15-03-2007, 00:53
OPIS PRODUKTU:
Materiał zewnętrzny: Tactel RipStop
Materiał wewnętrzny: Nylon Taffeta 210T
Wypełnienie: Quallofill
Waga: 2100 g
Wielkość: 220x80x55 cm
Wielkość po spakowaniu: 26x43/35 cm
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
15-03-2007, 00:55
Wstęp
Sezon zimowy 2005 rozkręcił się już w pełni, a ja wciąż poszukiwałem śpiwora, który zniósłby nasze siarczyste mrozy. Wcześniej zimą używałem wychwalanego przez niektórych Małachowskiego Cave, ale po szeregu nocy, kiedy budziłem się przemarznięty postanowiłem że czas na zmiany. W planach miałem zakup zimowego śpiwora puchowego, ale z powodu niewielkiego budżetu musiałem kupić coś syntetycznego. Spośród kilku modeli, m.in. Husky Annapurna, Coleman Peak Xtrem, Pajak Yeti, Campus Adventure 400 i Loap St. Anton właśnie ten ostatni przypadł mi do gustu. Dobre, firmowe materiały, sprawdzone wypełnienie i niska cena były czynnikami decydującymi o zakupie przeze mnie tego modelu.
Materiały
St. Anton to syntetyczny, jak podaje producent zimowy śpiwór 2 warstwowy. Zastosowane wypełnienie to doskonale znany z innych śpiworów Quallofill Du Pont\'a o gramaturze 185 g/m2. Materiałem zewnętrznym jest Tactel RipStop, zaś wewnętrznym Nylon Taffeta 210T. Materiał wewnętrzny jest miły w dotyku i co ciekawe sprawia wrażenie bardziej ''pancernego'' aniżeli materiał wierzchni.
Temperatury podawane przez producenta:
- maksimum + 10°C
- komfort - 18°C
- minimum - 25°C
Uwaga: Termika podawana na stronie producenta nie jest zmierzona w oparciu o testy EN 13537.
Konstrukcja
Loap St. Anton to klasyczna mumia. Jak na śpiwór zimowy przystało posiada szereg elementów przydających się podczas zimowego biwakowania: obszerny, regulowany kaptur spokojnie mogący pomieścić głowę w grubej czapce, zaciągany i spinany przy zamku rzepem kołnierz termiczny, który uniemożliwia ucieczkę ogrzanego powietrza oraz listwę termiczną na całej długości zamka. Wewnątrz śpiwora znajduje się kieszonka zapinana na rzep, skonstruowana tyle dziwnie, co niepraktycznie - kieszonka otwiera się nie z góry jak w większości śpiworów, ale z boku, co przyczynia się do wysypywania włożonych do niej rzeczy.
Wykonanie
Wykonanie na pierwszy rzut oka sprawiało dobre wrażenie, po dokładniejszych oględzinach okazało się jednak, że niektóre szwy zostały nierówno poprowadzone. Właśnie niedokładność poprowadzenia szwów spowodowała że w dolnej komorze (tuż przy stopach) materiał wypełnienia nieznacznie wyłazi na zewnątrz. Nie sprawia to w zasadzie żadnego problemu, gdyż ilość wypelnienia, które w ten sposób wydostaje się z komory śpiwora jest doprawdy znikoma (kilka- kilkanaście ''sprężynek''), niemniej jednak rzutuje na wykonanie śpiwora, który zresztą trafia do nas od naszych skośnookich przyjaciół ze wschodu.
Rzepy zdecydowanie średniej jakości, poza tym są źle wszyte - sklejają się ze sobą, co znakomicie utrudnia korzystanie z nich. Mowa tu o rzepach przy kołnierzu termicznym, z którymi za każdym razem trzeba się ostro namęczyć by je od siebie odczepić, w rękawiczkach jest to zadanie niemal niewykonalne.
Zarówno kołnierz termiczny jak i listwa wzdłuż zamka są dobrze wykonane, ale mogłyby być nieco bardziej nabite wypełnieniem. Listwa nie wcina się w zamek.
Użytkowanie
Śpiwór był wykorzystywany mniej więcej przez 35 nocy, test ten daje więc jedynie ogólne pojęcie o jego termice oraz walorach użytkowych. Na wstępie zaznaczę, że na zimno jestem dość odporny i dobrze znoszę niskie temperatury, więc niewątpliwie inaczej odczuwać mogłem komfort termiczny śpiwora niż jego inni użytkownicy, ale do rzeczy.
Pierwszy test śpiwora odbył się pod namiotem na początku marca ubiegłego roku, temperatura na zewnątrz wynosiła ok -13/-14°C. Spałem w bieliźnie, na grubej alumacie, byłem dość zmęczony, ale po ciepłym posiłku. Noc przespałem budząc się raz czy dwa nad ranem, kiedy temperatura była najniższa. Realny komfort oceniłem wtedy na -10/-12°C. Kolejne wyjazdy, a więc i kolejne testy potwierdziły przypuszczenia - temperatura komfortu z metki śpiwora była zaniżona o jakieś 6-8°C. Jednak odczuwalny komfort termiczny nie był jedynym problemem związanym z użytkowaniem śpiwora. Trudności sprawiały wspomniane wcześniej rzepy, które sklejały się nieustannie ze sobą, ponadto beznadziejny okazał się materiał wierzchni śpiwora, łapiący szybko wilgoć, jakby tego było mało jest on do tego stopnia delikatny że podczas kontaktu z nawet niezbyt ostrym przedmiotem tworzą się na nim ''zadziory''. Ostatnia sprawa to wielkość śpiwora, a dokładniej jego długość równa 220 cm. Przy moim wzroście wynoszącym skromne 174 cm śpiwór jest po prostu gigantyczny, co z kolei wpływa ujemnie na jego termikę oraz wagę, która wcale mała nie jest. Myślę że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do sprzedaży jeszcze jednego rozmiaru śpiwora o długości ok. 200 cm przystosowanego właśnie dla niższych osób.
Obecnie producent zmienił już dane techniczne dotyczące termiki swoich śpiworów, i tak temp. komfortu termicznego wyceniona została na -10°C, zaś limit na -18°C, co według mnie niewiele odbiega od rzeczywistości pod warunkiem, że słowo ''limit'' rozumiemy jako temperaturę ekstremalną, a ''komfort'' jako dolną granicę komfortu dla mężczyzny. Według moich przypuszczeń dolna granica komfortu dla kobiet będzie wynosiła ok -4°C. Ponadto zdecydowano się na wypuszczenie na rynek bliźniaczego modelu o nazwie Bivouac o zmienionym, prawdopodobnie lepszym materiale wierzchnim.
Worek kompresyjny jest kolejnym bublem Nie dość że po ściągnięciu pasków kompresyjnych śpiwór wyłazi z niego, to jeszcze zaraz po pierwszym teście worek zaczął się pruć i obecnie ciężko już z niego korzystać. Po spakowaniu i skompresowaniu śpiwór zajmuje niemal całą przestrzeń dolnej komory 70 litrowego plecaka.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę cenę zakupu - 240 złotych i mimo wszystko całkiem niezłe właściwości termiczne śpiwora myślę że warto było go kupić. Kiepskie wykonanie oraz niedopracowane szczegóły mogą niekiedy denerwować, ale nie są to wady całkowicie wykluczające śpiwór z zimowego użytkowania. Gdybym miał wybrać jeszcze raz śpiwór syntetyczny na zimę z pewnością dołożyłbym do droższego lecz nieco lżejszego i lepiej wykonanego śpiwora np. Marmota Wave IV lub TNF Aleutian.
Nie zmienia to jednak faktu, iż dla amatorów zimowego biwakowania szukających taniego, ale relatywnie ciepłego śpiwora na zimę bądź trzy sezony Loap St. Anton jest modelem conajmniej godnym zastanowienia.
Czas użytkowania: 1 rok
Zalety:
- cena
- mimo wszystko niezłe właściwości termiczne
- estetyka śpiwora
Wady:
- materiał zewnętrzny
- worek kompresyjny
- tylko jeden dostępny rozmiar
OCENA PRODUKTU:
Komfort cieplny: 4/5
Kompresja: 4/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 3/5
Ogólna: 3.75/5
Materiał zewnętrzny: Tactel RipStop
Materiał wewnętrzny: Nylon Taffeta 210T
Wypełnienie: Quallofill
Waga: 2100 g
Wielkość: 220x80x55 cm
Wielkość po spakowaniu: 26x43/35 cm
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
15-03-2007, 00:55
Wstęp
Sezon zimowy 2005 rozkręcił się już w pełni, a ja wciąż poszukiwałem śpiwora, który zniósłby nasze siarczyste mrozy. Wcześniej zimą używałem wychwalanego przez niektórych Małachowskiego Cave, ale po szeregu nocy, kiedy budziłem się przemarznięty postanowiłem że czas na zmiany. W planach miałem zakup zimowego śpiwora puchowego, ale z powodu niewielkiego budżetu musiałem kupić coś syntetycznego. Spośród kilku modeli, m.in. Husky Annapurna, Coleman Peak Xtrem, Pajak Yeti, Campus Adventure 400 i Loap St. Anton właśnie ten ostatni przypadł mi do gustu. Dobre, firmowe materiały, sprawdzone wypełnienie i niska cena były czynnikami decydującymi o zakupie przeze mnie tego modelu.
Materiały
St. Anton to syntetyczny, jak podaje producent zimowy śpiwór 2 warstwowy. Zastosowane wypełnienie to doskonale znany z innych śpiworów Quallofill Du Pont\'a o gramaturze 185 g/m2. Materiałem zewnętrznym jest Tactel RipStop, zaś wewnętrznym Nylon Taffeta 210T. Materiał wewnętrzny jest miły w dotyku i co ciekawe sprawia wrażenie bardziej ''pancernego'' aniżeli materiał wierzchni.
Temperatury podawane przez producenta:
- maksimum + 10°C
- komfort - 18°C
- minimum - 25°C
Uwaga: Termika podawana na stronie producenta nie jest zmierzona w oparciu o testy EN 13537.
Konstrukcja
Loap St. Anton to klasyczna mumia. Jak na śpiwór zimowy przystało posiada szereg elementów przydających się podczas zimowego biwakowania: obszerny, regulowany kaptur spokojnie mogący pomieścić głowę w grubej czapce, zaciągany i spinany przy zamku rzepem kołnierz termiczny, który uniemożliwia ucieczkę ogrzanego powietrza oraz listwę termiczną na całej długości zamka. Wewnątrz śpiwora znajduje się kieszonka zapinana na rzep, skonstruowana tyle dziwnie, co niepraktycznie - kieszonka otwiera się nie z góry jak w większości śpiworów, ale z boku, co przyczynia się do wysypywania włożonych do niej rzeczy.
Wykonanie
Wykonanie na pierwszy rzut oka sprawiało dobre wrażenie, po dokładniejszych oględzinach okazało się jednak, że niektóre szwy zostały nierówno poprowadzone. Właśnie niedokładność poprowadzenia szwów spowodowała że w dolnej komorze (tuż przy stopach) materiał wypełnienia nieznacznie wyłazi na zewnątrz. Nie sprawia to w zasadzie żadnego problemu, gdyż ilość wypelnienia, które w ten sposób wydostaje się z komory śpiwora jest doprawdy znikoma (kilka- kilkanaście ''sprężynek''), niemniej jednak rzutuje na wykonanie śpiwora, który zresztą trafia do nas od naszych skośnookich przyjaciół ze wschodu.
Rzepy zdecydowanie średniej jakości, poza tym są źle wszyte - sklejają się ze sobą, co znakomicie utrudnia korzystanie z nich. Mowa tu o rzepach przy kołnierzu termicznym, z którymi za każdym razem trzeba się ostro namęczyć by je od siebie odczepić, w rękawiczkach jest to zadanie niemal niewykonalne.
Zarówno kołnierz termiczny jak i listwa wzdłuż zamka są dobrze wykonane, ale mogłyby być nieco bardziej nabite wypełnieniem. Listwa nie wcina się w zamek.
Użytkowanie
Śpiwór był wykorzystywany mniej więcej przez 35 nocy, test ten daje więc jedynie ogólne pojęcie o jego termice oraz walorach użytkowych. Na wstępie zaznaczę, że na zimno jestem dość odporny i dobrze znoszę niskie temperatury, więc niewątpliwie inaczej odczuwać mogłem komfort termiczny śpiwora niż jego inni użytkownicy, ale do rzeczy.
Pierwszy test śpiwora odbył się pod namiotem na początku marca ubiegłego roku, temperatura na zewnątrz wynosiła ok -13/-14°C. Spałem w bieliźnie, na grubej alumacie, byłem dość zmęczony, ale po ciepłym posiłku. Noc przespałem budząc się raz czy dwa nad ranem, kiedy temperatura była najniższa. Realny komfort oceniłem wtedy na -10/-12°C. Kolejne wyjazdy, a więc i kolejne testy potwierdziły przypuszczenia - temperatura komfortu z metki śpiwora była zaniżona o jakieś 6-8°C. Jednak odczuwalny komfort termiczny nie był jedynym problemem związanym z użytkowaniem śpiwora. Trudności sprawiały wspomniane wcześniej rzepy, które sklejały się nieustannie ze sobą, ponadto beznadziejny okazał się materiał wierzchni śpiwora, łapiący szybko wilgoć, jakby tego było mało jest on do tego stopnia delikatny że podczas kontaktu z nawet niezbyt ostrym przedmiotem tworzą się na nim ''zadziory''. Ostatnia sprawa to wielkość śpiwora, a dokładniej jego długość równa 220 cm. Przy moim wzroście wynoszącym skromne 174 cm śpiwór jest po prostu gigantyczny, co z kolei wpływa ujemnie na jego termikę oraz wagę, która wcale mała nie jest. Myślę że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do sprzedaży jeszcze jednego rozmiaru śpiwora o długości ok. 200 cm przystosowanego właśnie dla niższych osób.
Obecnie producent zmienił już dane techniczne dotyczące termiki swoich śpiworów, i tak temp. komfortu termicznego wyceniona została na -10°C, zaś limit na -18°C, co według mnie niewiele odbiega od rzeczywistości pod warunkiem, że słowo ''limit'' rozumiemy jako temperaturę ekstremalną, a ''komfort'' jako dolną granicę komfortu dla mężczyzny. Według moich przypuszczeń dolna granica komfortu dla kobiet będzie wynosiła ok -4°C. Ponadto zdecydowano się na wypuszczenie na rynek bliźniaczego modelu o nazwie Bivouac o zmienionym, prawdopodobnie lepszym materiale wierzchnim.
Worek kompresyjny jest kolejnym bublem Nie dość że po ściągnięciu pasków kompresyjnych śpiwór wyłazi z niego, to jeszcze zaraz po pierwszym teście worek zaczął się pruć i obecnie ciężko już z niego korzystać. Po spakowaniu i skompresowaniu śpiwór zajmuje niemal całą przestrzeń dolnej komory 70 litrowego plecaka.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę cenę zakupu - 240 złotych i mimo wszystko całkiem niezłe właściwości termiczne śpiwora myślę że warto było go kupić. Kiepskie wykonanie oraz niedopracowane szczegóły mogą niekiedy denerwować, ale nie są to wady całkowicie wykluczające śpiwór z zimowego użytkowania. Gdybym miał wybrać jeszcze raz śpiwór syntetyczny na zimę z pewnością dołożyłbym do droższego lecz nieco lżejszego i lepiej wykonanego śpiwora np. Marmota Wave IV lub TNF Aleutian.
Nie zmienia to jednak faktu, iż dla amatorów zimowego biwakowania szukających taniego, ale relatywnie ciepłego śpiwora na zimę bądź trzy sezony Loap St. Anton jest modelem conajmniej godnym zastanowienia.
Czas użytkowania: 1 rok
Zalety:
- cena
- mimo wszystko niezłe właściwości termiczne
- estetyka śpiwora
Wady:
- materiał zewnętrzny
- worek kompresyjny
- tylko jeden dostępny rozmiar
OCENA PRODUKTU:
Komfort cieplny: 4/5
Kompresja: 4/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 3/5
Ogólna: 3.75/5