To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Test Power Bank Sailing 6 dzięki swiatbaterii.pl
#1
Jakiś czas temu zgłiosił sie do nas partner swiatbaterii.pl z propozycją testów źródła energii. Od razu pomyślałem o Łukaszu (sołtysie) i jego wyprawie w Góry Zagros do Iranu. 2300 kilometrów przez pustynie i półpustynie to idealne miejsce na test powerbank'a. Przedstawiłem firmie profil Łukasza i jego plany oraz potrzeby względem targanego ze sobą sprzętu foto. Firma dobrała dla Łukasza poniższy Power Bank.

Przedmiot testu: Romoss Bezprzewodowa ładowarka Power Bank Sailing 6 - http://tiny.pl/q6r4b

Kto: Sołtys

Gdzie: podczas wyprawy w Góry Zagros do Iranu. Więcej info o wyprawie:
http://www.lukaszsupergan.com/gory-zagro...dzic-plan/

Łukasz to jest wątek dla Ciebie! Niech moc tudzież energia będzie z Tobą!

Odpowiedz
#2
Bardzo podoba mi sie nazwa - ''Bezprzewodowa ładowarka'' :-) Ale kablem trzeba telefon podłączyć do powerbanku zeby sie naładował. Sam powerbank tez powietrza energii nie bierze.

Odpowiedz
#3
nasuwa mi się jedno pytanie: ile toto waży?
-------------------------------------------
sprawy nie toczą się lecz zapie...

Odpowiedz
#4
Google twierdzi że 452g

Odpowiedz
#5
powerbank jest juz u soltysa. ufff jak dobrze ze tak szybko udalo sie nam firme i Łukasza spiknac za naszym pośrednictwem.

haslo tego testu lukasz: niech moc i energia beda z Toba
-------------------------------------------
z kom

Odpowiedz
#6
Ciekawy jestem relacji! Gumi świetna reakcja.

Odpowiedz
#7
Mam wrażenie, że w tym przypadku wciskamy sołtysowi coś, czego zupełnie nie potrzebuje.. Na pustynii słońca pod dostatkiem, panel słoneczny rozumiem można rozbić w każdej chwili i naładować co trzeba.. No to poco targać dodatkowe 0,5 kg..
Pamiętam z wpisu ubraniowego na blogu sołtysa, że waga całego ubrania jakie zabiera (bez butów) to 1kg.. (Mogę źle pamiętać...) W takich warunkach te 0,5kg to może być sprawa przetrwania, więc niech się tester nie czuje za mocno zobligowany...

Odpowiedz
#8
Cześć,

Dziękuję firmie za pomoc i Gumiemu za szybka akcję z wysyłką tej baterii. Gdybym dostał tego maila 24 h później miałbym już zamówioną uniwersalną ładowarkę za 140 zł i panel słoneczny za 270.

Zasilanie na tej wyprawie było jedną z moich większych bolączek. Tak jak napisał Radek, chodził mi po głowie zakup panela fotowoltaicznego i podpięcie o do ładowarki do baterii. Na wszystko inne mógłbym machnąć ręką, ale na jedno nie mogłem - akumulatory do aparatu. Tak się złośliwie składa, że większość lustrzanek oraz bezlusterkowców zasilana jest dedykowanymi ogniwami mającymi napięcie około 7,4-7,6 V. Takiego ogniwa nie da się naładować z USB (które ma 5V), ani zastąpić paluszkami.

W kraju takim jak Iran pomysł ogniwa słonecznego jest oczywisty, przez dużą ilość słońca. Zastanawiałem się jaki model wybrać, by zasilił mój aparat. Miałem opory przed kupowaniem sztywnych paneli - są delikatne i dość drogie. Takie ogniwa robi np. Goal Zero: 12 woltów i do 7 watów prądu na wyjściu zapewniałoby ładowanie mojego aparatu. 400 g to też ciężar do przyjęcia: http://www.goalzero.com/p/11/nomad-7-solar-panel

Szukałem jednak czegoś odpornego na zginanie i zgniecenie i wtedy wpadł mi w ręce opis Marcina Dobasa (zawdzięczam mu sporo wiedzy o aparatach), mata solarna GreenBlue o mocy 8 watów: http://dobas.art.pl/blog/zarzadzanie-ene...otografii/ . Zalety? Lekka (290 g) i możliwa do zwinięcia. W ten model celowałem zbierając kasę na wyprawę. Traf chciał, że gdy udało mi się zebrać fundusze na wyjazd do Iranu mata dosłownie zniknęła z rynku. Choć na aukcjach oferowano po 50 sztuk tego modelu z dnia na dzień zniknął on z polskiego rynku. Pech.

Byłem już zdeterminowany by kupić inny model maty solarnej, gdy napisał do mnie Gumi. Zdecydowałem się na powerbank, gdyż jest to urządzenie:
- dużo prostsze,
- odporne na uszkodzenia,
- i skoro mogę je testować przez te 3 miesiące to czemu nie?

Zapytaliście: czy to jest w ogóle potrzebne i czy warto. Odpowiem: moim zdaniem tak. W każdym razie ucieszyłem się jak głupi, bo to oznacza, że znikają moje kłopoty z ładowaniem aparatu na tej wyprawie. Ogniwa fotowoltaiczne w Iranie byłyby oczywiście dobrym patentem i gdybym mógł, nie miałbym oporów przed wzięciem maty solarnej. W sytuacji, gdy jedyny sensowny model zniknął z rynku, miałem wybór między powerbankiem, a gorszej jakości ładowarkami słonecznymi.

Ładowarka słoneczna sama w sobie niestety nie wystarczy. Zazwyczaj podaje ona zasilanie w okolicy 12-18V i posiada końcówki do gniazda zapalniczki samochodowej. Wymaga więc przejściówki zmniejszającej napięcie. Całość jest układem bardziej podatnym na uszkodzenie niż solidna bateria zamknięta w obudowie. Jasne - nikt takim sprzętem nie rzuca, ale w razie upadku, nieostrożnego ładowania plecaka do autobusu itp. panel solarny ma większą szansę polec. Obydwa ważą mniej więcej tyle samo.

Z drugiej strony, jak zauważył Bleys, sam powerbank nie bierze energii znikąd. Musi najpierw zostać naładowany, by móc ładować inne urządzenia. Tu ujawnia się przewaga panela słonecznego - mogę iść całymi miesiącami bez zasilania i być samowystarczalnym. Z powerbankiem muszę raz na jakiś czas zejść ''do gniazdka''. Na szczęście nie wydaje mi się to niedogodnością. Dzięki firmie dostałem ogniwo o pojemności prawie 21 amperów (dokładnie 20800mA), największe w ich ofercie. Czy to dużo? Tyle, by naładować 17 razy baterię do mojego aparatu. Doświadczenie podpowiada mi, że nawet przy intensywnym robieniu zdjęć i filmowaniu daje mi to około miesiąca pracy. Mam więc system może nie w 100% samowystarczalny, ale ważący tyle co panel fotowoltaiczny z adapterami napięcia, zajmujący mniej miejsca, dużo mniej podatny na uszkodzenia i wygodniejszy w obsłudze. Ładowanie powerbanka odbywa się przez miniUSB i tym samym kablem mogę ładować mój sprzęt. Jedyne czego potrzebuję to ładowarki, mogącej zasilić moje akumulatory z portu USB. Na szczęście takie coś istnieje: http://adko.pl/sklep/ladowarki/8840-lado...1-42505278 33070.html i już do mnie jedzie.

Na koniec trochę danych:
Deklarowana waga wynosi 452 g. Urządzenie posiada trzy gniazda - jedno z nich to wejście mikroUSB, w które wkładamy kabel ładujący powerbank. W komplecie nie ma ładowarki sieciowej, ale to nie kłopot, mam w domu dwa lekkie modele pochodzące fabrycznie z innych urządzeń.

Dwa kolejne gniazda to porty USB będące wyjściami. Przez nie, za pomocą kabla, naładujemy wszystko, co da się zasilić z tego typu gniazda: telefon, tablet, akumulator do aparatu czy czołówki. Dwa wyjścia NIE są identyczne: jedno z nich (oznaczone na obudowie symbolem małej błyskawicy) podaje prąd stały 5V/1A, drugie (dwie błyskawice) - 5V/2,4A, różnią się więc natężeniem. Nie ma problemu z używaniem dwóch gniazd równocześnie: po podpięciu telefonu i tabletu obydwa zaczęły się ładować. Urządzenie ma diodowy wskaźnik energii 0/25/50/75/100%.

Ile trwa naładowanie do pełna powerbanku? W moim modelu, najbardziej pojemnym w ofercie firmy, deklarowany czas to 14 godzin, jeśli ładujemy go z sieci przez ładowarke lub 27 godzin, jeśli przez port USB z komputera. Różnica wynika z natężenia prądu: ładowarka sieciowa podaje zazwyczaj około 2-2,4 ampera, port w komputerze - około 1 ampera). Pełne naładowanie urządzenia wymaga więc spokojnej nocy w jakimś domu lub hotelu i podpięcia go na cały okres naszego pobytu.

To moje pierwsze doświadczenie z powerbankiem i sam jestem ciekaw czy będzie pozytywne. Gdyby nie ograniczenia finansowe i wagowe wziąłbym pewnie i panel słoneczny, i powerbank. Gdy mogę wziąć tylko jedno pytanie brzmi: pełna samowystarczalność dzięki słońcu czy wygoda i wytrzymałość dzięki dużemu ogniwu? Do końca nie wiem i pewnie nie będę dopóki nie wypróbuję obydwu rozwiązań. Z cała pewnością dzięki temu testowi mam spokojną głowę o ładowanie swojego sprzętu w Iranie.
---
Edytowany: 2014-09-12 01:20:36
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
#9
''Dzięki firmie dostałem ogniwo o pojemności prawie 21 amperów (dokładnie 20800mA), największe w ich ofercie. Czy to dużo? Tyle, by naładować 17 razy baterię do mojego aparatu''

Rzadko się odzywam, ale tym razem włącza mi się czerwona lampka i muszę.
Po kolei i w skrócie:

1. Modą stało się sumowanie pojemności ogniw składowych w pakietach, czego robić nie wolno. Wychodzi więcej, wygląda ładnie, ludzie się nabierają. Tymczasem pojemności ogniw składowych można sumować wyłącznie przy połączeniu równoległym.

2. Podawanie amperogodzin przyjęło się w motoryzacji, gdzie napięcie akumulatora wynosi zawsze 12/24 V. Tymczasem miarą pojemności akumulatora jest watogodzina (Wh), która uwzględnia jego napięcie i informuję o liczbie watów, które można pobrać z ogniwa/pakietu w ciągu godziny. ''Pojemność'' 20 Ah przy napięciu akumulatora 24 V zapewnia 480 Wh energii, a przy napięciu 3,7 V zaledwie 74 Wh.

3. Jeżeli opisywane urządzenie waży ok 470 g, to najpewniej składa się z sześciu ogniw litowo-jonowych typu 18650 (choć widziałem pakiet składający się z malutkich ogniw 14500, które małe żółte rączki dociążyły pociętym szkłem). Najlepsze ogniwa 18650 mają prawdziwą pojemność rzędu 2700 mAh. Policzmy: 6 ogniw x 2,7 Ah x 3,7 V każde = ok. 60 Wh w powerbanku przy założeniu zerowych strat i idealnej temperatury pracy. Przy takim magazynie energii zalecam bardzo sceptyczne podejście do nadziei na 17-krotne ładowanie akumulatora aparatu.

4. Trzeba pamiętać też, że po podłączeniu ogniwa (powerbanku) do obciążenia o dużym poborze prądu zdechnie ono szybko, natomiast po podłączeniu do obciążenia o poborze znikomym będzie można wyssać je z energii dużo skuteczniej. Dlatego na niektórych ogniwach widnieją informacje o 3500 mAh pojemności - zgoda, ale uzyskuje się to przy prądach miliamperowych, zatem w warunkach, w których powerbank nie będzie nigdy pracować.

Tyle teoria. Moja praktyka z INNYM urządzeniem (identyczne gabaryty i masa) ograniczyła się do podładowania smartfona 4 razy, po czym nastąpił zonk i głupia mina ma.

Jestem bardzo ciekawy Twoich doświadczeń, na pewno będę śledzić ten wątek.

-- Mel

Odpowiedz
#10
Już wczoraj chciałem się odezwać, ale pomyślałem, że może nie warto szerzyć defetyzmu.
Skoro jednak Mel potraktował sprawę szczegółowo, to - popierając jego wywody, dodam kolejną kwestię.

Testowanie nieznanego sobie produktu w warunkach bojowych (nawet nie użyłem cudzysłowu do ''bojowych'') jest obarczone pewnym ryzykiem, a szczególnie gdy to ma być element kluczowy dla całej wyprawy.
Wyliczenia matematyczne z danych fabrycznych, mogą być - i zwykle w praktyce tak się dzieje - dość dalekie od oczekiwań. Poleganie na zapewnieniach producenta w kwestii powerbanku raczej nie zweryfikowanego wiarygodnie, jest dużym ryzykiem.

Mel napisał ''przy założeniu zerowych strat i idealnej temperatury''...
Takie założenie możemy przyjąć jedynie w teorii, bo w praktyce straty powerbanku są i są dość spore, a przy dużych prądach pobieranych do ładowania, efekt występuje jeszcze mocniej. Fakt, że na świeżo naładowanym banku początkowo wszystko idzie sprawnie, lecz w miarę jego rozładowania, wydajność znacznie spada.

Znalazłem stronę Romosa na Facebooku - są tam niecały rok -
https://www.facebook.com/pages/Romoss-Po...8593359569
Firma z Malezji, ogniwa Samsunga, więc może nie być bardzo źle.
Ale gdybym miał się wybrać z tym urządzeniem w daleką podróż bez wcześniejszego dobrego testu, to wolałbym mieć ''koło zapasowe'', typu mała ładowarka/powerbank plus panel słoneczny.

Oby nasze alarmowe wołania były bezpodstawne, oby Romos zdał egzamin, ale iść w nieznane z nieznanym...

Powodzenia!
-------------------------------------------
Yatzek - bieszczadnik z doskoku.

Odpowiedz
#11
ja nie znam się tak dokładnie jak przedmówcy ale sam w swoich podróżach zawsze dobieram sprzęt by nie zostać w ''czarnej dup..e''

aparat fotograficzny - nigdy nie jeden - drugi analogowy na klisze, gps jako urządzenie ale i w telefonie pancernym itp.. zwiększa to ciężar na plecach ale daje jakiś komfort psychiczny

i zawsze zabieram panel słoneczny przypinany do plecaka - nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebny prąd

teraz jest tez łatwiej bo np. Sony a7 można ładować ze standardowego łącza USB
-------------------------------------------
AhmedPL

Odpowiedz
#12
Dzięki Mel i Yatzek za te wyliczenia. Oczywiście nie mam takiej wiedzy, na ogniwach znam się mniej więcej tyle, ile wyniosłem z lekcji chemii w liceum.

Mam jeszcze najbliższy tydzień na przetestowanie tego urządzenia w warunkach domowych, niespodzianek więc nie będzie. Na razie udało mi się ładować z niego telefon lub mały tablet i pobór prądu nie wyglądał źle - po naładowaniu dwóch baterii o łącznej pojemności 2600-2800 mAh powerbank utrzymał poziome naładowania powyżej 75% prądem o natężeniu 1A. W nadchodzącym tygodniu zamierzam przeprowadzić próbę z 5-6 bateriami różnej pojemności, co powinno dać mi jakieś pojęcie o rzeczywistych możliwościach tego cuda.

Na zlocie dwie osoby ochrzciły go już mianem cegłówki. Co prawda to prawda, 4,5 tabliczki czekolady to już dodatkowy dzień życia :)
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
#13
Cześć,

To i ja włączę się do dyskusji inaugurując moją obecność na forum. Wybrałem się w te wakacje na wyprawę autostopem po Bałkanach. Wiadomo jak to jest - noclegi gdzie popadnie w namiocie i notoryczny brak prądu. Też długo zastanawiałem się jak sobie z tym poradzić. Znajomy poradził mi sklep, o którym mowa wyżej.

Na początku nie byłem przekonany co do jakości power banków marki Romoss. Podpytałem trochę mailowo w tym sklepie i rozwiali moje wątpliwości. Napięcie na ogniwie power banka to 3,7V, natomiast napięcie wejściowe potrzebne do ładowania mojego telefonu to 5V. Także pojemność power banka nie przekłada się w stu procentach na pojemność baterii w telefonie. A jak to działa? Znalazłem kalkulator, którym można to obliczyć (http://alphacorner.eu/index.php/kalkulat...sc-baterii).

Dobra, przechodząc do sedna, zdecydowałem się zamówić Romoss Bezprzewodowa ładowarka Power Bank Sailing 5 (http://swiatbaterii.pl/pl/romoss/483-rom...ing-5.html), wtedy jeszcze nie mieli większych w ofercie.

Z kalkulatora wynika, że ma on moc 48,1 Wh, natomiast bateria w moim telefonie może przyjąć jednorazowo 7,5 Wh (1500 mAh przy napięciu ładowania 5V), czyli można nim naładować telefon ponad 6 razy. Jak to wygląda w praktyce? O tym poniżej.

Jak dostałem power banka do ręki to był on naładowany na 3 kreski (wg informacji ze Świata Baterii powinno być 60-70%, czyli było ok). Postanowiłem go rozładować do zera (co wcale nie było takie łatwe) i naładować do pełna. Ładowałem zwykłą ładowarką sieciową o natężeniu 2,1A i zajęło mi to dokładnie 10,5h. Miałem kiedyś takiego taniego power banka marki ''chiny'' o pojemności 5200 mAh i ładował się 7h. Uznałem to więc za sukces, a jak się później dowiedziałem, ogniwa zastosowane w power banku Romoss pochodzą z fabryki Samsunga. Podobno najlepsze dostępne w tym momencie na rynku.

Samo ładowanie telefonu? W podróży wystarczyło prawie do końca, niecałe 6 ładowań od stanu alarmowego (2-4%) na maksa. Teoretycznie powinno być 6 razy + jeszcze trochę, ale trzeba po drodze liczyć małe straty energii. Nie powiem też, żebym go jakoś oszczędzał. Obudowa jest bardzo solidna, wytrzymuje rzucanie plecakiem, a także upadek z 1,5m na kamieniste wybrzeże :) Raz nawet zostawiłem power banka na plaży bez żadnej osłony (zapomniałem, zdarza się no) w słoneczny dzień na 3h (temperatura w cieniu w Chorwacji wynosiła wtedy ok. 34'C, także możecie sobie wyobrazić temperaturę w słońcu) i ku mojemu zdziwieniu nic mu nie było. Nie tylko nie wybuchnął, ale i poziom naładowania wskazywał taki sam jak 3h wcześniej. A podobno baterie nie lubią gorąca...

Reasumując moje doświadczenia myślę, że jest to porządny sprzęt, który sprawdza się w trudnych warunkach. Co prawda nie testowałem jego wodoodporności i raczej nie polecam tego :) Pojemność, którą deklaruje producent jest zgodna z rzeczywistością.

Osobiście polecam tego power banka i z niecierpliwością czekam na opinię Sołtysa :)

Odpowiedz
#14
@roksip
zajezdza mi to marketingowa nowomowa co glosisz..

Odpowiedz
#15
@radziq, to po prostu moje wrażenia.

Nie mówię, że to urządzenie nie ma wad, bo jest dość duże i nie za lekkie. Kabel dołączony do zestawu zdecydowanie mógłby być dłuższy. W modelu, który mam nie ma latarki, a to też przydatny bajer :)

Chętnie też nabyłbym inny kolor, bo biały w podróży lubi się pobrudzić, ale niestety tylko ten jest dostępny. Dwa wyjścia USB jak dla mnie zbędne, chociaż komuś może się to podobać.

W przeciwieństwie do paneli słonecznych, trzeba go od czasu do czasu podłączyć do gniazdka, także dobry na krótkie wyprawy, natomiast w dłuższej perspektywie średnio.

Natomiast jakość wykonania i ogniwa muszę pochwalić. Zdecydowałem się na niego z polecenia znajomego, ale przeglądałem jeszcze inne modele. W sieciówkach strasznie drogie, na Allegro większość nie warta swojej ceny.

Mogłbym też napisać podobne opinie o śpiworze Małachowskiego, czołówkach Petzla, kurtce Pajaka czy choćby polarze z North Face'a, z których korzystam, ale akurat ten wątek wpadł mi w oko :) Jak zalatuje marketingiem to wybacz, ale przeważnie polecam produkty, z których jestem zadowolony :)

Odpowiedz
#16
Skorzystałem z Waszych wytycznych dotyczących obliczania pojemności baterii i wyszło mi, że mój powerbank ma 20800mAh x 5V = 104 watogodziny. Bateria w aparacie to z kolei 7,6V x 1220 mAh czyli 9,3 Wh. Przy założeniu niewielkich strat oznacza to, że pojemność ogniw Romoss'a może dać mi 10-11 naładowań.

To brzmi znacznie mniej optymistycznie, choć dalej nie ma tragedii. Zobaczę czy taka liczba naładowań baterii mojego aparatu jest realna. W teorii, robiąc około 100 zdjęć dziennie, pojedyncza bateria wystarczy na około 5 dni. Mając 4 baterie do aparatu oraz 10 ''doładowań'' w powerbanku mógłbym obsłużyć 70-dniową wyprawę, trzeba jednak doliczyć większe zużycie energii na filmowanie. W dalszym ciągu wydaje mi się jednak, że mogę dzięki nim przeżyć miesiąc bez zewnętrznego zasilania.

Będę obserwował zużycie energii i na tej podstawie wyciągał wnioski.
---
Edytowany: 2014-09-17 20:12:32
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
#17
Jak sprawdził się powerbank?Dużo było wyliczeń ale bardziej interesuje mnie jak dawał radę w terenie

Odpowiedz
#18
Z tymi wyliczeniami moze byc klopot, nie wiem czy potrafie dokladnie napisac ile baterii do aparatu i telefonu moglem naladowqac w terenie, ale krotko - dawal. Poza wzbudzaniem podejrzliwosci iranskiej policji podczas zatrzyman, bylem w stanie naladowac nim kilkukrotnie baterie do mojego Olympusa oraz smartfona. Naladowanie powerbanku w hotelu zajmowalo mi okolo 12-15 h, ale wystarczyl on pozniej na 3 tygodnie wedrowki. Nie wiem nawet czy dwa razy mniejszy model nie bylby wystarczajacy.

Ciesze sie ze go wzialem, bo choc ciazyl mi w plecaku, w warunkach jakie mialem panel sloneczny nie sprawdzilby sie tak dobrze. Slonca mialem sporo, ale noszenie panelu na plecaku i obracaniego do slonca byloby o wiele mniej wygodne, a ciezar jaki nioslem - ten sam. Byl takze absolutnie bezawaryjny i dotarl do mety w bardzo dobrym stanie. Recenzja bedzie tej zimy.
---
Edytowany: 2014-12-27 15:03:15
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
#19
Cześć Łukasz!
Może na początek małe sprostowanie co do możliwości twojego powerbanku.Jego pojemność = 3,7 V X 20,8 Ah czyli ma prosto licząc 76,96 Wh.To jeśli chodzi o kwestię ile uda się w nim zgromadzić energii podczas jego ładowania.Z kolei podczas jego rozładowywania napięcie na wyjściach musi znów zostać podniesione do 5 V (wymagania sprzętów) czyli przechodzi przez przetwornicę - czyli ilość dostępnej energii zmniejszy się nam do ^ 69 Wh i to przy założeniu efektywności przetwornicy na bardzo dobrym poziomie ^ 90 %.W zasadzie można to już uznać za rzeczywistą pojemność dostępną z tego urządzenia.Idąc dalej,energia trafia z powerbanku do np. aparatu cyfrowego.W nim także ,na wejściu do ładowania,siedzi przetwornica,która również ma jakąś sprawność i znów przyjmijmy,że jest to bardzo dobre 90 %.Weżmy baterię z twojego przykładu,ma ona 9,3 Wh - więc żeby ją naładować ,z Romossa zużyjesz (9,3 x 100)/90 czyli ponad 10,3 Wh.Czyli całkowicie na końcu,już po naładowaniu sprzętów,powerbank zapewni energii na pewne 62 Wh,czyli na pewno starczy na pełne naładowanie 6 x baterii z twojego aparatu.A więc w ujęciu praktycznym wykorzystasz z powerbanka ok. 80 % jego energii i to tylko przy założeniach bardzo wysokich sprawności elektroniki wewnątrz tego urządzenia.
Według mnie wewnątrz siedzi 8 akumulatorów typ 18650,każdy po 2600 mAh,ponieważ takie właśnie wkładają do Romossów.Daje to wtedy te 20800 mAh.
A właściwie jak ładowałeś baterie o napięciu 7,6 V w aparacie przez usb o napięciu 5 V?
Sam również poszukuję dobrego magazynu energii i także trafiłem na niego,dlatego,że jest wyposażony we wszystkie te zabezpieczenia,które według mnie powinny być w takim urządzeniu.Twoja opinia jest dla mnie w tym momencie kluczowa.Wychodzi na to,że Romoss nie jest oszukany w środku.Tylko jeszcze jedna kwestia mnie interesuje,skąd wiadomo,że powerbank na pewno naładował się w 100 % ?Czy sam się wyłącza?Czy jest to jakoś sygnalizowane na diodach?
Pozdrawiam.
---
Edytowany: 2015-01-01 18:45:28
---
Edytowany: 2015-01-01 18:54:02
-------------------------------------------
K.Leśniewski

Odpowiedz
#20
OK, jeśli jest to zbudowane na bazie akumulatorów 18650, to napięcie 3,6-3,7 V jest prawdziwe i Twoje wyliczenia są słuszne. W sieci znalazłem informację, że jeden taki akumulator waży 50 g. Po przemnożeniu razy 8 i dodaniu obudowy itd. wychodzi około 450 g, a więc chyba się zgadza.

Twoje obliczenia też się zgadzają, baterię do aparatu byłem w stanie naładować nie więcej niż 9-10 razy, w praktyce - około 6-7.

Odpowiadając na Twoje pytania:

- ładowanie baterii do Olympusa (BLN-1, napięcie 7,4 V) jest możliwe przez USB gdy ma się ładowarkę Digibuddy 5703 do Olympusa. Łatwo ją znaleźć w sieci, w Polsce kosztuje ok. 30 zł. Ładuje baterię przez kabel mikroUSB i voila. Czegoś takiego szukałem od dawna do lustrzanek.

- Sailing 6 ma 4 diody, które wskazują stopień naładowania/rozładowania, od 0 do 1--%. W praktyce, podczas ładowania, nie gasną one równomiernie. Powerbank wygaszał jedną diodę po naładowaniu pierwszej baterii , druga gasła bardzo szybko potem, tak jakby poziom bardzo gwałtownie spadał z 75% do 50%, ale kolejna dioda świeciła się bardzo długo. Dają one więc dość pobieżne pojęcie o stopniu naładowania urządzenia, ale najważniejsze jest to, że pełne naładowanie sygnalizowane jest świeceniem 4 diod naraz, a pełne rozładowanie - miganiem pojedynczej ostatniej diody.

Dodatkowo nie zauważyłem po kilkukrotnym cyklu, aby pojemność powerbanku zmniejszyła się. Utrzymywała podobny czas ładowania i rozładowywania.
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz


Skocz do: