Liczba postów: 4268
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.11.2004
eee, to lekkie masz :-D
Meind Perfekt r. 46 (30) - 1516g :-D
No ale to nie są buty do biegania, to są outdorowe kamasze do wszystkiego.
Pim, ładny bucik, podoba mi się wszycie otoku, no i te prawidło ze szlachetnego drewna - miodzio
---
Edytowany: 2017-01-30 19:58:45
Liczba postów: 842
Liczba wątków: 1
Dołączył: 07.02.2005
Arni:
Meind Perfekt r. 46 (30) - 1516g :-D
No ale to nie są buty do biegania, to są outdorowe kamasze do wszystkiego.
Dla mnie masochizm w czystym wydaniu, heheh ;-)
Liczba postów: 2130
Liczba wątków: 23
Dołączył: 24.11.2004
Waga jednego buta 960 gr. Rozmiar 42.5
Prawidła to wspomnienie pary ''trumniaków'' jakie miałem lata temu. Do do tego czarny garnitur, biała koszula i czarny wąski krawat i mamy Blues Brothers....
---
Edytowany: 2017-01-31 09:41:24
-------------------------------------------
Pim
Liczba postów: 1777
Liczba wątków: 18
Dołączył: 09.05.2005
To bez tragedii, tyle co buty alpinistyczne gdyby tak uśrednić w jakich okolicach wagowych plasują się takie kamasze.
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 0
Dołączył: 21.01.2011
Panowie, mnie zastanawia sensowność takich butów. Fakt, są pancerne ale to chyba jedyna ich zaleta. A nie, jeszcze są bardzo ładne. Chyba jeszcze żadne moje buty nie zostały tak skomplementowane przez kobiety. :)
I żeby nie było że wypowiadam się bezpodstawnie, to muszę przyznać że posiadam tego typu buty marki Zemberlan. Kupione po bardzo okazyjnej cenie (około 200 zł), kilka lat temu w TKMax. Nie jest to chyba standardowy model tej firmy a coś co robili na zamówienie włoskiego koncernu energetycznego ENEL, bowiem na cholewce jest logo tegoż. Pełna skóra licowa z jednego kawałka, klasyczny Vibram na podeszwie, ta szyta nie klejona. W środku wyściółka skórzana. Wysokość taka jak Hanzelowskich Brentach. No bajka normalnie.
Jak zobaczyłem je na półce to ucieszyłem się jak dziki. Pomyślałem ''wreszcie będę miał porządne buty w góry''. Radość jednak nie trwała zbyt długo. Następnego dnia założyłem je na mały popołudniowy spacer do lasu, chciałem je rozchodzić. Masakra. Podeszwa jak i cały but okazały się bardzo sztywne stopa bolała mnie już po kilku kilometrach. Ale myślę ''OK, to są buty w góry a nie na mazowieckie równiny. Zobaczymy jak dadzą sobie radę w Tatrach''.
Kilka tygodni później wybrałem się w rzeczone góry a Zemberlany wraz ze mną. Pierwszy dzień, wczesne letnie popołudnie, rozgrzewkowy spacerek na Nosal. W połowie podejścia myślałem że je porzucę w krzakach. W bucie sauna a stopa boli jakby ją kto w imadło włożył. Zatrzymałem się, dałem nogą odetchnąć, poprawiłem wiązanie, to znaczy poluźniłem do tego stopnia że prawie nie trzymały kostki i było już lepiej. Kolejne dni przeszły bez większych przygód. Da się w nich chodzić ale gdy zdejmuje je po całym dniu na szlaku, mam wrażenie jakbym odczepiał sobie od nóg żelazne kule. Te buty są po prostu zbyt ciężkie. Na plus jednak trzeba zaliczyć to że pomimo niewielkiego wcześniejszego rozchodzenia nie przyprawiły mnie o żadne otarcia czy nawet odciski. Zimą też niewiele lepiej. Mocno się ślizgają a założenie raczków czy raków paskowych powoduje powstawanie brzydkich otarć i odciśnięć na skórze.
W zeszłym roku przestawiłem się na niskie podejściówki na okres letni, a na bardziej mokre czy zimne pory roku chce się wyposażyć w coś lekkiego z gore. Jak się przekonałem, waga w przypadku butów jest istotna. Zemberlany wylądowały w szafie. Okazjonalnie używam ich zimą jako butów do miasta. Dobrze ze wydałem na nie 200 zł a nie 1200 zł.
---
Edytowany: 2017-01-31 10:21:53
Liczba postów: 2130
Liczba wątków: 23
Dołączył: 24.11.2004
Ja skórzaków używam późną jesienią, zimą (przede wszystkim z nartami), wczesną wiosną. Przy dodatnich temperaturach tego nie robię, bo wtedy mam lekkie treki.
Druga strona medalu jest taka, że taki but zadbany jest szalenie trwały. Nie ma się w nim co zepsuć, konstrukcja zaś pozwala na wygodną wymianę podeszwy. Dla jednej osoby będzie to argument, dla innej nie.
-------------------------------------------
Pim
Liczba postów: 168
Liczba wątków: 0
Dołączył: 26.01.2013
@Zielony - dlatego właśnie pisałem, że trzeba zwracać uwagę na too czy podeszwa jest nowego typu z amortyzacją. Podeszwy klasyczne (jaką Ty masz) to porażka. Na szczęście teraz już nie jest problemem kupić buty szyte na podeszwach z amortyzacją.
-------------------------------------------
Jurek
Liczba postów: 2372
Liczba wątków: 1
Dołączył: 17.01.2008
Mi tam w trekkingach jakoś nigdy zużycie podeszwy znacząco nie przebiło zniszczenia wierzchów mimo starannej impregnacji. Może to kwestia mechaniki pracy moich stóp i znacznej pracy buta w kuli stopy/zginania w palcach. Ale przy sztywnych butach, który tak bardzo nie pracuje możliwe, że łatwość wymiany spodów znacząco wydłuży finalny czas eksploatacji.
W moim przypadku szycie ma też sens przez mocniejsze połączenie z podeszwą, do której mocujesz nartę, więc to istotne.
Ale chyba od szycia ważniejsze dla ciebie Zielony jest pytanie o sztywność buta w zestawieniu z zakładanym użyciem. Szyć można i wizytowe półbuty. To, że teraz tak robi się raczej ciężkie buciory niż lekkie podejściówki to odrębna sprawa.
-------------------------------------------
m
Liczba postów: 3390
Liczba wątków: 12
Dołączył: 22.03.2007
Popieram m ;) Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby cholewka przeżyła podeszwę. Teoretycznie jest to możliwe w butach sztywnych, gdzie cholewka mało pracuje. Tylko wtedy chodzimy w nich z reguły po sniegu i podeszwy starczy np. na 10 lat. A w dziesięcioletnim bucie to by mi już szkoda było wymieniać podeszwy, prędzej uznałbym, że buty się zamortyzowały i czas na nowe.
Liczba postów: 1777
Liczba wątków: 18
Dołączył: 09.05.2005
A sporo firm oferuje wymianę podeszwy także w butach klejonych.
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/