To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Barbour Beaufort
#1
OPIS PRODUKTU:

Klasyczna kurtka woskowana

materiał zewnętrzny: woskowana bawełna (6oz Thornproof wax, 100% Waxed Cotton)
podszewka bawełniana
kołnierz wykończony sztruksem z możliwością zapięcia pod szyją
rękawy zaopatrzone w ściągacze zapinane na rzepy
dwie nakładane kieszenie zapinane na napy
dwie kieszenie na piersi ocieplane
dodatkowo: duża kieszeń z tyłu, ukryta kieszonka przy zamku błyskawicznym z przodu
możliwość dopięcia podpinki (kamizelki)
możliwość dopięcia kaptura
dwustronny, mosiężny zamek błyskawiczny YKK, przykrywany klapą zapinaną na napy

Długość: 84,5 cm, waga 1460 g. (dla rozmiaru 46)

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
25-03-2015, 23:20

Witam wszystkich serdecznie

To moja pierwsza recenzja, i dość nietypowa, bo dotyczy nie produktu stricte sportowego, tylko kurtki myśliwskiej w stylu vintage (na dodatek mój egzemplarz jest w bardzo niemyśliwskim kolorze - granatowym).

Recenzja nie jest miejscem na przybliżanie historii marki. Jednakże, jako że jest ona zupełnie nieznana na NGT (sądząc po wynikach w wyszukiwarce), pozwolę sobie na dwa słowa. Barbour to firma z długą historią, której ubrania (od zawsze specjalizuje się w kurtkach i płaszczach z woskowanej bawełny) są klasyką brytyjskiego stylu country. Model Beaufort został zaprojektowany jako kurtka myśliwska w latach \'80 XX wieku, oczywiście w oliwkowym kolorze. Kurtka dostępna jest jeszcze m.in. w kolorze brązowym, czarnym i granatowym. Ja zdecydowałem się na ten ostatni, ze względów czysto estetycznych. Chciałem mieć rzecz, która będzie praktyczna i jednocześnie pasująca do bardziej eleganckich rzeczy, jak wełniane spodnie czy marynarka. Kolejny raz chciałbym zaznaczyć. Nie jest to współczesna (!) odzież outdoorowa i nigdy nie traktowałem jej jako takiej, ma jednak walory czysto użytkowe, o czym poniżej.

Kurtki używam od czterech lat, od dwóch lat moja narzeczona ma bardzo podobny, damski model (Belsay).

Kurtka posiada dedykowany kaptur (dwa modele do wyboru) i nie wyobrażam sobie jej bez tego elementu (nie znam też żadnego posiadacza barboura, który by nie kupił jej razem z kapturem). Niemniej jednak, kaptur formalnie nie jest częścią kurtki, gdyż trzeba kupić go oddzielnie. Stąd obniżyłem w recenzji wiatroodporność i wodoodporność, natomiast piszę recenzję z perspektywy ''kompletnego'' produktu.

Na początek - krój. Jest on zaprzeczeniem współczesnego modnego slim-fit, a więc stroju ściśle przylegającego do ciała. Beaufort jest luźny, obszerny, wygodny, trochę rozkloszowany. I... niezwykle wygodny! Jest to zdecydowanie najbardziej komfortowa i najlepiej przemyślana kurtka, jaką kiedykolwiek miałem. Na początku długość - kończy się trochę za pośladkami, dzięki czemu świetnie chroni przed podwiewaniem od dołu. Rękawy - są tak wszyte, że gwarantują pełną swobodę ruchów. Beaufort ma też sporo kieszeni. Z przodu dwie nakładane i niezwykle pojemne (i od dołu z małymi dziurkami, tak żeby mokre rzeczy mogły obcieknąć). Na piersiach - dwie kieszenie ocieplane polarem, tak zaprojektowane, że można wygodnie schować i ''zawiesić'' w nich dłonie. Z tyłu - laminowana, bardzo duża kieszeń (domyślnie na drobną zwierzynę - do łatwego prania). Dalej - ukryta kieszeń przy suwaku, np. na dokumenty (z dostępem przy zapiętym suwaku głównym). Zapinany kołnierz zostawia akurat tyle miejsca, że można pod spód włożyć szalik, jednocześnie bardzo dobrze chroni od wiatru.

Wiatroodporność - woskowana bawełna doskonale się tu sprawdza! Kurtka jest długa i tak skrojona, że chroni nawet przed najgorszym wiatrem.

Wodoodporność - znowu mocna strona. Przepraszam, jeśli zabrzmi to jako herezja, ale olejak dużo lepiej chroni przed deszczem niż jakiekolwiek membrany! To naprawdę mocny, gęsty slot, a woskowanie nadaje mu wyjątkową wodoodporność. Kurtka nigdy mi nie przemokła, nieważne, w jakiej ulewie ją stosowałem. Dlaczego zatem współczesne kurtki nie stosują tej ''rewolucyjnej'' technologii wszędzie? Otóż...

Oddychalność zdecydowanie nie jest ''outdoorowa''. Mówiąc wprost, atakując jakiś szczyt, w barbourze spocimy się jak świnie :-). Jasne, kurtka została zaprojektowana dla myśliwych, nie turystów górskich, co nie zmienia faktu, że nie ''oddycha''. A właściwie - oddychalność jest całkowicie akceptowalna przy chodzeniu po płaskim terenie w tempie do szybkiego marszu włącznie. Pod pachami są wywietrznik iw formie na stałe wprawionych dziurek, bawełniana podszewka wchłania też wilgoć. Wszystko szybciej i bardziej stromo - zło. Przyznaje ''2'''', gdyż nie jest to jednak gumowy sztormiak, dający saunę w środku w każdych warunkach. Przeciwnie - barbour jest komfortowy w większości sytuacji... poza zastosowaniami górskimi.

Beaufort to typowa kurtka wiosenno-jesienna, typowa ''przejściówka''. Nie nadaje się na zimę - na mrozie wosk staje się sztywny i nieprzyjemny w użytkowaniu. Podpinki nie polecam - razem nie daje to wystarczającego komfortu termicznego poniżej zera.

Waga. Waga jest kolejną wadą woskowanej bawełny. Dodatkowo, mosiężne napy i suwak robią swoje. Kurtka waży półtora kilograma - półtora kilograma! Jest to według mnie zdecydowanie zbyt dużo, by nosić ją w plecaku jako kurtkę awaryjną na ulewy.

Wytrzymałość... jest legendarna. Na Wyspach panuje przekonanie, że barboury są jak wino - im starsze, tym lepsze. Widać na nich ślady zużycia, jasne, ale taki książę Karol czy królowa Elżbieta wciąż chodzą w tych samych kurtkach od kilkunastu-kilkudziesięciu lat, nic sobie z tego nie robiąc. Materiał jest naprawdę bardzo wytrzymały. Wodoodporność wynika nie z cieniutkich membran, tylko wosku i ciasnego splotu tkaniny wierzchniej. Woskowanie na gorąco trzeba przeprowadzać raz do roku. Można samodzielnie, Barbour sprzedaje gotowy ''wax dressing'' za osiem funtów. W pełni odnawia to właściwości wodoodporne kurtki, zabezpiecza też sam materiał. Jakość dodatków krawieckich, szwów jest rewelacyjna - moim zdaniem mosiężne suwaki stosowane w barbourach są najlepszymi suwakami na świecie. Jedyną wadą jest ciężar...

Na koniec, cena. W regularnej cenie model Beaufort z kapturem kosztuje około 250 funtów, czyli prawie tysiąc czterysta złotych. Powiecie, że można kupić za to dużo lepszy sprzęt outdoorowy? To prawda, z pewnością można. Ja natomiast nie żałuje ani złotówki wydanej na swojego Beauforta, mimo że pewnie z tego powodu nie kupiłem sobie innego, obiektywnie lepszego wyposażenia na górskie wędrówki...

OCENA PRODUKTU:

Oddychalność: 2/5
Wiatroodporność: 4/5
Wodoodporność: 4/5
Wygoda: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.00/5



Odpowiedz
#2
Kurtke Barbour (wlasnie Beaufort) kupilem jakos w drugiej polowie lat 90.
Niestety dosc szybko zaczyla sie ona przecierac w roznych miejscach.
Po 10 latach byla cala w strzepach i zadne naprawy nie wchodzily w gre.

Powodem bylo wozenie przez jakis czas w stanie zlozonym w plecaku w zimie.
IMHO kurtek Barbour absolutnie nie mozna skladac w temperaturach ujemnych.
Nie kupilem do kurtki kaptura, za to mam podpinke 'misiowa', ale i tak na zime nie za bardzo sie nadaje - rekawy bardzo zimne.

Barbour swietnie spisuje sie w okresie wiosennno-jesiennym, jako elegancka, stylowa i funkcjonalna kurtka miejska (trzeba jednak pamietac o ograniczeniach zwiazanych z niskimi temperaturami). Rowniez na rower - swietnie komponuje sie z holendrem.

Obecnie uzywam kurtki Barbour Northumbria Classic (dluzsza od Beauforta) z tartanowa pikowana podpinka.
---
Edytowany: 2015-04-07 18:51:58
-------------------------------------------
TA

Odpowiedz
#3
Ja podobnie. Kupilem w latach 90 , model ....nie wiem.Tam gdzie mieszkalem , to byla lekka forma szpanu. W kraju już raczej nie. Zapach powodował, ze w tramwaju ludzie się na mnie trochę krzywo patrzyli. Najpierw probowalem zmienić wosk na bezzapachowy, musialem w tym celu wysyłać kurtkę do innego miasta. Niestety , po tej zmianie kurtka stracila cały urok. Wrócił poprzedni rodzaj wosku a kurtka stala się kurtka na specjalne okazje. Na codzien wisi w szafie w garażu.

WISI I PACHNIE.
-------------------------------------------
grzesiek

Odpowiedz
#4
Potwierdzam, dziwny zapach jest :-), ale chyba tylko po 'reproofingu', zwlaszcza, kiedy uzyje sie zbyt duzej ilosci mazidla.
No i w Polsce faktycznie nikt sie na tej kultowosci barbourow nie poznaje.
A w przypadku barboura reperownego spotykalem sie raczej z uwagami, ze wygladam jak kloszard (a nie jak Ksiaze Karol).
:-)
-------------------------------------------
TA

Odpowiedz
#5
Ale nie ma się co przejmować. To buraki są. ;-)
-------------------------------------------
grzesiek

Odpowiedz
#6
Napiszę inaczej bo widze , że ktoś to na poważne wziął.
Książe Carolu !!! Oni się nie znają!!! Ta kurtka PACHNIE!!!!
-------------------------------------------
grzesiek

Odpowiedz
#7
Z ciekawości- jak wygląda proces woskowania tej kurtki?
-------------------------------------------
Nie jesteśmy tutaj dla przyjemności

Odpowiedz
#8
No, w warunkach domowych wstawiasz puszke ze smarowidlem do gorącej wody, a nastepnie za pomoca pedzelka rozprowadzasz na zewnetrznej powierzchni kurtki.
-------------------------------------------
TA

Odpowiedz
#9
Woskowanie to pikus , jestem ciekaw jak wygląda usuwanie starego wosku. Bo przed nałożeniem nowego stary trzeba usunąć.
-------------------------------------------
grzesiek

Odpowiedz
#10
Nie usuwa się starego wosku. (I to jest między innymi największa wada tych kurtek - w zasadzie brak możliwości czyszczenia/prania. A podszewka jest niestety bawełniana...) Wypranie i usunięcie starego wosku wg producenta powoduje, że nie da się jej zawoskować w tak skuteczny jak fabrycznie sposób. Nie wiem dlaczego. Być może proces wymaga wysokiej temperatury, jakiejś chemii albo ciśnienia... W każdym razie impregnacja domowa polega na uzupełnianiu impregnacji, nie wymianie.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#11
Nie chodzi mi o sposób domowy.
Jak chcialem kupić wosk , to pani w sklepie w Krakowie namówiła mnie na oddanie kurtki do nich do czyszczenia. Mówiła, że stary wosk trzeba usunąć przed nałożeniem nowego , bo jak nie , to wyglada to syfiasto. Skasowala mnie 190 zł
. Ponoć kurtkę wysyłali do Warszawy. Rzeczywiście kurtka wygladala jak nowa. Co z tego skoro nie pachniała. Przy drugim czyszczeniu zażyczylem soboie wosk z zapachem , też 190.
Jestem ciekaw , czy w tej ichniej pralni też nie usowali wosku. Pewnie sie nigdy nie dowiem.
-------------------------------------------
grzesiek

Odpowiedz
#12
Mam 2 olejaki, ale nie Barboura (Orvis i jakaśtam). Niemniej wczytywałem się w ich instrukcje (jako najłatwiej dostepne) odnośnie pielęgnacji kurtek i wszędzie wyraźnie piszą: nie prać, nie prać chemicznie, czyścić gąbką z wodą bez detergentu a sami oferują usługi naprawy i reimpregnacji - ale nie czyszczenia... Pewnie najlepszym pomysłem byłoby wypłukanie zimną wodą z węża/prysznica podszewki.
Można oczywiście wypruć podszewkę i wyprać i zdaje się ktoś to robi, ale chyba nie sam Barbour.
Wydaje mi się, że sam producent przy ''rewaxing'' jak to nazywają też nie zdejmuje starej impregnacji bo było by to zbyt skomplikowane i dewastujące dla kurtki.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#13
Cześć,

Co do zimna - uważam, podobnie jak przedmówcy, że woskowana kurtka nie nadaje się na zimę, nieważne jaką ma podpinkę. Moja kurtka, mimo intensywnego użytkowania (choć nie w temperaturze poniżej zera i nie dziesięć lat) nie przetarła się ani nie podarła. Ale nie używam jej na mrozie, bo wosk staje się sztywny, sam zaś barbour nieprzyjemnie zimny i wysysający ciepło - nie wiem, jak to inaczej określić, kurtka jest lodowata i twarda.

Kurtkę woskuje sam, raz do roku - podgrzewam puszkę z woskiem w łaźni wodnej i nakładam pastę starą koszulką, potem nadaje finisz suszarką do włosów. Nie czyszczę jej inaczej niż mokrą gąbką - woskowaną bawełnę trudno ubrudzić i łatwo wyczyścić. Brudzenie się podszewki nie jest IMO problemem, za to mechaci się tam, gdzie kurtka pracuje - w moim przypadku na biodrach - ten problem ja rozwiązałem golarką do ubrań.

Barbour bardzo intensywnie pachnie woskiem, gdy jest nowy. Potem traci wosk, na samym początku dość intensywnie, potem powolutku. Woskowanie odnawia ten zapach, ale na krócej. Ja uwielbiam ten zapach, podobnie jak zapach pasty do butów, oleju do skór czy dubbinu, są jednak osoby (np. moja narzeczona) które doprowadza do szału. Cóż, kwestia indywidualnych preferencji, zapewniam jednak że kloszardzi pachną innymi rzeczami niż wosk pszczeli :).

Odpowiedz


Skocz do: