To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[OT] Wieści ze świata, newsy, prasówka, etc.
Pim, ciekawy człowiek, hehehe:

Znajoma mojej żony z dumą kiedyś powiedziała, że praktycznie dwa lata nie była na dworze. W domu windą do garażu - samochód - garaż - korpo - garaż - galeria handlowa - dom.
Stale nosiła czeszki, nawet zimą.....
---
Edytowany: 2018-12-07 11:14:07

Odpowiedz
Boguś
Też tak myślę. I takie samo mam zdanie w kwestii biwaków i zakazu takowych w naszym kraju na dziko. Zamiast zakazywać uczyć jak to robić, żeby było bez szkody dla środowiska...
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/

Odpowiedz
Co to sa czeszki?

Odpowiedz
Też nie wiedziałem, sprawdziłem - buty szmaciane.

Odpowiedz
Rodzaj tenisówek. Takie wsuwane na stopę jak baletki. Góra cała ze szmaty i gumiana podeszwa.
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/

Odpowiedz
Buguś! tu nie trzeba PTTK, potrzeba nauczycieli i chęci.
Uczennica mojej mamy mieszka w Norwegii. W rozmowie padło stwierdzenie, że tam dzieci w szkole ''praktycznie robią co chcą''. Bo jak chcą jechać na wycieczkę to jadą. No więc pytam się a kto ją organizuję. Odpowiedź - dzieci. Czyli jak chcą to tak, ale ustalamy: kto przygotowuje trasę, kto przygotowuje prowiant, kto organizuje transport itp.. Czyli możecie nie mieć dziś lekcji, ale jak chcecie iść w teren to to zorganizujcie. To przecież też szkoła działania w grupie, podziału obowiązków, zadań itp...
W Polsce wszystko zorganizują rodzice lub komitet rodzicielski.
Relacja znajomego narciarza z Krakowa. Byli na nartach w okolicach Tromso. Dobijają w środku tygodnia do chaty (około 3/4h od pętli autobusu miejskiego). Przed chatą miasteczko namiotowe. Młodzież szkolna, w wieku 15-16 lat na wiosennym biwaku (to był przełom marca i kwietnia). W chacie spali nauczyciele. W chacie gotowano. Jak by u nas ktoś coś takiego zorganizował spraw skończyła by się w prokuraturze (zagrożenie życia), Rzecznika Praw Dziecka, byłby psycholog (na pewno trauma itp...).
''Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie…'' Jan Zamoyski

W mojej podstawówce za komuny PTTK nie było. Więc dziś też raczej nie będzie. A szkoda.
---
Edytowany: 2018-12-07 12:52:07
---
Edytowany: 2018-12-07 12:53:09
---
Edytowany: 2018-12-07 12:53:28
-------------------------------------------
Pim

Odpowiedz
Pozwolicie, że zmienię temat, coś w sprawie zimowego K2 i Czapy:

http://www.blogk2.com/index.php?id=54

Stary dobry J. Teler skrobnął coś na ten temat. pod K2 zimą był, a i Czapę poznał osobiście.
-------------------------------------------
http://dasieda.blogspot.com/

Odpowiedz
Pit u mnie było PTTK, przyszła nowa nauczycielka geografii prosto po studiach miała zapał i chęci.
Przed pierwszym, 14 dniowym obozie wędrownym mieliśmy kilka szkoleń z przewodnikiem Beskidzkim.
Potem on z nami także szedł.
Szkolenie na placu szkolnym, rozkładanie namiotów itp.
Jak mnie pamięć nie myli wstawiłem do PTTK w 1983 roku.
Mam pierwszą książeczkę to sprawdzę.
Pierwszy wypad to był Ustroń polana, czantoria do stożka, koniec Wisła glebce.
Tak się zaczęło, skończyło na dużej złotej got.
Teraz to już nie jeżdżę z PTTK.
Przykład, który podałeś godny polecenia.

Odpowiedz
,,W Polsce wszystko zorganizują rodzice lub komitet rodzicielski.''
Pimie nie do końca. Jest gorzej. Parę lat temu ,,coś'' tam weszło.
Teraz nie mogą nawet nauczyciele (po prawdzie to nauczycielki bo to większość dominująca).
Biuro Podróży. Nauczycielki nie płacą więc je to....
Jest bardzo drogo i bardzo ubogo tematycznie.
Z innej beczki.
Żywienie.
Od czasu do czasu organizujemy mini obozy żeglarskie dla dzieciaków z Domu Dziecka. Obiad przyjeżdża w garach (od darczyńców). Ale nie można go spożyć ,,w krzakach'' - trzeba w ,,porcie'' - bo tam w teorii jest bieżąca woda i toalety. W praktyce obiad dalej jest w krzakach... ale w porcie. Po zjedzeniu płynie się dalej. Żaden problem, tylko trzeba od razu rano zaplanować ten ,,konkretny'' port. Jak nie wieje - kataryna. Jak wieje za bardzo - kataryna. Jak pada deszcz - kataryna.
I tak dalej i tak dalej.
Moim zdaniem lobby turystyczne skutecznie posmarowało kiedyś w MENie by wprowadzono obostrzenia. I odcinają tłuste kupony.
Efekt jest taki - mówię do córki, że może byśmy pojechali w góry, a ona na to pyta ile gwiazdek będzie miał hotel. Z domu tego nie wyniosła - to szkoła.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
Właśnie się martwiłam że ktoś w dyskusji o wejściu na Śnieżkę w krótkich spodenkach i trampkach przywoła mój przykład :-) No więc śpieszę dodać, że owszem, zdarza mi się chodzić w krótkich spodenkach po śniegu i brodzić w śniegowej brei w adidasach, ale w plecaku mam ciepłe ciuchy, a na nogach wodoodporne skarpety i to jest zasadnicza różnica. Jak przestaje być fajnie to się ubieram, a po żaden GOPR nie zadzwonię, bo nie ma zasięgu. Zdjęcia fajnie wyglądają, ale rozum też warto zabrać. W szkole niestety myślenia nie uczą.
-------------------------------------------
http://acrossthewilderness.blogspot.com

Odpowiedz
leśna! Jest jedno ale. Ty masz potężny ''skill'' . Liczony w tysiącach kilometrów w kilku strefach klimatycznych. Masz racjonalny osąd, do tego masz minimalny zestaw ciuchów. Twój wpis z CDT z załamania pogody, sugeruje, że lekko nie było. Dziś ludzie ''czytają w sieci'' i postanawiają ''zrobię tak samo'' . Efekt? Artykuł prasowy.

Odpowiedz
Wracając do tych wariatów na śnieżce....tam gdzieś w jakiejś przesiece jakis holender sie ponoć zadomowił który nakręca to towarzystwo odprawiając czary mary i wysyła ich na Śnieżkę na golasa. Od niego trzeba zacząć temat

https://natemat.pl/225979,ten-holender-s...na-sniezke

Odpowiedz
Wim Hof nikogo nie wysyła tylko idzie razem ze swoimi kursantami. Do takiego czegoś potrzebne jest dobre przygotowanie fizyczne i psychiczne. Nie sądze, że to byli ludzie od niego, wygląda mi to na samowolkę. Gość by nie zaryzykował, jego kursanci noszą ciepłe ubrania w plecakach na wypadek załamki na takie tripy.
To nie czary mary
https://www.youtube.com/watch?v=mxCGDFlH1_k

Odpowiedz
pet77 rok temu była podobna akcja i byli to ludzie od niego. Nie oceniam, nie znam się ale nagromadzenie golasów (szczególnie obcokrajowców) w sudetach ma miejsce własnie tam.

Odpowiedz
Po przeczytaniu podanego linku o Wim Hofie, przypomniałem sobie o Maurice Wilsonie, który w latach 30-tych XXw chciał solo zdobyć Everest. Wierzył w siłę ducha i głodówkę. Jego zwłoki i dziennik znalazł Eric Shipton w 1935 roku poniżej przeł. Południowej.

Odpowiedz
https://podroze.onet.pl/bieszczady-turys...ularne_00d

Myślę, że potrzebna jest debata publiczna na temat sposobu korzystania z gór i ochrony przyrody. W porównaniu do Czech i Słowacji góry mamy niewielkie, ludzi coraz więcej co przekłada się na tłok na szlakach i stężenie wszelkiej maści hołoty.

Odpowiedz
Znaczy się Pan Fotograf Mateusz ,,nie płoszył'' wilków, albo inaczej - jemu można.
Cytuję: ,,Wilki zachowują czujność nawet podczas odpoczynku. Do dyspozycji mają dobry wzrok, rewelacyjny słuch i fenomenalny węch. Ten mają ponoć 100 razy lepszy niż węch człowieka, a to głównie za sprawą ogromnej liczby, ponad 200 milionów komórek węchowych, zlokalizowanych w nosie''
To z jego wpisu.
Hipokryzja i tyle.
P.S. 1 nie neguję tego, że ktoś jest ograniczony umysłowo i za wjazd do lasu (złamanie zakazu) powinien zostać ukarany.
P.S. 2 Ciekawe gdzie to właściwie/dokładnie było - jak bym wiedział to omijałbym szerokim łukiem.
-------------------------------------------
wynik mierzy czyny

Odpowiedz
PRS , wilki chodzą wokół naszego domu, ostatnio chciały przejść przez Dunajec powyżej naszych łódek, ale nie omijaj Królowa :-)

Odpowiedz
@PRS - myślę, że jednak jest różnica pomiędzy zabunkrowaniem się w krzakach z aparatem fotograficznym a rozjeżdżaniem łąki/lasu terenówką i gonieniem za watahą wilków.

Mnie chodziło o bardziej ogólny problem spychania zwierząt z ich naturalnego środowiska, w które coraz mocniej i agresywniej wchodzą ludzie - niestety często debile którzy np. odwiedzają i penetrują zimowe legowiska zwierząt (pomijam patologię, która np. kilka lat temu zatłukła i utopiła małego niedźwiedzia w Tatrach).

Dopóki nie zmieni się myślenie włodarzy (TPN, służb) to sytuacja będzie się pogarszać:

http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425...BoxOpCzol5

550 pouczeń...fajnie. Dasz się złapać - pouczenie. Pójdziesz w góry na krótki rękaw żeby bić idiotyczne rekordy - spoko i tak GOPR/TOPR Cię ściągnie za darmoszkę. Gdyby zamiast pouczeń poszło dzisiaj 550 mandatów na 100zł to miałoby wymiar dyscyplinujący i kasa TOPR mogłaby zostać zasilona odpowiednią sumą którą ostatnio zbierali.

Odpowiedz
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci...at/wcqcqec

Poddaje pod rozwagę w kwestii 'używania gór'. Sam mam BAARDZO mieszane odczucia.

Odpowiedz


Skocz do: