22-07-2012, 18:26
Chciałbym zainicjować nowy temat - turystyczne kuchenki na drewno. Do tej pory pojawiały się wielokrotnie na forum dolepione do różnych tematów, raz przy najlżejszych palnikach, innym razem jako alternatywa dla kuchenek benzynowych. Na rynku zaczyna się jednak pojawiać coraz więcej ciekawych, dojrzałych konstrukcji, np. Vargo Titanium Hexagon Stove, amerykański BushBuddy czy europejski Solo Stove, dlatego myślę, że to dobry moment na stworzenie takiego tematu.
Sam chciałbym zacząć od podzielenia się pierwszymi wrażeniami na temat nowej konstrukcji - palnika BioLite CampStove - palnika, który oprócz grzania produkuje również prąd elektryczny. Więcej na stronie:
http://biolitestove.com/campstove/camp-o.../features/
Palnik ze Stanów dostarczyła firma kurierska UPS. Sporo mieli problemów ze zrozumieniem, co właściwie dostarczają, przez to ponad tydzień nie potrafili go oclić. Musiałem pisać do BioLite i dopiero solidny ochrzan sprawił, że nagle wszystkie trudności cudownie zniknęły i w drzwiach pojawił się pan z paczuszką. Całość solidnie zapakowana, miejscami nawet za solidnie, tak że musiałem się sporo naszarpać, żeby móc w końcu palnik złożyć. Rozłożony jest wielkości mniej więcej litrowej butelki Nalgene. Waży 951 gramów (początkowo wydawało mi się, że więcej, zasugerowałem się wagą całej paczki - 3 funty). Z palnikiem była instrukcja, kabel USB i podpałka do grila w kostkach :-)
Jak wygląda kuchenka i jak się ją składa można obejrzeć na 1 filmie:
http://youtu.be/a8oZtaeXrfc
Przed pierwszym użyciem należy samą kuchenkę ... naładować :-) Dlaczego? Kuchenka produkuje prąd dzięki ogniwu Peltiera - z jednej strony mamy miedzianą sondę, która dochodzi do palnika - dostarcza ona ciepło. Z drugiej strony ogniwa mamy aluminiowy radiator, który ma ochładzać. Dzięki gradientowi temperatury po obu stronach ogniwa zaczyna powstawać prąd. Aby radiator był zimny, owiewa go powietrze zasysane przez wbudowaną turbinkę. Dlatego właśnie w module produkującym prąd jest bateria, która zasila wentylator. Turbina spełnia również drugą rolę - tłoczy powietrze do komory spalania, dzięki czemu mamy silny płomień z małą (w teorii) ilością dymu.
Moduł podłączamy kablem USB do komputera, zaczyna migać bursztynowa dioda oznaczając ładowanie. Po ok. 2 godzinach dioda przestaje migać i bateria jest naładowana - później już nie trzeba jej ładować, bo robi to sam palnik podczas pracy. Oczywiście po dłuższej przerwie w użytkowaniu warto baterie dla bezpieczeństwa podładować.
Po naładowaniu można kuchenkę odpalać - ładujemy cienkie patyki, podpałkę i zaczynamy. Przez chwilę pozwalamy, żeby patyczki się zajęły ogniem, zbyt wczesne włączenie nadmuchu może zgasić ogień. Gdy włączymy nawiew ogień robi się bardzo silny - warto szybko wrzucić kilka grubszych kawałków drewna. Później włączamy szybsze obroty wentylatora i mamy już prawdziwy piec hutniczy. Podczas testu CampStove zagotował mi wodę w 2 minuty:
http://youtu.be/6Q2XKOyrr9s
Po paru minutach na szybszych obrotach włącza się zielona dioda i możemy rozpocząć ładowanie urządzeń mających łącze USB - np. telefonu komórkowego. Producent nie dostarcza żadnych dedykowanych kabli wychodząc z założenia, że każdy ma taki kabel w komplecie ze swoim sprzętem. Ja spróbowałem podładować swoją komórkę i na podstawie wskazań telefonu i informacji o pojemności akumulatora wyliczyłem, że w ciągu godziny naładował 580 mAh (2.16Wh), czyli potwierdza to deklarowaną przez producenta ciągłą produkcję prądu na poziomie 2W @5V. Ładowanie działa stabilnie tylko przy wysokich obrotach wentylatora, przy przełączeniu na niskie ładowanie miało przerwy.
Uwagi końcowe: sprzęt robi bardzo dobre wrażenie, jest solidny, zwyczajnie ładny no i działa, ale oczywiście można się przyczepić do paru rzeczy:
- masa: oczywiście rozkręciłem go na części pierwsze. Sama komora spalania jest z grubej blachy stalowej i waży 200 gramów. Otoczona jest kolejną warstwą blachy i dodatkowo perforowaną stalową osłoną - całość ma pół kilograma. Troche przesadzili z grubością materiałów. Podobnej wielkości BushBuddy z podwójnymi ściankami waży ledwie 250 gramów. Poważnie zastanawiam się, czy nie kupić cienkiej kwasówki i nie zrobić w paru miejscach podmianki celem odchudzenia konstrukcji...
- nawiew: wentylator pracuje bardzo cicho przy niskich obrotach, przy wyższych zaczyna nieco brzęczeć. Niestety trzeba włączyć wyższe obroty aby móc produkować prąd, bo... w konstrukcji jest parumilimetrowa szczelina miedzy komorą spalania a nadmuchem i połowa powietrza leci sobie gdzie chce. W najbliższej przyszłości kupię uszczelkę do kominków i spróbuję zalepić tę dziurę. Mam nadzieję, że po uszczelnieniu nawiew na niskich obrotach będzie wystarczająco silny do utrzymania silnego płomienia
- pisałem o teoretycznym braku dymu - to według producenta ma być jedna z głównych zalet aktywnego nawiewu. To prawda, przy suchym drewnie naprawdę nie ma dymu. Ale nie ma też cudów - wrzuci się wilgotne patyki i mamy słup dymu wysoki na 50 metrów. Warto o tym pamiętać, żeby nie było zawodu.
- Stojak pod garnek/menażkę ma trzy punkty podparcia, każdy półokrągły. Ładnie wygląda, ale wąskie menażki mogą być niestabilne.
---
Edytowany: 2012-07-22 22:39:58
Sam chciałbym zacząć od podzielenia się pierwszymi wrażeniami na temat nowej konstrukcji - palnika BioLite CampStove - palnika, który oprócz grzania produkuje również prąd elektryczny. Więcej na stronie:
http://biolitestove.com/campstove/camp-o.../features/
Palnik ze Stanów dostarczyła firma kurierska UPS. Sporo mieli problemów ze zrozumieniem, co właściwie dostarczają, przez to ponad tydzień nie potrafili go oclić. Musiałem pisać do BioLite i dopiero solidny ochrzan sprawił, że nagle wszystkie trudności cudownie zniknęły i w drzwiach pojawił się pan z paczuszką. Całość solidnie zapakowana, miejscami nawet za solidnie, tak że musiałem się sporo naszarpać, żeby móc w końcu palnik złożyć. Rozłożony jest wielkości mniej więcej litrowej butelki Nalgene. Waży 951 gramów (początkowo wydawało mi się, że więcej, zasugerowałem się wagą całej paczki - 3 funty). Z palnikiem była instrukcja, kabel USB i podpałka do grila w kostkach :-)
Jak wygląda kuchenka i jak się ją składa można obejrzeć na 1 filmie:
http://youtu.be/a8oZtaeXrfc
Przed pierwszym użyciem należy samą kuchenkę ... naładować :-) Dlaczego? Kuchenka produkuje prąd dzięki ogniwu Peltiera - z jednej strony mamy miedzianą sondę, która dochodzi do palnika - dostarcza ona ciepło. Z drugiej strony ogniwa mamy aluminiowy radiator, który ma ochładzać. Dzięki gradientowi temperatury po obu stronach ogniwa zaczyna powstawać prąd. Aby radiator był zimny, owiewa go powietrze zasysane przez wbudowaną turbinkę. Dlatego właśnie w module produkującym prąd jest bateria, która zasila wentylator. Turbina spełnia również drugą rolę - tłoczy powietrze do komory spalania, dzięki czemu mamy silny płomień z małą (w teorii) ilością dymu.
Moduł podłączamy kablem USB do komputera, zaczyna migać bursztynowa dioda oznaczając ładowanie. Po ok. 2 godzinach dioda przestaje migać i bateria jest naładowana - później już nie trzeba jej ładować, bo robi to sam palnik podczas pracy. Oczywiście po dłuższej przerwie w użytkowaniu warto baterie dla bezpieczeństwa podładować.
Po naładowaniu można kuchenkę odpalać - ładujemy cienkie patyki, podpałkę i zaczynamy. Przez chwilę pozwalamy, żeby patyczki się zajęły ogniem, zbyt wczesne włączenie nadmuchu może zgasić ogień. Gdy włączymy nawiew ogień robi się bardzo silny - warto szybko wrzucić kilka grubszych kawałków drewna. Później włączamy szybsze obroty wentylatora i mamy już prawdziwy piec hutniczy. Podczas testu CampStove zagotował mi wodę w 2 minuty:
http://youtu.be/6Q2XKOyrr9s
Po paru minutach na szybszych obrotach włącza się zielona dioda i możemy rozpocząć ładowanie urządzeń mających łącze USB - np. telefonu komórkowego. Producent nie dostarcza żadnych dedykowanych kabli wychodząc z założenia, że każdy ma taki kabel w komplecie ze swoim sprzętem. Ja spróbowałem podładować swoją komórkę i na podstawie wskazań telefonu i informacji o pojemności akumulatora wyliczyłem, że w ciągu godziny naładował 580 mAh (2.16Wh), czyli potwierdza to deklarowaną przez producenta ciągłą produkcję prądu na poziomie 2W @5V. Ładowanie działa stabilnie tylko przy wysokich obrotach wentylatora, przy przełączeniu na niskie ładowanie miało przerwy.
Uwagi końcowe: sprzęt robi bardzo dobre wrażenie, jest solidny, zwyczajnie ładny no i działa, ale oczywiście można się przyczepić do paru rzeczy:
- masa: oczywiście rozkręciłem go na części pierwsze. Sama komora spalania jest z grubej blachy stalowej i waży 200 gramów. Otoczona jest kolejną warstwą blachy i dodatkowo perforowaną stalową osłoną - całość ma pół kilograma. Troche przesadzili z grubością materiałów. Podobnej wielkości BushBuddy z podwójnymi ściankami waży ledwie 250 gramów. Poważnie zastanawiam się, czy nie kupić cienkiej kwasówki i nie zrobić w paru miejscach podmianki celem odchudzenia konstrukcji...
- nawiew: wentylator pracuje bardzo cicho przy niskich obrotach, przy wyższych zaczyna nieco brzęczeć. Niestety trzeba włączyć wyższe obroty aby móc produkować prąd, bo... w konstrukcji jest parumilimetrowa szczelina miedzy komorą spalania a nadmuchem i połowa powietrza leci sobie gdzie chce. W najbliższej przyszłości kupię uszczelkę do kominków i spróbuję zalepić tę dziurę. Mam nadzieję, że po uszczelnieniu nawiew na niskich obrotach będzie wystarczająco silny do utrzymania silnego płomienia
- pisałem o teoretycznym braku dymu - to według producenta ma być jedna z głównych zalet aktywnego nawiewu. To prawda, przy suchym drewnie naprawdę nie ma dymu. Ale nie ma też cudów - wrzuci się wilgotne patyki i mamy słup dymu wysoki na 50 metrów. Warto o tym pamiętać, żeby nie było zawodu.
- Stojak pod garnek/menażkę ma trzy punkty podparcia, każdy półokrągły. Ładnie wygląda, ale wąskie menażki mogą być niestabilne.
---
Edytowany: 2012-07-22 22:39:58