To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Tatonka Hot&Cold Stuff 1,0 l
#1
OPIS PRODUKTU:

Wymiary: 30 x 9.1 cm
Pojemność: 1l
Ciężar: 520 g (ciężar poprzedniego modelu: 700g
Materiał: Stal szlachetna 18/8
Korek: plastikowy + uszczelka, monolityczny ze żłobieniami.

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
15-12-2008, 01:37

Wstęp.
Opisywany będzie nieaktualny model termosu tatonki o pojemności 1l, nie jest on już wymieniony w prospekcie producenta (jest nowszy, lżejszy), jednak w wielu sklepach można spotkać waśnie ten starszy model.
Czas i warunki użytkowania.
Termos użytkuje około 10 lat (nie pamiętam dokładnie kiedy go dostałem....) przez ten wydaje mi się spory okres był użytkowany w każdych warunkach pogodowych występujących w naszym pięknym kraju,od mrozów w górach, do 38 stopni w cieniu,niesiony w czarnym skórzanym plecaku po kilka dni (bynajmniej nie w cieniu). Poza wycieczkami użytkowany jest przeze mnie codziennie na uczelni (wcześniej w liceum i gimnazjum). Termos był zawsze traktowany przeze mnie z wielkim szacunkiem - tj miałem szacunek do tego jak bardzo jest wytrzymały na warunki mechaniczne. Jak dotąd przeżył między innymi przejechanie (leżąc na ziemi, nie na asfalcie) 2,5 tonowym samochodem, wielokrotne upadki z wysokości użytkowania na rożne nawierzchnie oraz potracenie przez kajak po wpadnięciu do jeziora - tak więc warunki testowe wydają się być dość kompleksowe.
Budowa
Korpus wykonaniu jest ze stali szlachetnej, jest dość szeroki oraz wysoki, wielkością porównywalny do 1,5l butelki z mineralką - podobna również ma masę (wypełniony termos vs wypełniona 1,5l pet), jednak ze względu na zasadniczą nieelastyczność konstrukcji, o ile pet można łatwo troczyć z boku plecaka dla łatwego dostępu, termos musimy trzymać wewnątrz.
Na spodzie korpusu wygrawerowane są jakieś oznaczenia oraz instrukcja mówiąca by zalać termos gorącą (lub zimną w przypadku wlewania zimnego napoju) woda na co najmniej 5 minut przed zalaniem ciepłym wkładem. Na korpusie naklejona jest również naklejka z nazwa produktu (starsza wersja, zdjęcie drugie), jest ona wyjątkowo wytrzymała na odklejanie - nadal jest na miejscu, jednakowoż mniej już na ścieranie - obecnie zostało na niej 90% białego znaku ''&'' oraz 15% niebieskiej litery ''C''. Po dokładnym obejrzeniu stwierdzam, że jednak zachował się również szczątkowy kawałek niebieskiego ''O'' z ''COLD'' oraz białego ''a'' z napisu ''Tatonka''.
Korek Wykonany z plastiku, z uszczelka sylikonową na spodzie tegoż korka - super patent polegający na tym, ze korek ma rowki na bokach, łączy zalety korków automatycznych eliminując ich wady. Na wierzchy korka wytłoczone strzałki z open/close oraz strzałki wskazujące na pozycje dwóch z 4 rowków do nalewania.
Kubek jest dwuwarstwowy - na zewnątrz wykonany jest ze stali jak korpus, wewnątrz z plastiku - trochę innego niż korek, całość zespolona jest klejem sylikonowym, wiem o kleju z powodu tego, że już 3 lata temu (tj po 7 latach ciągłego użytkowania), gdy po raz kolejny nie chciało mi się odkręcać kubka a na chama go chciałem zdjąć, wyciągnąłem jedynie część metalową - co przy okazji dało mi pogląd na to ,że część plastikowa posiada od wewnątrz żebrowanie które utrzymuje tam około 1mm warstwę powietrza, byłem tym szczerze zachwycony.
Wrażenia z użytkowania
termos spisuje się bardzo dobrze, patent z korkiem jest rewelacyjny, wystarczy przekręcić minimalnie korek i już możemy lać zawartość do kubka, który jako, ze dwuwarstwowy, chwile chroni naszą rękę przed niechybnym poparzeniem jeżeli lejemy herbatę za pierwszym razem, nie chroni już naszych ust oraz gardła wiec radze chwile poczekać aż ostygnie. Jeżeli nalejemy tuż pod korek - część płynu znajdzie się w rowkach i ta część płynu może wyciec jeżeli postawimy termos w innej pozycji niż pionowa - nie jest tego dużo - około 7 ml (więcej niż mała łyżeczka do cukru - taka duża mała łyżeczka) ale jak potem odkręcimy kubek to ten płyn wyleje się nam niechybnie na ręce, aby te zapobiec, po nalaniu herbaty próbuje wylać ewentualne krople przed zakręceniem kubka. Inna sprawa jest pakowanie tego ustrojstwa do plecaka, jest to duże, dostatecznie duże, że nie da się go wygodnie trzymać w klapie żadnego znanego mi plecaka, np w przypadku mojego pt 75, o ile włożyć się jeszcze da, to klapa jest wtedy ostro zdeformowana, więc nie włożę tam wiele więcej a sam proces wkładania/wyjmowania będzie kłopotliwy. Nasz protagonista nie posiada również żadnej rączki czy nawet szlufki z boku - jest gładki więc w sumie nie za bardzo da się go troczyć - nie ma siły, musi się wyślizgnąć, jedynym rozwiązaniem jest albo trzymać termos pionowo w środku plecaka (co w przypadku dużego plecaka jak dla mnie nie jest najwygodniejsze), trzymać poziomo pod klapą i mieć nadzieję ze nie wypadnie (a w razie wypadnięcia, nic mu się nie stanie - tj nie będziemy akurat gdzieś gdzie wypadnięcie zakończy się zagubieniem go) albo mieć pod bocznym trokiem kompresyjnym dolną boczna kieszonkę na tyle dużą, by zmieściła nasz termos w obwodzie - tego warunku nie spełnia mój pt75, tam kieszonka jest symboliczna, oraz inny mój plecak - bergson enduro, tam znowuż nie ma bocznych troków kompresyjnych (sytuacje ratuje fakt, ze tam kieszenie sięgają do ponad połowy wysokości termosu). Tak więc tutaj minus za brak jakiejś przymocowanej na stałe wypustki. Kolejną sprawą jest chłonięcie zapachów - jeżeli nie pijamy kawy a ktoś nam zaparzy w termosie ten trunek - jedynym sposobem na pozbycie się obrzydliwego smaku kawy jest moczenie przez 48h w kwasku cytrynowym, również jeżeli po przyjeździe zapomnimy o resztkach płynów wewnątrz i opróżnimy termosik dopiero po miesiącu zapach będzie nieprzyjemny i zostanie nam niezbyt przyjemny posmak, likwidowany albo przez dodanie cytryny do herbaty, albo poprzez wymoczenie w cytrynie albo wyparzenie, wymycie i pozostawienie do wywietrzenia na kilka dni - termos zresztą powinno się tak przechowywać, tj suchy, pusty i otwarty.Jako ciekawostkę mogę podać, ze mimo, że herbata leży sobie w takim termosie miesiąc i jest obrzydliwa to człowiek nie doznaje zatrucia pokarmowego po przyjęciu jej doustnie co dość dobrze świadczy o szczelności termosu i jakości stali.
Własności izolacyjne
Nie prowadziłem żadnych badań z użyciem termometru, nie istnieją też żadne znane mi dane producenta co do trzymania temperatury, Jednak jeżeli weźmie się jakikolwiek termos - ten będzie trzymał temperaturę lepiej, a przynajmniej tak wynika z mojej dotychczasowej praktyki, porównywałem go z tnf-em, zepterem i primusem, z marketowymi nie porównywałem bo nie ma to sensu ;]. Jeżeli wlejemy gorąca herbatę, to przed upływem 24h jeżeli termosu nie odkręcimy w tym czasie - musimy odczekać chwilę po nalaniu, bo inaczej poparzymy sobie język (bywa, że ktoś nam nie uwierzy i się o tym boleśnie przekona), po 48h przebywania to na szlaku (w zimie) to w schronisku herbata będzie ciepła, ale już nie parząca. Rzecz inaczej się ma jeżeli z termosu co chwilę odlewamy herbatę - chłodnieje ona szybciej, ale nadal przez 24h takiego użytkowania herbata pozostaje ciepła - dłużej nie sprawdzałem - zazwyczaj litr cherbaty opróżniam w jedno 4-6h wyjście niezależnie od pory roku. Jeżeli chodzi o trzymanie zimna, to jedyny test jaki można powiedzieć przeprowadziłem, to wrzucenie na pielgrzymce do termosu kostek lodu, następnie ciuranie tych kostek (i sukcesywne wrzucanie ich do pitej wody) w termosie zamkniętym w czarnym skórzanym plecaku po słońcu przy temperaturach w cieniu pikujących codziennie do 36-38. Po 4 dniach skończyły mi się kostki, te ostatnie zmalały z początkowych kostek z woreczków do około 70% wielkości i miały idealną wielkość do wrzucania ich niewiastom za koszulki (miałem wtedy możliwość uzupełnienia lodu więc nie doczekałem stopienia się kostek do końca).
Trwałość
Aktualnie termos jest powgniatany w wielu miejscach, przede wszystkim na spodzie , klej łączący obydwie warstwy kubka puścił, ciężko mi mówić o tym czy trzyma tak samo dobrze ciepło jak 10 lat temu - trzyma ciepło tak jak napisałem w punkcie poprzednim ale czy wcześniej trzymał lepiej jest już dla mnie nieodgadnioną zagadką i na zawsze pozostanie tajemnica. jeżeli chodzi o kubek ,to poza puszczeniem kleju ma kilka wgnieceń - prawdopodobnie od korzystania z termosu w charakterze młotka, ale może być też, ze od któregoś z licznych upadków, słowem - da się termos wgiąć. Jak już napisałem wcześniej, napisy na naklejce się starły prawie całkowicie, myślę, że jest to najbardziej znaczące uszkodzenie, bo wszystkie inne nie mają znaczenia a to zmusiło mnie od wygooglania konkretnej nazwy termosu.
Konkluzja
Termos jest bardzo trwały, świetnie trzyma temperaturę, jest duży więc dużo się weń mieści ale i czasem jest z tym problem (nowy ma dużo lepszy kształt), nie ma żadnej rączki z boku, jest też nie najlżejszy. Z moich informacji wynika, ze nowy model sprawuje się również bardzo dobrze, jest prawie 200 gram lżejszy, i bardziej smukły. Dodam, że teraz ceny tego termosu oscylują w granicach 80 zł, gdy go dostałem kosztował 120 (10 lat temu, więc biorąc pod uwagę inflację wartość była wysoka, co sugeruje ,że była to moja 5-ta klasa bo wtedy miałem najlepsze oceny - dawałoby to lato roku 1997 - z tąd moja estymacja co do jego wieku)

zalety
+ trwałość;
+ trzymanie temperatury;
+ monolityczny korek;
+ łatwość nalewania z niego płynów;
+ szczelność nie pozwalająca na zbytnie namnażanie się tam dziwnych rzeczy
+ wysoki stosunek (czas użytkowani*jakość)/cena
wady:
- masa ?
- brak możliwości przytroczenia go gdziekolwiek.

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 4/5
Wyposażenie: 3/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.00/5



Odpowiedz
#2
od razu uprzedzam prztyczki co do termometru - nie mam termometru mierzącego temperaturę wody do 100 stopni - mam do 30 (a ktokolwiek zajmował się akwaterrarystyką, ten wie, że niestety, termometr do mierzenia temperatury wody jest nieco inny niż ten do mierzenia powietrza, do powietrza tez zresztą nie mam do 100 ...) ale mierzenie po jakim upływie czasu herbata ma 30 stopni mija się z celem.

Jedyne dokładniejsze informacje co do temperatury jakie posiadam, to takie, za ja osobiście za herbatę gorąca uznaje powyżej 80 stopni (czajnik z termostatem - z tąd wiem) a za ciepłą powyżej 60 stopni, letnia powyżej 40.

Odpowiedz
#3
dodaj jakieś własne zdjęcia...
-------------------------------------------
http://ngt.pl/users/warzyn

Odpowiedz
#4
Co do mycia - zawsze był to dla mnie problem. 1L Tatonkę używam 6 lat i co do trwałości wszystko mogę potwierdzić. Natomiast mycie znakomicie ułatwia zastosowanie CIF-a. Boje z moczeniem, kwskiem cytrynowym przeszły do wspomnień. cif + gorąca woda i po godzinie wszystko jest wyżarte do gołej blachy. Co prawda osoby o słabych nerwach na hasło użycia środku do łazieniek wzdrygają się ,ale dla mnie liczy się skuteczność. Z aromatem kawy daje sobie skutecznie radę...
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
#5
Wawrzyn - especialy for you : nagie zdjęcia mojego termosu w akcie z makaronem lubella (byś widział, jak jest duży ;D ).

//edit :
ooo, nie da się :/

//edit1:
ale nie dałem za wygraną - przemyciłem te ostre fotkę na picase:
http://picasaweb.google.com/lh/photo/4r-...VDCeejEJAS Y

//edit2:
co do mycia, nigdy nie wpadłem na to by myć go cifem, odkąd Magda przypomina mi o tym, by zawartość nie leżała w nim miesiąc wystarczy ludwik. Ale zapamiętam, przyda się pewnie.

---
Edytowany: 2008-12-15 08:56:07
---
Edytowany: 2008-12-15 09:00:56
---
Edytowany: 2008-12-15 09:03:10

Odpowiedz
#6
Mój przepis na mycie osadów: Proszek do zmywarki wsypać do środka, wlać gorącą wodę. Potrząsnąć i odstawić na pół godziny. Potem jeszcze raz potrząsnąć, wylać i umyć w zmywarce.

Odpowiedz
#7
Testowałem teraz zaupiony Termos Tatonki 1l, nowy model. Trzymał gorącą herbate 14 h z tego 5 h w temperatrze ponizej zera, po otwraciu go ostatni raz po okolo 14 godzinach temparatura herbaty nie roznila sie wiele od pierwszego otwarcia tj. po okolo 6 h. Na łyka sie wziasc nie dalo hehe

Odpowiedz
#8
''po okolo 14 godzinach temparatura herbaty nie roznila sie wiele od pierwszego otwarcia tj. po okolo 6 h.''

Zadziwiająca dokładność pomiaru. Chyba Tatonce udało się wynaleźć rozwiązanie bliskie perpetum mobile.

Odpowiedz
#9
Pijąc gorącą herbatę nie czuję róznicy czy to 85stopni czy 3 stopnie więcej:/To było przecież badanie organoleptyczne a nie przy użyciu termometra-chyba nie trudno się domyslić;p

Odpowiedz
#10
namówiłem kumpla i kupił termos THERMOS THE ROCK

http://www.jernia.no/Produkter/Produktvi...key=196599

lub

http://www.thermos.com/Product_detail.as...ductID=273

interesuje kogoś wstępna opinia? temperatury zmierze jak zakupie termometr po nowym roku.
-------------------------------------------
klamra

Odpowiedz
#11
Zbuniu dokladnosc niewielka nie nosze przy seobie termometra :D ale od tego mam jezyk i jame ustna wypelniona kubkami i nerwami aby takie rzeczy odczuc :D
A mysle, ze 14 godzin to i tak wynik nie z najwyzszego szczebla, sa termosy trzymajace o wiele dluzej :)

Jak juz sie czepiamy to do Twoich obszernych recencji mialbym duzo zastrzezen hehe :D no ale po co :D pozdrawiam zatem serdecznie

Odpowiedz
#12
nie no - po 14h jak się otworzy pierwszy raz to rzeczywiście nie ma opcji, żeby to od razu pić :P
a co do perpetuum mobile, to termos nawet jakby był idealny to by nim nie był zbynek :) byłby jedynie termoizolatorem idealnym. Perpetuum mobile tak rodzaju pierwszego jak i drugiego musi wykonywać pracę, tak więc temperatura musiałaby się podnosić.

poza tym perpetuum nie perpetum - use the Firefox browser ;]

//edit:
klamra, ale ta rączka to nieco przesadzona jest :D to jest na wypadek jakby ktoś musiał operowac termosem za pomocą gundama ? :D
---
Edytowany: 2008-12-17 15:55:50

Odpowiedz
#13
ernis, jeśli coś jest złego w moich recenzjach, to pisz :-) Może być na priv. Może coś rzeczywiście jest do poprawki.

W zasadzie psychollek masz rację. Choć to było zastosowanie licentia poetica, to mogłem być jednak bardziej precyzyjny :-)

Odpowiedz
#14
Zbynek, alez po coz :) pozytywne pozdrowienia, powodzenia na wyprawach :)

Odpowiedz
#15
Psychollek- zapowiadana recenzja termosu się pojawiła teraz kolej na buty... :D (A termos owszem, super, nie żałuję zakupu)

--------------------------------------------------------------------
Moje poglądy są subiektywne i tylko moje  :)
Odpowiedz
#16
Ja z tego termosu jestem mega zadowolona:D Mimo,ze cena jest dość zaporowa:/ Ale naprawdę warto!

Odpowiedz
#17
cantores: wada wyeliminowana, więc buty muszą trochę poczekać :)

Odpowiedz
#18
Cena termosu zaporowa? Chyba sobie jaja robisz... (delikatnie mówiąc).
-------------------------------------------
Jarek

Odpowiedz
#19
>Jan_Werbinski
Co do mycia termosu proszkiem do stosowanych w zmywarkach naczyń. Kiedyś tak chciałem umyć termos, więc wsypałem do niego tego proszek, zalałem wrzątkiem, potrząsnąłem i odstawiłem na noc stawiając go pod wisząca szafką kuchenną. Po jakimś czasie (nie pamiętam czy godzinach czy nastu minutach) usłyszałem lekki huk. Okazało się, że to ciśnienie wysadziło korek z termosu, który uderzając o dno szafki pękł. Także byłbym ostrożny z takim sposobem mycia. Na szczęście udało mi się zdobyć nowy korek i termos jest w dalszym użyciu i bardzo sobie go chwalę i polecam. Marka Aladdin model Executive 1L. Mam też 2 inne Aladdiny (nie pamiętam modeli) - 1x1L i 1x0,5L i 1L Thermosa. Wszystkie sobie chwalę. A uprzedzając pytania po co mi tyle termosów to napisze, że nie tylko ja ich używam. Wszystkie mają tradycyjne, zakręcane korki.
-------------------------------------------
Bartek

Odpowiedz
#20
Ponieważ Coleman nie działa nawet po wymianie na nowy egzemplarz, kupiłem sobie dzisiaj Tatonkę 1l. Postanowiłem porównać je w lodówce, i jakież było moje zdziwienie, kiedy 0,5h po nalaniu wrzątku korek i kubek w Tatonce okazały się mocno ciepłe.

Czy ktoś z Was jest w stanie powiedzieć, czym izoluje się korki termosów? I czy w pustych korkach stosuje się izolację w postaci zmniejszonego ciśnienia, czy jest tam po prostu powietrze? Bo zastanawiam się, czy w ramach ''kasacji'' Colemana nie wyjąć z jego korka tego ''czegoś'' i nie przełożyć do korka Tatonkowego za pośrednictwem jakiejś małej dziurki. Powstaje tylko pytanie, czy nie uzyskam gorszego efektu niż przed takim zabiegiem (gdyby okazało się, że w korku Tatonki jest obniżone ciśnienie). Co sądzicie o takim pomyśle?

Odpowiedz


Skocz do: