To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Fjord Nansen Himalaya 60+10
#1
OPIS PRODUKTU:

Pojemność: 60 + 10 L
Waga:2150 g
Cena: ok 300zł

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
21-01-2011, 20:35

Plecak kupiłem w listopadzie 2009 za 300zł. Potrzebowałem plecaka na długie trekingowe wyjazdy w góry latem i zimą. Sprawdza się bardzo dobrze i jestem z niego zadowolony.

Budowa
Plecak jest wykonany z materiałów: Honeyripstop (gruby i wytrzymały z siateczką rip-stop) – klapa i przód plecaka oraz Duratec (coś podobnego do Cordury) – boki, spód i tył. Główną komorę można podzielić przegrodą ze ściągaczem (nie jest to przydatne). Niestety w środku nie ma kieszeni na Camelbag albo dokumenty. Bardzo przydatne i dobrze pomyślane jest otwacie z dołu plecaka zapinane na „pancerny” zamek YKK. Jest ono tak sprytnie skonstruowane, że jeśli zawartość plecaka jest upchnięta i na dole nie ma zupełnie luźnych przedmiotów to można rozpiąć zamek i odchylić cały spód plecaka tak, że zawartość nie rozsypuje się i jest do niej bardzo fajny dostęp. Z przodu znajduje się płaska kieszeń podobna wielkością do kartki A4. Po bokach są ciasne, siatkowe kieszonki, dobre do podtrzymywania cienkich, przytroczonych rzeczy (kije trekingowe, stelaż od namiotu). Wejdzie też do nich butelka 0,5L, ale 1,5L już nie.
Klapa jest wysuwana na 20cm trokach. Jeśli wysunie się też przednie troki na maksa to plecak powiększa się o wiele więcej niż 10L, na moje oko ponad 20L, ale jest wtedy strasznie wysoki i trochę się kolebie na boki. W klapie jest obszerna zewnętrzna kieszeń z takim dzyndzlem do zaczepiania kluczy w środku. Niestety zamek jest trochę za krótki i żeby dostać się do rzeczy w głębi kieszeni trzeba wyjąć te z brzegu. Na górze klapy jest gumka ze stoperem przydatna do noszenia raków, czapek, rękawic itp. oraz do suszenia mokrych ubrań. Jedną z największych wad plecaka jest brak kieszeni wewnątrz klapy. Są tam dwie warstwy materiału w tym jedna cienka i wygląda to tak jakby w fabryce zapomnieli wszyć zamek.

System nośny.
Nazywa się on BACKBONE PILLOW SYSTEM. Pas biodrowy jest szeroki i gruby, ma dużą poduchę w części lędźwiowej, która dobrze „siada” i poprawia wygodę. Szelki nie są jakieś specjalne. Wszystko jest regulowane systemem troczków. Rozmiar reguluje się jednym, szerokim trokiem, który dobrze trzyma i nie rozregulowuje się. I tu dochodzę do kolejnej wady. Troki, które regulują odchylenie plecaka od pleców można wpiąć do plecaka w dwóch miejscach. Jednak jeśli ma się długi tułów (jak ja) to nawet gdy trok jest włożony do wyższej przelotki ciągnie szelki w dół a nie do góry jak to powinno być. Poza tym wentylacja pleców jest bardzo dobra. Plecak jest stabilny i dość wygodny, jeśli się go dobrze wyreguluje.

Troki i zewnętrzne dodatki.
Dużą zaletą plecaka są bardzo długie troki boczne i dolne. Spokojnie można przytroczyć grubą zimową karimatę. Mogłyby być zaczepiane na klamry zatrzaskowe, ale ich długość sprawia, że brak klamer nie jest dużym problemem. Ostatecznie można takie klamry doczepić, nie szyjąc ani nie prując plecaka. Z przodu jest też panel przelotek, do których można powpinać jakieś karabinki albo dodatki, którego jak na razie nie używałem. Są uchwyty na czekany. No i jest też gumka na górze, o której już wspomniałem.

Wytrzymałość
Na plecaku pomimo intensywnego używania nie widać szczególnych śladów zużycia a został między innymi wytyrany w sztolni. Jedyne, co można mu zarzucić pod tym względem to leciutkie mechacenie się pianki, z której są wykonane pas biodrowy i szelki.
Plecak nie jest wodoodporny. Materiał jest niby trochę laminowany, ale szwy nie są podklejone i przy czymś większym niż godzinna mżawka przemaka zarówno na szwach jak i przez materiał. Przydaje się, więc pokrowiec przeciwdeszczowy, który niestety trzeba kupić osobno.

Podsumowanie.
Plecak kosztuje 300zł a nie różni się jakością od innych marek za 500 czy 600zł. Jest prosty, bez bajerów i odstających kieszeni. Z zakupu jestem bardzo zadowolony i jeśli nie macie kasy na Deutera albo Milleta to mogę spokojnie go polecić.

Wady
-Brak kieszeni wewnątrz klapy
-Troki odciągające szelki
-Brak pokrowca przeciwdeszczowego

Zalety
+Długie troki
+Cena
+Wytrzymałość
+Otwarcie z dołu plecaka

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 4/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.33/5



Odpowiedz
#2
DATA RECENZJI:
10-02-2013, 13:42

Wstęp:
Dziękuję firmie Fjord Nansen i NGT za udostępnienie plecaka do testów.
Poniższa recenzja to zbiór moich subiektywnych wrażeń z użytkowania plecaka - proszę nie traktowac tego opisu jako ''jedynie słusznego''. Na ocenę miały wpływ moje odczucia związane z konstrukcją plecaka, systemem nośnym, materiałami w odniesieniu do mojego punktu widzenia turystyki. Zdecydowanie jestem ''spacerowiczem kontemplującym'', nie biję rekordów czasowych przejśc, zejśc czy podejśc.
Sprzęt trafił do mnie w momencie poszukiwania plecaka o takiej pojemności i zbliżonej cenie. Nie jestem fanem plecaków z górnej półki. Kupowanie plecaka za duże pieniądze na 10 lat uważam za nietrafione - obecnie firmy wypuszczają nowe modele z coraz to innym systemem nośnym i lepszymi, lżejszymi materiałami każdego roku. Plecak 10-letni to plecak archaiczny.
Biorąc pod uwagę powyższe oraz cenę FN Himalaya 60+10 (na dzień dzisiejszy 340PLN) a także fakt, iż trudno dziś znaleźc na rynku plecak o takich parametrach i zbliżonej cenie (pomijam tu wyroby marketowe) ocena będzie zapewne wysoce subiektywna.
Na ocenę nie miał wpływu fakt otrzymania plecaka do testów od firmy FN.

Konstrukcja:
System nośny:
Opisany przez producenta jako BACKBONE PILLOW to dwie równoległe aluminiowe szyny, po których przesuwają się szelki w zakresie rozmiarów S-M-L. Szyny zamocowano do komory plecaka szerokimi taśmami w części dolnej pod pasem biodrowym i w części górnej przy klapie. Po 4 latach użytkowania plecaka szwy tych taśm nadal trzymają się solidnie i nic nie wskazuje by miało to ulec zmianie w najbliższym czasie.
Pas biodrowy oraz szelki w części przylegającej do pleców to ''poduszki'' wypełnione miękką pianką natomiast częśc szelek od ramion jest gruba ale dośc twarda. Przy dłuższym chodzeniu da się to odczuc na ramionach ale z drugiej strony nie stwierdziłem po takim czasie użytkowania ''zbicia'' pianki w szelkach.
Pas biodrowy i szelki wyściełane są siateczką mesh.

Budowa:
Komora główna podzielona jest na dwie części przegrodą ściąganą sznurkiem. Częśc górna zakończona kominem również ściąganym sznurkiem. Całośc zamykana klapą o pełnej regulacji wysokości. Na klapie gumka do troczenia. W klapie kieszeń z dostępem od pleców zamykana na zamek. Zewnętrzna częśc kieszeni jest od środka ''podgumowana'' - dobrze chroni zawartośc przed deszczem.
Dostęp do części dolnej zamykany na zamek.
Na komorze głównej kieszeń na zamek biegnący pionowo przez całą długośc komory.
Po bokach kieszenie z siateczki mieszczące 1,5L butelki PET. Po obu stronach znajdują się również pasy kompresyjne, zamocowane w taki sposób, żeby np. wspomniane butelki dobrze trzymac na miejscu.

Materiały:
Wg danych producenta:
- materiał DURATEC (obecnie opis na stronie FN podaje OXFORD) i HONEYRIPSTOP z wtopioną siateczką o kształcie plastra miodu, zwiększającą odpornośc na rozdarcia
- wszystkie zamki YKK
- klamry DURAFLEX
Nie jestem ekspertem w dziedzinie materiałoznawstwa więc nazwy podane przez producenta niewiele mi mówią. Jako użytkownik mogę jedynie stwierdzic, że materiały użyte przez producenta spełniają swoje zadanie. W plecaku nic się nie przetarło i nic się nie urwało, wszystkie zamki nadal działają chociaż, jako że za plecak nie płaciłem niespecjalnie o niego dbałem (w końcu temu miał służyc test ;-)).

Dodatki:
Plecak ma duże możliwości troczenia: paski do troczenia kijków, pasy umieszczone pod komorą dolną, gumka na klapie, na komorze głównej szpejarka - pionowy pas przyszyty w sposób tworzący 7 pętli.
Do tego posiada uchwyt z taśmy do ręcznego przenoszenia plecaka.

Moje wrażenia:
Biorąc pod uwagę całokształt plecak bez wątpienia wart swojej ceny. Na szlaku kilkunastodniowej wędrówki jest wygodnym, przemyślanym worem - nosząc go nie obawiam się o to, czy urwą się szelki lub odpadnie dno. Moim zdaniem to chyba (poza wygodą oczywiście) najważniejsza cecha plecaka - zaufanie do jego wytrzymałości. I ten test FN Himalaya zdał na 5.
Wygoda - tu też zastrzeżeń nie mam - łaziłem z nim po Tatrach Wysokich i Beskidach (m.in. częśc GSB).
Przeżył ze mną włóczęgę w okolicach Starej Lubowni i Lewoczy (do niedawna tereny poligonu wojskowego - dziś dostępne, jednak bez bazy noclegowej - polecam!).
Zabierałem ten plecak również na spływy kajakowe. Nie jest to odpowiedni sprzęt na takie wypady ale chciałem sprawdzic jak będzie wyglądał po kilku dobach w warunkach permanentnie wysokiej wilgotności.
Zdarzało się nosic go również na kilkudniowe wypady w okoliczne lasy - bez problemu mieścił śpiwór, matę, namiot, palnik+naczynia, żarcie+woda, ciuchy.
Na tych dalszych i dłuższych wypadach jego zawartośc ważyła od 15 do 25 kg. Mój kręgosłup (dyskopatia odcinka lędźwiowego kwalifikująca się wg neurologa do operacji) znosił to bezboleśnie.

Zastrzeżenia:
Sznurek ściągający komorę główną ma dziwną blokadę - taki ''trójkącik'' z klinem który ma zadanie zaciskac sznurek. Niestety zadania nie spełnia, poza tym ten klin ciągle ''wylata''. Podobną blokadę zastosowano również na sznurku ściągającym komin - z takim samym skutkiem.
Gumka na klapie - zamocowanie pod gumką np. maty wymaga mocnego ściągnięcia tej gumki. Powoduje to silne marszczenie klapy oraz zgniatanie tego co w kieszeni klapy. Nienajlepsze rozwiązanie (oczywiście dla tych co lubią troczyc sprzęt na zewnątrz plecaka).
Pasy do troczenia - zdecydowanie za długie. Plecak na włóczęgi zawsze dobieram tak, żebym nie musiał nic troczyc. Nie lubię, szczególnie w środkach komunikacji, jak mi coś od plecaka odstaje. Ponieważ nic do niego nie troczę te pasy związuję i upycham gdzie się da. Plecak przez to wygląda jak worek na ziemniaki obwiązany taśmami. No i oczywiście zwiększa to jego wagę, IMO niepotrzebnie.
Brakuje mi chocby jednej kieszonki na pasie biodrowym, takiej na pieniądze, batonik itp.
Brakuje mi również kieszeni wewnątrz komory głównej (np. na dokumenty) oraz kieszeni na bukłak.
Wydaje mi się, że zastępując zbędne pasy do troczenia (poza tymi do kijków) wspomnianymi kieszeniami waga zmieni się niewiele a plecak zyska na funkcjonalności.
Uwaga, którą trudno uznac za wadę - brak pokrowca przeciwdeszczowego. Po przemyśleniu uznałem, że uzupełnienie plecaka o taki pokrowiec podniesie jego cenę zapewne o wartośc pokrowca, który można sobie dokupic osobno. Poza tym w czasie wędrówki po GSB dreptałem bez pokrowca kilka dni w deszczu. Opady były niewielkie ale ciągłe. Plecak z zewnątrz był nasiąknięty wodą jednak w środku wszystko było suche.

Podsumowując: FN Himalaya to bardzo dobry plecak dla ludzi, którzy podobnie jak ja, szukają funkcjonalnego, wytrzymałego sprzętu za rozsądną cenę. Z moich zastrzeżeń naprawdę istotne są te dotyczące braku kieszeni. Za długie pasy zawsze można uciąc (szkoda tylko płacic za coś co będziemy odcinac), pokrowiec przeciwdeszczowy dokupic a blokady na sznurkach niespełniające swojej roli łatwo wymienic na zwykłe stopery.

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 4/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.33/5


[Obrazek: himal4.jpg]

[Obrazek: himal1.jpg]


Odpowiedz
#3
Jaki tułów jest długi? :) Albo inaczej, ile masz wzrostu?

Odpowiedz
#4
Jako, że to moja pierwsza recka na forum bardzo proszę o uwagi rzeczowe i wyrozumiałośc.
Krótkie wyjaśnienie dot. punktacji: w recenzji napisałem, że do wygody nie mam zastrzeżeń a nie dałem 5pkt. ponieważ szelki przy kilkugodzinnej wędrówce dają się nieco odczuc (pianka jest w nich znacznie twardsza niż w pasie biodrowym) szczególnie jak mam na sobie jedynie koszulkę.

Jeszcze jedna uwaga:
Testowanie tego plecaka uzmysłowiło mi jak wiele ''nauczyłem się'' od NGT.
Ostatni mój plecak o takiej pojemności miałem w latach 80-tych jak bawiłem się w ZHP. Taka polska konstrukcja ze stelażem zewnętrznym i systemem nośnym, którego nie było. Jechałem na 2-tygodniowy obóz bez maty, śpiwora, namiotu, żarcia a same ciuchy ledwie mieściłem w plecaku.
Później rodzina, dzieci, życie, długa przerwa w wędrówkach.
I powrót w góry. Trafiłem przypadkiem na NGT przy kompletowaniu sprzętu od podstaw. Dziś w plecak 60L. pakuję cały ''dobytek'' na 2-3 tygodnie, ważący tyle co wełniany sweter z lat 80-tych. Przez ostatnie kilka lat wydałem sporo kasy na sprzęt. Dzięki NGT była to wyjątkowo dobrze wydana kasa (poza jednym wyjątkiem, uwaga: Meindl Engadin ale o tym kiedyś w recenzji butów).
Za to ''poszanowanie'' mojego budżetu dziękuję NGT ogólnie a każdemu, który miał swój wkład w ten wortal w szczególności.
---
Edytowany: 2013-02-10 16:06:18

Odpowiedz


Skocz do: