To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


[Recenzja] Camp K2
#1
OPIS PRODUKTU:

Absorber
precyzyjny system blokowania
końcówka widiowa
stop aluminium
możliwość dokupienia elementów
profilowana podwójna rączka
pokrowiec na kije w zestawie
dwa letnie talerzyki
końcówki gumowe do asfaltu
max długość 145 cm

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
24-10-2006, 20:16

Kije zakupiłem we wrześniu 2005 r. Były ze mną na kilku wyjazdach, w sumie 10 dni spędziły używane w górach. Nie jest to dużo, jednak ich obecny stan jest taki, że można spokojnie napisać ich test.

Teren i sposób użytkowania
Pieniny, Tatry, Beskid Mały zimą, Bieszczady i Beskid Żywiecki. Zarówno z dużym plecakiem, jak i małym.

Elementy służące do trzymania
Kije są wyposażone w dwie rączki, główną gumową i umieszczoną poniżej pierwszej piankową. Rączki są wygodne, nigdy nie miałem od nich odcisków. Jedynie można narzekać na pocenie dłoni w ciepłe dni w kontakcie z rękojeścią gumową i obsuwanie się w dół rączki piankowej podczas użytkowania owej. Zastosowanie podwójnej rękojeści jest bardzo wygodne, gdy potrzebujemy krótszego kija, wystarczy chwycić za niższą z nich i maszerować dalej, a nie skracać całą konstrukcję. W obu kijach jest także regulowana taśma, manewr ten dokonujemy przy użyciu klamry samo zaciskowej. Klamra i taśma jest dobrej jakości, nie luzują się, a sam pasek nie ociera dłoni.

System blokujący
Kije składają się z trzech segmentów blokowanych przy pomocy dwóch plastikowych elementów rozporowych. Mimo dość mocnego ich skręcania nie noszą one śladów zużycia i trzymają elementy na wybranej przez użytkownika długości. Nigdy kij nie złożył się mi samoczynnie. Czasami są problemy z rozkręceniem kijów, gdy są wilgotne lub zostały skręcone w miejscu ciepłym, a użytkowanie i próby rozkręcenia były dokonywane w warunkach zimnych. Jednak po osuszeniu i odstaniu chwili w schronisku operację te można przeprowadzić bezproblemowo.

Materiał i wykonanie poszczególnych segmentów
Jak już wcześniej zaznaczyłem, kije wykonane są z trzech segmentów. Na końcu dwóch najgrubszych są plastikowe elementy ułatwiające rozkręcanie konstrukcji, w dotychczasowym użytkowaniu nie wykazują one zużycia. Na środkowym segmencie mamy podziałkę w centymetrach, a u góry jest on zwieńczony amortyzatorem sprężynowym. Amortyzator działa bez zarzutu, a podziałka nie ściera się i jest wyraźna. Koniec najcieńszego elementu jest wykonany z plastiku w który włożony jest widiowy grot i, na który nakręcany jest talerzyk. Owy element jest najbardziej narażony na zniszczenie w kontakcie z podłożem i opiera się temu procesowi bardzo dobrze jedynie widać na nim drobne zarysowania od skał. Nie ma na nim jednak żadnych odprysków i pęknięć. Największe zastrzeżenia mam do stopu, z którego wykonano kije. O ile pierwsze zgięcie najniższego z segmentów było spowodowane złym skręcaniem przeze mnie kijów, tzn. maksymalnym wyciąganiem najniższego segmentu i regulacją długości przy użyciu środka, producent zaleca wyciągnięcie na maksa środka i regulacje długości najniższym, tak ostatnie zgięcie moim zdaniem można by ograniczyć lepszym stopem. Zgięcie powstało gdy oparłem się w wyniku potknięcia na kiju w taki sposób, że kij leżał płasko nad szczeliną a ja nacisnąłem na jego środkowy element pionowo z góry. Nacisk był krótkotrwały, w zasadzie było to odbicie ciężaru ciała od kija. Co prawda kij nie pękł, jednak na trwałe się odkształcił w obrębie dwóch najniższych elementów . Można go nadal używać, ale utrudnione jest jego rozkładanie.

Groty, gumowe nakładki i talerzyki
Grotów nie zdążyłem zetrzeć bo je zgubiłem. Były one najzwyczajniej wkładane w kij na jego końcu, żadnego wkręcania czy innego sposobów na to by je na trwałe zamocować. Jeden w niewyjaśnionych okolicznościach pożegnał mnie w Tatrach, a drugiego pozbawiło mnie bieszczadzkie błoto, wyciągając go z kija siłą ssania. Groty trzymały dobrze na mokrym i suchym podłożu. Talerzyki były kiepskiej jakości. O ile uderzenia o skały nie robiły na nich wrażenia, to wystarczyło nim zahaczyć od góry o but by się z nim pożegnać. Tak straciłem drugi z talerzyków, a pierwszy znowu w tajemniczych okolicznościach pożegnał mnie w Tatrach. Kije wyposażone są standardowo w gumowe nakładki do asfaltu, jednak raz używałem ich i nie wiem jak sprawują się i co z ich wytrzymałością.

Dodatki
Z kijami dostajemy na nie pokrowiec i łapkę do spinania ich ze sobą. Z perspektywy czasu uważam, że zamiast tych ozdobników przydał by się drugi komplet grotów i talerzyków.

Cena w promocji 139 zł
Czas użytkowania 13 miesięcy, 10 dni w górach

Plusy
wygodne
podwójna rączka
solidne blokowanie

minusy
jakość stopu
talerzyki
sposób mocowania grotów

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 5/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 2/5
Ogólna: 3.67/5


[Obrazek: Camp-K2.jpg]


Odpowiedz
#2
DATA RECENZJI:
01-05-2007, 09:41

MOje kije Camp K2 miały debiut w sierpniu 2005 roku w Tatrach. Od tego czasu można powiedzieć, że przeszedłem z nimi w Tatrach, Bieszczadach, Gorcach i Beskidach ok 1000pkt GOT /właśnie przeglądałem książeczkę/.
Bez kijów się nie ruszam w góry /chyba, że wyższe skaliste partie/. Mam kłopoty z kolanami stąd to przyzwyczajenie.

K2 kupiłem z 3 powodów:
- absorber - wydawał sie być bardzo dobry /miękkie mnie irytują/
- podwójna rączka - pod plastikową rączką na kiju jest gąbkowa nakładka - bardzo przydatna szczególnie przy stromym wychodzeniu - nie trzeba skracać kija
- producent zapewniał, że można wymieniać elementy.

PO kolei:
Absorber po tych prawie dwóch latach BEZ ZARZUTU. Kupując następne kije na pewno będę wybierać podobny /5/

system blokowania - bez zarzutu. Kije nigdy mi się nie złożyły. Zaciskając je mocno, nie miałem problemu z odkręceniem - nawet wilgotnych /5/

końcówka - jeśli ona jest widiowa, to ja nigdy nie byłem w górach. Końcówka jest FATALNA! Zaczęła się ścierać od pierwszej wycieczki. Dziś mam na końcach kijków takie ledwo widoczne zaokrąglone metalowe coś. /1/

możliowść dokupienia elementów - zgadzam się z poprzednikiem. Informacja na etykietce była może kiedyś prawdą, ale dziś to bajka. Jak dotrę końcówki, to reszta sprawnego kijka do wyrzucenia chyba. Mam nadzieję, że dopasuję końcówkę z innego modelu /1/

Rączka - jest plastkiowa i twarda. Dopóki się nie nauczyłem układać ręki wracałem z poprzecieraną skrórą. /2/ piankowa nakładka pod spodem jest świetnym pomysłem - jak pisałem wyżej - bardzo ułatwia życie podczas stromego podchodzenia/5/. paski parciane - bardzo marne. /2/

pokrowiec - fajnie, że producent go dołączył. Wolałbym jednak zamiast niego solidniejszy grot. /bez oceny - mogłoby go nie być/

Ogólnie jestem zadowolony, ale jeśli mogę Wam radzić - lepiej dołożyć kilkadziesiąt złotych i kupić kije, które będą miały zalety K2 oraz lepszą rączkę i naprawdę mocny grot.

Cena: 139zł /przecena z 169 to zwykłe kłamstwo sklepowe/ Moim zdaniem okazją byłoby kupić je jako przecenione ze 139zł na 109 albo mniej.

Plusy:
- piankowa rączka
- bardzo dobry absorber
- wygląd

minusy:
- grot grot i jeszcze raz grot
- twarda rączka

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 4/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 2/5
Ogólna: 3.33/5


[Obrazek: kijki%20trekkingowe.jpg]


Odpowiedz
#3
-> Barsus
w złym miescu ''b'' wpisałeś ''/''
System blokujący[b/]
i wyszło wszystko boldem
:)
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
#4
Ok poprawię jutro, teraz muszę sie uczyć. Dzięki
pozdrawiam

Odpowiedz
#5
Dzięki temu, kto poprawił formatowanie tekstu.
Pozdrawiam

Odpowiedz
#6
Barsus - nie ma za co

Odpowiedz
#7
Co to za producent?
Chyba nie włoski Camp?
www.camp.it

Odpowiedz
#8
Piszę się to Camp. A czy taki czy owaki kije są jakie są.

Odpowiedz
#9
Wydaje mi się że na metce widniało ''made in U.S.'' ale głowy za to nie dam. Włoski C.A.M.P. to napewno nie jest :)

Odpowiedz
#10
Barsus, Teem,
czy to nie są te same kije?
http://arni220.fotosik.pl/albumy/179792.html
Wygląda mi na to, że tak. Moje nie mają tylko tej piankowej, dodatkowej rękojeści ale można ją dokupić w rowerowym za 15zł.
To są kije z Tesco za 29zł!!! Dostępne tak jak piszecie w 2 kolorach - niebieskim i czerwonym. Rękojeść jest plastikowa, ma ten sam wzór, grot też mi nie wygląda na widię choć z pozoru ją przypomina. Kije są made in china!

Ja te kijki kupiłem córce bo nawet jak się rozpadną po tygodniu to żal mi ich nie będzie.

Odpowiedz
#11
2006-10-25
Kije kupiłem także w 2005 roku, od tego czasu spędziły ze mną ok. 30-40 dni w górach, tak latem jak i zimą. Nie będę opisywał konstrukcji itp, ograniczam się do wad jakie się ujawniły:
- pierwsze wyjście poza drogę bitą w górach Tarcu w Rumunii - oba talerzyki pozostaną tam na zawsze... kije zagłębiły się w leśną darń a plastikowy gwint puścił momentalnie.
- ''widiowe'' końcówki starły się po ok. 10 dniach intensywnego chodzenia.
- podziałki w centymetrach służącej do regulowania długości też już nie ma
- importer kijków jest nieosiągalny więc oryginalnych części zamiennych nie udało mi się zdobyć
- niedawno taśmy na nadgarstki zakończyły swój żywot
-końcówki gumowe rozstały się z kijkami na dworcu w Popradzie

Kijków ciągle używam i będę to robił póki całkiem się nie rozpadną. Kółka dokupiłem w decathlonie, zabezpieczyłem dodatkowo przed spadnięciem kawałkiem węża ogrodowego. Następnym razem postawię na Kohlę lub Leki.
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora

Odpowiedz
#12
2006-10-25
Co do dystrybutora, to chciałem dokupić przed ostatnim wyjazdem groty i wysłałem do niego email z zapytaniem gdzie można takowe dokupić, bo w sklepie w którym kupiłem kije nie ma ich. I czekam po dziś dzień na odpowiedź, a wyjazd miną, drugi grot poszedł w cholerę i nie wiem z kąd wziąć te końcówki. Co do ceny, w tedy gdy kupowałem badyle były one przecenione ze 169 zł na 139 zł, tak jak Leki z amortyzatorem, ale skusiła mnie podwójna rączka Camp’ów i po opiniach forómowych na temat tych pierwszych wnoszę, że ich zakup był by trafniejszy.
ps
Kije są dostępne w dwóch kolorach, niebieski metalik i czerwony metalik.
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora

Odpowiedz
#13
2007-10-25
Z mojej strony krótka ocena, bo powyżej napisano już na temat K2 sporo, wiec ogranicze sie do jednego minusy, aczkolwiek b.ważnego: słaba wytrzymałość.
Kupiłem je przed zimowym wyjazdem na Pietrosul, zgubiłem tam szlak i wpadłem w bardzo głęboki śnieg, tak, że jeden kij cały schował się w śnieg, sparłem cały ciężar ciała na nim, nie upadłem ale kij mocno się wygiął- środkowy i dolny element, dodam jeszcze, że waże ok.67 kg, wiec powinien wytrzymać tym bardziej, że był dobrze skręcony. Wymieniłem te 2 elementy i używam je dalej, bo generalnie kije są wygodne i b. estetyczne a ja esteta jestem hehe. pozdrawiam
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora

Odpowiedz


Skocz do: