To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Lafuma Water Bag 1,5 l
#1
OPIS PRODUKTU:

Pojemnik na wodę tzw. camel bag.
Pojemność 1,5l.
Neoprenowa osłona rurki.
Ustnik z nakrętką.
Przezroczysty.

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
27-08-2007, 14:54

Wstęp
Po skompletowaniu podstawowego ekwipunku turystycznego nadszedł czas na rzeczy, które z pozoru okazują się zbędne na szlaku. Jednym z takich ''gadżetów'' miała być właśnie sakwa na wodę, zwana Camel Bagiem. Po zapoznaniu się z recenzjami systemu Kudu na tym forum, postanowiłem nabyć coś innego. Byłem sceptyczny co do wydawania dużych pieniędzy na sakwę, dlatego wybór padł na model Water Bag 1,5 l firmy Lafuma.

Wygląd
Sakwa nie wyróżnia się niczym specjalnym. Nie posiada żadnego worka izolującego, jedynym zabezpieczeniem jest neoprenowa osłona rurki łączącej worek na wodę z ustnikiem. Sam worek to prosta konstrukcja bez żadnych widocznych wzmocnień. Ustnik jest w kolorze pomarańczu drogowego, worek (podobnie jak rurka) jest przezroczysty, osłona na rurkę - czarna.

Worek na wodę
Z pozoru bardzo kruchy i mało wytrzymały. Jak się okazało w trakcie użytkowania, wystarczająco porządnie wykonany. Sakwa ma pojemność 1,5 l, co uważam za optymalne na cały dzień wędrówki. Na plecach nie nosimy niepotrzebnych kilogramów, a na ugaszenie pragnienia podczas wędrówki w zupełności wystarcza. Na worku znajduje się podziałka pokazująca ile płynu znajduje się w środku,
Sakwa wyposażona jest w dwa otwory służące do jej zawieszenia podczas suszenia (lub zrobienia prowizorycznego prysznica). Ciekawy jest sposób zamykania torby na wodę. Otóż mamy do czynienia z dwoma solidnie wykonanymi zaciskami plastikowymi (patrz zdjęcia), które rolują się i spinają za pomocą mocnego rzepa. W praktyce takie zamknięcie bardzo ułatwia czyszczenie i suszenie bukłaka (dostęp do całej powierzchni, można całą dłoń wsadzić do środka). Obawiałem się o szczelność tego rozwiązania, lecz jak do tej pory żadnych przecieków nie zaobserwowałem.
W worku trzymałem tylko zimne napoje, nie miałem niestety okazji do wypróbowania ciepłych podczas zimy. Po umieszczeniu worka w plecaku napoje pozostawały zimne (a pod koniec trasy - chłodne) przez całą wędrówkę. Worek był jednak skrzętnie ukrywany w czeluściach plecaka i chroniony przed słońcem.

Rura transportowa
Jej długość od ustnika do zakrętki to 1 m. Niestety, producent nie pomyślał o dodatkowym klipsie, który utrzymywałby rurkę w odpowiednim miejscu przy plecaku. Sam stosuję coś na kształt gumki do włosów, aby przytwierdzić rurkę do plecaka. Na szczęście rura zrobiona jest z twardszego plastiku i takie traktowanie jej nie przeszkadza.
Czarne zabezpieczenie ma w zamyśle chronić przed przegrzaniem/wychłodzeniem płynu w rurce. Tyle jeśli chodzi o teorię. Czarna otoczka zupełnie nie spełnia swojego przeznaczenia, płyn w rurce błyskawicznie nagrzewa się od słońca, co czuć dość wyraźnie podczas picia.
Jeśli chodzi o trwałość, to nie mam jej nic do zarzucenia. Zarówno od strony połączenia z workiem na wodę, jak i z ustnikiem, nie widać żadnych objawów zużycia. Samo połączenie z bidonem z wyglądu jest bardzo podobne do tego stosowanego w Kudu, jednak mimo użytkowania nie widać na nim śladów zużycia. Gwint niestety jest zupełnie niestandardowy (a przynajmniej mnie nie udało się dopasować żadnej butelki do niego).

Ustnik
Pierwsze wrażenie: pachnie jak w szpitalu. Po przyjrzeniu się odkrywamy, że guma z której został zrobiony jest jakimś specjalnym typem, na którym nie rozwijają się bakterie. Po kilku wyparzeniach i rocznej eksploatacji, charakterystyczny zapach dalej się utrzymuje.
Aby się napić, trzeba najpierw samodzielnie, w miejscu wyznaczonym, wykonać sobie dziurkę w ustniku. Uważam to rozwiązanie za bardzo udane - mamy kontrolę nad szybkością przepływu płynu. Zaczerpnięcie płynu z sakwy wymaga użycia co najmniej jednej ręki. Zawór jest tak skonstruowany, że jedną ręką musimy przytrzymać rurkę transportową, a zębami (lub drugą ręką) ciągniemy ustnik do siebie. Zawór trzyma jak dotąd bardzo mocno, mimo to po zamknięciu należy wycisnąć resztkę płynu, żeby nie zabrudził ubrania.
Cały ustnik chowany jest do plastikowej osłonki przyczepionej na stałe do rurki doprowadzającej.

Czyszczenie
Z racji otwierania dołu bidonu mamy doskonały dostęp do wnętrza, dlatego też nie ma żadnych problemów z wyczyszczeniem całości. Jedyny trudny punkt, to sam ustnik, który jest nierozbieralny.
Materiał z którego wykonana jest sakwa nie chłonie smaków. Zwykle mam tam rozcieńczony, naturalny sok wiśniowy, rzadko kiedy sięgam po inne specyfiki. Dobrym testem było... pozostawienie soku przez tydzień w ciepłym miejscu.
Zapomniawszy o tym urządzeniu tuż po jego kupieniu, zostawiłem tam sok wiśniowy. Rezultatów można się domyślić :) Po wypłukaniu, uporczywy zapach pozostał. Niezrażony przystąpiłem do solidnego mycia z użyciem detergentów i dopiero wtedy zapach ustąpił.

Podsumowanie
Sakwa towarzyszy mi od ponad roku, zarówno na pieszych wycieczkach na łono natury, wyjazdach rowerowych oraz o dziwo - w cieplejsze dni na uczelni. Z początku wywoływało to uśmiech na twarzach kolegów, jednak tylko na początku. Możliwość natychmiastowego picia bez ściągania plecaka przyczyniła się do znacznie wyższej konsumpcji płynów przeze mnie, za co dziękują mi do tej pory moje nerki.
Uważam ten wynalazek za bardzo przydatny i udany.

Wady
- nierozbieralny ustnik
- brak termoizolacji sakwy
- nieprzyjemny zapach ustnika
- niestandardowy gwint

Zalety
+ wytrzymałość mechaniczna
+ łatwy dostęp do wnętrza
+ optymalna pojemność
+ praktyczna osłona na ustnik

Czas użytkowania: 1 rok


[Obrazek: img_0101.jpg]

[Obrazek: img_103.jpg]


Odpowiedz


Skocz do: