To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


Rowerowa kurtka przeciwdeszczowa.
#21
piszecie o specjalistycznych kurtkach - a co powiecie na kurtkę wojskową z membraną gore-tex - czy ktoś kiedyś testował coś takiego na rowerze??
-------------------------------------------
wolee

Odpowiedz
#22
Ja uzywam na rower Alpinista Marmota. Ale wylacznie w zimie i na mrozie.
Ale mysle, ze problem lezy w tym jak i gdzie kto jezdzi.
Bo ten co jezdzi trekkingiem po swiecie i robi np. 100 km na dzien bedzie inaczej patrzyl na deszcz niz ten kto jezdzi np. po miescie.
Mysle, ze kurtki p-deszcz dla tych dwoch zastosowan beda dramatycznie rozne.
W miescie latem i ogolnie w cieple pory nie uzywam nic p-deszcz. Po prostu gnam ile nogi daly w deszczu i tyle. Nic mi nie bedzie, zawsze gdzies moge sie zatrzymac jakby co. Miasto ogolnie jest bezpieczne pod tym wzgledem i nie ma co sie piescic.
Co innego taki trekking. Tam potrzebna pewnie membrana lub przynajmniej jakas palatka/plachta co od dolu ma tylko zaczepy zeby nie fruwala.

Odpowiedz
#23
Przerabialem ten temat, mialem Columbie, Tatonke i jakies inne ala cerata.
Pierwsza i druga byla cos tam aqua... pore... fajne byly, byly tez nieprzemakajace ale tylko przez pierwsze 15 minut, potem juz byly przemakajace :-(
Szarpnalem sie i kupilem gore-tex, akurat trafilem gdy kurs $=2 zeta, kosztowalo cos ok 100U$.
Nie przemaka, oddycha ale do pewnego momentu, jesli ostro cisniemy w pedala to zadna tkanina nie jest wstanie odprowadzic wody jaka sie z nas leje.
Zdecydowanie doradzam kupic gore, drogie ale kupicie raz na pare lat. Najlepej kupic w US w okresie po wakacjach - wyprzedaze ale trzeba trzymac reke na pulsie bo pozniej nie ma pelnej rozmiarowki.
pozdrawiam all
-------------------------------------------
robb_01

Odpowiedz
#24
wolee
Kurtka wojskowa nie sprawdzi się jeśli szukasz czegoś szczególnie na rower przede wszystkim ze względu na krój.
Kurtka rowerowa powinna być lepiej dopasowana niż turystyczna, szczególnie w rękawach. Luźna po prostu przeszkadza, rękawy szczególnie. Poza tym przedłużony tył, zakrywający plecy podczas jazdy. Kaptur, jeśli w ogóle to przystosowana do noszenia na kasku albo pod nim. Rękawy długie, żeby się nie podciągały.
Wojskowe kurtki są proste, luźne i ciężkie.
Więc nadają się tak samo jak każda kurtka uniwersalna - średnio.
Chyba, że kupisz za małą z za długimi rękawani.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#25
Gdy pada deszcz - wilgotność jest bardzo wysoka więc podczas jazdy, kiedy produkcja ciepła jest o wiele większa niż gdy idziemy - i tak będziemy mokrzy pod kurtką, tyle że od potu. I żadna membrana nie pomoże - chyba, że suszarka do włosów na baterie.

Jeśli jest ogólnie ciepło, to lepiej jechać tak jak jedziemy w koszulce i po ustaniu deszczu albo się przebrać, albo jechać dalej i wyschnąć.

Kiedyś jechałem nocą na dystansie jakiś 150km w okolicach Przemyśla, niemal ciągle będąc w zasięgu burz. Bez żadnej kurtki i spodni nieprzemakalnych. Ale jak jechałem na 100% możliwości to organizm produkował tyle ciepła, że nie przeszkadzało mi zupełnie, że leje. Odpoczynki tylko muszą być wówczas bardzo krótkie aby się nie wyziębić.
Zasilałem się co jakiś czas puszką RedBulla i dotarłem do celu, bez żadnych zdrowotnych kłopotów później.

Taka jest moja recepta na deszcz na rowerze.

Odpowiedz
#26
No to gratuluję - zgrzewka red bulla zamiast kurtki ;P
Niemniej w niektórych warunkach kurtka wodoodporna jest niezastąpiona. Temat nie jest o zasadności stosowania odzieży przeciwdeszczowej więc może pomińmy teoretyczne dywagacje na ten temat a skupmy się na temacie.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#27
To nie żadna teoria jeno czysta praktyka.
Wedle mojej praktyki wynika, że jedyny sens zakładania kurtki od deszczu na rower jest wtedy, kiedy zatrzymamy się, założymy kurtkę i poczekamy aż przestanie padać. W bezruchu nie pocimy się aż tak bardzo.

Praw fizyki żadna membrana ani chłopaki od marketingu nie zmienią. Jeśli wilgotność na zewnątrz kurtki jest taka sama jak przy ciele, to para wodna nigdzie i tak nie odleci. (Oczywiście mówimy tu o jeździe rowerem w normalnym tempie)

A jaki gwint czy jestem mokry od deszczu czy od potu?

Podobną sytuację w nie-działaniu materiałów oddychających obserwuję zimą. Wydostająca się przez membranę para wodna przy większych mrozach zamarza, zapycha membranę i jadę spocony w zwykłej foli.
Dlatego przy mrozach wolę na polar założyć półprzepuszczalną wiatrówkę... ale to inna bajka.
---
Edytowany: 2009-07-26 17:25:42

Odpowiedz
#28
@koczownik - a czy w momencie kiedy np. namiotujesz przez 3 dni z rzędu, przemoknięcie tez ci nie przeszkadza?
praw fizyki nic nie zmieni, ale gwarantuje ci że od potu będziesz dalece mniej mokry po n-dziesięciu km niż od zlewy nad głową...
bo na wycieczkę '80km i do domu' to też nie biorę nic przeciwdeszczowego.

koncepcja softów, windshirtów itp. jest jak najbardziej słuszna, ale nie jest panaceum na wszystko.

Odpowiedz
#29
Tak jak pisałem - jadę na ''goło'' (czyli w krótkich), a po przemoknięciu zmieniam na suche. Tak samo z namiotem. Do spania mam suche, a rano zakładam mokre i wysycha to na mnie.
Czy to przyjemne - na pewno nie, ale jakbym w życiu gonił za przyjemnościami to bym w ogóle nie podróżował hehe

A generalnie to jak pada to wolę przeczekać na pierwszym lepszym przystanku autobusowym czy w jakim gęstym młodniku i wcale nie moknąć i nie zakładać przeciwdeszczówki.

Zauważam też, że ludziska za bardzo chcą się przed wszystkim zabezpieczać. Trochę wiaterku, parę kropel i już nakładają na siebie nie wiadomo co. Szczególnie w Polsce jest to widoczne, i to nie tylko w turystyce ale na ulicach.

Dzisiaj przeszedłem się na spacer po mieście. Trochę się ochłodziło po upałach i wszyscy naubierani w jakieś kurtki i swetry.

A przecież przez zmarzniecie i zmoknięcie hartuje się organizm i nabiera zdrowia.

... A na początku zimy znowu będzie epidemia grypy
---
Edytowany: 2009-07-26 19:16:06

Odpowiedz
#30
HiMountain Touring Hydro 2K obecnie na przecenie za niecałą stówkę, dłuższy tył, zgrabniutka, lekka i co najważniejsze sprawdza się - jeździłam w ulewach - nie przemokła.
-------------------------------------------
ina

Odpowiedz
#31
Ja mam natomiast dwie kurtki marki Berkner, jedna to cieniutka membrana, bardziej można powiedzieć wiatroszczelna, ale chroni od małego, średniego deszczu. Gdy wieje zimny wiatr lub chmury złowrogo wyglądają to przypinam ją do roweru,mieści się we własnej kieszeni i ma zaczepy do ramy, no i niekiedy się przydaje. Druga to solidniejsza, generalnie używam ją jesienią i zimą, parametry ma o ile pamiętam 10tyś/8 tyś.
-------------------------------------------
wiki

Odpowiedz
#32
Niezupełnie to samo. Rżnica między przemoknięciem a przepoceniem jest taka, jak między brodzeniem w lodowatym górskim potoku a jackuzzi ;)
Ważne, żeby było ciepło.
Wszystko zależy od intensywności deszczu. Jak mrzy to jasne, wiatrówka wystarcza, ale jak mocno pada to już nie. Ja np nie lubię przeczekiwać deszczu, wolę założyć kurtkę, spocić się ale jechać i nie marnować czasu na przystankach. No i pamiętaj, że nie każdy deszcz to krótka, letnia ulewa. Czasem pada cały dzień.
Argument o hartowaniu uważam za nie trafiony. Hartuje się organizm np krótkimi, szybkimi kąpielami w zimnej wodzie a potem ogrzaniem np w szlafroku. Jeśli natomiast cię zleje deszcze, potem zawieje (a na rowerze zawsze wieje;) to już nie jest hartowanie, tylko głupota.
-------------------------------------------
m

Odpowiedz
#33
No jeśli pada deszcz cały dzień to jaki ma sens w ogóle jazda i ryzyko, że puszczą Ci sakwy, że nie możesz ich otworzyć bo zaleje Ci wnętrze, etc.
Wtedy po prostu trzeba zrobić przerwę w jeździe. Chyba, że jesteś długodystansowym kurierem rowerowym i musisz dowieźć paczkę na wczoraj ;-)

Podobnie spodnie - jak Ci będzie po nich lało cały dzień - chociażbyś i miał gumowe, to i tak w końcu puszczą i będziesz miał mokro. Szczególnie na tyłku.
Wybieranie się na wyprawę przy niestabilnej, niżowej pogodzie to jest według mnie największa głupota.

A moja głupota skutkuje tym, że nie pamiętam już kiedy miałem grypę, przeziębienie i tym podobne.

Zaś takie hartowanie jak opisujesz to polecałbym raczej paniom na ujędrnianie biustu, niż do przyzwyczajania się do skrajnych warunków meteo. ;-)
---
Edytowany: 2009-07-27 10:44:19

Odpowiedz
#34
Koczownik ma sporo racji. Zwykle miałem szczęście, że deszcz trwał 1-2 godz, wystarczał ubiór typu grubszy płaszcz p.deszczowy, zapinany na co drugi guzik, długi deszcz oznacza ochłodzenie i nawet byłem zdziwiony, że bardzo się w tym nie zgrzałem (ale tempo było mizerne ok 20 km/h). Przy b.obfitym deszczu wolę stanąć i założyć np. ortalion, gdy w pobliżu nie ma np. wiaty przystanku. Jednak warto mieć coś na zmianę, bo jeśli po przemoczeniu przydarzy się zimny wiatr, to sytuacja nie jest zbyt komfortowa.
-------------------------------------------
Fajnie będzie.

Odpowiedz
#35
Chciałbym kupić kurtkę przeciwdeszczową - jeźdźiłbym w niej przede wszystkim na rowerze, ale chciałbym żeby nadawała się także na kilkudniowe piesze wędrówki z plecakiem. Czy takie połączenie w ogóle istnieje? Chciałbym kupić porządny ciuch, żeby starczył na lata, a niestety nie stać mnie żeby kupić 2 różne kurtki.
Szukałem wśród producentów ciuchów rowerowych, ale czy materiały przez nich stosowane nie są zbyt delikatne żeby używać je razem z ciężkim plecakiem? (np. Gore-Tex Packlite w całkiem fajnej kurtce scotta: http://tnij.org/d1qf )
Co myślicie o tej kurtce: Endura MT500
info ze strony producenta: http://tnij.org/d1qa
ulotka reklamowa: http://tnij.org/d1qb
O producencie czytałem pozytywne opinie, ale o tym modelu nie znalazłem ani słowa.

Kwestia zakupu kurtki jest bezdyskusyjna. Nauczony ostatnimi doświadczeniami taka rzecz jest mi po prostu niezbędna.

Odpowiedz
#36
ostatnio sporo nakupowałem odzieży ENDURA. rękawki, nogawki PRO FS260, spodnie rowerowe Humvee długie.

Zachęcam do kupowania rowerowych ciuchów tej firmy. przymierzałem też rękawki nogawki GORE BIKE GEAR WS i jakoś mi nie leżały zupełnie. cisneły w nogi, na rękach też jakoś nie leżały. Endura o niebo lepsza i tańsza.

Endura to frima chyba angielska. W polsce dostępna w sklepie żuchlińskiego w Gdyni.
Aczkolwiek jeśli kupić przez internet z zachodu byłoby o wieeeele taniej. Jak potem obliczyłem zapłąciłbym o 150 PLN mniej.

Z kurtek to:
Endura Superlite Jacket
Endura Phoenix Jacket

pewnie kosztują coś koło 60 euro na zachodzie.

Endura MT500 jacket
ta kosztuje coś koło 150 euro

ja osobiście jak coś kropi to strasznie nie lubię jeździć bez kaptura. w ogólę nie lubię jeździć jak coś kropi. Osobiście mam kurtkę deszczową taką tanią za 90 PLN salewy i mi starcza. zakłądam ją może 3 razy w roku :)

polecam artykuł
http://solar.blurp.org/ciuchy_zimowe.html

myślę że od tego artykułu powinno się zacząć.
Ja osobiście przyklejam się do Endury powoli. Ale powiem po cichu że tanie ciuchy z marketu np. koszulka rowerowa, rękawki, nogawki które keidyś kupiłem w lidlu naprawdę są fajne i dają radę, a i nie szkoda mi ich wcale więc popatrzcie też tam czasami.

sorry za mocny OT :)
---
Edytowany: 2009-09-23 09:31:53
---
Edytowany: 2009-09-23 09:36:27

Odpowiedz
#37
Koczownik,
Jedni lubia slodkie, inni nie. Ja lubie cieplo i dbanie o siebie, unikam dowalania sobie :) - bez obrazy, ale tak traktuje taki temat, jak ''hartowanie'', jestem czlowiek, a nie stal. Wyzwania to jedno, a przeciazanie organizmu to drugie..
Na przelomie czerwca i lipca jechalem Polske egzotyczna, jasne, wolalbym miec wiecej slonca, lecz tak dostalem urlop.. Jednak sama wyprawa okazala sie bardzo sympatyczna, bo bylem przygotowany. Fakt, gore nie oddycha, jednak ja wole miec cieplo i ochrone przed wiatrem/zacinajacym deszczem, niz hartowac sie w zimnie. Oczywiscie mokry tez bylem, jednak nie na tyle, bym musial wkladac mokre i zimne ciuchy rano (mimo wilgoci wysychaly w namiocie). Ale pierwszego dnia probowalem zgrywac twardziela i wychlodzilem kolana, jedno konkretnie, nastepnego juz nie ryzykowalem, chociaz bez masci i opasek sie nie obylo.. Najmilej wspominam zamieszanie, ktore budzila moja osoba w malych sklepikach (takich wiejskich): mialem na sobie butki z siateczka, w tym nogi w foli (!), precipa i gore z zalozonym kapturem na czapce z dluugim daszkiem i do tego okulary (przezroczyste). Acha, jeszcze z plecaczka zwisala sobie rureczka:)) Kolory to czern + odblaski na nogach i placaczku. Momenty byly, ale obylo sie bez egzorcyzmow.

Odpowiedz
#38
Ja mam Gore Paclite Hahlofs Lim Ultimate.
Kurtka jest dedykowana do sportów ''fast moving'' typu AR, więc ma rowerowy krój: przedłużony tył, długie rękawy + kaptur akceptujący kask wspinaczkowy
Najlepszą rzeczą, którą odkryłem, to założenie kaptura na kask. (rowerowy też wchodzi)
Po 3h w ulewie było mi ciepło i komfortowo, mimo że od pasa w dół byłem totalnie mokry. (tzn nie robiło mi różnicy, czy stoję w kałuży czy obok), tak samo z rękawiczkami. Normalnie w takiej sytuacji marzną mi stopy.

Potwierdziła się zasada: jak ci zimno w nogi, załóż cieplejszą czapkę.
-------------------------------------------
mmateusz

Odpowiedz
#39
Kupiłem w M-Sporcie kurteczkę firmy DNC, która miała za zadanie być ostatnią deską ratunku przy wyprawach rowerowych. Ponieważ nie za bardzo lubię jeździć rowerem po deszczu kurteczka przeleżała w sakwach prawie rok czasu. Dzisiaj strasznie u nas pada, więc pomyślałem wyjdę trochę w teren i sprawdzę, jak się sprawuje ten produkt. By nie było mi zimno ubrałem pod tą kurtkę polar 100. Jakie było moje zdziwienie (czyt wkur...) gdy po powrocie do domu zobaczyłem, że jestem całkiem mokry na plecach pod tą kurtką. Polar był całkiem mokry. Idę jutro z reklamacją, której pewnie nie uwzględnią. Zapłaciłem za to ponad 100 zł i w zasadzie nie chroni przed niczym.
Materiał - nylon w 100%
Na opakowaniu napis 1500 W.R
Szwy podklejone jakąś taśmą.
Czy ktoś z Was miał już taką kurtkę?

Odpowiedz
#40
Polecam to forum rowerowe tam każdy znajdzie odp. na tematy rowerowe http://www.forumrowerowe.org/

Odpowiedz


Skocz do: