30-10-2013, 21:21
OPIS PRODUKTU:
Dane techniczne:
Stal nierdzewna
Podwójne ścianki
Wymiary: 65 x 65 x 160 mm
Waga: 300 g
Pojemność: 330 ml
Regulacja ciśnienia w nakrętce
Lśniący, elegancki design
Wytrzymały i szczelny
Utrzymuje napoje gorącymi do 6 godzin lub zimnymi przez 12 godzin
Wszechstronny kubek termiczny, który utrzymuje temperaturę ciepłego napoju do 6 godzin. Zaprojektowany w tej samej pojemności, co duża filiżanka ciepłej herbaty. Taki kubek przydaje się w górach praktycznie w każdych okolicznościach, zwłaszcza kiedy chłód zaczyna dawać się we znaki. Idealny na piesze wycieczki, do pracy, dla dzieci do szkoły, etc.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
30-10-2013, 21:35
Wstęp
Kilka lat temu zacząłem się rozglądać za kubkiem termicznym. Podstawowe wymagania były proste- kubek musiał być szczelny i w miarę dobrze utrzymywać ciepłotę napoju. Z tego względu nie bardzo interesowały mnie kubki o budowie klasycznej, czy to z podwójnymi czy też pojedynczymi metalowymi ściankami.
Wtedy też natknąłem się na recenzowany kubek firmy lifeventure.
Firmę kojarzyłem głównie dzięki drobnym akcesoriom turystycznym o dosyć ciekawym designu. Oferowany przez nich kubek na pierwszy rzut oka nieodparcie kojarzył mi się po prostu z małym termosem. Zadawałem więc sobie pytanie, czy na pewno tak mały termos jest mi potrzebny i czy faktycznie można go w ogóle uznać za kubek termiczny (mimo wszystko przywykłem do bardziej tradycyjnej formy kubka).
W końcu jednak zdecydowałem się na zakup. Lifeventure oferuje swój produkt w kilku dosyć atrakcyjnych wariantach kolorystycznych. Myślę, że mogą przyciągać i cieszyć oko- zwłaszcza płci pięknej. Ja, jako osoba o myślach mrocznych, tradycjonalista przywiązany do ponurej czerni -wybrałem kolor czarny matowy.
Koszt- około 70 zł.
Kubka używam trzy i pół roku.
Budowa
Kubek swoją budową faktycznie przypomina niewielki, poręczny termosik. Górna część - pokrywa- składa się z dwóch elementów- korpusu wykonanego z tworzywa sztucznego z uszczelką, na który nakręcona jest płaska nakrętka zabezpieczona z zewnątrz metalem. Po odkręceniu nakrętki uzyskujemy dostęp do znajdującej się wewnątrz pokrywy komory, w której umieszczony został zawór- na wypadek gdyby podciśnienie uniemożliwiało otwarcie kubka. Jak dotąd nigdy nie musiałem z niego korzystać, kubek zakręca się i odkręca bez problemu. Czasami jedynie zamiast całej pokrywki odkręca się tylko jej górna część- gdy zamiast chwytać jedynie za część z tworzywa, dociskam z góry dłonią całą pokrywkę.
Materiał pokrywy tworzy porowaty pierścień i zapewnia dobry chwyt przy odkręcaniu.
Dolna część kubka ma kształt minimalnie rozszerzającego się ku górze walca. Pod kubkiem nie ma żadnych podkładek, na metalu mamy jedynie napis podający pojemność i informujący o zgodności z normą EN 12546-1:2000 (dotyczy wkładów termicznych mających kontakt z produktami spożywczymi).
Użytkowanie
Producent kubka miał na celu jak rozumiem połączenie funkcjonalności kubka z termiką termosu. Czy mu się to udało? W mojej opinii- częściowo.
Przede wszystkim- termika. Kubek dobrze, a nawet bardzo dobrze utrzymuje ciepłotę płynów. Żeby to zobrazować przeprowadziłem pomiary. Z góry uprzedzam wszystkich zwolenników ''powtarzalności warunków testów'' że pomiary prowadziłem w warunkach domowych i amatorskich, nie miałem homologowanego termometru (jedynie zwykły, rtęciowy do herbaty- skala do 100 stopni Celsjusza), kubka nie umieszczałem w lodówce i nie zamrażałem, a pomiary miały na celu nieco bardziej wiarygodne (obiektywne) zaprezentowanie cech kubka niż jedynie subiektywny test organoleptyczny.
Kubek i zalałem wrzątkiem o godzinie 20.00. Wcześniej został opłukany ciepłą wodą w celu lekkiego ogrzania.
Po zalaniu obudowa kubka pozostaje idealnie chłodna, pokrywka robi się lekko ciepła.
Po zalaniu kubek został wyniesiony na balkon. Temperatura zewnętrzna w momencie wystawieniu kubka to +10 stopni. Rano (godzina 6) temperatura na zewnątrz wynosiła 6,5 stopnia. W ciągu dnia nieco wzrosła, mogła mieć około 13 stopni. Wiał dość silny wiatr, ale kubek stał w dosyć osłoniętym miejscu, czynnik chłodzący wiatru nie był istotny (niemniej w jakimś stopniu oddziaływał).
Pierwszego pomiaru temperatury wody w kubku dokonałem o godzinie 23.30, a więc 3,5 godziny po zalaniu. Wynik- 63 stopnie. Pomiar poranny- godz. 6.00, czyli 9,5 godz. po zalaniu- temperatura wody 34 stopnie. W mojej ocenie jest to w przypadku naczynia termicznego o pojemności 0,33 ml dobry wynik. Daje możliwość wypicia gorącej herbaty po 3-4 godzinach marszu z kubkiem w plecaku- nawet przy niższej temperaturze otoczenia niż ta występująca podczas testu rzeczy w zwiększają izolację. Jednocześnie ze względu na małą pojemność produktu musimy sobie zdawać sprawę, że albo wypijemy ową herbatę ''na raz'' albo pozostawiona w kubku ilość napoju będzie stygła dużo szybciej. W kubku przenosiłem też latem np. zimną źródlaną wodę czy też coca-colę (niestety- moja słabość). Kubek utrzymywał wystarczająco długo chłód płynu, z tym że w przypadku gazowanej coli trzeba było uważać przy otwieraniu.
Jeżeli chodzi o traktowanie kubka w sposób bardziej tradycyjny, i np. zalewanie w nim chińskiej zupki (nie przepadam, ale zdarzało się) to średnica kubka wystarczy na operowanie popularnym sporkiem bądź łyżką stołową. Trzeba tylko zwrócić uwagę, że z tego co wiem popularne zupki zalewa się ilością wody większą niż 330 ml, więc stężenie podejrzanego roztworu będzie w kubku spore. Niemniej po tego typu posiłkach spożywanych z kubka nie było problemu z utrzymującym się zapachem i osadem. W kubku przewoziłem też kawę z mlekiem, zdarzyło mi się po takiej operacji zostawić kubek zamknięty na dłużej. Po takim zdarzeniu kubek musiał stać wypełniony wodą z płynem do mycia naczyń całą noc, ale dziś po przykrym zapachu nie ma śladu.
Kubek nie ma rączki, co ułatwia jego pakowanie do plecaka. Walcowaty kształt sprawia, że możemy go bez większych problemów wepchnąć między ubrania.
Jeżeli chodzi o trwałość- kubek upadł mi kilka razy, w tym na kamienie. Na jednej ze ścianek pojawiło się wgniecenie, ale nie ma to wpływu na termikę. Widać także wyraźnie ubytki farby- głównie na krawędziach metalowej nakrętki i denka. Prawdopodobnie spowodowane zostały w głównej mierze właśnie przez wpychanie kubka do załadowanego plecaka. Jest to oczywiście kwestia wyłącznie estetyczna, ale ubytki (zwłaszcza na nakrętce) postępują.
I jeszcze kilka uwag o tym, jak kubek sprawuje się w aucie. Z jednej strony ma zalety- szczelność i termikę. Z drugiej- niestety poważną wadę. Do otwarcia kubka potrzebujemy dwóch rąk- nie da się jak w przypadku klasycznego naczynia wyjąć go po prostu z uchwytu i napić się, po czym odstawić na miejsce. Jeżeli jedziemy sami i chcemy sobie popijać kawę podczas jazdy-kubek powinien tkwić w uchwycie bez nakrętki. A to grozi rozchlapywaniem napoju. W przeciwnym razie musimy operować przy kubku dwoma dłońmi, odkręcać go i zakręcać, co wiąże się ze sporym dyskomfortem a czasami może być ryzykowne. Ja radzę sobie w inny sposób, ale to akurat specyfika auta- mam przy hamulcu ręcznym okrągły otwór na kubek, do którego thermal mug wchodzi na lekki wcisk. Dzięki temu mogę dociskając kubek od góry otworzyć go jedną ręką, napić się kawy, a następnie w ten sam sposób przy użyciu jednej ręki zakręcić kubek. Nieco problematyczne, ale w pełni wykonalne. Jednak w zwykłym uchwycie samochodowym tego nie zrobimy. Kubek można co prawda od biedy otworzyć jedną ręką odpowiednio manipulując palcami, ale nie ryzykowałbym takiej operacji podczas jazdy, mając w środku gorący płyn.
Podsumowanie
Czy można uznać stworzony przez lifeventure produkt jako udany mariaż termosu z klasycznym kubkiem? W mojej ocenie jest to produkt porządnie wykonany i mający kilka niepodważalnych zalet, niemniej z zauważalnymi ograniczeniami pod względem funkcjonalności. Takie trochę ''ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra''. Ja osobiście lubię go zabierać na jakieś krótsze wypady z plecakiem, gdy wiem że po kilku godzinach będę mógł uzupełnić wrzątek. Na dłuższe eskapady, zwłaszcza w chłodniejszych porach roku praktyczniejszy jest większy termos. Kubek jeździ ze mną autem, ale zabierając go w trasę trzeba brać pod uwagę wymienione wyżej spostrzeżenia. Osobiście nie widzę zbytniego sensu zabierania do plecaka zarówno większego termosu, jak i opisywanego kubka. Niepotrzebnie w moim odczuciu zwiększyłbym wagę ekwipunku. Taka mała uwaga- producent podaje, że kubek waży 300 gram. Zważyłem swój- waży dokładnie 286 gram. Być może coś się minimalnie zmieniło w konstrukcji. W mojej ocenie 286 gram przy tej pojemności to jednak i tak sporo. Ale muszę mimo wszystko stwierdzić, że jeżeli już koniecznie chciałbym mieć przy sobie poza termosem kubek termiczny, to wybrałbym jednak produkt lifeventure niż klasyczny kubek. Z prostej przyczyny- kubek wolfskina który posiadam waży 201 gram, więc wolałbym już wpakować cięższy o te 85 gram kubko-termos, którego mógłbym w razie potrzeby używać i jako kubka i jako dodatkowego termosu. Ale to już mój osobisty wybór.
Zalety:
- trwałość (poza pokryciem)
- termika
Wady:
- ograniczona funkcjonalność.
- waga.
Dane techniczne:
Stal nierdzewna
Podwójne ścianki
Wymiary: 65 x 65 x 160 mm
Waga: 300 g
Pojemność: 330 ml
Regulacja ciśnienia w nakrętce
Lśniący, elegancki design
Wytrzymały i szczelny
Utrzymuje napoje gorącymi do 6 godzin lub zimnymi przez 12 godzin
Wszechstronny kubek termiczny, który utrzymuje temperaturę ciepłego napoju do 6 godzin. Zaprojektowany w tej samej pojemności, co duża filiżanka ciepłej herbaty. Taki kubek przydaje się w górach praktycznie w każdych okolicznościach, zwłaszcza kiedy chłód zaczyna dawać się we znaki. Idealny na piesze wycieczki, do pracy, dla dzieci do szkoły, etc.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
30-10-2013, 21:35
Wstęp
Kilka lat temu zacząłem się rozglądać za kubkiem termicznym. Podstawowe wymagania były proste- kubek musiał być szczelny i w miarę dobrze utrzymywać ciepłotę napoju. Z tego względu nie bardzo interesowały mnie kubki o budowie klasycznej, czy to z podwójnymi czy też pojedynczymi metalowymi ściankami.
Wtedy też natknąłem się na recenzowany kubek firmy lifeventure.
Firmę kojarzyłem głównie dzięki drobnym akcesoriom turystycznym o dosyć ciekawym designu. Oferowany przez nich kubek na pierwszy rzut oka nieodparcie kojarzył mi się po prostu z małym termosem. Zadawałem więc sobie pytanie, czy na pewno tak mały termos jest mi potrzebny i czy faktycznie można go w ogóle uznać za kubek termiczny (mimo wszystko przywykłem do bardziej tradycyjnej formy kubka).
W końcu jednak zdecydowałem się na zakup. Lifeventure oferuje swój produkt w kilku dosyć atrakcyjnych wariantach kolorystycznych. Myślę, że mogą przyciągać i cieszyć oko- zwłaszcza płci pięknej. Ja, jako osoba o myślach mrocznych, tradycjonalista przywiązany do ponurej czerni -wybrałem kolor czarny matowy.
Koszt- około 70 zł.
Kubka używam trzy i pół roku.
Budowa
Kubek swoją budową faktycznie przypomina niewielki, poręczny termosik. Górna część - pokrywa- składa się z dwóch elementów- korpusu wykonanego z tworzywa sztucznego z uszczelką, na który nakręcona jest płaska nakrętka zabezpieczona z zewnątrz metalem. Po odkręceniu nakrętki uzyskujemy dostęp do znajdującej się wewnątrz pokrywy komory, w której umieszczony został zawór- na wypadek gdyby podciśnienie uniemożliwiało otwarcie kubka. Jak dotąd nigdy nie musiałem z niego korzystać, kubek zakręca się i odkręca bez problemu. Czasami jedynie zamiast całej pokrywki odkręca się tylko jej górna część- gdy zamiast chwytać jedynie za część z tworzywa, dociskam z góry dłonią całą pokrywkę.
Materiał pokrywy tworzy porowaty pierścień i zapewnia dobry chwyt przy odkręcaniu.
Dolna część kubka ma kształt minimalnie rozszerzającego się ku górze walca. Pod kubkiem nie ma żadnych podkładek, na metalu mamy jedynie napis podający pojemność i informujący o zgodności z normą EN 12546-1:2000 (dotyczy wkładów termicznych mających kontakt z produktami spożywczymi).
Użytkowanie
Producent kubka miał na celu jak rozumiem połączenie funkcjonalności kubka z termiką termosu. Czy mu się to udało? W mojej opinii- częściowo.
Przede wszystkim- termika. Kubek dobrze, a nawet bardzo dobrze utrzymuje ciepłotę płynów. Żeby to zobrazować przeprowadziłem pomiary. Z góry uprzedzam wszystkich zwolenników ''powtarzalności warunków testów'' że pomiary prowadziłem w warunkach domowych i amatorskich, nie miałem homologowanego termometru (jedynie zwykły, rtęciowy do herbaty- skala do 100 stopni Celsjusza), kubka nie umieszczałem w lodówce i nie zamrażałem, a pomiary miały na celu nieco bardziej wiarygodne (obiektywne) zaprezentowanie cech kubka niż jedynie subiektywny test organoleptyczny.
Kubek i zalałem wrzątkiem o godzinie 20.00. Wcześniej został opłukany ciepłą wodą w celu lekkiego ogrzania.
Po zalaniu obudowa kubka pozostaje idealnie chłodna, pokrywka robi się lekko ciepła.
Po zalaniu kubek został wyniesiony na balkon. Temperatura zewnętrzna w momencie wystawieniu kubka to +10 stopni. Rano (godzina 6) temperatura na zewnątrz wynosiła 6,5 stopnia. W ciągu dnia nieco wzrosła, mogła mieć około 13 stopni. Wiał dość silny wiatr, ale kubek stał w dosyć osłoniętym miejscu, czynnik chłodzący wiatru nie był istotny (niemniej w jakimś stopniu oddziaływał).
Pierwszego pomiaru temperatury wody w kubku dokonałem o godzinie 23.30, a więc 3,5 godziny po zalaniu. Wynik- 63 stopnie. Pomiar poranny- godz. 6.00, czyli 9,5 godz. po zalaniu- temperatura wody 34 stopnie. W mojej ocenie jest to w przypadku naczynia termicznego o pojemności 0,33 ml dobry wynik. Daje możliwość wypicia gorącej herbaty po 3-4 godzinach marszu z kubkiem w plecaku- nawet przy niższej temperaturze otoczenia niż ta występująca podczas testu rzeczy w zwiększają izolację. Jednocześnie ze względu na małą pojemność produktu musimy sobie zdawać sprawę, że albo wypijemy ową herbatę ''na raz'' albo pozostawiona w kubku ilość napoju będzie stygła dużo szybciej. W kubku przenosiłem też latem np. zimną źródlaną wodę czy też coca-colę (niestety- moja słabość). Kubek utrzymywał wystarczająco długo chłód płynu, z tym że w przypadku gazowanej coli trzeba było uważać przy otwieraniu.
Jeżeli chodzi o traktowanie kubka w sposób bardziej tradycyjny, i np. zalewanie w nim chińskiej zupki (nie przepadam, ale zdarzało się) to średnica kubka wystarczy na operowanie popularnym sporkiem bądź łyżką stołową. Trzeba tylko zwrócić uwagę, że z tego co wiem popularne zupki zalewa się ilością wody większą niż 330 ml, więc stężenie podejrzanego roztworu będzie w kubku spore. Niemniej po tego typu posiłkach spożywanych z kubka nie było problemu z utrzymującym się zapachem i osadem. W kubku przewoziłem też kawę z mlekiem, zdarzyło mi się po takiej operacji zostawić kubek zamknięty na dłużej. Po takim zdarzeniu kubek musiał stać wypełniony wodą z płynem do mycia naczyń całą noc, ale dziś po przykrym zapachu nie ma śladu.
Kubek nie ma rączki, co ułatwia jego pakowanie do plecaka. Walcowaty kształt sprawia, że możemy go bez większych problemów wepchnąć między ubrania.
Jeżeli chodzi o trwałość- kubek upadł mi kilka razy, w tym na kamienie. Na jednej ze ścianek pojawiło się wgniecenie, ale nie ma to wpływu na termikę. Widać także wyraźnie ubytki farby- głównie na krawędziach metalowej nakrętki i denka. Prawdopodobnie spowodowane zostały w głównej mierze właśnie przez wpychanie kubka do załadowanego plecaka. Jest to oczywiście kwestia wyłącznie estetyczna, ale ubytki (zwłaszcza na nakrętce) postępują.
I jeszcze kilka uwag o tym, jak kubek sprawuje się w aucie. Z jednej strony ma zalety- szczelność i termikę. Z drugiej- niestety poważną wadę. Do otwarcia kubka potrzebujemy dwóch rąk- nie da się jak w przypadku klasycznego naczynia wyjąć go po prostu z uchwytu i napić się, po czym odstawić na miejsce. Jeżeli jedziemy sami i chcemy sobie popijać kawę podczas jazdy-kubek powinien tkwić w uchwycie bez nakrętki. A to grozi rozchlapywaniem napoju. W przeciwnym razie musimy operować przy kubku dwoma dłońmi, odkręcać go i zakręcać, co wiąże się ze sporym dyskomfortem a czasami może być ryzykowne. Ja radzę sobie w inny sposób, ale to akurat specyfika auta- mam przy hamulcu ręcznym okrągły otwór na kubek, do którego thermal mug wchodzi na lekki wcisk. Dzięki temu mogę dociskając kubek od góry otworzyć go jedną ręką, napić się kawy, a następnie w ten sam sposób przy użyciu jednej ręki zakręcić kubek. Nieco problematyczne, ale w pełni wykonalne. Jednak w zwykłym uchwycie samochodowym tego nie zrobimy. Kubek można co prawda od biedy otworzyć jedną ręką odpowiednio manipulując palcami, ale nie ryzykowałbym takiej operacji podczas jazdy, mając w środku gorący płyn.
Podsumowanie
Czy można uznać stworzony przez lifeventure produkt jako udany mariaż termosu z klasycznym kubkiem? W mojej ocenie jest to produkt porządnie wykonany i mający kilka niepodważalnych zalet, niemniej z zauważalnymi ograniczeniami pod względem funkcjonalności. Takie trochę ''ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra''. Ja osobiście lubię go zabierać na jakieś krótsze wypady z plecakiem, gdy wiem że po kilku godzinach będę mógł uzupełnić wrzątek. Na dłuższe eskapady, zwłaszcza w chłodniejszych porach roku praktyczniejszy jest większy termos. Kubek jeździ ze mną autem, ale zabierając go w trasę trzeba brać pod uwagę wymienione wyżej spostrzeżenia. Osobiście nie widzę zbytniego sensu zabierania do plecaka zarówno większego termosu, jak i opisywanego kubka. Niepotrzebnie w moim odczuciu zwiększyłbym wagę ekwipunku. Taka mała uwaga- producent podaje, że kubek waży 300 gram. Zważyłem swój- waży dokładnie 286 gram. Być może coś się minimalnie zmieniło w konstrukcji. W mojej ocenie 286 gram przy tej pojemności to jednak i tak sporo. Ale muszę mimo wszystko stwierdzić, że jeżeli już koniecznie chciałbym mieć przy sobie poza termosem kubek termiczny, to wybrałbym jednak produkt lifeventure niż klasyczny kubek. Z prostej przyczyny- kubek wolfskina który posiadam waży 201 gram, więc wolałbym już wpakować cięższy o te 85 gram kubko-termos, którego mógłbym w razie potrzeby używać i jako kubka i jako dodatkowego termosu. Ale to już mój osobisty wybór.
Zalety:
- trwałość (poza pokryciem)
- termika
Wady:
- ograniczona funkcjonalność.
- waga.