To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


z psem w góry
Moje psy nigdy nie wyrządziły krzywdy ani żadnemu człowiekowi. A hoduje je już od 20 lat. Część forumowiczów wykazuje się brakiem elementarnej wiedzy o psach. Czy to na pewno był buldog, ten wyskakujący z bagażnika? Buldog to zwykle ciężki i masywny pies, któremu raczej nie wyjdzie na dobre takie wyskakiwanie.
Spokojny, zrównoważony, po prostu dobrze wychowany pies nigdy nie zrobi nikomu krzywdy. To tak jak z dziećmi.
Jeden z forumowiczów napisał coś takiego, mniej więcej, że pies na szlaku wywołuje u niego stres a on w górach chce mieć spokój. A załamanie pogody, zgubienie szlaku, piorun, spadający kamień itp. nie wywołuje stresu? To wszystko jest bardziej prawdopodobne, niż pogryzienie przez psa! Drugi zawsze straszy właściciela, że zadzwoni na Policję jak go jego pies ugryzie. Widocznie pies też bierze sobie do serca te ostrzeżenie, bo jednak nie gryzie.
Zaczynam myśleć, że ci wszyscy przeciwnicy psów po prostu się ich boją. Być może dlatego, że ich wogóle nie znają.
Jak można być przeciwnikiem czegoś tak wspaniałego jak wspólna wędrówka z psem.
Jeśli pies przysparza kłopotów, to jest to zawsze wina człowieka. Który nie umie wychować psa. Choćby nawet z tej prostej przyczyny, że zdecydował się na nieodpowiednią dla siebie rasę. Mówiąc kłopoty mam na myśli np. wystraszenie biednego biegacza nad Odrą. Bo przypadki pogryzienia są naprawdę rzadkie.

p.s.Jeden z myśliwych powiedział, że z zastrzelenia psa, to się trza nieźle tłumaczyć.
-------------------------------------------
Hawrań

Odpowiedz
Chyba nam ludziom trochę się w głowach poprzewracało chcemy wszystko zamknąć w tym naszym plastikowym świecie,wszystko nam przeszkadza,dziki ,wilki, myszy a pies najlepszy uwiązany stojący na baczność przecież nie jesteśmy sami na tym świecie.
-------------------------------------------
Iza

Odpowiedz
Mam nadzieję że Wy jesteście tymi dobrymi właścicielami psów.Przynajmniej 4rech bać sie nie trzeba.

ps.Do Wadera- nie widziałem wolnego psa, no moze jednego w Australii.
-------------------------------------------
memento mori

Odpowiedz
Hawrań, a tak z ciekawości jaką budowę ma ten Twój ''kundelek''? Ile wytrzymuje km biegu i jakie tempo? No i tak z ciekawości, ile z nim trenowałes zanim zaufałeś mu na tyle żeby pozwolić mu ciągnąć? Bo jeździłam z różnymi psami przy rowerze ale z żadnym na tyle długo żeby wiedzieć, że nic mu nie odwali :D (żaden nie był mój)
Nie masz problemu z opuszkami (u psa oczywiście)?

Odpowiedz
Nie nie! Kundelek wogóle nie ciągnie! Nie da sobie wmówić, że jest huskim. Biegnie za, obok lub przed zaprzęgiem. Przedwczoraj zrobił ok 30 km i zrobiłby następne. Nie ma problemu z opuszkami. Nawet zauważyłem, że snieg mu się kleji mniej niż huskim. Co do odwałów, to każdemu psu się może zdarzyć, tym bardziej huskim. Ostatnio zobaczyły sarny, no i było nieźle!
Co do tych 4 psów, których sie nie trza bać - to reszta też jest niespecjalnie groźna. Zdecydowana większość przypadków kończy się wystraszeniem turysty. Do pogryzień dochodzi niezmiernie rzadko. Pies może obszczekać ale poza tym nic więcej.
p.s. Kolejny husiak na osiedlu. Właściciel na razie zadowolony, bo piesek ma dopiero 3 miesiące.Zobaczymy co powie później jak mu piesek zje papcie razem z mieszkaniem.
-------------------------------------------
Hawrań

Odpowiedz
Ja bym miała ochotę spróbować jak się jeździ z greysterem, są chyba lepsze na nasze warunki klimatyczne (bo sierści mniej) niż te bardzo popularne haszczaki. Tylko że chyba musiałabym wydłużyć sobie dobę o jakieś 4h żeby zmęczyć tego psa.
I nadal mam wątpliwości czy kiedykolwiek zaufałabym mu na tyle żeby pozwolić ciągnąć np. zjeżdzając z góry :D protezy zębowe takie drogie.

Odpowiedz
Jak masz możliwość, to spróbuj z greysterem. Podejrzewam, że może być fajnie. W łatwym terenie, z wypróbowanym psem. Na początek. Czemu nie!? Sam nie znam tych psów, bo jeszcze w mojej okolicy nie spotkałem hodowcy ale oglądałem filmy na you tube. Wynika z nich, że te psy to niezłe szajbusy wyścigowe. Dlatego trzeba im poświęcić odpowiednią ilość czasu na treningi.
-------------------------------------------
Hawrań

Odpowiedz
Zaliczyłem w ciagu ostatnich kilku dni trzy spotkania z psami. I to nie na szlaku ale na mieście. Pierwsze: w bramie kamienicy wyskakują kundle - jeden ryży drugi czarny, wielkości przerośniętego labradora. Szczekają na nas. Jednak po sekundzie okazuje się, że są przestraszone własnym cieniem i zwiewają, każdy do swoich drzwi. Kolejne: ulica, wieczór, na chodniku stoi cuś wielkości normalnie niedzwiedzia - spasiony owczarek niemiecki. Chwila obserwacji w świetle czołówki z aldika i niedźwiedź ucieka na drugą stronę ulicy. Ostatnie i te wyglądało dość groźnie dla mojego kundelka. Przez ulicę przebiega coś jakby mieszanka huskiego z australian cattle dogiem. Rzuca się w strone mojego psiaka. No i też nic takiego się nie stało, bo dał się przegonić.
Oczywiście, nie twierdze, że nie ma psów niegroźnych. Np. groźny może być kaukaz, który wyskakuje na ulicę, bo gospodarz zapomniał zamknąć furtkę.
-------------------------------------------
Hawrań

Odpowiedz
mój pies podbiegł kiedyś do dziecka na wózku inwalidzkim. Przeraziłam się, bo jakkolwiek nigdy, ale to nigdy nie ugryzł człowieka, to jednak zawsze mógł to być ten pierwszy raz. Pies sobie szedł spokojnie obok mnie, złożoną smycz trzymałam w ręce kiedy zobaczyliśmy dziecko na wózku. Nie zdążyłam zareagować. Dzieciak się przeraził. Ja też, a najgorsze było to, że dziecko miało porażenie mózgowe i nie było nawet w stanie się uchylić. A pies podbiegł, położył dzieciakowi pysk na rączkach i polizał rączki. Dzieciak zaczął się śmiać, rodzice odetchnęli i ja też.
Mimo, iż nic się stało, cały czas uważam, że zachowałam się nieodpowiedzialnie. Pies powinien być na smyczy. To tylko zwierzak, nigdy nie wiadomo co może go przestraszyć i sprowokować do agresji.

Odpowiedz
Mam konkretne pytanie, w temacie. Czy ktoś ma jakieś aktualne doświadczenia z nocowania razem ze swoim psem w schronisku Pod Wielką Raczą ? I czy faktycznie Dworzec Beskidzki w Zwardoniu jest nadal zamknięty na cztery spusty ? Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.
-------------------------------------------
wedrujacy z czernyszem

Odpowiedz
W Zwardoniu nie ma już nic. Smutno i biednie. Pozamykane na cztery spusty.
Na Wielkiej z tego co wiem nie można nocować z psem. Prawdę pisząc sam bym się mocno zirytował gdyby do pokoju wszedł ktoś z psem bez pytania o zdanie na jego temat.

Odpowiedz
Wielka Racza nie przyjmuje (a przynajmniej ostatnio nie przyjmowała) psów, zawsze najlepiej przedzwonić i dopytać osobiście.

Odpowiedz
Dzięki za odzew. Czyli nadal bez zmian, i tu, i tu. Lat wiele temu, kiedy Beskidzki jeszcze był ''na chodzie'', pytałem telefonicznie Raczę - odpowiedzieli ''nie'', na pytanie dlaczego - dostałem uprzejme: ''bo nie!''. Cóż, nam wystarczy gleba i wcale nie mieliśmy zamiaru pchać się na pokoje. Ale co tam, było, minęło, zaś my ich omineliśmy szerokim łukiem. Za to Na Przegibku przyjeli nas z otwartymi ramionami, ba! nawet obdarzyli specjalnymi względami lokalowymi :) A tego się nie zapomina. Przy okazji, po drodze można było też spać w Chacie Baców, Krawców Wierch, ś.p. Dworcu Beskidzkim, Na Przysłopie i Skrzycznem. Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.
-------------------------------------------
wędrujacy z czernyszem

Odpowiedz
Znacie jakieś fajne doliny w Tatrach słowackich?
Coś jak nasza chochołowska, kościeliska... Rodzinka pójdzie na narty a ja bym chętnie połaził z moim labradorem a w słowackich Tatrach można z psem :)
Z góry dzięki za podpowiedzi!

Odpowiedz
Na Rycerzowej przyjmą Cię z psem, ale trzeba przedzwonić i zapytać. Nie może być nadmiernie bojowy bo mają tam (a przynajmniej w wakacje mieli) młodego samca wilczaka.
---
Edytowany: 2013-01-20 12:53:17

Odpowiedz
Witam przeglądałam forum w związku z ewentualnymi letnimi wędrówkami po górach z psem. Mam psa rasy CTR i bardzo ciekawi mnie opinia RCTR dotycząca szlaków, na które śmiało można wybierać się z 1,5 rocznym CTR u nas Polsce. Z góry dziękuję za wszelkie info. Pozdrawiam
-------------------------------------------
Nika77

Odpowiedz
-> Nika77

Myślę, że to już dobry czas by ruszyć z czernyszem na szlak. Musisz pamiętać, że to duży i ciężki pies, zatem skakanie po skałach odpada. Poza tym ze względu na sierść będzie miał nieziemsko zabrudzone podwozie (ale na koniec dnia się wykruszy ;) Tempo wędrówki też będzie umiarkowane, bardziej takie, by odpowiadało ruskowi niż Tobie. Idąc w większej grupie czernysz luzem będzie pilnowal wszystkich krążac pomiędzy wędrującym jak łącznik robiąc niepotrzebne kilometry. Dlatego też na szlaku dobrze mu się wędruje w szelkach Hifikia (polska firma, uszyją na miarę) lub Ruffwear (super ale cena! też). Do tego linka amortyzująca (1,5-4m) (musi być potężna, dopiero trzecia u nas się wewn. nie zerwała - wymiana w ramach gwarancji) i pas biodrowy do jej przyczepienia (wtedy ''ruki swabodnyje''). Zawsze za szelki można mu pomóc podejść lub wyhamować na zejściach. Ponadto przyda się tzw. rączka, by w razie potrzeby krótko go przytrzymać. Kaganiec wedle uznania i zakładać kiedy trzeba, generalnie na pustkach niech zieje do woli. I uwaga, napotkani turyści (panie!) uwielbiają miziać napotkanego misia - zdecydowanie i w porę im to odradzaj. Co do noszenia przez piesia ''plecaka'' - wszelakie sakwy (w tym i doskonałe ManMat) odpadają - przegrzeje się. I należy bezwzględnie mieć duży zapas wody - pije jak smok, ratunkiem moga byc górskie strumienie. Możesz nosić michę (np. harmoniusz Tupperware - do jedzenia) ale pić może z ... mój pił z bidonu i z camelbaga :) Samemu proponuję też przestawić się na ''czystą'', zawsze możesz podzielić się z przyjacielem ;) Z jedzonkiem, wedle uznania. Lepiej mu dać na szlaku, gdyż na koniec dnia jest jak pies szmata i tylko mu spanie w głowie. Ale na drugi dzień jest za to pierwszy do wymarszu. Po obfitym posiłku obowiazkowo (min. 30-40 min.) siesta (mój jadł 2x dziennie). Dlatego też planując dalszą wędrówkę trzeba mieć i takie przerwy na uwadze. Co do szlaków, na początek, z bazą wypadową i podjazdem proponuję Góry Stołowe (te czeskie też, Skalne Miasto również). Zaś wędrownie-schroniskowo (karma w plecaku!) na początek Beskid Sądecki, Góry Izerskie lub Gorce. Jakby co - pytaj (poszukaj nas w necie ;) Na zakończenie - to miło, że ktoś rusza z czernyszem na szlak :) Podczas naszego wieloletniego górołażenia nigdy nie spotkaliśmy drugiego kudłatego ruska na szlaku :( Widać większość widzi w nim stróża i modela wystawowego, niż kompana do wędrówek. Szkoda, bo to ''balszoj'' przyjaciel i turysta. Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.
---
Edytowany: 2013-02-07 22:05:06
-------------------------------------------
wędrujacy z czernyszem

Odpowiedz
Witam

A ja mam pytania dwa na które nie znalazłem odpowiedzi. Pytam, bo nigdy nie byłem w Beskidzie Żywieckim i nie wiem jak to działa.

1. Czy na Babią Górę można wejść z psem od strony Słowackiej? Z tego co słyszałem, Słowacy nie mają zakazu do wchodzenia z psem.
2. Droga na Babią szlakiem granicznym, czyli idąc od Przełęczy Jełowickiej przez Małą Babią aż do Babiej - jak jest traktowany szlak graniczny w wędrówce z psem, tam też obowiązuje zakaz( na nim chyba z psem można iść - nie wiadomo czy to droga Polska czy Słowacka)?

Odpowiedz
-> marianciu1

Jak wcześniej wielokrotnie wspominałem, szedłem z psem od schroniska Slana Voda (Oravska Polhora) na Diablak (szlak żółty 8571), dalej przez Przełęcz Brona na Cyl (słowacki !!! szlak niebieski 2678b - równoległy do polskiego czerwonego, to ta sama ścieżka ;) i z powrotem do Slana Voda (czerwony 0846). Do schroniska Slana Voda jest bezproblemowy ''bitumiczny'' dojazd np. od Korbielowa (Chata Baców, przyjmują z psem) (przez Przełęcz Glinne), przed Slaną parking. Ponoć płatny. Na szlaku zero problemów, ani misiów, ani wilków jakiś, na grani nie spotkałem polskich strażników parkowych. Może gabaryt psa nakazywał im skryć się w kosówce, nie wiem. Było cicho i pusto (październik, w weekend majowy byłem bez psa, ludzi tłum, polskie pieski luzem (BPN!), słowackie w uprzężach i na linkach - szok, nie ?). W każdym bądź razie pisałem do służb słowackich (ambasada) i otrzymałem potwierdzenie, że w Narodnym Rezerwacie Babia Hora można uprawiać turystykę z psem. Toteż ją ''uprawiliśmy'', ale jak zawsze, w uprzęży i na lince. A zatem ''diecezja'' należy do Ciebie. Polecam wspomniany szlak, dł. ok 20 km, podejście 1000m, spokojny, bez dzikich tłumów, dwa ''water pointy'' na pod górę (potok Bystra i źródło pod szczytem). Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.
-------------------------------------------
wędrujacy z czernyszem

Odpowiedz
Raz widziałem jak na Babią od Bronna od słowackiej strony podchodziła grupa konna. W połowie drogi na Diablak zawrócili

Odpowiedz


Skocz do: