19-05-2012, 12:38
OPIS PRODUKTU:
Pojemność: 40 l
Możliwości ustawienia: Kieszenie: 1 wew., 4 zew., 1 na pasku. Wygodny dostęp do dna. Uchwyty na kijki. Pokrowiec przeciwdeszczowy.
System nośny: AirCooling System
5 lat gwarancji
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
19-05-2012, 12:40
Forclaz 40 Air, czyli tanie jest dobre bo jest dobre i tanie
Słowo wstępu
Plecak został kupiony jako jakieś 4 lata temu, kosztował wtedy jedyne 150 zł (promocja z 200 zł po niedawnym otwarciu sklepu). Od tamtej pory był używany przez krewnych i znajomych królika jako plecak trekkingowy i transportowy przy każdej okazji.Ponieważ przed Airem miałam tylko zupełnie przypadkowy plecak z supermarketu, a do dziś nie mam potrzeby kupienia niczego lepszego, nie będę mogła opisać w czym Air jest lepszy lub gorszy od innych worów podobnego rozmiaru.
Mój Forclaz 40 Air to starszy model niż ten dostępny teraz w Decathlonie. Waży 1830 g (wg mojej wagi kuchennej).
Budowa
Plecak ma jedną komorę główną z kieszenią na camelbak i opcją otwierania od przodu, małą przednią kieszonkę, dwie kieszenie skrzelowe (każda ściągana jednym pasem kompresyjnym), klapę (trzymaną dwoma pasami) z pojemną kieszenią i gumką ze ściągaczem przymocowaną w sześciu miejscach. Od spodu plecaka znajdują się dodatkowe cztery przelotki, do których troki trzeba sobie zorganizować we własnym zakresie. Mała kieszonka na pasie biodrowym pomieści w sobie dosłownie jedną paczkę chusteczek.Wór ma w standardzie pokrowiec przeciwdeszczowy w przyjemnym kolorze maskującym (a więc wodoodporność=100%), dość duży, aby zmieściły się pod nim wszystkie przytroczone rzeczy, może poza kijami.Z dodatkowych gadżetów, Air wyposażony jest w dwa gumkowe uchwyty na kijki, a na ramionach ma standardowe, bardzo wygodne Quechuowskie pętle na łapy i uchwyt na rurkę camelbaka.
Plecak jest moim zdaniem bardzo pakowny jak na swoje 40 l - nie miałam problemu, żeby spakować się w nim na tygodniowe wyjścia w góry (śpiwór, karimata, jedzenie na 3 dni, bez namiotu). Opcje troczenia są standardowe, zupełnie wystarczające jak na taki plecak. Bardzo lubię kieszeń w klapie plecaka, w której mogę zmieścić całą moją ''elektronikę'', mapę i dużo batonów. Pewnym jednak minusem jest budowa kieszeni skrzelowych. Kiedy pakuje się do pełna, tj. najpierw do oporu kieszeń główną, potem do oporu skrzelowe, zaczynają one tragicznie odstawać i plecak zaczyna robić się podejrzanie kulisty. Na szlaku nigdy mi to nie przeszkadzało, ale zdarzało się, że miałam problemy z przepchnięciem się przez przejście między fotelami w pekaesach. Przednie otwarcie głównej kieszeni nie jest może najszczęśliwiej pomyślane, ale i tak dobrze, że jest. Zamki YKK trzymają bez zarzutu.
System nośny
Ramiona plecaka zbudowane są z grubej pianki, można ze zaciągać zarówno z góry jak i z dołu. Mają też system regulacji wysokości w rozmiarach S/M/L, prosty i wygodny w obsłudze. Pas biodrowy zbudowany jest z bardzo grubej pianki i ma dodatkową opcję regulacji - przez przyciąganie pasami do worka. Oczywiście jest też pas piersiowy, jak to pas piersiowy.Taki kompleksowa regulacja pozwala naprawdę dobrze dopasować system nośny. Z dopakowanym plecakiem można bujać się przez wiele dni bez obtarć i bolących ramion czy bioder. Z tego co pamiętam, plecak dopiekł mi tylko raz, kiedy musiałam przetransportować ok. 15 kg dobytku na trasie Ustrzyki Górne - Rawki - Schronisko pod Małą Rawką.
Same plecy, zgodnie z nazwą ''Air'', powinny zapewniać wentylację dzięki systemowi powietrznych kanałów pomiędzy poduszkami twardej pianki. Niestety, pianki jest dużo, tuneli mało, a dodatkowo bardzo zwężają się one na końcach, przez co nawet trochę luźniejsza kurtka czy polar mogą je przytykać. Przepływ powietrza i chłodzenie są więc symboliczne, co nie zmienia faktu, że całość jest wygodna.
W trasie
Pierwszą rzeczą jaka przychodzi mi na myśl jest wytrzymałość plecaka. Po 4 latach używania, przez wiele osób, w różnych warunkach,jedyną trwałą zmianą na plecaku jest podejrzana żółta plama, która za chiny nie chce się zmyć. Naturalnie plecak ''nosi normalne ślady użytkowania'', tzn. zmechacił się trochę pas biodrowy, materiał na samym przodzie plecaka ma kilka zadrapań od rzucania nim po kamieniach i asfalcie.
Od pewnego czasu zauważam, że paski w pasie biodrowym zaczęły się luzować. Nie jest to jednak jakieś dramatyczne zjawisko, poprawienie ich 1-2 razy w ciągu dnia łażenia rozwiązuje problem.
Nowy model plecaka
Wykorzystując ten świetny pretekst, udałam się do Decathlona i wymacałam nowy model Aira. Jest między nimi kilka istotnych różnic. Po pierwsze, cena wzrosła do 250 zł (jestem studentką i krakowianką, dlatego to dla mnie kluczowa zmiana). Po drugie, system nośny nowego Air ma w sobie dużo więcej... air, a mniej pianki i siatki. Wydaje mi się, że może przez to działać nieco lepiej. Ramiona i pas nośny są wciąż takie same, wór też się nie zmianił. ''Kaczce'' udało się go dodatkowo odchudzić do 1450 g (wg. ich danych). Reszta to raczej zmiany kosmetyczne: zmieniono koloru pokrowca na jasnozielony i przeniesiono go z kieszeni na dole plecaka do kieszeni w klapie (niesłusznie), na ramionach założono gumki do trzymania dyndających pasków (słusznie). Nowy model ma tylko dwa dostępne kolory: czarno/czerwony i czarno/niebieski, są więc marnym wyborem dla osób, które w trasie wolą nie rzucać się w oczy.
Podsumowanie
Pomimo wyższej ceny nowego modelu, wciąż trudno znaleźć 40-litrowy plecak trekkingowy za takie pieniądze (na obecną chwilę kilka modeli Karrimora, Fjorda Nansena, Milo). Air jest plecakiem niezgrabnym, niepięknym i pozbawionym bajerów, ale praktycznym, pojemnym i wygodnym. Możliwe także, że niezniszczalnym. Myślę, że wszystkie te cechy odnoszą się też do nowego modelu, dlatego mogę ten plecak polecić wszystkim, którzy szukają dobrej jakości za małe pieniądze.
Zalety
- cena
- wygoda
- pakowność
- wytrzymałość
Wady
- dopakowany plecak robi się niezgrabny
- kolorystyka
- plecka mógłby mieć jeszcze po jednym pasku kompresyjnym z każdego boku i mądrzejszy dostęp do dna plecaka - ale to już takie moje wybrzydzanie
Pojemność: 40 l
Możliwości ustawienia: Kieszenie: 1 wew., 4 zew., 1 na pasku. Wygodny dostęp do dna. Uchwyty na kijki. Pokrowiec przeciwdeszczowy.
System nośny: AirCooling System
5 lat gwarancji
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
19-05-2012, 12:40
Forclaz 40 Air, czyli tanie jest dobre bo jest dobre i tanie
Słowo wstępu
Plecak został kupiony jako jakieś 4 lata temu, kosztował wtedy jedyne 150 zł (promocja z 200 zł po niedawnym otwarciu sklepu). Od tamtej pory był używany przez krewnych i znajomych królika jako plecak trekkingowy i transportowy przy każdej okazji.Ponieważ przed Airem miałam tylko zupełnie przypadkowy plecak z supermarketu, a do dziś nie mam potrzeby kupienia niczego lepszego, nie będę mogła opisać w czym Air jest lepszy lub gorszy od innych worów podobnego rozmiaru.
Mój Forclaz 40 Air to starszy model niż ten dostępny teraz w Decathlonie. Waży 1830 g (wg mojej wagi kuchennej).
Budowa
Plecak ma jedną komorę główną z kieszenią na camelbak i opcją otwierania od przodu, małą przednią kieszonkę, dwie kieszenie skrzelowe (każda ściągana jednym pasem kompresyjnym), klapę (trzymaną dwoma pasami) z pojemną kieszenią i gumką ze ściągaczem przymocowaną w sześciu miejscach. Od spodu plecaka znajdują się dodatkowe cztery przelotki, do których troki trzeba sobie zorganizować we własnym zakresie. Mała kieszonka na pasie biodrowym pomieści w sobie dosłownie jedną paczkę chusteczek.Wór ma w standardzie pokrowiec przeciwdeszczowy w przyjemnym kolorze maskującym (a więc wodoodporność=100%), dość duży, aby zmieściły się pod nim wszystkie przytroczone rzeczy, może poza kijami.Z dodatkowych gadżetów, Air wyposażony jest w dwa gumkowe uchwyty na kijki, a na ramionach ma standardowe, bardzo wygodne Quechuowskie pętle na łapy i uchwyt na rurkę camelbaka.
Plecak jest moim zdaniem bardzo pakowny jak na swoje 40 l - nie miałam problemu, żeby spakować się w nim na tygodniowe wyjścia w góry (śpiwór, karimata, jedzenie na 3 dni, bez namiotu). Opcje troczenia są standardowe, zupełnie wystarczające jak na taki plecak. Bardzo lubię kieszeń w klapie plecaka, w której mogę zmieścić całą moją ''elektronikę'', mapę i dużo batonów. Pewnym jednak minusem jest budowa kieszeni skrzelowych. Kiedy pakuje się do pełna, tj. najpierw do oporu kieszeń główną, potem do oporu skrzelowe, zaczynają one tragicznie odstawać i plecak zaczyna robić się podejrzanie kulisty. Na szlaku nigdy mi to nie przeszkadzało, ale zdarzało się, że miałam problemy z przepchnięciem się przez przejście między fotelami w pekaesach. Przednie otwarcie głównej kieszeni nie jest może najszczęśliwiej pomyślane, ale i tak dobrze, że jest. Zamki YKK trzymają bez zarzutu.
System nośny
Ramiona plecaka zbudowane są z grubej pianki, można ze zaciągać zarówno z góry jak i z dołu. Mają też system regulacji wysokości w rozmiarach S/M/L, prosty i wygodny w obsłudze. Pas biodrowy zbudowany jest z bardzo grubej pianki i ma dodatkową opcję regulacji - przez przyciąganie pasami do worka. Oczywiście jest też pas piersiowy, jak to pas piersiowy.Taki kompleksowa regulacja pozwala naprawdę dobrze dopasować system nośny. Z dopakowanym plecakiem można bujać się przez wiele dni bez obtarć i bolących ramion czy bioder. Z tego co pamiętam, plecak dopiekł mi tylko raz, kiedy musiałam przetransportować ok. 15 kg dobytku na trasie Ustrzyki Górne - Rawki - Schronisko pod Małą Rawką.
Same plecy, zgodnie z nazwą ''Air'', powinny zapewniać wentylację dzięki systemowi powietrznych kanałów pomiędzy poduszkami twardej pianki. Niestety, pianki jest dużo, tuneli mało, a dodatkowo bardzo zwężają się one na końcach, przez co nawet trochę luźniejsza kurtka czy polar mogą je przytykać. Przepływ powietrza i chłodzenie są więc symboliczne, co nie zmienia faktu, że całość jest wygodna.
W trasie
Pierwszą rzeczą jaka przychodzi mi na myśl jest wytrzymałość plecaka. Po 4 latach używania, przez wiele osób, w różnych warunkach,jedyną trwałą zmianą na plecaku jest podejrzana żółta plama, która za chiny nie chce się zmyć. Naturalnie plecak ''nosi normalne ślady użytkowania'', tzn. zmechacił się trochę pas biodrowy, materiał na samym przodzie plecaka ma kilka zadrapań od rzucania nim po kamieniach i asfalcie.
Od pewnego czasu zauważam, że paski w pasie biodrowym zaczęły się luzować. Nie jest to jednak jakieś dramatyczne zjawisko, poprawienie ich 1-2 razy w ciągu dnia łażenia rozwiązuje problem.
Nowy model plecaka
Wykorzystując ten świetny pretekst, udałam się do Decathlona i wymacałam nowy model Aira. Jest między nimi kilka istotnych różnic. Po pierwsze, cena wzrosła do 250 zł (jestem studentką i krakowianką, dlatego to dla mnie kluczowa zmiana). Po drugie, system nośny nowego Air ma w sobie dużo więcej... air, a mniej pianki i siatki. Wydaje mi się, że może przez to działać nieco lepiej. Ramiona i pas nośny są wciąż takie same, wór też się nie zmianił. ''Kaczce'' udało się go dodatkowo odchudzić do 1450 g (wg. ich danych). Reszta to raczej zmiany kosmetyczne: zmieniono koloru pokrowca na jasnozielony i przeniesiono go z kieszeni na dole plecaka do kieszeni w klapie (niesłusznie), na ramionach założono gumki do trzymania dyndających pasków (słusznie). Nowy model ma tylko dwa dostępne kolory: czarno/czerwony i czarno/niebieski, są więc marnym wyborem dla osób, które w trasie wolą nie rzucać się w oczy.
Podsumowanie
Pomimo wyższej ceny nowego modelu, wciąż trudno znaleźć 40-litrowy plecak trekkingowy za takie pieniądze (na obecną chwilę kilka modeli Karrimora, Fjorda Nansena, Milo). Air jest plecakiem niezgrabnym, niepięknym i pozbawionym bajerów, ale praktycznym, pojemnym i wygodnym. Możliwe także, że niezniszczalnym. Myślę, że wszystkie te cechy odnoszą się też do nowego modelu, dlatego mogę ten plecak polecić wszystkim, którzy szukają dobrej jakości za małe pieniądze.
Zalety
- cena
- wygoda
- pakowność
- wytrzymałość
Wady
- dopakowany plecak robi się niezgrabny
- kolorystyka
- plecka mógłby mieć jeszcze po jednym pasku kompresyjnym z każdego boku i mądrzejszy dostęp do dna plecaka - ale to już takie moje wybrzydzanie