To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[OT] Nasze przygody w górach
#21
W zeszłym roku w Bieszczadach napędziłem sobie strachu jak wszedłem na teren gdzie pasły się żubry. Kurna te pomruki, sapania, parskania - Pełne gacie strachu
-------------------------------------------
Pozdrawiam.

Odpowiedz
#22
No i temat ruszył bez większych pomyłek -ha,ha i to dzięki komu?!
To może teraz ja
Gorce-Koninki-A.D.1996-czerwiec w góry przyjechałem sam.Reszta miała dołączyć do mnie następnego dnia.Gdzieś po godz. 19 jako ''mądry'' siedemnastolatek postanowiłem odwiedzić Turbacz i przespać się w schronisku...szlak to przecież niezbyt długi i trudny.Tyle,że słabo mi wtedy znany,zwłaszcza w nocy i bez latarki...Po zmroku rwałem do przodu jak ścigany jeleń,a każde drzewo,krzak szelest....gdzieś na wysokości czoła turbacza wyskoczyłem z lasu z dziką,zaciekłą miną pioniera,potęznym zdobycznym kijem i w plamiakach na jakąś parkę na romantycznym spacerze trochę z dala od schroniska...do schroniska doszliśmy juz razem,ale do dziś śmiać mi się chce jak przypomnę sobie tekst jakim mnie przywitali z obłędem w oczach:mmmmamy tylko kasę na bilety powrotne
-------------------------------------------
Anes

Odpowiedz
#23
Akacja- cos mi sie wydaje , ze to Wawrzyn tak ryczał :D zmień partnera i sprawdź w maj lub wrzesień 07 :)

Odpowiedz
#24
przygody w górach to temat rzeka:-) emke mozna dogonić.


Odpowiedz
#25
Odgłos godowy Wawrzynu (pewnie rósł gdzieś niedaleko :P ), bo Warzyn siedział w namiocie. Ciekawe...
-------------------------------------------
warzyn...

Odpowiedz
#26
Większość forów tematycznych ma zakładkę ''HYDE PARK'', gdzie można sie wygadać do woli na dowolny temat i gdzie lądują wszystkie ''off topics''.
Może by tak i u nas?

Odpowiedz
#27
Kardi>> WARZYN nie ma po co ryczec jak jestesmy razem w gorkach :P
i ja z niego zadowolona jestem, nie ma po co zmieniac :D
-------------------------------------------
sercu (i odciskom) bliski beskid niski

Odpowiedz
#28
McTofik>u nas jest chat'ka tylko ze nie wiedziec czemu nikogo tam zazwyczaj nie ma:( ( jak sobie zaladujesz strone tytulowa to w 2 oknie od gory po prawej stronie pod twoim profilem jest wytluszczina CHAT'ka :)
-------------------------------------------
sercu (i odciskom) bliski beskid niski

Odpowiedz
#29
Nie chodziło mi o czat, tylko o miejsce na wszystkie ''niesprzętowe'' wątki.
Z resztą to sprawa adminów, czy chce im się wyszukiwać, oceniać i ewentualnie kasować każy off topic, czy trzymać to wszystko w w kupie, znaczy się jednej zakładce.
Ja tam się w tym chaosie jeszcze świetnie odnajduję. W końcu się studiowało ;)

Odpowiedz
#30
Niezwykle pamiętliwym i traumatycznym przeżyciem było dla mnie nocowanie w Chatce AKT ;)

A tak zupełnie na poważnie to myślę, że jeśli ktoś preżył prawdziwą traumę i widział białe światełko w tunelu to raczej zachowa takie przeżycia dla siebie. O takich rzeczach się nie mówi, a jesli już to w bardzo zaufanym gronie i przy specyficznej atmosferze. Noc, schronisko, cisza...
-------------------------------------------
Pozdrawiam

Odpowiedz
#31
ale tu chodzi raczej o takie ładne, sympatyczne przygody które można miło powspominać ;) mi się nic aż tak bardzo wartego wspomnień nie przydarzyło do tej pory, ale w Bieszczadach byłem nieco zdziwiony jak koń otwarł o 6 rano okno do pokoju ;)

Odpowiedz
#32
Jeśli ładne to ok :)

Podczas rzeczonego już wyjazdu w Karkonosze i noclegu w chatce AKT do pełni szczęścia po całym dniu łażenia brakowało tylko p(al)iwa. Postanowiliśmy więc udać się Silną Grupą Pod Wezwaniem z plecakami do położonej na grzbiecie Petrovej Boudy celem zakupu. Szliśmy pół godziny w deszczu i mgle na grzbiet, żeby się dowiedzieć że piwo mozna dostać w kuflu a jedyna alternatywą była Beherovka :))) Wróciliśmy (przemoknięci) ''na tarczy'' ale przynajmniej spróbowaliśmy :)) <czego człowiek nie zrobi żeby sie napić :)>

-------------------------------------------
Pozdrawiam

Odpowiedz
#33
Pisałem już to na forum i nie będzie mocne, ale co mi tam
Jak pierwszy raz byłem ze swoją żoną w Biesach, to pierwszy dzień szliśmy trasą z Komańczy do Kołonicy. Podczas zejścia do miejscowości docelowej ujrzeliśmy intrygujący obłoczek. Obłoczek sprawiał wrażenie mgły. Ale dziwne było to, że unosił się nad jednym konkretnym miejscem. Uznaliśmy prze to, że mamy do czynienia z jakimś zbiornikiem wodnym, z którego paruje woda i twoży dziwny efekt, mgły nad małym obszarem. Trochę się zdziwiliśmy jak się okazało, że to wypał węgla drzewnego.
Z tego samego dnia. Od bazy namiotowej w Rabem szliśmy po jakichś dziwnych śladach. Jednych większych, a drugich mniejszych. Oba ślady należały do jak się zdawało tego samego zwierza, gatunkowo. Jednak nie pojawiały się razem oba tropy, a właściwie na początku tylko były duże ślady, a później już tylko małe. Żona i nasza koleżanka zaczęły dygać, że to miś, ale szliśmy twardo, pojawiła się koncepcja, że może jednak pies zostawił ten trop, zwłaszcza, że ślady były wyraźnie mniejsze. Ja nie odczuwałem trwogi, nie dla tego, że jestem kozakiem, tylko człowiek mniej się boi tego czego nie widzi. Szczęśliwie dotarliśmy do celu, po drodze wysuwając błędną hipotezę co do obłoczku i na noclegu okazało się, że w okolicy żyje sobie Misiówa z młodym. Żona chyba do końca życia nie pomyli tropu psa z niedźwiedzim.

Odpowiedz
#34
A ja się przyznam, że kiedyś w Beskidzie (już nie pamiętam gdzie dokładnie) pod koniec trasy znaleźliśmy lokalną spelunkę. Lane Brackie było pamiętam. No i spodobał mi się kufel, a że niedoświadczony ze mnie złodziejaszek-kleptoman, to parę razy powiedziałem głośno: ''ale zaje...te kufle tu mają''...
W każdym razie miejscowe górolicki już mnie mieli na oku i jak dyskretnie (tak wtedy myślałem) wsuwałem kuflik do zwiniętej karimaty to się zaczęło...
Awantura z miejscowymi góralami po paru piwach jak się domyślacie nie należy do przyjemności... W każdym razie przeżyłem bez ciupaski w plecach. Kufla mi żałowali, chamy zbolałe...
Teraz mam nauczkę, że jak mają gdzie fajny kufel to się pytam, czy mogę go sobie zabrać na pamiątkę...
-------------------------------------------
Mały

Odpowiedz
#35
''...sobie zabrac na pamiatke...'' - a o takim wynalazku fenicjanskim jak pieniadze, slyszal? ;]
-------------------------------------------
Krzychoo

Odpowiedz
#36
Za pieniądze to nie sztuka... Każdy głupi potrafi. A tak w zależności od płci za barem trzeba użyć swojego czaru hehehe. A jak nie skutkuje, to wtedy pytam ile toto kosztuje. Ale z reguły nic, bo mają tego od groma...
-------------------------------------------
Mały

Odpowiedz
#37
A to i ja przekleje jedna historyjke com ja opisal na innym forum kiedys:

Kilak lat temu w Chacie pod Rysmi (slowacja) zachcialo mi sie skozystac z przybytku medytacji. Wychodek wygladal tak - przepasc taka, ze serce staje, na krawedzi wbite dwie stare szyny kolejowe wygiete lekko w dol, na tych szynach zamontowana budka. Jak sie wchodzilo to wszystko skrzypialo i lekko sie w dol pochylalo. Zagladam do dziury a tam lufa na 300 metrow w dol, niezle! Czlowiek siada i modli sie do swoich bogow bo przechylenie jest takie, ze sie prawie na plecy spada :)
Z dusza na ramieniu odliczam sekundy, mysle, ze juz nic bardziej stresujacego nie moze mnie spotkac, z ulga wychodze z wychodka a tam... Niedzwiedz :D
Nie za duzy, taki mlody, wielkosci duzego psa, jakies 10 metrow ode mnie szuka czeogs w kamieniach i stoi mi na jedynej drodze do schroniska. Mi sie wypsnelo ''o kur.wa'', niedzwiedz patrzy na mnie zdziwiony. Musialem go obejsc bokiem po piargach, malo sie na nich nie zabilem, odleglosc do misia jakies 6 metrow najblizej ale coz bylo zrobic. Jakos go obszedlem i przezylem, ale mis godzine potem chyba poszedl za mna bo zaczal napadac schronisko :)
-------------------------------------------
nie chce mi sie logowac bo sie komp sypie

Odpowiedz
#38
no jak by sie ten niedźwiedź zaczał dobijać do drzwiczek wychodka to byś sie szybko tam uwinął z tym i owym :) nawet byś tego nie kontrolował:P rotfl
-------------------------------------------
Nie jestem testerem!

Odpowiedz
#39
Hheh, jakby misiek mi wlazl do wychodka to sadze, ze bysmy polecieli obaj na dol bo te szyny wygladaly juz na mocno nadwerezone ;)

Tak kozystajac z okazji zapytam - ktos z was mial jakies niemile przejscia z autochtonami Bieszczadzkimi? Bo ja ostatnio w przeciagu 10ciu dni mialem dwie scysje z pijanymi lokalsami zupelnie bez powodu i troche mi to zaburzylo obraz sielanki. Raz obok sklepu pani Gieni w Kalnicy a raz przed Cisna podczas lapania stopa. No i w zasadzie w Siekierezadzie tez, jak jeden wypitek zaczal sie dobierac do panny kumpla to mnie zagotowalo i go z***lem nieco. A jeszcze ze 2 lata temu w ogole takich sytuacji nie bylo.

Odpowiedz
#40
Crimson - mi przydarzyła się przygoda w knajpie w Wetlinie. Dawno temu (chyba 1998), czasy burzliwej młodości, kawalerskiego życia i nieumiarkowanego picia...
Siedzieliśmy z kumplem, było dobrze po północy, kumpla zaczepił autochton, ja wstałem, kilku górali też się podniosło, potem kilku turystów którzy siedzieli obok (dzięki, chłopaki) i było mordobicie jak w saloonie na Dzikim Zachodzie. Latały butelki, w ruch poszły latarki (patrol w porównaniu z czołowkami jest dużo lepszy do tego celu), buty trekkingowe testowane były na okoliczność, o jakiej producent zapewne nie myślał. Ech, młody człowiek był i głupi... ale ostatecznie - oni zaczęli, myśmy skończyli.

Odpowiedz


Skocz do: