13-07-2009, 06:49
ale w deszke pogode mieliście...
Puszku dawaj więcej foteczek
Puszku dawaj więcej foteczek
Wyprawa w Alpy / na Mont Blanc - sprzęt, porady, co i jak
|
13-07-2009, 06:49
ale w deszke pogode mieliście...
Puszku dawaj więcej foteczek
13-07-2009, 12:35
13-07-2009, 12:59
no gratulacje ;) teraz ciekawe jak chłopaki
13-07-2009, 13:17
Gratuluję!
Nocny dziś o 9:20 pisał, że ''czekają na tramwaj i śmigają na górę''. ------------------------------------------- http://vick-gear.blogspot.com/
13-07-2009, 13:27
Pajac pisal w tym samym czasie, ze planują Valota, wiec atak chyba jutro
13-07-2009, 14:58
Puszka gratulacje!
13-07-2009, 15:24
To pisała żona Jacka.
Jacek Nocny i Spin dzis wchodzą na MB. pozdr
13-07-2009, 15:33
Heh, zazdraszczam:)
Już wiem czemu Nocny i Spin nie odpisują na maile;) ------------------------------------------- Pies i nóż najlepszym przyjacielem człowieka.
13-07-2009, 15:59
dzięki dzięki :)
14-07-2009, 01:37
Brawo Puszka :)
vick: ''Nocny dziś o 9:20 pisał, że ''czekają na tramwaj i śmigają na górę''.'' a 10 godzin później, że namiotują za Goutierem i jutro (dziś) atak :) Jeszcze 2 miesiące i ja tyż :] ale nie na Mont Blanc, tylko na Monte Bianco :P ------------------------------------------- ina
14-07-2009, 07:10
trzeba byc ostroznym, monte bianco jest bardziej niebezpieczna od mt blanc ;)
trzymam kciuki za chlopakow, pewnie wlasnie szczytuja
14-07-2009, 11:47
jak pogoda pusci to ja uderzam na miage -bionassey we wrzesniu a schodze jeszcze nie wiem ktoredy :)
14-07-2009, 12:34
To wygląda na to, że nocno-pajacowo-spinowe wejście chyba nie wyjdzie :(
Kolejny raport esemesowy: Prędkość wiatru ponad 100km/h i prognoza na najbliższe dni zapowiada, że nie osłabnie. --- Edytowany: 2009-07-14 13:37:20 ------------------------------------------- http://vick-gear.blogspot.com/
15-07-2009, 14:19
Było dużo o sprzęcie, to może teraz ze dwa słowa na temat przygotowań do wyprawy od aktualnych zdobywców :) Pozdrowienia i gratulacje ------------------------------------------- Bartolini
15-07-2009, 14:41
przygotowania sprzetowe ---> porady ngtu :)
wcześniej 2-3 spotkania na śniegu w Tatrach, nauka wychodzenia ze szczelin, kurs a'la lawinowy (operowanie w rakach, praca z czekanem), wspinaczka w stopniu bardzo podstawowym (drogi piątkowe) przed blankiem aklimatyzacja na 3600-4000 gdziekolwiek więcej przy bezalkoholowym na jakims zlocie
15-07-2009, 14:56
Puszka, trzymam Cię za słowo :)
------------------------------------------- Bartolini
16-07-2009, 03:00
no to tak na szybko:
poniedziałek: wyjście (oczywiście, częściowo wyjazd) z Chamonix za Goutiera - nocleg w namiocie na Przełęczy pod Dome du Gouter. w Nocy pobudka i wyjście przy gwiazdach na Dome du Gouter, gdzie zaczęło się robić nieciekawie. Bardzo silny wiatr + mała widzialność, wszystkie zespoły wróciły jeszcze przed Vallotem, my też tuż przed Vallotem zrobiliśmy odwrót, prognoza mówiła, że dopiero w czwartek może być okno pogodowe. niestety nie mieliśmy czasu ani tyle żarcia, by przeczekać dwa dni w namiocie. Odwrót to odwrót około południa byliśmy w Chamonix. Blanc nie ucieknie, może następnym razem się uda. To tylko góra. Szczyt kondycji, świetnie przygotowanie logistyczne i sprzętowe, bardzo zgrana ekipa wyjściowa, brakło tylko (aż) pogody i z tym się trzeba liczyć. To jest łatwa góra, ale tylko podczas pięknej pogody. Najtrudniejszy fragment drogi: z Tete Rousse do Goutera. Fatamorgana schronu na górze, wcale się nie przybliża i z czasem lekko deprecjonuje, ale znów bez przesady. Aklimatyzację robiliśmy w Alpach Szwajcarskich m.in. na Breithorn Zwillinge (4106 m npm) i powiem, że naprawdę daje to wiele. zdjęcia i reszta opisu później. Puszka, Arek, gratulacje ! :)
16-07-2009, 08:10
Dzięki !!
My mieliśmy duuużo szczęścia (fajna ekipa, fajny przewodnik, w miare fajna pogoda) i trochę więcej żarcia i czasu - warowaliśmy na okno do skutku. Szliśmy morderczą trasą: z namiotu pod Teterusse, pod Goutiera, stamtąd expresowo pod Valota (zajrzałem do środka na minute z ciekawości, rzeczywiście, nasyfione polskimi/czeskimi dobrami po pachy), potem szczytowanie przy strasznym wietrze (odmroziłem nos i policzki pomimo maski z neoprenu), minutka na szczycie, powrót pędem do Valota i ... woda nam zamarzła w plecakach. Cały powrót marzyłem o wielkim, soczystym arbuzie. Zejscie z Goutiera jest chyba gorsze od wejscia, bo zmeczenie i odwodnienie daje znać o sobie Po powrocie szybki demontaż namiotu, troczenie maneli do plecaka i zejscie do kolejki. Całość zamknęliśmy coś koło 17-18 godzin, sam sie zdziwiłem. Dopiąłem swego, wieczorem arbuz był mój Uważam, że nia ma łatwych gór, można się ubic nawet na Sniezce. Zgrany i wytrenowany sklad, sprawdzony sprzęt i odpowiednia logistyka ogranicza ryzyko wypadku, ale jakos mimo to sporo osob na blanku ginie.. Ciesze się że cel nie przysłonił Wam ważniejszych rzeczy! p.s. pare spostrzezen dla idących w przyszlosci 1) mijalismy po drodze grupy rodaków które rezygnowały już przy Teterusse, bo.. nie wiedziały że tam trzeba miec rezerwację, a namiot zostawili na dole.. i na tym przygoda się kończyła. 2) wstac trzeba mniej więcej o północy, trzeba się więc wyspać, ale od czego są rodacy: impreza trwa do późna, bo niektórzy przyszli się aklimatyzować tylko, więc piwko i wódeczka + wybuchy śmiechów. Jak towarzystwo już padnie, zaczyna się wstawanie ekip do wyjścia, także ponownie impreza i wybuchy śmiechów. Trzeba brać ze sobą kołki typu stopper 3) termika w nocy jest mocno ujemna, do tego śpi się często w chmurze. Idąc na gore zostawilem swoj spiwor puchowy dygoczącemu z zimna kumplowi 4) woda w kazdym innym niz termos pojemniku to tylko lodowy balast (a tak lubię camelbagi) 5) nie sprawdzają się batoniki, kanapki.. sztywnieją i mozna zęby połamać, ja przezyłem na salami w pojedynczych pojemniczkach (takie małe z lidla) --- Edytowany: 2009-07-16 09:20:37
16-07-2009, 12:47
zgadza się Puszka: nam zejście dało bardziej w kość od podejścia na górę. uda przy Forestierze powoli wysiadały, do dzisiaj mam zakwasy :)
1) niewiele brakowało, a zostalibyśmy także przy Tete pod namiotem. jeden uprzejmy gość z Info Mont Blanc nie chciał za bardzo się odczepić od braku naszej rezerwacji w Gouterze, a o namiocie nie chciał słyszeć, bo to w końcu nielegalne, w końcu jakoś się udało od niego odspawać. w Gouterze i Tete Rousse rezerwacja jest konieczna ! 2) z Tete faktycznie ok. 24 trzeba wyjść, my z namiotu na przełęczy wyszliśmy chyba jeszcze przed trzecią i byliśmy jedną z ostatnich ekip uderzających ''pierwszą falą'' na Blanca 3) ujemnie było, ale w namiocie w trzy osoby ugotowaliśmy się jak prosiaki. woda w camelbagu pod tropikiem nie zdążyła zamarznąć. 5) batoniki się przydają, ale tylko pod jednym warunkiem: trzymamy je ciągle blisko ciała, tak by nie zamarzły do reszty, nocą w śpiworze razem z wodą, kartuszem i innymi rzeczami. najlepsze są Corny orzechowe, żurawinowe, morelowe etc. na górze jak nigdzie docenia się istnienie liofilizatów. sprzęt, który miałem (planowane 2 dni w górach) : odzież - buty Garmont Epic Plus GTX - kurtka The North Face Stretch Venture - koszulka termoaktywna z krótkim rękawem - koszulka z długim rękawem do spania - getry termoaktywne - spodnie softshellowe Direct Alpine Patrol - bokserki 2 sztuki - dwie pary skarpet X-Socks Air Force 1 - sweter puchowy Pajak Eskimo - bluza z mikropolaru Stormberga - rękawice cienkie nazwy nie pomnę - rękawice wodoodporne, ocieplane Quechua - czapka szpej - lina 48 metrów Beal 7,9 mm o ile dobrze pamiętam, impregnowana / waga dzielona - uprząż Singing Rock Balance II - HMS - kilka repów i taśm - kask Mammut Skywalker - czekan CT Alpin Tour - raki CT Jannu półautomaty jedzenie - trzy liofilizaty Travellunch - ok. 20 batoników typu Corny - suszone daktyle 2 opakowania po 200 g - 2 x 1,5 litra wody - prawie cała zeszła już pierwszego dnia - na trzy osoby wzięliśmy dwie kuchenki Inny sprzęt - plecak HiMountain Expedition 60+20 - namiot Hannah Vertigo (spaliśmy w nim w trzy osoby) waga dzielona - 6 długich śledzi zimowych made by Jaco + 12 cieńszych szpilek / waga dzielona - karimata Packlon - śpiwór Roberts Skaut - kije trekingowe - aparat - apteczka z mocnymi lekami przeciwbólowymi i Diuramidem na chorobę wysokościową - czołówka Petzl Tikka XP - okulary Arctica S-42 lub inne z filtrem 4 - krem przeciwsłoneczny UV 50 całość zamykała się w 18-20 kg.
16-07-2009, 13:18
Hm w sumie Spin wszystko opisał więc nie będę się rozwodzić nad tematem :)
W sumie jedno mam spostrzeżenie. Otóż wcześniejsza aklimatyzacja daje BARDZO DUŻO. W zeszłym roku jak byliśmy na MB bez klimatyzacji to wysokość dawała nam się we znaki. Tym razem po aklimatyzacji na Breithornie, samopoczucie na wysokości 3800m n.p.m. było wręcz komfortowe. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|