To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Primus Express Stove
#1
OPIS PRODUKTU:

Wymiary: 87x40x83 mm
Waga: 82 g
Moc: 8900 BTU/h (2600 W)
Paliwo: gaz propan-butan, kartusze z gwintem i zaworkiem
Zapłon: ręczny (zapałki, zapalniczka itd...)
Czas gotowania na max. płomieniu: 1 litr wody około 3,15 min
Czas pracy na max. płomieniu (kartusz 230 g): 85 min

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
20-08-2014, 09:08

Firma Primus od lat produkuje palniki najwyższej jakości, jest ogólnie znana i ceniona. Ja szczególnie doceniam najmniejsze palniki Primusa za ich kompaktowe rozmiary, prostotę, funkcjonalność, niezawodność, dużą moc max. w stosunku do rozmiarów i pewny, równomierny płomień uzyskiwany nawet na minimalnym ustawieniu regulatora.

Ostatnio mój wybór padł na model Primus Express Stove. Palnik posiadam od kilku miesięcy, jednak w tym czasie był intensywnie używany podczas wypraw górskich i spływów kajakowych. Sam palnik po złożeniu i włożeniu do solidnego pokrowca (dostępnego w zestawie) zajmuje minimalną ilość miejsca i w połączeniu z kartuszem 230 g stanowi według mnie optymalny zestaw plecakowy.

Konstrukcja

Palnik jest zbudowany solidnie i precyzyjnie. Jak na razie nie posiada luzów, regulator pracuje płynnie. O-ring uszczelniający połączenie palnika z kartuszem jest gruby i dobrze osadzony w swoim gnieździe, jest dobrze zabezpieczony przed uszkodzeniem.

Bardzo dobrym rozwiązaniem jest umieszczenie pod dekielkiem palnika siatki, która rozgrzewa się do czerwoności i pomaga w równomiernym spalaniu gazu (płomień obejmuje równo całą powierzchnię palnika). Dzięki temu można gotować w małych naczyniach przy minimalnym ustawieniu regulatora, co przekłada się na mniejsze zużycie gazu z cennego kartusza. Rozwiązanie to również doskonale zabezpiecza płomień przed zgaszeniem przez wiatr, ponieważ płomień jest cały czas kontrolowany przez żarzącą się siatkę.

Ramiona palnika posiadają ząbki dobrze wyprofilowane i zabezpieczające przed przesuwaniem się naczynia. Jedno ramię jest nieruchome, pozostałe dwa składają się do niego.

Przykręcając palnik do kartusza należy robić to z wyczuciem, aby nie zerwać gwintu kartusza. Palnik posiada zabezpieczenie przed zbyt mocnym dokręceniem - dwie wypustki, które po zetknięciu się z końcówką kartusza nie pozwalają na dalsze przykręcanie.

Palnik bardzo oszczędnie wykorzystuje gaz. Przykładowe zużycie gazu podczas dwudniowej, dwuosobowej wycieczki w góry wyniosło 117 gramów (ważyłem kartusz przed i po). W tym czasie palnik ugotował: 2 x śniadanie (jajecznica na boczku z 6 jajek + ok 1 l herbaty), 2x obiad (paczka makaronu spaghetti, słoik sosu + ok. 1 litr herbaty) i 2x kolacja (1 l grzańca, kasza, sos). Przy czym wody na herbatę, grzańców czy sosów nie grzałem do zagotowania, tylko do ok. 70 stopni. Makaron natomiast gotuję w ten sposób, że prawie cała woda wsiąka do makaronu.

Czas gotowania: zawsze staram się tak ustawiać wielkość płomienia, żeby całe jego ciepło było pochłaniane przez naczynie i żeby jak najmniejsza jego ilość ''omywała'' naczynie i uciekała w górę. W ten sposób 1 litr wody gotuję 5-6 minut, ale zużycie gazu jest wyraźnie mniejsze (małe straty). Przy ustawieniu płomienia na max. gotowanie 1 litra wody to chwila - w zależności od temperatury 3 - 4 minuty.

W zestawie producent dołączył malutki ale solidny pokrowiec, które zabezpiecza palnik w plecaku.

Podsumowując - palnik jak dla mnie idealny, jak dotychczas nie znalazłem wad.

Zalety:

- mały i lekki
- po złożeniu mieści się w małym pokrowcu
- duża moc maksymalna
- oszczędność gazu
- możliwość gotowania przy minimalnym wypływie gazu z wysoką sprawnością
- siatka w palniku
- szybki czas gotowania
- niska cena (poniżej 100 zł)

Wady:

- Brak

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 5/5
Wyposażenie: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 5.00/5



Odpowiedz
#2
A jak, odezwę się, nie ma to tamto:-)

''Przy ustawieniu płomienia na max. gotowanie 1 litra wody to chwila - w zależności od temperatury 3 - 4 minuty.''

Ta chwila tzn. 3 czy 4 minuty? Temperatura? Czego, jaka?

Generalnie fajny opis ale takie czasy na zwykłym garze to osiąga większość palników, a ja bym chciał wybrać ten co zagotuje jednak najszybciej. Poza tym chciał bym wiedzieć ile mi on zeżre tego gazu po zagotowaniu tego litra wody bo narazie wiem, że makaron się fajnie ugotował;-)
---
Edytowany: 2014-08-20 19:03:30

Odpowiedz
#3
Dzięki za uwagi.

Temperatura - chodzi o temperaturę otoczenia i temperaturę wody przed zalaniem do pojemnika. Sam nie wiem, jakie są referencyjne temperatury podczas testowania palników, jeżeli w ogóle takowe są zdefiniowane w jakiejś normie.

Jak dla mnie to, czy palnik gotuje wodę o minutę szybciej czy wolniej ma mniejsze znaczenie niż to, ile gazu do tego zeżre oraz jaka jest odporność płomienia na podmuchy wiatru.

Mogę się pokusić o zagotowanie 1 litra wody o temperaturze pokojowej (21 st. C) przy tej samej temperaturze otoczenia, tylko czy to ma sens...
-------------------------------------------
tomo

Odpowiedz
#4
Warto podać liczby zmierzone. Bo odkąd wyszliśmy z jaskini, to nie liczymy już ''jeden, dwa, dużo''. I ten mamut jest identyczny jak tamten. Bo nigdy nawet nie były identyczne. Ale na poziom ówczesnej wiedzy wydawały się identyczne.

Czyli zamiast 3-4 minut mogło być 2 lub 5 minut? Zależnie czy autorowi czas czekania dłużył się, czy nie ;-)

Czy na pewno 1 litr, czy może 0,7 lub 1,3? Oznaczenia na garnku oznaczeniami, ale warto sprawdzić. No i 0,1 litra różnicy to już około 10% błędu.

Odpowiedz
#5
Koledzy, uważam że wybieranie najlepszego turystycznego palnika na podstawie tego, jak szybko jest on w stanie zagotować litr wody, to jak wybieranie najlepszego samochodu terenowego na podstawie tego, jaką prędkość maksymalną jest on w stanie osiągnąć na drodze. Totalny bezsens.

Kto gotując w górach zupę, fasolkę, makaron czy chociażby wodę odkręca na maksa palnik, włącza stoper i czeka, kiedy się ugotuje woda ? Taki duży płomień to wielkie straty, bo większa część ciepła omywa naczynie i idzie w powietrze. A w przypadku zupy nastąpi jej przypalenie.

Piszecie Koledzy o zbieraniu całkowicie bezużytecznych danych laboratoryjnych sprzętu, który jest przeznaczony do pracy w warunkach terenowych. Warunki te są na tyle zmienne, że dane laboratoryjne nie mają żadnego praktycznego zastosowania.

Dla samochodu terenowego określa się parametr zwany dzielnością terenową. I jest to najważniejszy parametr mówiący, na ile taki samochód nadaje się do realizowania swoich podstawowych funkcji. Nie da się go zmierzyć ani obliczyć. Podaje się, że dany samochód ma np. wysoką zdolność terenową i praktycznie wszystko już o nim wiadomo. Nie ma tutaj żadnych liczb ani jednostek. W przypadku palnika - co z tego, że jest w stanie ugotować wodę w 2 minuty, jeśli np. nie da się gotować na minimalnym ogniu bo mały podmuch wiatru go gasi, palnik rozsypuje się po paru miesiącach, ramiona nie mają ząbków i wszystko z palnika się zsuwa, palnik żre dużo gazu a dodatkowo płomień jest skupiony i zamiast równomiernie grzać, chce wypalić dziurę w misce ? To właśnie trzeba testować, to określa ''dzielność terenową'' takiego sprzętu.

Zamieściłem więc recenzję palnika pod kątem wykorzystania go w praktyce, a nie laboratoryjny test maksymalnego wydatku ciepła. Napisałem przecież dokładnie, ile gazu zużywa się podczas standardowej, dwuosobowej, weekendowej wycieczki. To są ważne dane dla większości turystów. Pozwalają oszacować, ile zapasowych kartuszy zabrać, ile można ugotować, jak rozplanować posiki itd...
-------------------------------------------
tomo

Odpowiedz
#6
Nie masz racji.
To co dla jednego jest nieistotne, niezauważalne, dla drugiego ma znaczenie.
Użycie w terenie w czasie wiatru, czy nie? Z osłoną palnika czy bez? Czy garnek zakryty? Czy z radiatorem? Dla jednego wiatr 20km/h jest niezauważalny, dla drugiego jest dużym wiatrem, który wychładza gotującą się zawartość.

Warunki domowe pomiaru podaje się po to, by móc porównać je z innymi. Podając parametry na oko, popełnia się tak dużo uśrednień, uogólnień, że można dojść do odmiennych rezultatów w wyniku ''tych samych'' warunków pomiarowych.

Już samo długie gotowanie w temp. pokojowej sprawi, że na mrozie czas ten zacznie znacznie się wydłużać. Bo dłuższa ekspozycja daje też dłuższy czas ucieczki ciepła do atmosfery. Więc większe straty paliwa.
Ot, choćby dla słabego palnika czas gotowania wody ze strumyka latem to 10 min. Na 17 stopniowym mrozie z leciutkim ''przeciągiem'' to już 45 minut dla ''tej samej'' wody z tego samego strumyka.
Liczby mają znaczenie. Zapytaj się pani na kasie w supermarkecie ;-)

W każdym razie moje palniki mają przypisane im wiele, wiele cyferek z różnego asortymentu fizycznych wartości *mierzalnych*.

Odpowiedz
#7
Ok Zbynek, rozumiem Twoje podejście. Widzę więc dwa sensowne testy: 1 test - warunki pokojowe (woda 21 st. C, temp. otoczenia 21 st. C), 2 - warunki, w jakich odbywa się wiele typowych ''weekendowych'' wycieczek (woda ze źródełka 12 st. C, temp. otoczenia 15 st. C). Palnik odkręcony na maxa. Żeby nie marnować gazu z kartusza, poczekam z testami aż będę miał coś do zagotowania.
-------------------------------------------
tomo

Odpowiedz
#8
1) Link do recenzji kuchenki prowadzi do recenzji ściereczki Jan Niezbędny pod adresem https://ngt.pl/thread-8660.html

2) Mam problem z kuchenką w wersji z zapalarką. Odłamała się rurka doprowadzająca iskrę powyżej palnika. Czy ktoś spotkał się już z takim problemem? Szukam jakiegoś kleju, którym można by to skleić (ceramika).

Odpowiedz
#9
Spróbuj Distalu lub innego żywicowego, dobre wyniki daje możliwość nasadzenia np. rurki metalowej, nawet rozciętej wzdłuż - znaczenie wzmacnia to spoinę.
-------------------------------------------
Robert

Odpowiedz
#10
Tylko jeden problem, po tam tam jest ceramika bo ta jest odporna na wysoką temperaturę płomienia. Sklejenie tego prawdopodobnie będzie powodować spalenie kleju.
Czy z pękniętym zapalarka nie działa? Szczerze? Usunął bym ją i dał sobie spokój z naprawą. Taką samą zapalarką jest zwykła zapalniczka.

Odpowiedz
#11
W sytuacji, gdy ta rurka jest pęknięta iskra strzela za nisko, żeby podpalić gaz (udaje się to może raz na 20 prób). Jedyny klej, jaki znalazłem, nietopliwy i niepalny, który mógłby się do tego nadawać to jakiś do prac górniczych (!!). Oczywiście, da się bez niej żyć. Niestety, jej usunięcie nie jest takie proste, trzeba będzie ciąć.

Odpowiedz
#12
Dla tego ja zawsze przedkładam praktyczne zastosowanie nad bajery, bo z bajerami zawsze tak to się kończy.

Odpowiedz
#13
Spróbuj kleju do kominków.

Odpowiedz
#14
Kupowałem okazyjnie, używaną, przypadkiem z zapalarką ;) Klej do kominków? Sprawdzę :)

Odpowiedz
#15
http://sklep.vitcas.pl/pl/p/Zaroodporny-...tcas-RA/92
do sznurów z włókna ceramicznego. Może dał by rade właśnie ceramikę skleić.

Odpowiedz


Skocz do: