To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[GSB] Główny Szlak Beskidzki (Czerwony) / sprzęt
Myślę, że to już trzeba traktować jako wynik sportowy, a nie turystyczny, bo z turystyką ma już niewiele wspólnego. W sumie niewiele się to już różni od tych charytatywnych biegów z Gdańska do Zakopanego w tydzień czy dookoła Polski.
A jak to w rekordzie sportowym, uzyskanie wyniku nie jest ani przyjemne, ani zdrowe.
---
Edytowany: 2016-09-06 09:16:08

Odpowiedz
Ciekawe ile widoków zostaje w pamięci po miesiącu. I jak bardzo będą się myliły :-)
A i tak znajdzie się Chińczyk, który pokona trasę szybciej :-)

Odpowiedz
E tam chińczyk, jest w PL pewnie wielu biegaczy co by taką trasę pokonało szybciej, potem znajdzie się europejczyk, Azjata, a na końcu płuca na nogach z Afryki.
No, tylko tu już rozmawiamy stricte o wyniku sportowym, a nie turystyce nawet tej w wydaniu UL. Tam gdzie rekord, tam sport. Te rozważania powinny trafić raczej na jakieś forum o zawodach adventure. Tu, na zwykłych turystach robi to wrażenie, ale czy zrobiło by w innym gronie czytających?

Odpowiedz
Ja teraz w wieku nazwijmy to starszym chodzę już o wiele wolniej rozkoszując się widokami. Przechodzę te same trasy,które kiedyś przelatywałem.Każdy ma swój sposób chodzenia/biegania po górach.Ważne by sprawiało to przyjemność.
-------------------------------------------
z kom

Odpowiedz
OT
Ja zupełnie nie czaję tej całej dyskusji, którą Arni tutaj ciągniesz. Że co, że sport niby, że niby jakiś rekord. I co z tego? Każdy ma jakieś marzenia i cele, które chciałby zrealizować. Ważne, aby chcieć i potrafić.
Granica między turystyką i tym co amatorskie, a tym co to niby ''profesjonalne'' i wyczynowe jest bardzo płynna i coraz trudniejsza do sprecyzowania. Sam przecież startujesz w zawodach rowerowych dla uzyskanie wyniku co jest przecież wg. Ciebie ''...ani przyjemne, ani zdrowe.'' Wielu z nas idąc w góry całkowicie amatorsko i ''dla siebie'' zakłada sobie jakieś ramy czasowe, albo inne. Wielu z nas chce zrobić coś szybciej, bardziej ekstremalnie i nie chodzi tutaj o żaden rekord co to ma nas nobilitować, a o zwykłą chęć sprawdzenia siebie. Wielu osobom, np. mi takie moje ''osobiste wyczyny'' sprawiają przyjemność. Szybciej przebiegnę jakiś dystans, pokonam jakąś trasę w krótszym czasie i mam radochę. W góry chodzę dla widoków, ale też często dla fizycznego wyżycia się, zmęczenia, wylania potu. I o żaden rekord tutaj nie chodzi. Taki już człowiek jest, że lubi przesuwać sobie swoje osobiste wyzwania - nawet w czysto amatorskim bieganiu, kolarstwie, czy górałażeniu.
Jak napisał boguś: ''Ważne by sprawiało to przyjemność.'' Jestem przekonany, że sołtysowi jego kolejne wyzwanie sprawia przyjemność, bo taki już jest - wielu z nas jest takimi.
---
Edytowany: 2016-09-06 13:53:35
-------------------------------------------
cześć i czołem

Odpowiedz
Popieram rozumowanie Rytmara. Wyczyn też daje przyjemność: innego rodzaju.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
My tu gadu gadua a Łukasz miał poważny kryzys powodzenie całej wprawy jest pod znakiem zapytania . Piszę o tym na FB.

Odpowiedz
Trudne słowo na literę ''r'' - regeneracja...
Po powrocie z Islandii, gdzie na pewno lekko nie było, kolejne 1100km?
Może to przysłowiowy ''o jeden most za daleko''?
Jest to na pewno zbieranie kolejnych doświadczeń....
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Dokładnie nigdy nie wiadomo co nam organizm może zafundować.

Odpowiedz
Dziękuję za troskę, prawdopodobnie to właśnie regeneracji po Islandii mi zabrakło. Teraz napieram, choć wolniej niż planowałem - ok. 50 km/dzien. Pogoda upalna.

Stałego trackowania GPS nie robię, ale regularnie zostawiam sygnał SPOTa.

Co do przyjemności takiego przejścia wypowiem się po powrocie :)
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
Aha, odpowiadając na pytanie ''ile widoków się zapamięta''. Wybrałem GSB i GSS właśnie dlatego, że już je znam i nie będzie mi żal omijać ich widoki, ciekawostki itd. Mam je w większości zrobione, obfotografowane, czasem po kilka razy. Nie jest mi więc żal tego, co już znam. Nie zdecydował bym się na taki wyścig na szlaku, idąc nim pierwszy raz.
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
Tak czytając wasze posty to aż nie wierzę i żałuję że do tej pory nie zawitałem w bieszczady. Chyba czas najwyższy wziąść weekend wolny i w piekną nadchodząco pogodę polatać trochę po górach

Odpowiedz
Co do wszystkich dziwiących się brakowi czasu na widoki i bycie w górach - czemu nie zapytacie uczestników Rzeźnika, czemu nie zabrali gitary w Bieszczady i gdzie czas na piwo w Siekierezadzie? :)

Odpowiedz
Łukasz już zakończył GSB (prawdopodobnie) ..ale wraca się po zgubiony na biwaku telefon.
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Cześć!

GSB machnięty w 10 dni i 20 godzin (plus doba nieplanowej przerwy na rekonwalescencję). To wynik słabszy od tego, który oczekiwałem, ale i tak niezły. Niestety, na GSS zabraknie mi czasu, zostawiam więc Sudety na przyszłą wiosnę.

Historia z telefonem słaba, ale tak bywa. Cieszy mnie natomiast przejście GSB na lekko i szybko, przy sprzęcie niesionym na plecach ważącym 3,5 kilograma (plus woda i żarcie - zazwyczaj ok. 2 kg), co jest moim rekordem na długim dystansie. Także zabranie butów trailowych było bardzo dobrym pomysłem. Bez wielkiej spiny przechodziłem 45 - 55 km/dzień, pod koniec mniej ze względu na upały i zmęczenie materiału. Przy bardziej umiarkowanych temperaturach i dłuższym odpoczynku po Islandii spokojnie zszedłbym z tempem do 10 dni.

Sam GSB nie był przesadnie wymagający poza tegorocznym upałem. To ładny kawał wędrówki, choć widokowo umiarkowanie atrakcyjny. Dla mnie to też świetny trening przed przyszłymi wędrówkami w stylu ''ultralight''. Pokazał mi, co naprawdę potrzebne jest na szlaku i samo to doświadczenie było wielkim zyskiem, z którego mam nadzieję skorzystać w przyszłości. Podsumowanie sprzętowe będzie niedługo.
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/


[Obrazek: 6789-601-1.jpg]

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
Sołtysie: czyli ważne to co w bieganiu długodystansowym. Mniej ważna jest prędkość maksymalna, lecz średnia. No i taka organizacja by czas ''czystego'' marszu był jak najdłuższy. Kiedyś pomierzyliśmy z kolegą rzeczywisty czas ruchu. Jak wyszło z całej ''dniówki'' 60% ruchu i 40% postoje, fotki, zdejmowanie zakładanie plecaka itp...to byliśmy zdziwieni. Nie wspominając o organizacji biwaku....
Gratuluję. Telefon się znalazł?
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Z telefonem niestety dupa.

Też zauważyłem,, że postoje kradną czas: obiad w schronisku - 1 godzina w plecy. Śniadanie - 30 minut. Postój przy sklepie - 30 minut. I tak dalej. Na szczęście biwak to 30 minut dziennie na rozłożenie się i kolację i 30 minut na powstanie i wyruszenie.

Ogólnie wychodziło około 14-15 godzin marszu dziennie, w tym oczywiście przerwy. I to właśnie nie prędkość maksymalna, ale średnia była decydująca: dzięki bardzo lekkiemu bagażowi mogłem utrzymać to samo tempo przez cały dzień. Zdarzało mi się, że po 14h marsu szedłem równie szybko jak nad ranem. Ale im bliżej końca GSB tym trudniej było utrzymać tempo. Od Zakopianki zmęczenie zaczęło się kumulować, stopy dokuczały, upał też. Dałbym rade z GSS, ale musiałbym mieć jeszcze ze 3 dni więcej. Tymczasem w sobotę muszę być pod Katowicami. GSS poczeka.
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
Ale biwakowałeś bez gotowania?
Na pewno wyciskanie ''czystego'' czasu marszu, powyżej pewnej granicy wymaga dużej wewnętrznej dyscypliny. Na biwaku musisz ruchy ''zautomatyzować''. Postoje typu sklep, obiad w schronisku są nieprzewidywalne....
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Bez gotowania, tylko suchy prowiant + woda/izotonik. Ciepłe posiłki tylko w miastach lub schroniskach. To zresztą, wraz z brakiem namiotu i dużej ilości sprzętu, pozwalało zwinąć się i zjeść śniadanie w 20-25 minut. Tyle samo kolacja.
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz
Listę sprzętu przygotowuję do wrzucenia na stronę, a na razie, na życzenie Arniego, ślad GPS. Sygnały wysyłałem kilka razy dziennie, niestety punkty na mapie nie mają przypisanych dat. Musze popracować nad tym, jak ściągać z serwera SPOT-a komplet informacji:

https://www.google.com/maps/d/viewer?mid...zBQY&hl=pl
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/

-
https://lukaszsupergan.com/

Przewodnik "Szlaki Polski. 30 tras długodystansowych":
https://lukaszsupergan.com/produkt/szlaki-polski/
Odpowiedz


Skocz do: