To forum wykorzystuje pliki cookie
To forum wykorzystuje pliki cookie do przechowywania danych logowania, danych o Twojej ostatniej wizycie, pliki cookie na tym forum śledzą również tematy, które przeczytałeś. Korzystanie z forum oznacza akceptajcę ustawień plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie w dowolnym momencie w swojej przeglądarce.


UKĄSZENIA ŻMIJI - PORADY
#1
przejrzałem forum i nic na ten temat nie znalazłem.Więc mam takie pytanko, macie jakieś dobre sposoby (domowe:D) na ukąszenia żmij? Mam tu na myśli ukąszenie w wypadku osoby uczulonej na takie sprawy (mocno puchnie ona juz po samym okąszeniu osy). Oczywiście najlepszym sposobem jest unikanie i nie prowokowanie, ale załóżmy, że mimo wszystko się przydarzył. I co wtedy, kiedy ratunek bardzo daleko, a kraj dziki.

A może wiecie czy i gdzie można nabyć surowice lub jakąś inną odtrutkę, specyfik znany tylko farmaceutom.

Z góry dzięki.

Odpowiedz
#2
tu masz artykul specjalisty:
http://www.jkw.pl/forum/read.php?1,8143

Odpowiedz
#3
Generalnie to tylko surowica o ile zdazysz. Jesli jestes uczulony na pszczoly i osy to w przypadku ukazenia zmiji nie wroze ci swietlanej przyslosci szczegolnie na pustkowiu.

Odpowiedz
#4
no i coś takiego co sie nazywa fastjack (lub bardzo podobnie). Wbija sie w udo. Teraz nigdzie tego nie mozna nabyc (wykupione) po ostatniej panice osowo szerszeniowej.
Wady:
- cena (obecnie ponad 250 PLN)
- krótkie termin waznosci...

artykuł b.dobry Tomtom. dodam ze jesli chodzi o wysysanie - broń Boże. Wysysająca ładna blondynka to tylko na westernach. Z jamy ustnej jad bedzie momentalnie wchloniety co oznacza ze zatrute beda 2 a nie jedna osoba...

Odpowiedz
#5
Niestety, na surowice tez mozna byc uczulonym. Ponoc w wypadku ukaszenia trzeba najpierw podac probke surowice, zeby sprawdzic, czy nie powoduje reakcji alergicznej. Poszukaj na pl.rec.ratownictwo, tam kiedys przewinal sie ten temat.

Odpowiedz
#6
Przy okazji przygotowywania sie do wypadu w Bieszczady, a potem Gorgany - też zainteresowałem się tematem. Gdzieś w necie znalazłem informację o takim przyrządzie jak pompka próżniowa do wysysania jadu (nie tylko węży) - tłoczek jest pomyślany w ten sposób, że nie ciągnie się go jak w strzykawce, tylko naciska więc łatwo operację jedną ręką wykonać.

Znalazłem coś takiego na Allegro (dla uprzedzenia - ja tego nie sprzedaję :) ) z resztą sprzedawca już nie ma tego na składzie:

http://www.allegro.pl/item111490627_wazn...statn.html

Ale może gdzieś indziej można to znaleźć. Może ktoś mógłby się wypowiedzieć na temat skuteczności takiego patentu.

Odpowiedz
#7
w wątku o kleszczach jest link do artykułu na ten temat ...
-------------------------------------------
smog wawelski

Odpowiedz
#8
-> Biały
w wymienionej wcześniej wypowiedzi Kajetana na jkw można wysnuć wnioski odnośnie stosowania takich patentów
krótko: aparat jadowy żmiji robi nam ZASTRZYK, po kilkunasty sekunadach jad przechodzi przez cały kwioobieg i jest przetwarzany przez nerki
o jakim i czego odsysaniu mówimy?
niezależnie czy ustoma blondyny, czy takim ustrojstwem...
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
#9
Rumcajs nie przesadzaj - jad utrzymuje sie w obrebie ukaszenia nawet do 30 sekund[niby malo ale...]
rozbawil mnie motyw porazania prądem ;] co ludzie nie wymysla

pozdrowka

Odpowiedz
#10
rumcajs - nie jestem specem, ale chyba nie o to chodzi - odsysanie ustami jest ZABRONIONE ze względu na możliwość dostania się jadu do krwioobiegu osoby wysysającej nawet przez mikroskopijne ranki w jamie ustnej (dodatkowe zagrożenie przenikniecia toksyn w pobliże mózgu) - a nie ''niewskazane'' z tego powodu, że jadu nie ma w okolicach rany już po krótkim czasie od ukąszenia. Ale jak pisałem - nie jestem autorytetem w tej dziedzinie.

Odpowiedz
#11
oczywiście opisałem przypadek skrajny, kiedy jad z ukąszenia dostaje się od razu do większych naczyń krwionośnych, np. żyły w okolicach nadgarstka
jeśli ukąszenie dotyczy mniej ukrwionej okolicy i kontakt z krwiobiegiem dotyczy tylko naczyń włosowatych trwa to na pewno trochę dłużej
wysysanie nie jest skuteczne, niebezpieczeństwo kontaktu z jadu z jamą ustną blond-odsysacza jest tu kwestią drugoplanową
notabene wszystkie moje opinie w tego typu kwestiach są wspólne/konsultowane z autorem wspomnianego opracowania gdyż to mój bliski kumpel i sporo razem współparcowaliśmy w Tatrach
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
#12
No tak ale nim poczujesz ze zostales ukaszony to moz e minac odrobinke wiecej czasu.

Odpowiedz
#13
Hmm. A jaki jest termin ważności takiej surowicy i jej wymagania co do przechowywania? Nie dałoby się tego kupić samemu i nosić? Nie to, żebym specjalnie rwał się do wyręczania specjalistów, ale:
- mając ją ratownicy mogliby zaaplikować ją względnie na miejscu;
- pozostaje problem takiej ukrainy, gdzie czarno widzę helikoptery odwożące mnie do najbliższego szpitala.

Jakiekolwiek rady postępowania na 'dziksze' góry, gdzie jesteśmy zdani na siebie? Nie dać się ukąsić i na wszelki wypadek pożegnać wszystkich przed wyjazdem?
-------------------------------------------
1,000,000 lemmings can't be wrong!

Odpowiedz
#14
surowica musi być przechowywana w warunkach chłodniczych
poza tym jest środkiem, który musi być podawany tylko pod opieką lekarza - może wywołać wstrząs anafilaktyczny
te warunki uniemożliwiają noszenie i podawanie surowicy sobie

odpowiedź postępowania na 'dziksze' góry już sobie udzieliłeś :)
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
#15
Rumcajsie odkąd skorzystałem z usług polskiej służby zdrowia przestałem wierzyć w nieomylność jej personelu. Stąd pogrzebałem w źródłach i znalazłem to na podstawie którego Twój kolega stwierdził że odsysanie jest nieskuteczne : Annals of Emergency Medicine z lutego 2004. Okazuje się że jednak kolega nie doczytał dokładnie :

After injecting the venom, researchers said they waited three-minutes and then applied the Sawyer Extractor Pump, a mechanical suction device. The device sucked blood for 15 minutes, but the amount of venom removed, researchers said, was clinically insignificant.

Czyli po naszemu : odsysanie jest nieistotne jeśli zacznie się je dopiero po trzech minutach od ukąszenia. Dziwnym to nie jest, ale i nic zupełnie to nie mówi o skuteczności odsysania nim miną trzy minuty. A z tego co pamiętam (tylko nie pamiętam skąd) natychmiastowe odsysanie pozwala na usunięcie od 30 do 50% jadu. A to już jest nie do pogardzenia.

Odpowiedz
#16
to też nie jest takie proste, odsysanie jest nawet polecane, ale przy ukąszeniu niektórych węży: jad węży ma różny skład, gęstość, etc.
obecnie różne źródła polecają różne metody, są współczesne publikacje polecające rozcinanie, zakładanie opasek uciskowych, odsysanie ustami...
i z których źródeł teraz skorzystać?
ja opieram się na doświadczeniu klinicznym ludzi, którzy zajmują się tą robotą na codzień
kolejna sprawa w kwestii odsysania: czym innym jest teoretyczna sytuacja, kiedy przy użyciu stosownego ustrojstwa typu odsysacz Sawyera możemy odsysać i działać na różnorakie sposoby, a czym innym realna sytuacja w górach lesie, gdy mamy pod ręką jedynie gołe ręce lub ubogą apteczkę - a o takich realiach raczej tu rozmawiamy, jak mniemam
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
#17
Realna sytuacja jest taka, że forum to czytają ludzie nie w Gorganach tylko w domciu przygotowywując się do wyprawy w góry. Czyli nim się tam wybiorą mogą odwiedzić aptekę i tamże zakupić badziewny odsysacz za 20zł, lub dobry za 70zł albo poczekać aż kolesie produkujący odsysacze do cyny wyczają rynek i zaczną produkcję eleganckich odsysaczy do jadu za 5zł. I potem w górach skorzystanie z takiego odsysacza bedzie trwało tylko tyle ile trzeba czasu by sięgnąc do podręcznej apteczki. Czyli kilkanaście sekund, przy założeniu że ugryziony nie wpadnie w panikę albo nie zapała żadzą zemsty na żmiji.
Jeśli chodzi o pytanie kogo słuchać, to jednak doświadczenie polskich lekarzy z jadami węży jest dość marne w porównaniu z lekarzami z krajów gdzie jadowitego węża można nawet w wannie spotkac.
Co do odmienności jadów węży to jak mozna zauważyć w cytowanej pracy eksperymentatorzy sobie tym głowy nie zawracali. W rzeczywistości jad kazdego węża to mieszanka różnych białek, ale własnie te z jadu żmij i grzechotników maja największe cząsteczki, czyli wchłaniają się wolniej od tych z jadu kobr czy mamb. A jak wolniej to tym bardziej warto ssać.

Odpowiedz
#18
tak na prawdę czytając RÓŻNE zalecenia i opracowania musimy sobie zdać sprawę z 2 kwestii:
1. jedyne powtarzające się zalecenia, zatem mogące zostać uznane za warte zachodu drogą zbioru wspólnego to:
- ograniczenie ruchu i bezwzględnie szybki ale bierny transport poszkodowanego na łono medycyny
- przemycie miejsca zranienia/ukąszenia wodą
2. zalecenia, pomysły jak postępować, etc. są cały czas w fazie powstawania, modyfikacji - nie mamy podanego bezwględnie słusznego algorytmu postępowania
do tych wątpliwych kwestii należy właśnie min. odsysanie, opaski, etc
w tej kwestii rodzą się również wątpliwości natury technicznej, nie medycznej: posiadanie właściwego odsysacza, umiejętność jego użycia, czas od chwili ukąszenia (kilkanaście sekund to czas kiedy średnioprzeciętny ukąszony zaczyna orientować się co się stało, myśleć co zrobić, przewalać apteczkę poszukiwaniu sprzętu, a jad już poszedł w krwioobieg: zasymuluj sobie, policz czas), rozpoznanie ukąszenia (niejednokrotnie w krzolach nie ma jedoznacznego sygnału, że to ukąszenie - jest zadrapanie, a nie 2 dziurki, nie widać było gada, etc.)

żeby nie było: jeśli wiesz że Cię ukąsił gad, masz odsysacz i jesteś w stanie go użyć, zrób to
ale to nie jest najważniejsze, najskuteczniejsze i najbardziej zalecane:
przede wszystkim (a to jest zgodne z wszystkimi zaleceniami i z ogólnymi wytycznymi BLS i BTLS) zapewnij sobie pomoc i nie przeciążaj organizmu wysiłkiem

co do polskich medyków, wierz mi, znam ich aż za dobrze ze złej strony
ale ekipa od której wiedzę czerpię, to nie nie przysłowiowy przypadkowy, niedouczony okulista z karetki pogotowia ani kolejny jrm
to goście którzy są szkoleni i egzaminowani wg standarów europejskich i amerykański i nie ustępują wiedzą, ani praktyką najlepszym ekipom zachodnim
i to oni te ukąszone ofiary ratują, więc wiedzą co działa, a co nie...

zważywszy na powyższy pkt.2 mojego postu kończę polemikę - każdy zrobi jak chce

-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz
#19
Aktualny standard amerykański jest tu :
http://www.nlm.nih.gov/medlineplus/ency/...000031.htm
Co do zaleceń umieszczonych przez Ciebie w pkt. 1 to są one dość oczywiste, tylko że mają tę jedną zasadniczą wadę, że nie zawsze są możliwe do zrealizowania - nie wszędzie można wezwać smigłowiec. I dlatego warto tam mieć ze sobą wiedzę oraz odsysacz i to w takim miejscu by apteczki nie trzeba było przewalać. W każdym bądź razie stwierdzenie, że odsysacz jest nieskuteczny jest nieprawdziwe.
A jak ktoś nie wie że został ukąszony to żadne zalecenia mu nie pomogą.

Odpowiedz
#20
a jednak jeszcze raz :)
nie napisałem, że odsysacz jest nieskuteczny
napisałem, że wysysanie jest nieskuteczne (być może zbyt ogólnie) mając na myśli wysysanie wogóle - ustami też oraz fakt, że nie można po użyciu nawet odsysacza ''such as that made by Sawyer'' oczekiwać skutecznej eliminacji destukcyjnego działania jadu węża, gdyż powołując się na ukochaną przez Ciebie literaturę amerykańską, wg:
Forgey, WW, Ed. Wildnerness Medical Society: Practice guidelines for wilderness emergency care. 2nd Edition
w wyniku badań na zwierzętach stwierdzono, że przy użyciu odysysacza Sawyera osiągnięto nawet ponad 30% odessanego jadu o ile odsysacz został zastosowany w ciagu 3 minut.

(Notanene odsysacz typy Anty-kleszcz o którym w tym wątku była mowa nie daje takiej ''mocy ssącej''.)
Chodziło mi więc o podkreśklenie, że użycie jakiegokolwiek odsysacza nie zapewnia skutecznej terapii oraz pozbycia się jadu, bo patrz wyżej i bo musi być również skutecznie użyty.
howg!
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Odpowiedz


Skocz do: