To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty
Dirwelinger - przedstawiłeś takie rozwiązania jako normalne, na zasadzie wiem jak to robię.......a że to nie do końca prawidłowe to mnie nie interesuje bo ja WIEM jak i ROBIĘ, i w tym momencie jesteś dla mnie ignorantem,

mamy dzisiaj dość spory problem z ludźmi bez pojęcia jak postępować w parkach/rezerwatach i promowanie takich postaw otwartym tekstem to kiepski pomysł, (chwalisz się niejako tymi umiejętnościami i ich wykorzystaniem)

uwierz mi że zaraz znajdzie się kilku kozaków, którzy dla zasady/popisu zwał jak zwał - spróbują podobnych rozwiązań- pstrągi to pół biedy, bo nie dadzą rady,
wybieranie jaj czy nawet zbliżanie się do gniazd (nie mówiąc o dotykaniu czegokolwiek) jest wysoce szkodliwe

każde forum jest w jakiś sposób opiniotwórczym - zwłaszcza że zasięgają tu informacji ludzie o różnym stopniu zaznajomienia z tematem,

Odpowiedz
Odnoszę wrażenie że powstała ''burza w szklance wody''
Obruszanie się, że ktoś porusza temat pozyskiwania ryb metodami prymitywnymi, w dobie masy programów popularnonaukowych, na któych Gryllsy, Stroudy czy Mearsy pokazują takie rzeczy, zakrawa mi na przesadną małostkowość.

Odpowiedz
Myślę, że to jest kwestia tego czy traktujemy opisane ''pozyskiwanie'' jako normę i coś co powinno być praktykowane na co dzień na szlaku, czy też jako ciekawostkę i zachowanie absolutnie wyjątkowe, wymuszone nieprzewidzianymi okolicznościami. To drugie podejście jest dla mnie oczywiste, pierwsze - niepotrzebne i szkodliwe. Wyłącznie o to mi chodzilo od początku.
-------------------------------------------
I speak fluent sarcasm.

Odpowiedz
Pit dokładnie o to mi chodziło,

Ale być może Doczu ma rację, że czas zamknąć tą dyskusję,

Dirwelinger - nie miałem na celu w jakikolwiek sposób cię obrażać czy coś, chodziło mi tylko o postawę w pewnych kwestiach, przepraszam jeżeli moje wpisy były zbyt personalne,

Krzysiek
---
Edytowany: 2016-02-18 10:57:08

Odpowiedz
Odkopuje temat: kto z Was ma doświadczenie w domowym suszeniu żywności? I jakiego urządzenia używa?
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
Tak, nóż, miska, piekarnik, patyczki do szszłykow. Tyle wystarczy do suszenia wołowiny

Odpowiedz
Jak sezon grzewczy trwa to na grzejniku (czy jakmś na piecu dwufunkcyjnym/bojlerze) suszyłem wołowinę wcześniej przez kilka dni moczoną w marynacie. Następnie pociętą w wąskie paski, rozłożyć na folię aluminiową posmarowaną tłuszczem, ale chyba lepiej papier do pieczenia, woskowany - mięso wtedy nie przywrze. Jak dosyć ciepły grzejnik to w dobę powinno wyschnąć na wiór i jest kruche - można rozdrobnić czy jakoś zmielić. A potem takie surowe to albo jeść/żuć od razu, albo dodawać do gorącej wody czy jak kto tam lubi. Pestki dyni też na grzejniku suszę. Pewnie większość warzyw czy owoców by się tak dało.

Odpowiedz
Ja też suszyłam wołowinę.
Kroisz w paski, marynujesz przez ok. dobę (przyprawy dobierasz według upodobań), osuszasz delikatnie papierowym ręcznikiem, rozkładasz na blasze i zostawiasz na jakieś 5 godzin w piekarniku nastawionym na ok. 50-60 st. C.
Mi wyszła pyszna :) Nadaje się do żucia solo i jako składnik ciepłego posiłku.

Odpowiedz
Bardzo dziękuję. Niestety, nie mam piekarnika, a żeby być bardziej perwersyjnym interesuje mnie bardziej suszenie warzyw, owoców czy nawet sosów, do czego potrzeba suszarki. Ciekawiło mnie czy ktoś z Was ma doświadczenie z taką właśnie suszarką. Może poleci konkretny model?
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
ja tam uwielbiam jesc w warunkach turystycznych, to wspaniale! mozna sie poczuc jak jakis rozbitek na wyspie, ktory nie ma innego wyjscia i musi spozyc dane pozywienie :) ogolnie mnie sie takie cos podoba. Choc tez nie bylem w jakichs wielkich gorach czy cos, zeby te warunki byly naprawde bardzo trudne. Suszona wolowinka to jednak mega rarytas i kazdemu polecam. Nikomu nie powinno nie smakowac
-------------------------------------------
FanatykSKI

Odpowiedz
Sołtys może masz znajomego z dostępem do kotłowni lub węzła. Mój teściu właśnie zajmuje się obsługą takowej. Przywiózł ostatnio suszone jabłka a konkretnie szarą renetę. Nie mogłem przestać jeść to co miało nam starczyć na kilka tygodni zeżarliśmy w 2 dni.

Odpowiedz
Używam suszarki do grzybów marki no name. Susze w niej chipsy jabłkowe, włoszczyzne i banany. 8 godzin i warzywa wysuszone.

Odpowiedz
Ja suszyłem wołowinę suszarką MPM, przypuszczam, że dobra jak każda inna ;)
W zależności od grubości plastrów mięsa i tego, jak mocno wysuszone paski chcemy dostać, trwa to jakieś 6-kilkanaście godzin.

Odpowiedz
W przygotowaniach do kilkunastodniowego trekkingu, zapragnąłem poszukać nowej formy między posiłkowych kalorii.
Oto co znalazłem
Firma BERTRAND https://bertrand.bio/
Produkty to mieszanki roślinne zawierające wszystko czego ciało potrzebuje.
Przy zamówieniu mamy do wyboru 3 smaki (Waniliowy, Jagodowy, Naturalny )
W komplecie otrzymujemy również butelkę z mieszadełkiem w formie drucianej piłeczki.
Od siebie powiem że smakują bardzo dobrze. Cenię również że skład to wyłącznie ekologiczne produkty bez jakichkolwiek innych podejrzanych dodatków.
Polecam!


[Obrazek: 704-760-1.jpg]


[Obrazek: 704-760-2.jpg]

Odpowiedz
900 gramów za jedyne 200 zł? Czemu nie. To wolny kraj :-)

Czy może za 2.5kg?
Na zdjęciu powyżej jest opakowanie 100g.
Tu:
http://bertrand.bio/product/starter-package/
piszą o 9 opakowaniach. Czyli o ilu gramach? 900? Bo dalej w opisie jest 2,5kg. Bo nawet ich przelicznik cena za 100g jest baaaardzo mocno rozbieżny z przeliczeniem za 2,5kg. Jednym słowem poplątanie z pomieszaniem. Liczą pewnie, że a nuż nikt nie przeliczy ;-)

Ale i tak wolę polskie musli. Po 5 zł za kilogram :-)
Fakt, że nie da się rozbełtać w buteleczce i wypić duszkiem, bo drapie w gardle :-D
---
Edytowany: 2016-05-10 07:56:54

Odpowiedz
Zestaw za 200zl zawiera 3 torby po 500g

Odpowiedz
2200 kalorii. Powodzenia z używaniem tego w terenie. ;)

Odpowiedz
Dokładnie Zbynek, naprawdę nie rozumiem fenomenu tego paczkowanego jedzenia. No chyba, że kogoś stać, nie ma czasu i ochoty na samodzielne przyrządzenie posiłków to jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Na pierwszy rzut oka wygląda ok, ekologicznie, zdrowo no i modne ostatnio gluten free, organik i takie tam dyrdymały. Tylko jak się przyjrzymy to zawartość składników pokarmowych podana gramowo ale za cholerę nie wiem jakie to procenty, czy z 200g czy z kilograma czy może z jednego posiłku ale tu cholera wie ile z kolei takowy waży... takie czary-mary żeby ukryć rzeczywistość...
Dalej skład:
Active
Version 1.0: whole grain oats*, whey protein*, canola oil powder* (carrier:maltodextrine*), powdered milk*, ground almond*, ground flaxseed*, ground sunflower seed*, agave powder*, ground walnut*, sea buckthorn powder*, locust bean gum*, coconut powder*, iodised salt, nutritional yeast*, algae powder (porphyra)*, mushroom powder* (agaricus bisporus)

Czyli najwięcej najtańszych płatków owsianych, podsypane odżywką proteinową i mlekiem w proszku. Ile najwartościowszych rzeczy - orzechów - nie wiadomo.

Generalnie takie czary mary w proszku, nie wiadomo co w środku, może 2% orzechów, jakieś kombinacje z informacjami o wagach, proporcjach, czyli jak nie ma się czym chwalić to jak pisałem większość to tanie haferfloki i proteinka w proszku (ale ekolodżik, śmichu warte).

Od lat propaguję zdrowy tryb życia i jeśli chcecie 10 razy wartościowsze, za podobne pieniądze musli to kupić w markecie:
- płatki owsiane, żytnie, jaglane ( w lidlu są dobre)
- kilka rodzajów orzechów (najwartościowsze są włoskie, migdały i brazylijskie)
- suszone owoce jak jagody, jagody goi, figa, daktyl, żurawina (nie za dużo bo tam też konserwanty i masa cukru)
- ziarna jak polski złoty len (może być zmielony), dynia, słonecznik
- otręby (z jak największą ilością błonnika, polecam prażone orkiszowe - pyszne i błonnika aż ok 60%)

To wszystko merdamy wg uznania, zalewamy wrzątkiem na kilka chwil i żarełko pyszne, pożywne tak, że można tylko na tym jechać. Do tego kupić sobie jakąś małą buteleczkę dobrego oleju, np z wiesiołka i po kilka łyżeczek dziennie zdrowych tłuszczów :)

Podobnie z ostatnio modnymi ''izotonikami'' - chemia, barwniki, konserwanty i cukier. Zamiast tego - łyżeczka miodu, pół cytryny, odrobina soli jeśli ostro się pocimy i niczego więcej nie potrzeba.
---
Edytowany: 2016-05-10 10:22:56

Odpowiedz
>>nie wiem jakie to procenty, czy z 200g czy z kilograma czy może z jednego posiłku

You've made my day! ;)

Odpowiedz
@ nowart próbowałeś oleju z czarnuszki?
Jaki to smak?

Odpowiedz


Skocz do: