To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[GSB] Główny Szlak Beskidzki (Czerwony) / sprzęt
#81
Jak tak czytam co trzeba zabrać ze sobą, to dochodzę do wniosku, że byłem kompletnie nieprzygotowany. Przeszedłem gsb grudzień 2009 / styczeń 2010, czyli całkiem niedawno.
Plecak ważył 25-30 kilo w zależności od ilości jedzenia. Kilka letnich petentów się nie sprawdziło, np.: wilgotne chusteczki zamarzały na cegłę, snikersy zresztą też (chałwa była o niebo lepsza) ;-]

Latem sprawę można potraktować bardzo minimalistycznie: mapy, śpiwór, namiot, trochę ciuchów na zmianę żeby za bardzo nie śmierdzieć, latarka i w drogę. Co tu czarować.

Odpowiedz
#82
npietrow - czy to Twoja relacja?:
http://www.goryonline.com/relacje,7625,1...,news.html
znakomita moim skromnym zdaniem :-)
Nie napisalbys tu co ze soba zabrales i co sie sprawdzilo a co nie, czego Ci brakowalo? To byloby swietne uzupelnieni rozwazan teoretycznych.
-------------------------------------------
Tomcio

Odpowiedz
#83
fajnie, że relacja przypadła do gustu ;-]
jeśli chodzi o jakieś materiały to tu:
http://piotrbaranowski.com/index.php/pro...eriay.html
jest cały gsb w czasach, podzielony na dni, kontakty do schronisk i kwater, ale o liście gratów nie pomyślałem, dodam w najbliższym czasie

Odpowiedz
#84
Samemu w ponad trzy tygodnie na GSB, zimą. Z jednej strony mogę napisać: pogięło Cię wariacie ;). Ale z drugiej: olbrzymi szacun! Mam tak samo ;). I tego się trzymajmy :). A relacja świetnie napisana. Czekam na więcej. Pozdrawiam.

Odpowiedz
#85
Jak najbardziej szacun... Tylko czy wzór do naśladownictwa? Na podstawie opisów zbyt wiele tu szcześliwych zbiegów okoliczności. Komu innemu mogłoby się nie udać, wymieniając choćby przeszacowanie sił prowadzące do wyczerpania i wychłodzenia organizmu, możliwy uraz fizyczny, a przecież nie wszędzie mamy zasięg sieci, znane są też relacje o niepokojeniu turystów zimą przez wilki (Beskid Niski). W pojedynkę długo czasem możnaby czekać na jakąś pomoc przy opustoszałych szlakach itd..
No cóż, zwycięzców jednak nikt nie rozlicza, więc może niepotrzebnie się wymądrzam, chodzi mi tylko o to, żeby ewentualni naśladowcy nie przysporzyli potem GOPRowcom roboty. Pozdrowionka :)
-------------------------------------------
Moje poglądy są subiektywne i tylko moje :)

--------------------------------------------------------------------
Moje poglądy są subiektywne i tylko moje  :)
Odpowiedz
#86
Off-topa robicie, miłego ale jednak off-topa ;-p
Ja tylko chciałem powiedzieć, że to nie wyprawa na koniec świata i że nie trzeba brać ze sobą pół domu. Wystarczy to co bierze się na trochę bardziej wydłuuuuuuuużony łikend.

A co do zbiegów okoliczności to się zgadza, prócz jako takiego ''doświadczenia'' trzeba mieć przede wszystkim farta i uważać na siebie, no i być dobrej myśli ;-]

Odpowiedz
#87
>>cantores - masz rację, niektórzy mają szczęście, inni (np. przypadek Olgi i Jakuba) pomimo doświadczenia przeliczyli się z siłami i zaskoczyły ich złe warunki. Trochę pokory wobec gór nie zaszkodzi, może będziemy ciut 'mniejsi' ale żywi. Dobrze mieć jak pisze npietrow farta, ale w kalkulacjach lepiej na to za bardzo nie liczyć.
-------------------------------------------
Robert

Odpowiedz
#88
Brawo Cantores :) btw szacunek dla pozytywnego wariactwa mam jednak wielki

Odpowiedz
#89
Panowie, bez przesady, gsb to nie zaden hardcore extreme expedition. Owszem, 519km to honorny dystans ale stając na starcie nie rzucamy naszego życia ani zdrowia na szalę. Na trasie jest sporo schronisk i kwater prywatnych, w których można spać w razie załamania pogody. Jeżeli po kilku dniach wędrówki nasz plecak okazuje się jednak za ciężki to idziemy na pocztę (albo inwestujemy w bilet pks do najbliższego miasta jeśli na trasie nie ma poczty) i wysyłamy do domu paczkę z niepotrzebnymi rzeczami. Jeżli z powodu kontuzji nie możemy iść dalej albo zwyczajnie nam się już nie chce to wracamy stopem/pksem do domu. Nie trzeba być jakimś mega turystą aby przejść beskidy, wystarczy zdrowy rozsądek i odrobina obycia z turystyką pieszą.

Odpowiedz
#90
Z każdym zdaniem kolegi mmat bym polemizował ale to nie miejsce na takie dyskusje. Przy założeniu, ze mówimy o przejściu takiej odległosci w pojedynkę zimą :)
---
Edytowany: 2010-03-25 10:20:06
-------------------------------------------
OT

--------------------------------------------------------------------
Moje poglądy są subiektywne i tylko moje  :)
Odpowiedz
#91
Cantores, potwierdzam. mmat chyba nigdy zimą nie wychodził na szlak dalej niż kilometr od schroniska.
Pozwól mmat, że opiszę wycieczkę kolegi z października. Jeden odcinek wg planu miał 2,5 godziny. Szli 9 godzin. I zrezygnowali z dalszej trasy. Było pół metra śniegu, a powyżej 1100m 1 metr. Okolice Babiej Góry.
Było ich kilka osób. I na zmianę torowali trasę. Pogoda stabilna.
Jak sobie wyobrażasz drogę rannego, ze złamaną nogą, mającego przebyć tylko 2,5 godzinną trasę.

Rok temu miałem raz dużo krótszy odcinek. Lekkie pagórki. W obie strony było mniej więcej tyle samo wejść pod górkę. W pewnym miejscu drogowskaz do schroniska z którego wyszedłem - ''30 min do schroniska''. Ja szedłem 2,5 godziny. Na rakietach. Pogoda stabilna. Pytania?
---
Edytowany: 2010-03-25 13:20:33

Odpowiedz
#92
Nie umniejszajac koledze npietrow <<
bo i dystans honorny i sama koncepcja wyjazdu mi do gustu przypadla

To warunki jakby to powiedziec, dosc nie zimowe miales na trasie z tego co pamietam (bylem wtedy w okolicach babiej, to sniegu mniej, niz czasami w kwietniu tam widywalem wiec szlo sie w wiekszosci po rownym)
Jak tam kioedys bylem i 2,5m bialego szalenstwa spadlo to na podejsciu pod Mala Babia (tyz na paletkach) myslalem ze ducha wyzione. Bez watpienia inaczej sie idzie jak nie trzeba sie taplac samemu po pachy

gratulacje, pogody sie nie wybiera a szczescie w gorach wazna rzecz
-------------------------------------------
pzdr

Odpowiedz
#93
na taki OT npietrow pelna zgoda administracji. Przeczytane od deski do deski. Inspirujesz na tyle że pomimo zap. tchawicy wyciągnąlem mape by zerknąć gdzie rusze tyłek jak tylko wróci mi głos jako taki.

Ciesze sie że pozostawilismy ten wątek
pozdrawiam

Odpowiedz
#94
''byłem wtedy'' znaczy kiedy? ;-] 3 tygodnie byłeś w okolicach babiej ? ;-]

powiem tak:
- było i zimowo, i jesiennie, temperatury od 0 do -20
- śnieg miałem w Bieszczadach, B. Niskim (najwięcej) i Sądeckim,
jesień zrobiła się w Gorcach (szedłem głównie po trawie),
w Żywieckim znowu zazimiło ale nie przesadnie (pomijając babią, bo jak żyje takiego piekła jeszcze nie widziałem, a widziałem sporo)
Śląski to głównie deptanie mokrej śnieżnej breji

a jak się ktoś uprze to start miałem 11 grudnia, wiec nie było to żadne zimowe przejście tylko jesienno-zimowe ;-p MI TO LOTTO ;-p nie śnieg był moim problemem ale czas (najkrótsze dni w roku) i mróz, udało mi się nawet złapać małe odmrożenia ;-/ to tak a propos stawiania na szali zdrowia ;-p

Chyba o sprzęcie jest temat offtopowicze, więc na moje >25kilo składało się (podam dokładnie co miałem):

- PLECAK'i
miałem 2, czy pomysł dobry? na dwoje babka... wyglądałem jak wielbłąd, czasem krępowało ruch, ale jak potrzebowałem coś na szybko nie musiałem ściągać tego tonowego tobołu z pleców.
Jacuś Wilczaskórka, znaczy się jack wolfskin
nie ma go już chyba w sprzedaży, (przy sobie też go teraz nie mam, nie pamiętam nazwy, jak znajdę to podam) ale jestem z niego zadowolony ;-]
Wolfgang HIKER 18
http://www.wolfgang.pl/?p=shop&product_id=24
- NAMIOT
Ferrino BIVY HL, jedynka, raczej płachta biwakowa na pałąkach, polecam
http://www.ferrino.it/it/homepage/produc...4/bivy_hl_
- ŚPIWÓR
The North Face SUPERLIGHT, też polecam ale raczej nie na lato ;-]
http://eu.thenorthface.com/tnf-eu-en/equ...ght.html?c olour=733
- KARIMATA
wojskowa ciężka i trochę niewymiarowa (rozkładałem pod namiotem ;-] ) ale zdała exam
- BUTY
Scarpa Lite Trek GTX, rozpadły się w Żywieckim, były kupione w październiku 2009 wiec raczej nie polecam, rozpadły się znaczy puściły szwy po wewnętrznej na zgięciu,
klapki jakieś (nogi muszą czasem odpocząć)
- GPS
garmin vista hcx z mapami Topo PL 100, przydaje się kiedy dzień jest krótki i nie ma czasu na chodzenie tam i powrotem w poszukiwaniu znaków zwłaszcza z Niskim, ale Donatski i Kardasz dali sobie radę bez
- MAPY papierowe
fajnie jak są laminowane albo fabrycznie, albo własnoręcznie
ExpressMap, nic specjalnego ujdą w tłumie, komplet trochę kosztuje i wraży koło 1/2kilo ;-p
- KIJKI trekingowe
- RAKIETY śnieżne
ja zaryzykowałem i nie brałem, mi się opłaciło
- SANIE (handmade-pulk)
znalazłem kiedyś na jakimś forum posta, że ktoś widział turystę, który plecak ciągną na sankach, rzecz jest chyba u nas mało popularna bo nawet na Wiki niema wersji PL
http://en.wikipedia.org/wiki/Pulk
chyba na rakiety.pl można było kupić profesjonalny za jedyne tysiąc z hakiem polskich nowych.
mój powstał z pasa biodrowego ze starego plecaka, linki i czegoś podobnego do http://www.allegro.pl/item960797671_sank...sko_gratis. html tylko siedzenie się odpinało powiększając przestrzeń ładowni, przypiąłem całość do plecaka na to przeciwdeszczowy pokrowiec, żeby głupio nie wyglądać a jak było po czym ciągnąć (śnieg w sensie) to pozbywałem się ciężaru z pleców w ciągu 2 minut. Ogólnie niby dodatkowa waga, ale gdybym szedł jeszcze raz też bym zabrał ;-]


POZA TYM:
- palnik i gaz (miałem 2 średnie kartusze, bez problemu wystarczy jeden),
-menażki, raczej zestaw 2, jedna na chińczyki druga na czystą wodę, tej po chińczykach nie myłem bo nie bardzo było gdzie
- duży termos,

- 2 pary spodni, te najpopularniejsze Milo (nie wiem jak się nazywają) zresztą nieważne bo puszczają w kroku i już więcej barachła nie kupię, i jakieś stare sfatygowane ochronne McKinleya membraną aqua-cośtam, praktycznie cały czas miałem na sobie 2 pary, śpiąc też ;-]
- kurtka też stara McKinleya też aqua-blabla, mimo że raz udało mi się ją wyprać i tak po powrocie - masakra zapachowa
- 2 polary, bo po całym dniu chodzenia w jednym warto ubrać coś suchego a w schroniskach też było chłodno,
- cała góra ciepluchnych skarpet,
- koszulki mam te z Quechua, te najtańsze kolorowe, tanie i dobre (bo tanie) ;-p

- apteczki nie miałem zbyt obfitej, wyszedłem z założenia że jak sobie coś zrobię poważniejszego i tak sam sobie nie udzielę pierwszej pomocy ;-p wiec chusty ratunkowe, wielgachne bandaże i inne takie zostawiłem w domu, wziąłem tylko kilka plastrów
-zimą obowiązkowo krem i to cholernie tłusty (nie nawilżający!!!) i nie ma, że boli, ja na co dzień z kosmetyków używam tylko mydła, ale po tygodniu miałem skórę nie do życia ;-p
-miałem też Ketonal w tubce, po 8-10h raz 14h ciągłego marszu (odpoczywałem bardzo niewiele, głównie idąc z górki) wieczorem się przydawał, folia NRC
- spirytus wielozadaniowy ;-p setka albo ćwiartka

A RESZTA
to standardy scyzoryki, czołówki i inne takie herbatki
---
Edytowany: 2010-03-25 18:07:15
-------------------------------------------
jak sobie coś przypomne dopiszę

Odpowiedz
#95
Jakiego kremu zimowego używałeś?

Odpowiedz
#96
dermosan tłusty (jest też pół) w tubce, więc chyba nic specjalnie na zimę, ale dawał radę
musiałem się przemóc, bo normalnie nie używam takich paprów ;-]

Odpowiedz
#97
aaaa, dermosan (tu widać moją zawiedzioną minę)
No właśnie też mam tłusty. Tam w składzie jest woda. Na duże mrozy nie powinno być wody w kremie.

Odpowiedz
#98
Zbynek - mam Ziaję, sportsun, SPF50+, ma wodę w składzie i nie zamarzła na -20 przez cały dzień. A była w kieszeni bocznej plecaka.

Odpowiedz
#99
Mój też nie zamarzł przy -12, ale może nie zamarzła gliceryna, a cząsteczki wody - to kto to wie. Może jest jej na tyle mało, że cała struktura nie skamienieje, ale będzie tylko odczuwalnie gęstsza. Jak było z tym Dermosanem. Chociaż nie tak jak pasta do butów.
Z jakiegoś powodu lekarze twierdzą, że nie należy używać kremu z wodą na mrozie. Bez rozgraniczenia, że jeśli tłusty to można.

Odpowiedz
hm, na moim wyraźnie pisze
'Polecana również w okresie ekstremalnych ( ;D ) warunków atmosferycznych, szczególnie jesienno-zimowym oraz dla osób aktywnie uprawiających sporty zimowe'

też się zastanawiałem, czy bedzie ok (z tego powodu co Ty) - ale się okazało że jest, więc nie widzę tematu dalej.

Odpowiedz


Skocz do: