13-06-2006, 23:12
OPIS PRODUKTU:
Dane producenta:
Okładzina: nylon matowy
Kolory okładek: czerwony, niebieski(.2), czarny(.3), biały(.7)
Długość modelu: 111mm
Funkcje:
duże blokowane ostrze
korkociąg
otwieracz do puszek z
- małym śrubokrętem 3mm
otwieracz do kapsli ze
- śrubokrętem 6mm
- narzędziem do zdejmowania izolacji
szpikulec / szydo
kółko
pęseta
wykałaczka
piłka do drewna
Możliwości nadruków:
- tampodruk
- wytłaczanie na gorąco
- grawerowanie
- wytrawianie w metalu na ostrzu
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
14-06-2006, 01:14
Przed kolejnym wyjazdem zorientowałem się, że mój poprzedni przyjaciel po pożyczeniu ''na chwilę'' już do mnie nie wrócił...
Wybór
producenta był oczywisty. poprzednik sprawował się rewelacyjnie, dlaczego więc zmieniać firmę? Jedyne czym tak naprawdę kierowałem się przy wyborze nowego scyzoryka było założenie, iż musie mieć blokowane ostrze główne - nauczyło mnie tego doświadczenie z poprzednikiem. Postanowiłem także zrezygnować z wielu funkcji, ponieważ i tak z większości nie korzystałem - do moich potrzeb (miasto, woda, góry, las, ale gł to codzienne zastosowanie) nóż, piłka, śrubokręt i otwieracz do puszek i wina spokojnie wystarczył. W multitoola zaopatrzę się może kiedyś. Dodatkowo nie miałem za dużo kasy do wydania.
Budowa i funkcje
Funkcje podane przez producenta są zgodne z rzeczywistością, więc po co się powtarzać. Scyzoryk jest wykonany porządnie, a nawet bardzo porządnie. Matowa okładzina, u mnie czarna, wywołuje respekt i sprawia wrażenie wytrzymałej. W rzeczywistości jest wyjątkowo twarda i po 7 latach katowania, po wielu rzutach, upadkach itp jest w doskonałym stanie, jedynie na brzekach starło się matowienie i jakimś cudem udało się wkońcu wyryć kilka głębszych ale bardzo krótkich rys. Ale najważniejsze, że dzięki takiej okładzinie narzędzie doskonale leży w dłoni, i nawet spoconej się nie ślizga. O funkcjach dalej...
Test bojowy
Forester przechodził przez trzy pierwsze tygodnie po zakupie na mazurach. Potem było już tylko gorzej - jakieś góry, morze, miasto, lato, zima... Nie zawiódł.
Ostrze - 80mm krawędzi tnącej - od razu widać, że jakiś większy od klasycznych modeli. Choć nadal mieści się w dłoni, raz wprowadził niemały popłoch na lotnisku (od tego momentu nie latam z nim w przy sobie, wrzucam do głównej torby). Dziś to nawet tępych nożyczek nie można mieć przy sobie na pokładzie samolotu, ale kiedy mi zabrali mojego Forestera jeszcze w czasach sprzed 11.09 byłem w szoku...
Scyzoryka nie otworzymy jedną ręką (ostatnio Victorinox wprowadził nowe modele do otwierania jednym kciukiem) ale to nie nóż ratowniczy, więc wybaczam.
Noża nie wykorzystałem (jeszcze) do obrony własnej, nikomu nie podciąłem gardła ani nie upolowałem nim zwierza. Jakkolwiek ostrze główne:
pokroi chleb, posmaruje pieczywo i nałoży dowolny obkład, obierze, pokroi, posieka, wyryje w ławce inicjały, naostrzy kije na ognisko, przetnie nitkę, linkę, sznurek, nawet większą linę - choć z liną to już zależy od samozaparcia.
I jeszcze jedno - wydaje mi się, że ostrze mogłoby być twardsze. Po prostu szybko się tępi, naprawdę szybko, mimo że o nie dbam, naprawdę dbam:) A że nie jest szerokie - kilkanaście naosrzeń i nóż znika...
Blokada ostrza to sprawa genialna. Działa bardzo dobrze, nigdy nie nawaliła ani się nie zacięła. Intuicyjna w obsłudze.
Piłka do drewnajest rewelacyjna. 81mm turbo ostrych zębów robi swoje. Zresztą zawsze we wszystkich modelach Victorinoxa piłki do drewna były przerażająco ostre. Po tylu latach ostrego eksploatowania, piłka działa jak nowa, bez żadnego dodatkowego ostrzenia od zakupu! A cięła gałązki, gałęzie (max do chyba ok 10cm gałąź, nad którą się trochę pobawiłem) ale i 25mm płytę MDF czy inne plastyki, maszty itp z którymi nie poradził sobie nóż. Przy braku większego narzędzia przecięcie różnych rzeczy spotykanych na podmiejskim biwaku to po prostu tylko kwestia czasu. Ale nie zastąpi np zwykłej drutówki.
Otwieracze, korkociągi, śrubokręty i inne szpikulce działają jak należy. Otwieracz do puszek jest ostry i bez problemów radził sobie tak z sardynkami jaki i z ananasami. Na zakończeniu otwieracza mały płaski śrubokręt. Osobiście wolałbym, żeby był jeszcze mniejszy, bo czasem nie daje rady, a o zegarmistrzowskiej robocie zapomnijmy. Dużo lepszy jest wg mnie duży śrubokręt, mocny, szeroki, połączony z bezbłędnym otwieraczem do butelek i zdzieraczem izolacji. Ta część jest również blokowana, na tej samej zasadzie co ostrze. No i jest bardzo gruba - 2mm stali pozwlalają na spokojne podważanie różnych dziwnych rzeczy, bez obawy o ukruszenie (ostrzem raczej bym niczego nie podważył, mimo że jest mocniejsze niż w klasycznych modelach bez blokad ostrza, to jednak i tak wydaje się kruche i niezaryzykowałbym takiego manewru). Korkociąg jest przede wszystkim tępo zakończony, co utrudnia precyzyjne wbicie się w korek, a wiadomo jak bardzo ważny jest początek. Na dodatek takie zakończenie często kruszy korek na spodzie, dlatego lepiej nie przewiercać się przez krótkie korki na wylot, co by nie zepsuć wina. Wogóle uwarzam,że korkociąg jest nieudany, ale to pewnie rozkapryszenie po profesjonalnych korkociągach, bo oczywiście otworzy wino i dwa, i trzy... jeśli się ma na dalsze siły i ochote:) Szpikulec na dzień dobry otwiera się bardzo ciężko, wręcz zniechęcająco, ale możliwe że tylko tak jest w moim modelu. Jak już się otworzy - to szpikulec, a nie szydło - nie ma oczka na nić. Można nim zadać precyzyjne proste pchnięcia i zrobić w dowolnym materiale precyzyjne otwory, ale nie ma tego oczka. Wg mnie to duży minus dla tego szpikulca. Doskonale nadaje się on także do np zdjęcia izolacji itp.
Pinceta i wykałaczka czyli jak wejdzie drzazga, w akcie desperacji użądli pszczółka czy znowu coś wejdzie w zęby - poradzimy sobie. Te bonusy są mocno osadzone w rękojeści i raczej nie powinny się zbyt łatwo wysunąć. Pinceta poza tym jest beznadziejna i do niczego więcej się nie nadaje, jest bardzo delikatna i słaba. Z włosami wg mnie sobie już nie poradzi. A wykałaczka, poza tym że jak muszę to wolę nić, jest ok - tylko proszę nie przy stole:) Na koniec jeszcze kółko - więc w skrócie jest do d... bo się urwało po chwili, jest za słąbe do tak masywnego, jakby nie było, narzędzia. Jak narazie nie brakuje mi tego kółka, ale może sobie jednak dorobię, bo to przydatna rzecz, szczególnie jak się nim nad ziemią operuje, żeby nie spadł na kogoś można na nadgarstek linke założyć i już.
Nóż kupiłem jakieś 7 lat temu, sprawdziłem go o wszystkich porach roku, w zdecydowanej większości europejskich klimatów.
Zady i walety:
+++
bo to Victorinox
cena - ok 70-80 pln to dobra cena
wytrzymały, niezawodny
wielofunkcyjny
---
stosunkowo miękkie ostrze
brak oczka w szpikulcu
wymaga troski - regularne ostrzenie, czyszczenie, smarowanie - ale przynajmniej się odwdzięczy!
Dane producenta:
Okładzina: nylon matowy
Kolory okładek: czerwony, niebieski(.2), czarny(.3), biały(.7)
Długość modelu: 111mm
Funkcje:
duże blokowane ostrze
korkociąg
otwieracz do puszek z
- małym śrubokrętem 3mm
otwieracz do kapsli ze
- śrubokrętem 6mm
- narzędziem do zdejmowania izolacji
szpikulec / szydo
kółko
pęseta
wykałaczka
piłka do drewna
Możliwości nadruków:
- tampodruk
- wytłaczanie na gorąco
- grawerowanie
- wytrawianie w metalu na ostrzu
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
14-06-2006, 01:14
Przed kolejnym wyjazdem zorientowałem się, że mój poprzedni przyjaciel po pożyczeniu ''na chwilę'' już do mnie nie wrócił...
Wybór
producenta był oczywisty. poprzednik sprawował się rewelacyjnie, dlaczego więc zmieniać firmę? Jedyne czym tak naprawdę kierowałem się przy wyborze nowego scyzoryka było założenie, iż musie mieć blokowane ostrze główne - nauczyło mnie tego doświadczenie z poprzednikiem. Postanowiłem także zrezygnować z wielu funkcji, ponieważ i tak z większości nie korzystałem - do moich potrzeb (miasto, woda, góry, las, ale gł to codzienne zastosowanie) nóż, piłka, śrubokręt i otwieracz do puszek i wina spokojnie wystarczył. W multitoola zaopatrzę się może kiedyś. Dodatkowo nie miałem za dużo kasy do wydania.
Budowa i funkcje
Funkcje podane przez producenta są zgodne z rzeczywistością, więc po co się powtarzać. Scyzoryk jest wykonany porządnie, a nawet bardzo porządnie. Matowa okładzina, u mnie czarna, wywołuje respekt i sprawia wrażenie wytrzymałej. W rzeczywistości jest wyjątkowo twarda i po 7 latach katowania, po wielu rzutach, upadkach itp jest w doskonałym stanie, jedynie na brzekach starło się matowienie i jakimś cudem udało się wkońcu wyryć kilka głębszych ale bardzo krótkich rys. Ale najważniejsze, że dzięki takiej okładzinie narzędzie doskonale leży w dłoni, i nawet spoconej się nie ślizga. O funkcjach dalej...
Test bojowy
Forester przechodził przez trzy pierwsze tygodnie po zakupie na mazurach. Potem było już tylko gorzej - jakieś góry, morze, miasto, lato, zima... Nie zawiódł.
Ostrze - 80mm krawędzi tnącej - od razu widać, że jakiś większy od klasycznych modeli. Choć nadal mieści się w dłoni, raz wprowadził niemały popłoch na lotnisku (od tego momentu nie latam z nim w przy sobie, wrzucam do głównej torby). Dziś to nawet tępych nożyczek nie można mieć przy sobie na pokładzie samolotu, ale kiedy mi zabrali mojego Forestera jeszcze w czasach sprzed 11.09 byłem w szoku...
Scyzoryka nie otworzymy jedną ręką (ostatnio Victorinox wprowadził nowe modele do otwierania jednym kciukiem) ale to nie nóż ratowniczy, więc wybaczam.
Noża nie wykorzystałem (jeszcze) do obrony własnej, nikomu nie podciąłem gardła ani nie upolowałem nim zwierza. Jakkolwiek ostrze główne:
pokroi chleb, posmaruje pieczywo i nałoży dowolny obkład, obierze, pokroi, posieka, wyryje w ławce inicjały, naostrzy kije na ognisko, przetnie nitkę, linkę, sznurek, nawet większą linę - choć z liną to już zależy od samozaparcia.
I jeszcze jedno - wydaje mi się, że ostrze mogłoby być twardsze. Po prostu szybko się tępi, naprawdę szybko, mimo że o nie dbam, naprawdę dbam:) A że nie jest szerokie - kilkanaście naosrzeń i nóż znika...
Blokada ostrza to sprawa genialna. Działa bardzo dobrze, nigdy nie nawaliła ani się nie zacięła. Intuicyjna w obsłudze.
Piłka do drewnajest rewelacyjna. 81mm turbo ostrych zębów robi swoje. Zresztą zawsze we wszystkich modelach Victorinoxa piłki do drewna były przerażająco ostre. Po tylu latach ostrego eksploatowania, piłka działa jak nowa, bez żadnego dodatkowego ostrzenia od zakupu! A cięła gałązki, gałęzie (max do chyba ok 10cm gałąź, nad którą się trochę pobawiłem) ale i 25mm płytę MDF czy inne plastyki, maszty itp z którymi nie poradził sobie nóż. Przy braku większego narzędzia przecięcie różnych rzeczy spotykanych na podmiejskim biwaku to po prostu tylko kwestia czasu. Ale nie zastąpi np zwykłej drutówki.
Otwieracze, korkociągi, śrubokręty i inne szpikulce działają jak należy. Otwieracz do puszek jest ostry i bez problemów radził sobie tak z sardynkami jaki i z ananasami. Na zakończeniu otwieracza mały płaski śrubokręt. Osobiście wolałbym, żeby był jeszcze mniejszy, bo czasem nie daje rady, a o zegarmistrzowskiej robocie zapomnijmy. Dużo lepszy jest wg mnie duży śrubokręt, mocny, szeroki, połączony z bezbłędnym otwieraczem do butelek i zdzieraczem izolacji. Ta część jest również blokowana, na tej samej zasadzie co ostrze. No i jest bardzo gruba - 2mm stali pozwlalają na spokojne podważanie różnych dziwnych rzeczy, bez obawy o ukruszenie (ostrzem raczej bym niczego nie podważył, mimo że jest mocniejsze niż w klasycznych modelach bez blokad ostrza, to jednak i tak wydaje się kruche i niezaryzykowałbym takiego manewru). Korkociąg jest przede wszystkim tępo zakończony, co utrudnia precyzyjne wbicie się w korek, a wiadomo jak bardzo ważny jest początek. Na dodatek takie zakończenie często kruszy korek na spodzie, dlatego lepiej nie przewiercać się przez krótkie korki na wylot, co by nie zepsuć wina. Wogóle uwarzam,że korkociąg jest nieudany, ale to pewnie rozkapryszenie po profesjonalnych korkociągach, bo oczywiście otworzy wino i dwa, i trzy... jeśli się ma na dalsze siły i ochote:) Szpikulec na dzień dobry otwiera się bardzo ciężko, wręcz zniechęcająco, ale możliwe że tylko tak jest w moim modelu. Jak już się otworzy - to szpikulec, a nie szydło - nie ma oczka na nić. Można nim zadać precyzyjne proste pchnięcia i zrobić w dowolnym materiale precyzyjne otwory, ale nie ma tego oczka. Wg mnie to duży minus dla tego szpikulca. Doskonale nadaje się on także do np zdjęcia izolacji itp.
Pinceta i wykałaczka czyli jak wejdzie drzazga, w akcie desperacji użądli pszczółka czy znowu coś wejdzie w zęby - poradzimy sobie. Te bonusy są mocno osadzone w rękojeści i raczej nie powinny się zbyt łatwo wysunąć. Pinceta poza tym jest beznadziejna i do niczego więcej się nie nadaje, jest bardzo delikatna i słaba. Z włosami wg mnie sobie już nie poradzi. A wykałaczka, poza tym że jak muszę to wolę nić, jest ok - tylko proszę nie przy stole:) Na koniec jeszcze kółko - więc w skrócie jest do d... bo się urwało po chwili, jest za słąbe do tak masywnego, jakby nie było, narzędzia. Jak narazie nie brakuje mi tego kółka, ale może sobie jednak dorobię, bo to przydatna rzecz, szczególnie jak się nim nad ziemią operuje, żeby nie spadł na kogoś można na nadgarstek linke założyć i już.
Nóż kupiłem jakieś 7 lat temu, sprawdziłem go o wszystkich porach roku, w zdecydowanej większości europejskich klimatów.
Zady i walety:
+++
bo to Victorinox
cena - ok 70-80 pln to dobra cena
wytrzymały, niezawodny
wielofunkcyjny
---
stosunkowo miękkie ostrze
brak oczka w szpikulcu
wymaga troski - regularne ostrzenie, czyszczenie, smarowanie - ale przynajmniej się odwdzięczy!