dla zwykłego zjadacza chleba, który nie lubi marznąć w stopy siedząc w domu przed komputerem, a po mieście chodzi w krótkich butach. Tylko po co w tej sytuacji to sportowe wzornictwo? Polski przedstawiciel dostrzegł te wątpliwości i odpowiedział: producent nazwał je (oryginalna nazwa Wool Sock Active) ze względu na to, że w składzie mają wełnę. Pomyślimy o zmianie nazwy polskiej na niewprowadzającą w błąd. Jeśli macie jakiś pomysł to z chęcią ''przyjmiemy go''.
Pierwsza przymiarka wypadła bez zarzutu - na co dzień noszę obuwie 44-45 i otrzymany rozmiar 44-46 pasuje idealnie - nic nie obciska, nic się nie przesuwa. Lekko mięsisty materiał z przodu przyjemnie opatula palce. Od strony podeszwy materiał również jest grubszy - na zewnątrz gładki i dość gęsto tkany, od środka ma lekką fakturę frote i miło izoluje od zimnej podłogi.
Producent na niemieckiej stronie mówi o bezszwowym wykończeniu (nahtlose Verarbeitung). Nie jest to do końca prawda, palce i pięta są ''dołączane'' do reszty skarpety. Nie jest to klasyczny szew, jednak jest wyraźnie wyczuwalny pod palcami. Na szczęście nie przeszkadza to wcale przy noszeniu, nigdy też te miejsca nie uciskały mnie ani nie obcierały w żaden sposób.
Bieszczady...
Co innego przymiarka w ciepłym pokoju, a co innego wielogodzinny marsz na mrozie. Początkowo pogoda w styczniu wydawała się sprzyjać testom - na bieszczadzkich Połoninach w styczniu było -14 stopni. Zanim jednak dostałem urlop i się spakowałem, przyszła odwilż... Początkowo skarpety Ullmaxa zamierzałem połączyć z jakimiś cieplejszymi, ale po przyjeździe w Bieszczady okazało się, że temperatura to nędzne -1. Po drugie w połączeniu z grubszymi skarpetami za nic nie chciały się zmieścić w moich butach. Skończyło się więc na noszeniu 2 par Active jednocześnie:-) Taka kombinacja sprawdziła się zaskakująco dobrze. Po mojej Bieszczadzkiej wycieczce (według GPS okolo 50 km i 2500 metrów podejść/zejsc) oceniłem, że:
1) w takich warunkach dobrze odprowadzają wilgoć (10 razy lepiej niż jakakolwiek tania skarpetka z bawełną i porównywalnie z innymi dużo droższymi modelami) i świetnie dogadywały się z moimi butami Gore-tex. Podkreślam dość trudne warunki - spore odcinki w mokrym, lepiącym się śniegu.
2) mimo dużej zawartości tworzywa po 3 dniach noszenia nie było żadnych efektów zapachowych. Może to kwestia kataru, nie było drugiej osoby do oceny ;-)
3) wycieczka nie zrobiła na skarpetkach praktycznie żadnego wrażenia - na podbiciu i w okolicy kostki było widać lekkie sfilcowanie, które jest jednak niczym w porównaniu z tym jak wyglądały moje Smartwoole czy Bridgedale po jednym dniu noszenia (tam jednak była wyższa zawartość merino)
4) skarpety dobrze trzymały stopę i nie przesuwały się podczas chodzenia, z wycieczki wróciłem bez żadnych obtarć. Dla mnie podwójny sukces, bo pojechałem w kompletnie nowych butach
Dla porównania czwartego dnia nosiłem Bridgedale Summit - jedna para Bridgedale grubością odpowiada dwóm parom Ullmax Active. Summity wydają się jednak sporo cieplejsze, co było dla mnie pewnym zaskoczeniem. Wydawało się, że skoro dwie pary Active są podobnej grubości, a jednocześnie zawierają 30% wełny i 65% akrylu (czyli tzw sztuczna wełna w tanich swetrach), to ciepłota powinna być porównywalna. A jednak nie... Przypuszczam, że 'winny' jest tu użyty splot materiału. Na większej powierzchni Active splot jest praktycznie płaski, tylko w palcach, pięcie i podbiciu zastosowano bardziej puchate frote. W Summitach odwrotnie - cała skarpeta jest frote, a na palcach i pięcie zastosowano zwartą, ale bardzo grubą warstwę odporną na ścieranie. Czyli Summity ciepłe są całe, a nie tylko miejscami...
Kolejny test miał mieć miejsce w Norwegii. Niestety plany diabli wzięli, gdy na prostym, ale fatalnie śliskim chodniku poślizgnąłem się i naderwałem przyczep ścięgna Achillesa. Przez tą kontuzję zostałem wyłączony z jakiejkolwiek działalności na ponad rok. I w ten sposób zaczęła się...
Orka na ugorze, czyli skarpety w ''w codziennym użytkowaniu w chłodne dni''
Tester to tester. Nie jesteśmy tu dla przyjemności. Po górach chodzić nie mogłem, ale do pracy i na rehabilitację owszem. Zacząłem więc nosić skarpety niemal codziennie, na zmianę z przerwami na pranie i suszenie. Skarpety znosiły to bez żadnych problemów. Stopień sfilcowania wzrósł tylko nieznacznie, nie pojawiły się żadne przetarcia. Skarpetki prałem ze zwykłymi rzeczami, więc nie bawiłem się w żadne delikatne programy i płyny do wełny. Normalny proszek, program do bawełny i wio. Po paru miesiącach nadal nie zmieniły ani fasonu, ani długości, ani się nie rozpadły. Duża zawartość tworzywa pozytywnie wpłynęła na ich trwałość. Niestety nie można tego powiedzieć o komforcie noszenia. Na mrozie wszystko było dobrze. Jednak po wejściu do ciepłego pomieszczenia, zaczynałem czuć pewną ''śliskość'' skarpet. Im wyższa temperatura, tym większe nasilenie objawów. Skarpety miałem zamiar nosić do zrobienia pierwszej dziury. Nosiłem je do czerwca. Dziury ani śladu, za to niezbyt przyjemne odczucie owej sztuczności materiału spowodowało, że dałem spokój.
W maju dostrzegłem inne ślady zużycia ( fotka ze zlotu) - dookoła górnego ściągacza pojawiła się kupa nitek. Takie samo zjawisko wystąpiło w obu otrzymanych parach i pojawiło się dosłownie w odstępie kilku prań. Po kolejnych 8 miesiącach ściągacz nadal działa, nic się nie pruje, nie ma żadnych dziur, więc na razie to tylko kwestia estetyki. Przyznam, że nie do końca potrafię wytłumaczyć logicznie przyczyny tego zjawiska. Po zbadaniu okazało się, że nitki nie są elastyczne, więc to nie popękał elastan w ściągaczu. Tak jakby zwykłe nitki ''konstrukcyjne'' nie wytrzymały naprężeń w okolicach dość wąskiego ściągacza i zaczęły wysnuwać się z materiału.
Do testów powróciłem w okolicach października. Powolny powrót do aktywności - dwa zloty, kilkudniowy wyjazd w Bieszczady w marcu 2015 i łącznie kolejnych 70-80 kilometrów po górach. I na razie nic. Skarpetki nie są już może takie piękne, nitki powiewają malowniczo podczas marszów, ale skarpety trwają i pewnie będą trwać kolejny rok.
Zalety
- zaskakująca odporność materiału na przetarcie
- uniwersalna grubość
- stosunek ceny do trwałości
Wady
- problem konstrukcyjny w okolicy ściągacza
- zbyt duża zawartość tworzywa odczuwalna w cieplejsze dni
- nie bardzo wiadomo dla kogo jest ten produkt
OCENA PRODUKTU:
Oddychalność: 5/5
Wygoda: 4/5
Wytrzymałość: 4/5
Ogólna: 4.33/5