To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Akcesoria] Noże i scyzoryki
#21
No fakt koło mnie w ogrodniczym swego czasu mozna było kupić maczety do karczowania - nawet Husqvarna robi takie dla leśników do karczowania podrostu. A khukri ma chyba najsprytniej rozwiazaną krzywiznę ostrza - posiadam replikę zrobioną przez kowala i przyznam, że żadne ''duże ostrze'' tak dobrze w dłoni nie leży - zastosowanie od siekania mięsa na obiad po siekierę i młotek... :D
-------------------------------------------
...w penych sytuacjach niecierpię mieć racji...

Odpowiedz
#22
Vick - ten scyzoryk - Rucksack- jest spoko , w sumie i tak długo się będę decydował , znalazłem tez na e horyzońcie ciekawy model nawet bardziej spełniający mone wymagania ,krótkie ostrze odżałuję ale z doświadczenia wiem że bardzo się przydaja kombinerki , choćby takie małe jak w modelu ATLAS ...

https://www.e-horyzont.pl/cgi-bin/index1.php3? p=produkty&prodid=656


-------------------------------------------
emil

Odpowiedz
#23
Heh, a ja mam coś dla wielbicieli Kukhri - nóż Gurkha firmy Herbertz - poniżej link. Firma znana, cena ok - tylko zamawiać :D Sam o tym myślałem, ale doszedłem do wniosku, że to na moje potrzeby lekka przesada.

Smacznego.
-------------------------------------------
Beware The Rage Of A Berserker

Odpowiedz
#24
A ja i tak twierdzę, że ten jest lepszy ;)
vide link:

elfszept<< z tymi kombinerkami to masz rację - ale one nie są zbyt wytrzymałe, drut można nimi zagiąć, gwóźdz wyciagnać ale cudów one nie zdziałają - to nie to co Leatherman...
-------------------------------------------
...w penych sytuacjach niecierpię mieć racji...

Odpowiedz
#25
vick -> nie dawaj takich linków, bo aż się chce wyjąć to cacko z ekranu:P
Czego by nie powiedzieć, cena -> bajońsko-zaporowa...219.99


-------------------------------------------
stopa@ngt.pl

Odpowiedz
#26
dolarów, of course:P

Pozdrawiam
-------------------------------------------
stopa@ngt.pl

Odpowiedz
#27
ehh - niestety dlatego wypatrzyłem to:
(cena duuużo przyjemniejsza :)
-------------------------------------------
...w penych sytuacjach niecierpię mieć racji...

Odpowiedz
#28
ja mam pytanko a czy potrzebne Wam sa takie kosy w stylu kukhri, maczety itp ? idac w gory? nie mowie tutaj o jakis wyprawach w busz ale o wypady w gory polaczone z biwakowaniem w tych ze gorach

Odpowiedz
#29
sory - dla mnie maczeta w polskich warunkach to jakieś nieporozumienie, mamy jakąś dżunglę czy co? przez młodnik musimy przejść zostawiając za sobą przecinkę? sam osobiście widziałem pseudo surwiwalowwców którzy wyma***ą w lasach maczetami ścinając gałązki i młode drzewka bo przecież coś z tą maczetą muszą zrobić! Jako wędkarz szlający się nad różnymi małymi zaginionymi rzeczkami nieraz przedzieram się przez gęste chaszcze, bagna, trzcinowiska i nigdy nie zauważyłem żeby mi była potrzebna maczeta, ba wiecej bym się nią namachał niż to warte...
-------------------------------------------
AdamL

Odpowiedz
#30
Panowie - zaznaczyłem parę postów wcześniej, ze maczeta, kukri czy inne takie to ekstrema obozowa - poczytajcie sobie lepiej - osobiście wolę wziąć takie kukri do prac obozowych niż targać drugą siekierę, jako narzędzie jest dużo bardziej efektywne i to nie tylko w dżungli czy w buszu... mówię tu o tworzeniu obozu dla paru osób na parę dni.
Chyba pojęcie prac obozowych jest wam znane...
A na wypad w góry to nawet mi się tego targać nie chce - po co sobie dokładac kilogramów... czasami biorę tylko scyzoryk, jak wiem, że nie będę np. ogniska rozpalał...

-------------------------------------------
...w penych sytuacjach niecierpię mieć racji...

Odpowiedz
#31
vick..jak to po co?..dla szpanu:)- wyskoczyc z takim kukhri na Kropowki, a potem na Kasprowy i jeszcze na ceprostrade do morskiego oka:)
Poza pracami obozowymi to w Polsce pewnie u pseudokibicow mialaby wziecie taka maczeta- gdyby nie ta cena...
Ja pozostaje przy moim victorinoxie, a kiedoys dokupie sobie to model ATLAS o ktorym pisal elfszept

-------------------------------------------
That's the only way

Odpowiedz
#32
vick - nikt Ci jeszcze nie robi zarzutów - wyraziłem swoje spostrzeżenia na temat maczet. Ba powiem więcej - kiedyś miałem taki nóż a'la maczeta - rosyjski do szatkowania kapusty - mówiliśmy na niego pieszczotliwie ''wykałaczka'' - kupiony na bazarze za przysłowiową złotówkę. Dorobiłem sobie do niego dużą pochwę i nosiłem na różnego typu biwaki. No i mam takie doświadczenia - do rąbania grubych pniów nie zastąpi siekierki - można sie namachać spocić i się szybko stępi (osobiście grube pnie przepalam w ognisku na pół itd), do kopania - lepsza saperka lub nóż i menażka lub kubek, do otwierania puszek - lepszy mniejszy nóż albo otwieracz w scyzoryku, do pokazywania znajomym i robieniu wrażenia - ***isty. Co jak co ale maczety służą do ścinania trzciny cukrowej, przedzierania się całą ekspedycją w dżungli, otwierania orzechów kokosowych, ataku na sąsiednią wioskę hutu i tym podobne..

W temacie pojęcia prac obozowych - dostrzegam pewną patologię w niektórych sytuacjach. W*** mnie bierze jak idąc lasem natykam się na pozostawiony ''obóz''. Duży szałas zbudowany (dla trzech osób na jedną noc) z młodych drzew i gałęzi, do tego jakieś ławki z większych drzew, góra poniedopalanych porozrzucanych gałęzi często świeżych. A wokół poobdzierane z gałęzi drzewa, pieńki po ściętych mniejszych drzewach, porozrywana kora większych drzew od rzucania nożami - a to wszystko 300 metrów od gospodarstwa... normalnie słów brak.
-------------------------------------------
AdamL

Odpowiedz
#33
AdamL<< z tym ''pobojowiskiem'' to niestety masz racje - większość tzw. ''survivali'' tak sie zachowuje...
Co do ''prac obozowych'' moim zdaniem maczeta nie zastąpi siekiery, ale do rąbania mniejszych pieńków jest świetna, saperki też nie zastąpi podobnie jak i młotka, ale zajmuje o wiele mniej miejsca i mniej waży niż zabranie wszystkich tych narzędzi naraz. Sam pewnie wiesz ile waży kilogram niesiony na plecach - na pewno więcej niż kilogram ;) Ogólnie gloryfikuje się maczety jako narzędzia survivalowe i stąd rzesze młodych adeptów survivalu wyposażonych lepiej niż amerykański komandos, którzy robią tylko chlew... ja traktuję nóż jako narzędzie - odpowiednio używane.
A po przejściach bieszczadzko-harcerskich z maczetami mam akurat pozytywne o nich zdanie...
Do tego osobiście przydaje mi sie taka ''wykałaczka'' w pracy - jak trzeba zrobić inwentaryzację terenu np. starego parku - nie ma siły albo ja albo samosiewy klonów.
-------------------------------------------
...w penych sytuacjach niecierpię mieć racji...

Odpowiedz
#34
Gdybym miał wydać kilkaset na któryś z produktów Cold Steel, to już raczej sprawiłbym sobie katanę. Wprawdzie torować nią sobie drogi przez chaszczę, rąbać drewna, tudzież otwierać konserw nie wypada, bo jakby nie patrzeć jest to dusza wojownika (czyli twoja). Jeśli jest to dobry egzemplarz to łatwo zrobić sobie kuku, bo przy wadze 1300 g ucina palucha pod własnym ciężarem. Ale przynajmniej jak spotkasz survivalowca robiącego chlew to można bez trudu rozpłatać go na dwie równe połówki !!!
-------------------------------------------
daśkłó

Odpowiedz
#35
ja mam victorinoxa model HUNTSMAN i jest doskonały jako EDC=do codziennego noszenia.wprawdzie nie ma blokady ostrza jak większe modele, ale jest na tyle mały że nie przeszkadza mi gdy mam go schowanego w kieszeni.
czasami jak jade w jakąś głusze biore czeski wojskowy nóż UTON firmy MIKOV. ale w polskie góry nic poza victorinoxem nie potrzebuje,szczególnie gdy poruszam się w oparciu o schroniska.

sam zastanawiałem się nad kupieniem jakiegoś dobrego tactical folder-a, ale w sklepach same tanto a mi się to strasznie nie podoba

pzdr

Odpowiedz
#36
Co do nozy mówię tutaj o składanych nożach typu Tactical Folder to ta strona jest odpowiednia nieznane mi wcześniej firmy oraz dużo opisoow na temat wykonania materiałów i konserwacji polecam oto ona http://www.guns.com.pl/eks_kershaw.html
-------------------------------------------
Tomo

Odpowiedz
#37
Aha jeszcze jedno, co prawda po górach nie często mam okazję chodzić (raz byłem w zakopanem 2 razy w szklarskiej porębie) oczywiście mam namyśli góry na południu Polski mógłbym tez napisac że chodze po górach co dzien bo tam gdzie żyję jest dosyć mocno zroożnicowany teren (kto był w Gdyni ten wie). Do sedna. Chciałem tylko powiedzieć że posiadam Victorinoxa model Climber od ładnych paru lat (od 1999) i w symie oproocz startego logo nic specjalnego się z nim nie dzieje a i jest pomocny (od krojenia bananów do koktajlu do gry w noża) nie jestem w stanie napisać jak się spisuje tam w górach ale mogę napisać że jest to nie ocenione narzędzie codziennego użytku.
-------------------------------------------
Tomo

Odpowiedz
#38
najwazniejsza rzecz przy zakupie noza jest stal z ktorej wykonane jest ostrze ... swoj wybor nalezy skierowac na firmy amerykanskie i japonskie ... osobiscie uzywam ez-out'a gerbera i jestem zadowolony ... nie ma w sobie zadnych dodatkowych bajerow ale jest niewielki, lekki i przede wszystkiem leciutki ... ostrze jest bardzo wytrzymale i b. ostre ...

Odpowiedz
#39
do codziennego użytku polecam Victora model soldier, to ten z 7-centymetrowym ostrzem. ponadto ma jeszcze otwieracz do butelek, drugi do konserw, którego jeszcze nigdy nie użyłem :-) i 3 centymetrowy szpikulec, którym łatwo rozpłatasz gruby karton, czy na wyjeżdzie tyrolską - w blachę wchodzi jak w papier. ostrzem spokojnie pokroisz chlebek, a w dodatku na końcach obu otwierzczy są płaskie śrubokręty, które już pare razy ratowały mnie na rowerowym wypadzie. całość zamknięta jest nie standardowo, jak to Victorinoxy w czerwony plastik, tylko w karbowane aluminium - nie ślizga się w dłoni i ***iście wyglada, a przy tym nie pęka jak plastik. kosztuje około 70 zł. polecam, pzdr!
-------------------------------------------
woju

Odpowiedz
#40
Ja tam od 13 lat nie wychodze z domu bez jednego z moich Victorinox'ów (nawet w niedziele do koscioła:)) Na początku były małe z seri 91mm a od 3 lat te z blokowanym ostrzem. Moim faworytem był ''Fireman'' Był bo na początku tego sezonu letniego zmieniłem go na tool'a który chodził za mna juz od paru lat. Niestety tool nie jest miwstanie zastąpić mojego ''dużego'' Victorinox'a. Jesli ktoś sie przyzwyczajił do wielkości ostrza w Victorinox'ach ''z dużym blokowanym ostrzem'' to ostrze w tool'u bedzie dla niego za małe.

Podczas obozowania (czyt. przebywania w jakims miejscu na łonie natury dłuzej niz 3 dni:)) lubie miec cosik ''stałego'' czyli ''zwykły'' noz z ostrzem stałym. Poszukiwania zakończyłem na nozu firmy Kopromed, ktory jest i dobrze wykonanny i z dobrej stali ale co dlamnie najwazniejsze ma odpowiednią cene!

http://www.kopromed.com.pl

I tak doszedłem do odpowiadajacej mi kombinacji czyli tool Victorinox'a + Kopromed. Ten zestaw biore ze sobą jesli planuje obozowanie. Na 3 dniowy biwak, jednodniowawycieczke czy wyjazd w tereny mocno zurbanizowane biore tylko tool'a. Wystarcza nawet w sytuacjach awaryjnych.
-------------------------------------------
CymeS

Odpowiedz


Skocz do: